Bardzo fajny film ( głównie pod względem animacji)
Jest to historia pewnego Mustanga o bardzo rzadkiej izabelowatej maści
(,,sierść" żółta, grzywa i ogon czarne).
Ów ogier zauważył kiedyś pewne dziwne dwunożne istoty i jak sam zauważył ,,mądrzejszy koń uciekłby ale ja byłem bardzo ciekawy co to za istoty"
Złapany na lasso nasz koniś zostaje zaprowadzony (albo raczej zaciągnięty) do obozu obozu wojskowego gdzie przezywa niemały szok widząc podczas parady mnóstwo koni pracujących dla ludzi.
Oczywiście w armi nie ma miejsca dla dzikusów więc żołnierze zakładają Mustangowi siodło i ogłowie (pasli które trzymają wędzidło żeby nie wyleciało koniowi z pyska) i chcą go ujeździć ale Mustang strzela takie baranki (wierzga, skacze bez powodu) że wszyscy po kolei wylatują z siodła.
Po pewnym czasie Mustangowi pomaga indianin i wieszchowiec na chwilę odzyskuje wolność, lecz nie na długo bo piękna srokata indiańska klacz Rain, uwodzi go i pomaga innym indianom go złapać. Indiani który pomugł mustangowi uciec zamyka go na padoku (coś w rodzaju pastwiska) i sam prubuje go dosiąść, Tymczasem żołnierze planują napad na indiańską wioskę podczas którego jego ukochana Rain zostaje pstrzelona.

Pod wględem technicznym uważam że ten film jest bardzo dobry, co do fabuły to osądzajcie sami.