Zacznę od puenty: Gdybym miał moc głównego bohatera, na pewno drugi raz bym nie poszedł na ten film. A jednak pomimo tego, ze rzeczonej mocy nie posiadam nie mogłem oprzeć się wrażeniu, ze już gdzieś to wszystko widziałem. Cały film to takie: już było - kopiuj - wklej (parafrazując hasło reklamowe). Tak więc mamy tu Elizjum, Iron-mana, Dzień niepodległości, szczyptę Matrixa, Crysisa, Bitwę o Los Angeles i Dzień świstaka. Wszystko to na koniec przyprawione osobą Doriana Greya w postaci Toma Cruisa, i mega-milionowym budżetem na fajerwerki i inne wizualne frykasy. Efekt? Papka... która podobać się będzie tym, którym papka powinna smakować - pacholęciom.
W natłoku frazesów i oklepanych ujęć, wiarygodnych jak troska rządu o stan państwa, przemycono ponadto całą masę "gagów" rodem z Dnia świstaka. Tylko, że w przeboju z Murrayem, ze względu na gatunek, były one uzasadnione i o wiele lepiej napisane. W NKR tylko rozładowują i tak mizerny nastrój. Dodajmy, że Dzień świstaka ma też lepszy romans :)
A co z samą fabułą? No właśnie, szczyt oryginalności - (kopiuj wklej) obcy, (kopiuj wklej) inwazja, (kopiuj wklej) ludzie dostają po pupie, (kopiuj wklej) cudowny sposób na wyeliminowanie wroga, jak to zwykle bywa, poprzez uderzenie w najczulszy słabo zabezpieczony punkt. Ten smutny patent kiedy mający przewagę technologiczną/liczebną agresor daje sobie zniszczeć jakieś centrum dowodzenia, mające kontrolę nad CAŁĄ populacją i systemem obronnym, jest po prostu surowy. Było to śmieszne i w Dniu niepodległości i w Bitwie o LA. Tu jest tak samo, czyli (kopiuj wklej) żenująco.
Na koniec takie trzy "małe" nielogiczności:
1. Jeżeli obcy polowali na ludzi, którzy "odziedziczyli" ich moc i w tym celu zastawiali na nich pułapki w postaci fałszywych wizji, to czemu pokazywali im swój "prawdziwy" najsłabszy punkt?
To tak jakby podać złodziejowi pin do karty, tylko oszukać go, ze karta jest w innej kieszeni.
2. Jeżeli na końcu Cage, zresetował dzień to dlaczego nie zresetował finalnych wydarzeń mających dopiero mieć miejsce?
3. I na koniec - jakim cudem Rita ma świadomość, że jej moc się wyczerpała?. Mówi do Cage mniej więcej coś takiego "To co dzieję się z Tobą, działo się ze mną, tylko już przestało". Jeśli nie zginie, nie wie czy "przestało", jeśli zginie a nie ma mocy to ta wiedza już do niczego jej się nie przyda.
Dziękuję za uwagę... ponownie
1. Możliwe wiele osób które widziały te wizję i pojechały do tego miejsca zostały zabijane przez Alfe i to kończyło tej osoby pętle czasu . Tak samo Mimy chiały zabić Cagea.
2 Już to gdzieś pisałem w innym temacie ale napisze jeszcze raz: "1. To jest ofc moja teoria. Cage po zabiciu omegi stał się omegą i chciał wrócić do czasu przed wysłaniem go do woja bo wiedział, że będzie miał większą szansę spotkać Rite bez tych wszystkich że tak to nazwę wygibasów, bo i tak jeśli coś nie udało by mu się to już nie mógł by się cofnąć w czasie. "
3. Bo w filmie było powiedziane że miała transfuzje krwi, a biorąc na logikę zmiana krwi = strata mocy
Pozdrwiam
2. Bardzo ciekawa teoria.
Moja jest taka, że "dziś" zostało zresetowane, natomiast nie można było zresetować "wczoraj", dlatego obudził się "wczoraj" w Londynie, a nie "dziś" we Francji na stercie bagaży... "Wczoraj" dowódcy nie mieli pewności co do wroga, wiedzieli tylko ze w paryzu było wyładowanie ich energii, więc zaplanowany na "jutro" atak - pozostał aktualnym rozkazem.
Dalej jest oczywiste, że w Londynie nie opierał się rozkazom - przez co nie trafił jako dezerter tylko major.
Jeśli dobrze rozumuję.
Ty podalas bardziej realną wersje, ja podalem wersje romantyczna obie sa prawdopodobne ale, czuje cos ze nigdy sie nie dowiemy bo nie bedzie 2 czesci, ew. moze nakrecą prequel z Rita (Emily Blunt) w roli glownej, ale to tylko moja kolejna teoria spiskowa, i nie realne marzenie :D
Ps. Oczekuje inne teorie zakonczenia od innych filmwebowiczow :)
Podzielam twoje zdanie co do nielogiczności. Nie mniej film, jako s-f, daje niesamowitą dozę rozrywki. Powiem, że nastawiłem się na średni film, a ten mezalians z Dniem Świstaka wyszedł moim zdaniem fenomenalnie.
Co do pkt 3, to powiem tylko, że Cage mówi, że czuje, że to utracił, wiec może faktycznie coś w tym jest?
Sam tranponder (bo tak się to nazywało prawda?) to też wymysł, którego działania w sumie nie ma jak wyjaśnić. Wbija się w nogę i co, ma się wizję jak po lsd? Głupota, ale to ciągle tylko s-f, a w tym gatunku wszystko można wyjaśnić ;)
Nie mniej ja na świeżo daje 10/10, bo dawno się tak dobrze nie bawiłem.
Film ma sporo braków i nielogicznych wątków, ale jest widowiskowy(i chyba tylko o to chodziło producentom).
To co mówi Rita ma sens. Miała tę moc. Straciła. Raczej się tego domyśla bo sprawdzić nie może, to logiczne.
Kiedy jednak na plaży widzi co robi Cage - to już wszystko rozumie. Dlatego każe mu się odnaleźć. Jest restart. Cage ją odnajduje i wszystko pamięta. Ona nie może pamiętać, że kazała mu się odnaleźć. Logiczne. Ale nie musi tego pamiętać - wie co z nią było. Przychodzi do niej Cage, którego ona nie zna. Ale gdy on jej mówi, że sama mu się kazała odnaleźć - to ona wie o co chodzi, nie może pamiętać plaży, ale przecież pamięta co z nią było.
I jeszcze scena gdy Cage leży po transfuzji - mówi, że czuje iż stracił moc. Jest więc to jakoś odczuwalne.
W ogóle film ma sens. Ale jak ktoś nie potrafi oglądać ze zrozumieniem to może niech się nie wypowiada na forum publicznym o danym filmie używając niezrozumiałości jako argumentów przeciwko filmowi. Ocena 8 dla Skyfall i same gówniane oceny dla innych filmów wykazują, że jesteś zwykłym kretynem a nie znawcą science - fiction, który mógłby mieć tutaj coś więcej do powiedzenia.
Dorośnij chłopie i zajmij się może do tego czasu sklejaniem modeli.
Nikt nie broni Ci zachwytów nad filmem i nikt nie odbiera Ci prawa do wypowiedzi. Spójrz na inne posty powyżej z których wynika, że ludzie mogą mieć odmienne zdanie i nie opluwać się wzajemnie w tym samym czasie. Bardzo podoba mi się stwierdzenie, że nie rozumiem filmu - więc pewnie przez fakt bycia dodatkowo "kretynem" uciekła mi prawdziwa perła kinematografii. I właśnie powoływanie się na ten stary jak sam Filmweb kabotyński argument świadczy o Twojej dysfunkcji umysłowej, której nie muszę potwierdzać przeglądając Twoich ocen.
"W ogóle film ma sens." - cool story bro.