chyba czegoś nie rozumiem... z tymi zakładami w gonitwach to jakieś totalne nieporozumienie, które mnie w tym filmie rozprasza
Śmieszny człowieku, rozumiem film, rozumiem zamysł reżysera, i rozumiem że na pierwszy rzut oka wszystko wygląda na spójne, ale jest w tym błąd logiczny, który jak widać, dostrzegają jedynie ludzie z iq powyżej 150, a tobie do takiego poziomu zapewne daleko.
Twój kolega od innego rozmówcy dostał argument nie do podważenia, to wykręcił się tym, że nie chce mu się już gadać.
To ja powtórzę.
Gdyby to była cyfrówka, to na podglądzie mógłbyś podejrzeć co będzie jutro, ale to by było wszystko co mógłbyś zrobić. Nie miałbyś żadnego wpływu na to co zobaczysz, nie mógłbyś poprzestawiać krzeseł na podglądzie, ani niczego zmienić w scenie którą byś widział.
Jakby to porównać do wyścigu, aparat zawsze był o jedno okrążenie do przodu.
Walnij ty sobie ponowny seans i zwróć uwagę na zdjęcie, które zrobił wynalazca aparatu. To które zrobił na dwa tygodnie do przodu.
Zobaczył na nim krew na oknie i swój kapelusz, czy jakoś tak. Mimo zawirowań i zwrotów akcji, jakie miały miejsce w ciągu tych dwóch tygodni, do tej sceny doszło w stosunku 1:1. Aparat zrobił takie zdjęcie i nikt nie mógł już tego zmienić.
Do tej sceny doszłoby nawet gdyby bohaterowie nie znaleźli tego aparatu.
Tak samo nikt nie mógł zmieniać treści pozostałych zdjęć. Aparat robił fotę, a jej bohaterowie realnie brali w niej udział dopiero 24h później.
Najpierw widzieli fotę, a potem do niej pozowali, a nie na odwrót.
Nawet gdyby chcieli jakąś scenę wyreżyserować, to i tak byli skazani na to co wypluje aparat, bo on zawsze! wyprzedzał ich o 24h.
Czy to jest takie trudne do ogarnięcia?
Paradoks w filmie polegał na tym, że aparat pokazywał z góry zapisaną i niezmienialną przyszłość, a bohaterowie w tę przyszłość jednak ingerowali.
ta, tylko, że tam to tak wyglądało, że ona tą przyszłość już w jakiś sposób przeżyła, a potem sama dawała sobie wskazówki jak ją zmienić i dlatego zdjęcia z 20 wychodziły inne niż te z rzeczywistości w której była tylko jej świadomość, więc problem jest tylko jej transferu świadomości pomiędzy tymi światami alter ego...
to ja Ci odpowiem może i na narty jeździsz, może i w biedronce nie robisz zakupów ale czytając wasze wypowiedzi wynika że to Ty nie do końca rozumiesz wątku tego filmu kolega amondemon nigdzie nie pisze że ktos skacze z wynikami w czasie tylko że wieszają wyniki z zdjęcia zrobionego dzien wcześniej ale...mniejsze z tym w tylu postach nie z czaiłeś to już nie z czaisz idź do mamy może kolejną wycieczkę w alpy Ci opłaciła
p.s wkur... mnie ktoś pokroju elita w świecie p...a w świecie bo pisanie nie robie zakupów w biedronce i jezdze na narty inaczej nie można nazwać:)
Popełniasz mały błąd, chociaż w filmie też jest błąd, nazywa się paradoks czasowy. Rzecz wygląda tak: Nic nie wymyślasz, nie wpadasz na żadne pomysły, bo to nic nie da. Po prostu czekasz na zdjęcie. Ciekawe co na nim będzie. O kurde! Na zdjęciu są wyniki jutrzejszych gonitw! Więc musisz te wyniki opublikować, bo wydaje ci się, ze jak tego nie zrobisz to zginiesz. Jeżeli natomiast wpadłbyś na pomysł opublikowania zdjęć, a na zdjęciach ich nie ma, to znaczy, że z jakiegoś powodu ci się nie uda.
Jakie 24h po?! Ze zdjęć wiedzieli, kto wygra następnego dnia i to obstawiali, a wieczorem pisali kartkę z wynikami, żeby można ją było zobaczyć na zdjęciu. Oczywiście każdy myślący człowiek wygrałby w totka chociaż raz i miał spokój :)
Oglądałaś film? Przecież maszyna robiła zdjęcia PRZYSZŁOŚCI, czyli wiadomo było co napiszą za 24h.
maszyna robiła zdjęcie TERAŹNIEJSZOŚCI, wypluwała zdjęcie PRZYSZŁOŚCI... gwoli ścisłości ;)
Po przeczytaniu Twoich bluzgów z tego tematu mam wątpliwości ale jednak napiszę wyjaśnienie. Zresztą nie dla Ciebie tylko w ramach informacji dla innych. Maszyna robiła zdjęcia PRZYSZŁOŚCI i wypluwała zdjęcia PRZYSZŁOŚCI. Według mnie tak to tłumacząc łatwiej zrozumieć fabułę z technicznego punktu widzenia. Bo co niby się stało gdy naukowiec zrobił pierwsze zdjęcie? Zrobił zdjęcie teraźniejszości a maszyna wypluła zdjęcie przyszłości? No oczywiście że nie. Gdyby to ująć "zrobił zdjęcie W teraźniejszości i otrzymał zdjęcie przyszłości" brzmi to już lepiej. Jednak stwierdzenie, że aparat po prostu robi zdjęcie przyszłości oddalonej w czasie o 24h jest lepsze i nie wprowadza zbędnego zamieszania. Gdyby to nie był polaroid tylko cyfrówka, to pewnie na podglądzie można by oglądać przyszłość "na żywo", o to mi chodzi, ta maszyna już na wejściu otrzymuje obraz przyszłości, więc stwierdzenie, że robi zdjęcie teraźniejszości jest mylne.
bluzgi skierowane były do konkretnej osoby...
tłumaczenia filmu nie chce mi się już poruszać, wszystko zostało powiedziane, masz swoje zdanie OK, szanuję to i nie wracam do forum tego filmu,
najważniejsze, sądząc po ocenie, że też Ci się podobał... pozdrawiam :P
to czas ich wyprzedzał, oni nie musieli się cofać, musieli go gonić... :P
reszta wyjaśnień powyżej w naszym dialogu ;)
Racja. Uwielbiam filmy o przenoszeniu się w czasie ale ostatnio oglądałem taki film z 2004 roku, którego nie jestem w stanie ogarnąć nawet po wytłumaczeniu fabuły w komentarzach. Ten film to http://www.filmweb.pl/film/Wynalazek-2004-108799 . Obejrzyj i napisz czy coś zrozumiałeś. Tylko nie czytaj komentarzy przed oglądaniem. Film można ściągnąć torre... Powodzenia
qrwa, ale mi dowaliłeś z tym filmem, jestem gdzieś po połowie i głowa kipi :))))
dotlenię się i oglądam dalej :P
chyba chodzi w nim o paradoks dziadka, ale coraz bardziej się zamotałem, nie wiem co z tego będzie...
jeśli jesteś to pisz swoje sugestie, wrócę po seansie i może coś będę miał do powiedzenia, hehe...
a jak nie to zabiorę się za czytanie komentarzy o tym filmie, żeby znaleźć jakiegoś łebskiego kinomaniaka, który wytłumaczył ten film :P:P:P
poddaję się... ogarniam tyle, że podróżowali w czasie, żeby zarabiać na giełdzie :P
ale jak stworzyli tyle linii czasowych to już się pomotałem, zgubiłem sens filmu jako całości :(
no bo ilu oni siebie natworzyli, ośmiu czy dziewięciu w różnych liniach czasowych?
wspominałem o paradoksie dziadka, bo nawet bohaterowie o nim mówili i zachowywali się tak jakby chcieli go rzeczywiście uniknąć, ukrywając "jednego przed drugim", a problemy zaczęły się chyba w momencie gdy zaczęli ingerować w swoje prywatne życie, chyba... :P
wiesz co, muszę przysiąść się do tego filmu jeszcze raz, kiedyś... na świeżo ;)
bo póki co czuję się głupszy jak wstałem od tego filmu niż się do niego przysiadałem :)))
przypomina mi się film "Zbrodnie czasu" z 2007r, ale tam już podróżnicy w czasie brutalnie ze sobą rywalizują :)
Hahahahaha. Ogółem ten film jest ciężki ponieważ w sumie na początku autor nam nie mówi czy wyjaśnia , że oni wynajdują maszynę i się przenoszą w czasie. Powiem ci tylko tyle, że w momencie kiedy pierwszy raz ten kumpel podchodzi do niego w parku na ławce to tak naprawę ten kumpel jest już z którejś tam linii czasowej. Tak w ogóle to jeden z nich zbudował w tym magazynie drugą maszynę czasu żeby mieć jakieś zabezpieczenie jak by coś poszło nie tak. W komentarzach tego filmu jeden koleś wyjaśnia wszystko po kolei ale ja nie mogę tego ogarnąć bo po prostu nie umiem. Ten film jest tak zakręcony, że nawet powstała strona (która teraz już nie istnieje ale jest gdzieś screen), na której wszystko było opisane graficznie kiedy i w jakim momencie się przenoszą, i która postać widzi drugą i innej linii czasowej. Jak dla mnie najlepsza jest końcówka koleś mówi, że spierd...ala bo nie ogarnia a druga jego postać żyje sobie własnym życiem :)
Tu masz sreena z wyjaśnieniem http://web.archive.org/web/20110721104951/http://neuwanstein.fw.hu/primer_timeli ne.html
a tu masz posta tego kolesia co to wyjaśnia http://www.filmweb.pl/film/Wynalazek-2004-108799/discussion/Rozwi%C4%85zanie+zag adki+-+przeczytasz+-+zrozumiesz,846316
o dżizas... będę musiał przysiąść się do tego wytłumaczenia jak co najmniej do filmu :P
dzięki za linka :)
Masz rację, twoje wątpliwości są jak najbardziej słuszne. Te wszystkie inteligenciki poniżej nie widzą braku logiki, bo wizja wygranej w totolotka przyćmiła im myślenie, a błąd logiczny jest i to bardzo duży.
Maszyna wypluwała zdjęcia tego co będzie za 24h. Bohaterowie scen, w odróżnieniu od maszyny, nie mieli możliwości teleportowania się w przyszłość żeby wpłynąć na to co pojawi się na tych scenach - cały czas żyli w teraźniejszości. W filmie na taką ingerencję im się pozwala, jednak, logicznie myśląc, taka ingerencja jest możliwa jedynie z poziomu teraźniejszości. A z poziomu teraźniejszości to oni mogli wpłynąć co najwyżej na zdjęcia... z poprzedniego dnia, czyli jak już było po ptokach.
Wszystkie zdjęcia na których są pisemne informacje z przyszłości są nielogiczne.
tentego, dzięki za wsparcie :)
Mimo wszystkich wyjaśnień, których mi udzielono, wciąż miałam wątpliwości.
Nie oglądałem filmu, a czytając Wasze wpisy mam teraz wątpliwości czy go obejrzeć. Bazując na opisie dystrybutora oczekuję logicznej historii. Opis brzmi logicznie. Banda nastolatków dysponuje aparatem, który robiąc zdjęcie w danym momencie "pokazuje" rzeczywistość uchwyconą w kadrze z 24h wyprzedzeniem. Świetny pomysł na film czy książkę, tak na marginesie. Teraz, abstrahując od logiki fabularnej samego filmu, głupich, czy nielogicznych zachowań bohaterów, z czystym, nie zbrukanym tą produkcją umysłem śmiem wysnuć teorię, że sprawa wygląda nadzwyczaj prosto. Mam magiczny aparat i chcę wygrać w totka. Włączam tv o godzinie X - godzinie ujawnienia wyników z dzisiejszego losowania. Cykam fotę, w momencie, gdy na ekranie widnieją zwycięskie cyferki. Zgodnie z magią zaklętą w aparacie, otrzymuję "odbitkę" z jutra o tej samej porze; zapisuję więc liczby z fotografii i następnego dnia, z samego rana cisnę do kolektury. Sam przykład totkowy jest umowny - równie dobrze mogę cyknąć fotkę z wystawionego w witrynie kiosku dzisiejszego "Faktu", by dowiedzieć się jakie treści będą widnieć w jutrzejszej gazecie. Nie potrafię sobie wyobrazić jak można zepsuć tak prostą w założeniu fabułę. No, chyba że film jest bardziej skomplikowany.
Obejrzeć zawsze możesz :)
Twój pomysł z telewizorem jest logiczny, bo można założyć, że tv pozostawiony w oknie będzie grał następnego dnia i aparat złapie to co akurat będzie wyświetlane na ekranie. W filmie wyglądało to jednak inaczej - bohaterowie przyklejali na oknie kartki z odręcznie napisanymi wynikami gonitw, choć fizycznie nie mieli jak tego zrobić - musieliby najpierw się teleportować do przyszłości, sprawdzić wyniki, przykleić je na szybie i wrócić do przeszłości, wtedy miałoby to jakiś sens, choć też nie do końca, bo wtedy mogliby te wyniki po prostu zapamiętać.
Gdyby reżyser zastosował Twoja wersję, film miałby ręce i nogi. Tu, pozornie logika jest, ale jak się dokładnie przyjrzy to jej nie ma.
PS
Komplikacje w tym filmie są dwie, jedna to taka, że aparat to duża machina, przytwierdzona na stałe do podłogi i ustawiona na sztywno w kierunku okna mieszkania znajdującego się naprzeciwko.
Druga, że zdjęcia robi codziennie o 20.00, z 24h wyprzedzeniem.
Co prawda czas zrobienia zdjęcia da się przestawić, ale oni nie wiedzą jak.
Mam zastrzeżenie do ,,bohaterowie przyklejali na oknie kartki z odręcznie napisanymi wynikami gonitw, choć fizycznie nie mieli jak tego zrobić - musieliby najpierw się teleportować do przyszłości, sprawdzić wyniki, przykleić je na szybie i wrócić do przeszłości": to nie oni podróżowali w czasie tylko zdjęcie.
ło boże kolejny przecież oni wieszali wyniki ze starymi gonitwami przepisanymi ze zdjęcia z dnia wczesniejszego masakra jakas..
Mniejsza z tym z czego przepisywali: mi chodzi o to, że to zdjęcie było podróżnikiem w czasie, nie ludzie (co próbował obalić tentego).
zdjęcie było momentem uchwyconym z przyszłości i co się nie działo obraz był zgodny z tym co sie ma stac. Na koncu filmu gdy wydawało sie że obraz ze zdjęcia uległ zmianie okazuje się że ta laska podmieniła zdjęcia co dowodzi że prawdopodobnie obrazu zdjęcia nie idzie zmienic. Teraz zauważyłem że cytowałeś poprzednika wie post nie do Ciebie był..:P
Nie jest nielogiczny, jest bardzo logiczny i to od samego poczatku. Nikt nie zepsul fabuly, jest przejrzysta i Jesli jestes inteligentny to spokojnie wszystko zrozumiesz i sie nie pogubisz:) . film warto obejrzec bo oprocz ciekawej fabuly jest w nim tez stadium ludzkiej psychiki I ciciekawe zakończenie:)
Czytałem Wasze utarczki z amondemonem :) Szkoda, że się tak bluzgaliście, bo na początku obaj pisaliście logicznie. Wydaje mi się, że film ma jednak logikę, tylko każdy musi dojść do tego własną drogą. Wrócę do tych nieszczęsnych kartek z wynikami gonitw. Oglądasz dzisiaj gonitwę i zapisujesz sobie wyniki na kartce, przed dwudziestą przyklejasz do szyby, a po dwudziestej aparat robi zdjęcie już nie z dzisiejszymi wynikami, tylko jutrzejszymi. Tym sposobem znasz dzisiaj o dwudziestej wyniki jutrzejszej gonitwy. Mam nadzieje, że Ci pomogłem ogarnąć. Prześledź każdy ruch, krok po kroku i bez nerwów, na pewno się zgodzisz, że jest to możliwe. ;)
Ja w żadnym momencie nie napisałem, że to nie jest możliwe. Wy uważacie że taka maszyna plus niewielki wysiłek "gwarantuje " 100% wygraną, ja uważam, że nie jest to takie oczywiste, bo maszyna pokazuje tylko przyszłość, a ta bywa bardzo różna i nieprzewidywalna. Nikt nie planuje wypadków, a codziennie ktoś w nich ginie, jest cała masa zdarzeń losowych, na które nie mamy wpływu, a które codziennie kreują nasze życie, jest wpływ osób trzecich, bohaterowie oddziałują na siebie wzajemnie, zresztą w samym filmie nie idzie to bezproblemowo i kończy się taśmami policyjnymi. Bohaterowie filmu praktycznie za każdym razem zaskakiwani są treścią zdjęć, co jest dziwne o tyle, że przecież planują kolejne wieczory.
Mając taką maszynę można sie modlić o kadr z przyszłości, zawierający pożądaną przez nas treść, ale nie ma żadnej gwarancji, że taka treść na nim się ukaże. Zamiast niej może być scena ze strażakami gaszącymi pożar domu, albo z niezapowiedzianą ciotką grasującą po pokoju, która przeszkodzi w realizacji planu, albo, tak jak to było w filmie, z pustym pokojem, zakrwawioną szyba i kapeluszem w tle. Takich scenariuszy może być tyle ile życie napisze...
Dlatego napisałem, że jest to możliwe a nie pewne. Wierzę w przypadek, nie w przeznaczenie, chociaż w filmie sugeruje się właśnie przeznaczenie, którego nie można zmienić, nawet pisząc do siebie podpowiedzi i zamieniając zdjęcia. ;) Dla mnie film całkiem niezły, ale tylko jako film, bo w przeznaczenie nie wierzę, tak jak Jasio, który zjadł ciastko przeznaczone dla Małgosi. :D
Obejrzałam film i uważam, że jest całkiem fajny. Może dorzucę swoje dwa grosze do dyskusji.
Myślę, że przede wszystkim trzeba pamiętać, że filmy są pisane przez autorów, którzy mogą wprowadzić w historię cokolwiek chcą i nie zawsze musi to mieć sens. Autor ma takie prawo. W tym przypadku Time Lapse jest filmem, który ma sens, ale trzeba pamiętać, że autor sobie wymyślił, iż bohaterowie filmu żyją w świecie "spójnym", konsekwentnym, gdzie istnieje przeznaczenie. Odkrywamy to w miarę rozwoju filmu. Tak więc na początku filmu bohaterowie uważają, że cokolwiek zmienią w przyszłości przyniesie im śmierć, tak więc uważają, że żyją we Wszechświecie gdzie można dokonać wyboru i ten wybór ma wpływ na przyszłość. Dlatego starają się trzymać kurczowo tego, co jest na zdjęciach. Między czasie dziewczyna odkrywa, że aparat robi zdjęcia także rano i w ten sposób zachowując, to w tajemmnicy przekazuje sobie samej wiadomości. (Na tym etapie Callie jest nadal przekonana, że żyje we Wszechświecie, gdzie można wpłynąć na przyszłość).
Gdy pojawia się starsza pani wszystko zaczyna się komplikować. Starsza pani sugeruje, że można wpłynąć na przyszłość. Jasper jest zbyt pogrążony w swoim chorym umyślę, żeby w ogóle wziąć taką wersję pod uwagę, ale Finn zaczyna się zastanawiać.
Jednak ta chwila wątpliwości szybko mija i Finn mówi, że tak naprawdę, to nic nie zmienili.
Czy wpływali na wydarzenia (insenizując zdjęcie), czy byli pasywni (jak wizyta pośrednika), to i tak kończyli na dokładnie takiej samej scenie ze zdjęcia, co sugeruje raz jeszcze, że żyją w świecie, gdzie człowiek nie ma wpływu na przyszłość. Co ma się stać, to i tak się stanie. Istnieje przeznaczenie, które w jakiś sposób zawsze będą wypełniać, czy tego chcą, czy nie. Każdy wybór jaki człowiek dokonuje i tak miał dokonać, bo to było jego przeznaczeniem. Nie ma czegoś takiego jak wpływ na przyszłość.
Jednak Callie w miarę rozwoju filmu zaczyna się utwierdzać w przekonaniu, że żyje w świecie, w którym może zmienić przyszłość, gdzie są dwie rzeczywistości. Nie zdaje sobie sprawy, że jej wybory były tak naprawdę jedynymi możliwymi wyborami i nie mogła dokonać innych. A ponieważ kocha swojego chłopaka, to ma dodatkowo motywację do tego, aby jej wersja była prawdziwa, bo przecież zależy jej na tym, aby móc zmienić przyszłość. Ma nadzieję, że żyje w świecie, gdzie są dwie rzeczywistości, pierwsza w której zabija chłopaka i przyjaciela i druga, w której udaje jej się ich uratować. Jednak po raz kolejny wydarzenia w filmie pokazują nam, że tak nie jest, że jednak żyją w świecie spójnym bez możliwości wpływu na przyszłość. Jakkolwiek by wpływali czy niewpływali na wydarzenia i tak kończyli na scenie ze zdjęcia.
Dość ciekawy film, mam nadzieję, że trochę rozjaśniłam fabułę. Raz jeszcze pamiętajmy, że tak sobie wymyślił autor i miał do tego prawo. A nawet gdyby wymyślił świat, w którym nie ma logiki i nic nie ma sensu, to też by miał to tego prawo.
Właściwie do rzadko scenarzysta decyduje się na taki rodzaj Wszechświata, raczej przeciętny widz ogląda takie filmy myśląc o Back to the Future, Edge of Tomorrow, Looper - filmach, gdzie można wpłynać na przyszłość.
Czy ktoś ogarnia po kiego grzyba ustawiali się do zdjęcia skoro aparat nie uwieczniał tej sceny tylko wypluwał zdjęcie z dnia następnego?
Zdjęcia były robione o godz. 8 rano i wieczorem "jutro", a oni mieli zdjęcie "dzisiaj". Jak nadeszło jutro godz. 8 wtedy ustawiali się do zdjęcia, żeby je odtworzyć.
Rozumiem, że odtwarzali scenę ze zdjęcia tylko nie wiem po co. Co by się niby miało stać gdyby ubrali się inaczej czy usiedli na kanapie w innej kolejności? Aparat i tak miał w nosie na co patrzy bo robił zdjęcie dnia jutrzejszego.
Na tym etapie filmu oni też nie wiedzą "co by się miało stać", a ponieważ nie wiedzą, to wymyślają sobie teorie. Callie rozrysowuje im teorię według tego jak ona rozumie co się dzieje.
Według niej jeżeli zmienią cokolwiek z tej linii czasowej, która prowadzi do dokładnie takiego samego układu jak na zdjęciu, to zmienią samo zdjęcie, czyli zmienią przyszłość, a więc w konsekwencji przestaną istnieć. Myślą, że tak samo stało się z profesorem. Nie są do końca przekonani, że tak stało się profesorem, ale zbyt boją się zaryzykować, bo w sumie gdyby mieli rację, toby rzeczywiście przestali istnieć. Tak więc na razie nie próbują innych opcji.
Oczywiście później w filmie dowiadujemy się, że i tak nie mogą nic zmienić...
Plus fakt, że Callie ma zdjęcia z 8 rano, a więc może ich okłamywać od początku, wprowadzać ich w błąd, żeby myśleli tak jak ona chce (ponieważ pod koniec filmu ona jest przekonana, że ma wpływ na przyszłość).
W końcu ktoś mi to objaśnił, to jest to czego szukałem, w końcu znalazłem odpowiedz.
Dla pewności; po zabiciu jaspera i finna, Calline nie miała wpływu na przyszłość i nie miała już jak ich przywrócić do życia? - pierwsze pytanie?
Czy jest możliwe "czysto teoretycznie" - gdyby pod koniec filmu ta kartka utrzymała by się na oknie, zdjęcie by wglądało inaczej wraz z ta kartką, przyszłość bohaterów w chwili ujrzenia zdjecia o 8 przez Calline mogłaby być inna? np wszyscy by przeżyli lub tylko fin by przeżył i nie przyłapałby calline przy tym oknie, gdyby ona odczytała wiadomość o "nie złapaniu się przy oknie"?
tam chodziło mi o 8 nad ranem przez Calline, może ta informacja wprowadzić w błąd niektórych. 8 rano/ 8 wieczór
Tamtego ma racje co do obstawiania wyścigów, ich wyniki nie mogły się znajdowac w kadrze, co innego jest ustawianie się bohaterów do ostatniego zdjecia a wyniki. Gdyby w pokoju stał tv, ktory zawsze były uwieczniany na zdjeciu, na którym leciały by wyniki np na dolnym pasku to ok. Wtedy zdjęcie pokazało by wyniki z dnia następnego, wyniki zawsze były by częścią zdjęcia. Ustawiali się do zdjęć które już mieli to skąd się wzięły na którymś zdjęciu wyniki? Nie powinni dodawać do pozowania do zdjęcia kartek, nic by im to nie dało, bo powinni dopasować się do zdjęcia na którym ich nie powinno być. Tego nie ogarniam.
Drugi brak logiki to pierwszy obraz. Finn w ogóle nie malował, zobaczył zdjęcie na którym namalował obraz i go skopiował. To kto namalował obraz ze zdjęcia? Chyba że nawet jakby nie znaleźli aparatu to i tak by namalował ten sam obraz, taki zbieg okoliczności że zaczął malować w dniu znalezienia aparatu.