Jestem w szoku. Niestety w negatywnym!!!
Ujęcia ze skaczącymi z mostu samobójcami są wstrząsające, ale jeszcze bardziej wstrząsające jest uświadomienie sobie, ze w tym momencie jeden z filmowców mówił do drugiego: "Hej Eric, włącz kamerę. Mamy skoczka!". Oczywiście, kamerzysta z odległości pół kilometra nie może nic zrobić. Na czym więc polega nienormalność tej sytuacji? Na tym, że ów kamerzysta już tam na tego samobójce od dawna czekał. Wiedział, ze "przyjdzie skoczek" i czekał, aby uchwycić ujęcie. Co innego, gdy korespondent na wojnie filmuje rannych. On filmuje skutki. Ale Ci "twórcy" stali z kamerami z zimną krwią czekając na "świetne ujęcie".
Chorego obrazu dopełniają bliscy tych samobójców. Przyjaciółka mówiąca do chłopaka "Ok, zrób to, ale przedtem wpadnij się pożegnać", albo ojciec który spokojnie patrzy na syna wychodzącego z domu i mói do żony "On już nie wróci, poszedł się zabić". Co to jest do cholery? Nie wybiegł za swych kochanym synem? Matka też nie ruszyła się z miejsca? Czy Wy nie wybieglibyście za bliską osobą? Nie próbowalibyście jej powiedzieć "Poczekaj, Nie rób tego! Spróbujemy coś poprawić w Twoim życiu! Postaramy się, zaufaj nam!".
nie zawsze można kogoś zatrzymać, pomóc... po prostu. niekiedy nie można. i dopóki nie znajdziesz się w takiej sytuacji, nie masz pojęcia, o czym mówisz. to nie jest kwestia zatrzymania kogoś i pocieszenia, szukania wyjścia, bo w jego przekonaniu - wyjścia nie ma. teraz go zatrzymasz, to nocą wyjdzie, gdy wszyscy będą spać...
czasem pomaga, czasem nie... zależy od determinacji potencjalnego samobójcy. warto próbować pomóc, ale gdy nic nie pomaga, to... jego wola (chce samobója, to ok), i nie ma sensu walczyć przeciw.
w takim razie życzę ci by nikt o ciebie nie walczył jeśli nabierzesz ochoty by "strzelić se samobója".
dokładnie, zgadzam się. Najgorsze są momenty wypowiedzi tych "bliskich".
Dla mnie ten most to nie żaden most samobójców, tylko miejsce wołania, a wręcz proszenia o pomoc - ale jak widać człowiek potrafi zbudować cud architektury, ale podać ręki osobie, która tego potrzebuje już nie.
po zastanowieniu jednak ocenię wyżej ten film, bo faktycznie jak ktoś tu zauważył, to nie film o tragedii samobójców, tylko o znieczulicy ludzkiej.
To jest film o chorobie. O chorobie, którą jest depresja i jej różne odmiany. A postawa tych ludzi nie jest znieczulicą tylko EMPATYCZNĄ I DOJRZAŁĄ reakcją na jej konsekwencje. Ci ludzie nie są znieczuleni. Oni pogodzili się z tym, że ich bliscy cierpieli na depresje maniakalne lub poschizofreniczne, co skłoniło ich do popełnienia samobójstwa. A znieczuleni by byli, gdyby nie rozumieli ich cierpienia. Tak jak Wy wszyscy teraz nie rozumiecie. Ludzie z depresją nie myślą racjonalnie, a ich rodziny na pewno robiły wszystko, co w ich mocy, żeby powstrzymać swoich bliskich od takich myśli. Ale w pewnym momencie możliwości pomocy się kończą. I nie róbcie z siebie debili. Kamery, które to nakręcały były kamerami przemysłowymi, żadni operatorzy tam nie siedzieli przy ognisku piwie i kiełbasie. Kto by tam siedział dzień i noc przez 365 i oglądał wszystko trzeźwym okiem i umysłem? Błagam... to jest robota monterska po roku nakręcania filmu - szukanie szczegółów, robienie zbliżeń. Ogarnąć jedną kamerą most, który ma 2km mając na maksa przybliżoną kamerę i jeszcze wyłapując każde z 24 samobójstw w 2004 roku graniczyłoby z cudem. Trochę więcej powściągliwości, polecam wikipedię, liczne artykuły na googlach, które na pewno rozjaśnią Wasze, przepraszam, ograniczone umysły.
Rodziny nie zawsze chcą dostrzegać problemy swoich bliskich. Może i widzą, że jest coś nie tak, ale nie pytają, nie dociekają, bo wyniknie z tego problem, będą zmartwienia, a tego nikt nie lubi. Z pozoru cudowna, szczęśliwa rodzina, a potem - trach! Nieszczęście! Pojawiają się pytania. Dlaczego nie pomogłem, nie zapytałem, nie przytuliłem, coś go (ją) trapiło, nie chciał(-a) rozmawiać, zamknął(-ęła) się w sobie, odtrącał(-a) naszą pomoc... Moim zdaniem części rodzin wygodnie jest nie widzieć problemów swoich dzieci. Wolą żyć w pozornym spokoju. W moim mieście (60tys. mieszkańców) było dość sporo samobójstw w ostatnich latach i ich ofiarami byli sami mężczyźni. Także chłopcy w wieku już od 15 lat. Nie słyszałam/nie czytałam w moim mieście o żadnym samobójstwie popełnionym przez kobietę. Samobójstwa przez powieszenie (w domu, w lesie, w opuszczonym budynku, na wiadukcie nad torami), skok z dachu wieżowca (m.in. mężczyzny będącego ojcem czwórki dzieci)... A potem każdy zastanawiał się, co ich skłoniło do takiego desperackiego kroku? Depresja to poważny problem, ale chyba jeszcze zbyt bagatelizowany przez społeczeństwo...
Tego filmu nie obejrzałam i szczerze mówiąc, po przeczytaniu wpisów na forum, poważnie się waham...
wybaczcie, że wracam do tego, ale dopiero zauważyłam, że wątek się rozrósł.
Co do Ciebie, Pani LadyLid, zastanów się kto tu jest dojrzały i czy dojrzała osoba podczas wymiany opinii (których jest tyce, co ludzi) wyzywa kogoś od debili, dlatego, że ma inne zdanie.
Ja rozumiem np. eutanazję, bo wiem, że wszystko już zostało zrobione i nie ma nadzieji, prawo do godnej śmierci należy się każdemu. Ktoś tu napisał, że rodziny zrobiły wszystko. Skąd ta pewność? Czy dojrzałe jest kiedy ktoś kogo kochasz mówi "jutro się zabiję", a ty na to "ok, tylko wpadnij się pożegnać", może jeszcze powinien dodać "dam ci kielicha na odwagę, żebyś się nie rozmyslił". Rozumiem inne podejścia, ale po to jest forum, po to są rozmowy, każdy ma swoje zdanie, tak jak swój gust. Ale płytkim jest dla mnie obrażanie kogoś za to, że ma inne zdanie niż Ty. Pozdrawiam.
Toż to polska zaściankowość właśnie. No bo przecież jak można nie zatrzymać, nie pomóc? A może tak te osoby wcale nie chciały być zatrzymane i może właśnie bliscy to zrozumieli? Tak jak napisała koleżanka wyżej, pozwolić odejść ukochanej osobie to dopiero dojrzała decyzja. Owszem, dostaje się gęsiej skórki słuchając tych wypowiedzi, ale dla mnie ostatecznym dowodem na to że Ci ludzie nie mieli szans przystosować się do "normalnego" życia jest właśnie zrozumienie ich bliskich.
Film przedewszystkim pokazuje zupełnie inną mentalność.Ludzie mają zupełnie inne podejście do tego tematu w tym dokumencie są niespotykanie nie ludzccy w pozytywnym znaczeniu tego słowa.Prosto jest powiedzieć-nie rób tego walcz i tym podobne bzdety,tak w wielu przypadkach jest to wołanie o pomoc.Ale jest tyle aspektów-np.schizofrenia-po prostu męczarnia cały dzień non stop, osaczająca samotność,niezrozumienie.To nie przypadek Denzela Washingtona Z Mo better blues,który po kontuzji nie mógł już grać i by jakoś wyjść z tego całego shitu desperacko prosił o pomoc swoją kobiete...to o wiele gorsze to człowiek kroczący samotnie przez ogromną pustke,czy jeśli jesteś krótkowzroczny pojmiesz ból takiej osoby? wątpie.No i jak ktokolwiek z was ma zamiar uratować taką o sobe ,gdzie ci wszyscy tak,,szczodrzy,, ludzie gdy samotna dusza tego potrzebuje.Spójrzmy prawdzie w oczy to bardzo egoistyczny świat ubrany w kolorową laurke i nie wszyscy potrafią się do niego przystosować.Okropna nierówność,okropna niesprawiedliwość,fałsz.Przykładem fabularnym jest Żywot Mateusza,gdzie Franciszek Pieczka postanawia się zabić w obliczu nieuchronnej samotności.Zmieniając trochę strone każdy z nas ma swoje życie i przez to tak łatwo się zagubić
Moim zdaniem masz dziwny tok myślenia, jak ktoś chce się targnąć to go nikt nie powstrzyma , a co do kamerzystów to w końcu kręcili most o samobójcach więc trudno żeby nie kręcili... z resztą nie rozumiem o co ten cały twój lament , to nie ten film jest chory tylko świat
Lament to nieodpowiednie słowo. Wtedy po raz pierwszy chyba zetknąłem się z tak bezpośrednimi zdjęciami. Dziś już nie patrzę tak krytycznie na pracę operatorów, bo w międzyczasie sam stałem się operatorem. Ale mimo wszystko zwróć uwagę, że wielu ludzi (widać to np. na demotywatorach) reaguje podobnie. Na wspomnianych Demotywatorach często pojawiają się zdjęcia np z korespondencji wojennych i ludzie zaczynają komentować "stał i robił zdjęcia, zamiast pomagać rannym". Nie rozumieją - jak ja wtedy nie rozumiałem - że dokumentalista po prostu wykonuje swoją pracę.
Niemniej jednak zdanie tej dziewczyny, mówiącej do chłopaka "ok, zrób to, ale przedtem wpadnij się pożegnać" nadal mną wstrząsa. Kim bym musiał być, żeby z obojętnością przyjmować takie sceny?
i to jest ok że oni "po prostu wykonują swoją pracę. "
zaraz ktoś ostro po mnie pojedzie ale zawody są różne a człowiek pozostaje człowiekiem, dobrym lub złym, obojętnym lub nie.
jeśli jesteś dobrym człowiekiem a twoja praca nie będzie zgodna z twoim sumieniem będziesz ją miał dupie i zaczniesz robić co należy, jeśli nie, zawsze znajdziesz jakieś mądre, lub totalnie kretyńskie wytłumaczenie swoich czynów lub zaniedbań, w końcu, to nie twoja wina.
Z filmem dokumentalnym jest taki "myk", że jeśli nie nakręcisz drastycznych scen, nikt się nie dowie, że w ogóle istniały. A na słowo mało kto ci uwierzy.
Dziś mamy takie czasy, że jeśli dzieje się coś szokującego ale tego nie nagrasz, to potem większość ludzi uzna, że zmyślasz albo - co ostatnio modne - szerzysz teorie spiskowe.
Podam ci przykład z własnego życia. To było w latach 90-tych. Miałem 14 lat, kończyłem podstawówkę i wśród chłopaków w klasie zawiązała się rozmowa o samolotach pasażerskich latających nad naszymi głowami. Dziesięciu przeciwko mnie jednemu, bo ja powiedziałem, że nad nami latają Boeingi, a oni twierdzili, że to bzdura, bo nad Polską latają tylko Tupolewy. Próbowałem im tłumaczyć, że z naszej strefy powietrznej korzystają przecież zagraniczne linie, a poza tym LOT już od dawna wyposaża swoją flotę o nowoczesne maszyny i Tupolewy odchodzą w zapomnienie. Zostałem wyśmiany. Gdybym miał kamerę z zoomem x40 to bym im nagrał któryś z przelatujących samolotów i wtedy byc może uznaliby moją rację. Byc może... Ale zawsze lepiej przekonac do swych racji 7 osó z 10-ciu, niz pozwolic im wszystkim odejc i szerzyc ciemnotę. próbowac
Moje pierwsze pytanie - czy w ogóle mi wierzysz, w prawdziwość tej historii? Bo ona brzmi tak absurdalnie, że sam niedowierzam, gdy to wspominam.
Ogólny morał jest taki, że kamery telewizyjne są potrzebne.
W porządku stary, zasadniczo super i w ogóle to mógłbym napisać prawie to samo
ale facjatą straszysz brrrrr ;)
Widzisz stary myślałem że jesteś poważnym człowiekiem zdolnym do dyskusji na poziomie a tu proszę.
Zapewniam Cię, nie gadam głupot, tylko Ty zwyczajnie nie jesteś jeszcze tego wstanie zrozumieć, mógłbym Ci to nawet próbować wytłumaczyć ale jeśli mam wysłuchiwać "epitetów" czy wypowiedzi w tym tonie o mnie o kimś tam nie wiem kim jeszcze to daruję sobie.
Zresztą bez obrazy ale twoja wypowiedz jest dla mnie bełkotliwa dla tego bez odbioru :)
Radzę Ci wejdź na wyższy poziom skorzystasz Ty i twoi rozmówcy ;)
Sorry, ale tak czytam te twoje wypowiedzi i... nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Patrzę raczej ze zdziwieniem na to, co piszesz.
I za co ty przepraszasz skoro to dla mnie komplement? Ciesz się że nie jesteś inteligentniejszy i nie dostrzegasz więcej bo z twoją pseudoempatią sam byś się targnął zapewne ... bo skoro aż tak do granic możliwości wstrząsnął tobą most samobójców ... średnio co 40 sekund ktoś kończy ze swoim życiem i tych nie ludzi nie powinno być szkoda, bardziej szkoda ludzi którzy muszą żyć i się męczyć niż którzy poszli na skróty i wybrali najłatwiejsze wyjście z sytuacji. Mnie takie ograniczone wypowiedzi jak twoje już dawno przestały dziwić, żyją ludzie w tej swojej iluzji obejrzą raz na jakiś czas dokument i zgrywają wielce wrażliwych
mc aural, z kim my próbujemy dyskutować. Przecież kryszti wszedł już na "wyższy poziom"! To krzewiciel prawdy o życiu, wykrywacz "ograniczonych wypowiedzi".
xd
nawet nie wiem czym on się tam poci bo tego nie czytam
i tobie też radzę, lepiej obejrzeć jeszcze raz Most Samobójców niż strzelać sobie samobója czytając krysztiego xd ;D
" spokojnie patrzy na syna wychodzącego z domu i mói do żony"
Dodajesz od siebie za dużo...Nigdzie żadna z tych osób, nie powiedziała, że była spokojna..Martwili się bardzo i przeżywali to.
Ten ojciec na pewno nie mówił tego spokojnie, on wiedział, że nic nie może zrobić więcej...
a dużo robił....nawet chciał go zabrać ze sobą do pracy. Do tego bliscy też mają prawo być zmęczeni daną osobą - mają swoje problemy. Nikt nie jest w nieskończoność silny.
Co, miał przywiązać syna do krzesła ? wrobić w zabójstwo i wysłać do więzienia ? - tam też popełniają samobójstwo. Wspierał go, wysyłał na leczenie, które też do końca nie pomagało. Dopiero pomogło, gdy się przestraszył w trakcie skoku, że jednak chce żyć.
Ten kto jest zdeterminowany to zrobi to.
Nie obejrzałeś/aś dokładnie dokumentu.
Wszyscy Ci bliscy nie potrafili pomóc.
Problem leży gdzie indziej. To co pokazane na filmie to efekt, a ważne co doprowadziło do tych problemów?
Zobacz jak ludzie są obojętni wobec siebie. W każdym przypadku jest mowa o samotności.
Każdy z nas wie, że gdy ma się ukochaną osobę to łatwiej jest , człowiek czuje się happy, ale dziś ukochana osoba jest, a jutro z różnych względów może jej nie być obok nas...od po prostu bo wygasła miłość, bo ta 2 osoba znalazła sobie kogoś "ciekawszego", itd , itd , aż po nieszczęśliwe wypadki. Oczywiście to prowadzi tylko do doła. To zbyt mało, żeby targnąć się na życie. Zazwyczaj - jak mogę się domyślać - to zazębia się wiele niekorzystnych wydarzeń, które przeważnie są długotrwałe w skutkach i jednostka przestaje widzieć wyjście z tej sytuacji.
A więc, żeby nie było takich sytuacji, to ludzie musieliby się zmienić, ale wiadomo, że nigdy się nie zmienią - no chyba że za tysiące lat, pod wpływem ewolucji, a to wątpliwe.
Sam byłem nieraz świadkiem rozmowy jakiejś....ktoś kogoś obgadywał: "ale ten koleś to frajer, lata za tą panną, a ona ma go w dupie / albo zdradza" - on pewnie dobrze wie, że jest frajer z tego powodu, ale uczucia są silniejsze od jego zdrowego rozsądku. Więc taki, który sam się uważa za frajera, usłyszy potwierdzenie od innych wspaniałych ludzi, którzy stają się dopiero mądrzy, gdy sami napotkają podobny problem. Większość osób w takiej sytuacji poradzi sobie po jakimś czasie z tym, staną się nawet silniejszy, ale nie wszyscy.....
To bardzo złożony proces, który rzadko sprowadza się tylko do jednego problemu.
Myślę, że osoba, która chce popełnić samobójstwo, to taka, która nie widzi już wyjścia ze swojej sytuacji...po prostu czuje, że nikt go do końca nie rozumie [mogą go kochać, ale w jego mniemaniu nie rozumieć w pełni] czuje, że się meczy..ma już dość...i tak to się kończy.
Gdy człowiek odczuwa ból fizyczny silny, to wie, że może wziąć tabletkę i pomożę, w przypadku bólu psychicznego, rzadko taka tabletka jest..lub jak jest to słabo pomaga..i takki człowiek żyje z bólem i nie może znaleźć na niego "lekarstwa", aż w końcu ma dość. Ludzie z silnym nieuleczalnym bólem fizycznym, też popełniają samobójstwo - np. pomogła by im marihuana, ale rząd nie pozwala na to. Bo w sejmie nie ma ludzi z takimi problemami przeważnie i nawet nie wiedzą co to prawdziwy problem. Oni żyją w dostatku i opiekę medyczną mają nawet lepszą....to tak abstrahując
Oglądając taki dokument, warto zadać sobie pytanie, na ile my sami wiele razy byliśmy obojętni wobec czyjegoś problemu, odpowiadając jedyne głupie śmieszne "daj spokój", "rozerwij się", "przesadzasz", "sam sobie stwarzasz problem"
Jak ci ludzie słyszą takie pierdoły, to nic dziwnego, że nie widzą szans na poprawę swojej jakości życia.
Bo to brzmi jak powiedzieć do osoby bez nóg "chodź pobiegamy, dasz radę - tylko sobie wmawiasz, że nie możesz"
Mnie dziwi, ze tam nie ma jakiejś ochrony,strażników albo choćby ogrodzenia z siatki. Chociaż dla tych ludzi pewnie jak nie most to znajdzie się inny sposób. Dziwią mnie też ludzie obok, że nie widzą co się dzieje?Niektórzy nawet nic nie zauważyli. Ujęcia skoczków wstrząsające. Co do ludzi filmujących się nie wypowiem, ale wtrącę, że jak w Toruniu facet chciał skoczyć z mostu to to zirytowani kierowcy krzyczeli: Skacz! No także nie nie ma co od ludzi wymagać wrażliwości czy empatii. To jest najgorsze i człowiek zastanawia się, co się z tym światem dzieje... Jeżeli chodzi o film o nie jest zły, klimaty jak z discovery czy NG. Tak je odbieram- jako edukację, poszerzenie wiedzy, ukazanie problemu, chociaż wszystko ma swoje granice. Pamiętam inny wstrząsający dokument o Fuji świętej górze z Aokigahara - lasem samobójców, tam pokazane były znalezione przez ekipę kości młodego mężczyzny. Także też dramatyczne. Wracając do Mostu Samobójców, z tego co kojarzę on był gdzieś zabroniony?