PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=577622}

Na skraju jutra

Edge of Tomorrow
2014
7,4 181 tys. ocen
7,4 10 1 181465
7,0 44 krytyków
Na skraju jutra
powrót do forum filmu Na skraju jutra

Zacznę od puenty: Gdybym miał moc głównego bohatera, na pewno drugi raz bym nie poszedł na ten film. A jednak pomimo tego, ze rzeczonej mocy nie posiadam nie mogłem oprzeć się wrażeniu, ze już gdzieś to wszystko widziałem. Cały film to takie: już było - kopiuj - wklej (parafrazując hasło reklamowe). Tak więc mamy tu Elizjum, Iron-mana, Dzień niepodległości, szczyptę Matrixa, Crysisa, Bitwę o Los Angeles i Dzień świstaka. Wszystko to na koniec przyprawione osobą Doriana Greya w postaci Toma Cruisa, i mega-milionowym budżetem na fajerwerki i inne wizualne frykasy. Efekt? Papka... która podobać się będzie tym, którym papka powinna smakować - pacholęciom.
W natłoku frazesów i oklepanych ujęć, wiarygodnych jak troska rządu o stan państwa, przemycono ponadto całą masę "gagów" rodem z Dnia świstaka. Tylko, że w przeboju z Murrayem, ze względu na gatunek, były one uzasadnione i o wiele lepiej napisane. W NKR tylko rozładowują i tak mizerny nastrój. Dodajmy, że Dzień świstaka ma też lepszy romans :)
A co z samą fabułą? No właśnie, szczyt oryginalności - (kopiuj wklej) obcy, (kopiuj wklej) inwazja, (kopiuj wklej) ludzie dostają po pupie, (kopiuj wklej) cudowny sposób na wyeliminowanie wroga, jak to zwykle bywa, poprzez uderzenie w najczulszy słabo zabezpieczony punkt. Ten smutny patent kiedy mający przewagę technologiczną/liczebną agresor daje sobie zniszczeć jakieś centrum dowodzenia, mające kontrolę nad CAŁĄ populacją i systemem obronnym, jest po prostu surowy. Było to śmieszne i w Dniu niepodległości i w Bitwie o LA. Tu jest tak samo, czyli (kopiuj wklej) żenująco.
Na koniec takie trzy "małe" nielogiczności:
1. Jeżeli obcy polowali na ludzi, którzy "odziedziczyli" ich moc i w tym celu zastawiali na nich pułapki w postaci fałszywych wizji, to czemu pokazywali im swój "prawdziwy" najsłabszy punkt?
To tak jakby podać złodziejowi pin do karty, tylko oszukać go, ze karta jest w innej kieszeni.
2. Jeżeli na końcu Cage, zresetował dzień to dlaczego nie zresetował finalnych wydarzeń mających dopiero mieć miejsce?
3. I na koniec - jakim cudem Rita ma świadomość, że jej moc się wyczerpała?. Mówi do Cage mniej więcej coś takiego "To co dzieję się z Tobą, działo się ze mną, tylko już przestało". Jeśli nie zginie, nie wie czy "przestało", jeśli zginie a nie ma mocy to ta wiedza już do niczego jej się nie przyda.

Dziękuję za uwagę... ponownie

ocenił(a) film na 9
Pan_Skarbonka

1. Możliwe wiele osób które widziały te wizję i pojechały do tego miejsca zostały zabijane przez Alfe i to kończyło tej osoby pętle czasu . Tak samo Mimy chiały zabić Cagea.
2 Już to gdzieś pisałem w innym temacie ale napisze jeszcze raz: "1. To jest ofc moja teoria. Cage po zabiciu omegi stał się omegą i chciał wrócić do czasu przed wysłaniem go do woja bo wiedział, że będzie miał większą szansę spotkać Rite bez tych wszystkich że tak to nazwę wygibasów, bo i tak jeśli coś nie udało by mu się to już nie mógł by się cofnąć w czasie. "
3. Bo w filmie było powiedziane że miała transfuzje krwi, a biorąc na logikę zmiana krwi = strata mocy
Pozdrwiam

ocenił(a) film na 9
Kapakuka

2. Bardzo ciekawa teoria.

Moja jest taka, że "dziś" zostało zresetowane, natomiast nie można było zresetować "wczoraj", dlatego obudził się "wczoraj" w Londynie, a nie "dziś" we Francji na stercie bagaży... "Wczoraj" dowódcy nie mieli pewności co do wroga, wiedzieli tylko ze w paryzu było wyładowanie ich energii, więc zaplanowany na "jutro" atak - pozostał aktualnym rozkazem.
Dalej jest oczywiste, że w Londynie nie opierał się rozkazom - przez co nie trafił jako dezerter tylko major.
Jeśli dobrze rozumuję.

ocenił(a) film na 9
Izabela91xD

Ty podalas bardziej realną wersje, ja podalem wersje romantyczna obie sa prawdopodobne ale, czuje cos ze nigdy sie nie dowiemy bo nie bedzie 2 czesci, ew. moze nakrecą prequel z Rita (Emily Blunt) w roli glownej, ale to tylko moja kolejna teoria spiskowa, i nie realne marzenie :D
Ps. Oczekuje inne teorie zakonczenia od innych filmwebowiczow :)

ocenił(a) film na 10
Pan_Skarbonka

Podzielam twoje zdanie co do nielogiczności. Nie mniej film, jako s-f, daje niesamowitą dozę rozrywki. Powiem, że nastawiłem się na średni film, a ten mezalians z Dniem Świstaka wyszedł moim zdaniem fenomenalnie.
Co do pkt 3, to powiem tylko, że Cage mówi, że czuje, że to utracił, wiec może faktycznie coś w tym jest?
Sam tranponder (bo tak się to nazywało prawda?) to też wymysł, którego działania w sumie nie ma jak wyjaśnić. Wbija się w nogę i co, ma się wizję jak po lsd? Głupota, ale to ciągle tylko s-f, a w tym gatunku wszystko można wyjaśnić ;)

Nie mniej ja na świeżo daje 10/10, bo dawno się tak dobrze nie bawiłem.

użytkownik usunięty
Pan_Skarbonka

Film ma sporo braków i nielogicznych wątków, ale jest widowiskowy(i chyba tylko o to chodziło producentom).

ocenił(a) film na 8
Pan_Skarbonka

To co mówi Rita ma sens. Miała tę moc. Straciła. Raczej się tego domyśla bo sprawdzić nie może, to logiczne.
Kiedy jednak na plaży widzi co robi Cage - to już wszystko rozumie. Dlatego każe mu się odnaleźć. Jest restart. Cage ją odnajduje i wszystko pamięta. Ona nie może pamiętać, że kazała mu się odnaleźć. Logiczne. Ale nie musi tego pamiętać - wie co z nią było. Przychodzi do niej Cage, którego ona nie zna. Ale gdy on jej mówi, że sama mu się kazała odnaleźć - to ona wie o co chodzi, nie może pamiętać plaży, ale przecież pamięta co z nią było.
I jeszcze scena gdy Cage leży po transfuzji - mówi, że czuje iż stracił moc. Jest więc to jakoś odczuwalne.

ocenił(a) film na 10
Pan_Skarbonka

W ogóle film ma sens. Ale jak ktoś nie potrafi oglądać ze zrozumieniem to może niech się nie wypowiada na forum publicznym o danym filmie używając niezrozumiałości jako argumentów przeciwko filmowi. Ocena 8 dla Skyfall i same gówniane oceny dla innych filmów wykazują, że jesteś zwykłym kretynem a nie znawcą science - fiction, który mógłby mieć tutaj coś więcej do powiedzenia.

Dorośnij chłopie i zajmij się może do tego czasu sklejaniem modeli.

ocenił(a) film na 3
Mayoris

Nikt nie broni Ci zachwytów nad filmem i nikt nie odbiera Ci prawa do wypowiedzi. Spójrz na inne posty powyżej z których wynika, że ludzie mogą mieć odmienne zdanie i nie opluwać się wzajemnie w tym samym czasie. Bardzo podoba mi się stwierdzenie, że nie rozumiem filmu - więc pewnie przez fakt bycia dodatkowo "kretynem" uciekła mi prawdziwa perła kinematografii. I właśnie powoływanie się na ten stary jak sam Filmweb kabotyński argument świadczy o Twojej dysfunkcji umysłowej, której nie muszę potwierdzać przeglądając Twoich ocen.

"W ogóle film ma sens." - cool story bro.