Nie uciekniemy od różnic między nami i one mają wpływ na związek. Możemy zaklinać rzeczywistość, idealizować, buntować się, ale przeciwieństwa są dobre tylko na chwilę. Przepaść kulturową można próbować zasypać, ale to się już niestety nie uda w związku ludzi dojrzałych. Trochę satyra, ale w większości na poważnie.
Zgadzam się że przeciwieństwa,wbrew temu co stworzyła tzw. "obiegowa opinia", na dłuższą metę się nie przyciągają.
Ty Aguś to tak pięknie potrafisz napisać, że ja to zawsze siedzę z rozdziawioną buzią jak to czytam...
A ja to sobie myślę moim chłopskim rozumkiem, że to zła kobieta była co zdradziła męża i nie ma więcej tu o czym dyskutować i nie ma tu co... analizować.
Musiałem zmienić na "zła kobieta", bo mi cenzura zabroniła napisać co myślałem... ;)
Eeee tam. Od razu zła! Fascynacja innością w pierwszej fazie zakochania nas oślepia. Taka natura tego zjawiska, że odbiera rozum.
Czyli, że tylko głupia?
Nie zgadzam się - to nie głupota, a zło w czystej postaci.
Ja tam wszystko mogę zrozumieć, ale zdrada to zdrada, kłamstwo to kłamstwo i nikt mi nie udowodni, że to jest coś dobrego!
No i zaś mi usunęli komentarz... ;)
To raz jeszcze:
Głupota nie jest złem - głupek i głupka nie mają na to wpływu - po prostu są głupi.
Ale ona nie była głupia - ona była zła!
Zdrada i kłamstwo są złe i to nie nic wspólnego z głupotą.
I nawet jak wszystkie feminazistki będą mi tłumaczyć że jest inaczej, to nie dadzą rady.
(tu jest kilkanaście słów którymi bym określił panią bohaterkę, ale nie mogę) go zdradziła i okłamywała - tego nie da się nijak wytłumaczyć!
A Ciebie to i tak kocham.
Chociaż czasem zła jesteś do szpiku kości! ;)