i wybijały z rytmu oglądania. Śmiałam się i patrzyłam na reakcje widzów obok. Dla mnie było to bez sensu i zepsuło ogólny odbiór.
zastanawiam się po co to było?
Może po to, by wzbudzić sensację i przyciągnąć więcej osób do kin?
Sex i Skirlex w filmie o PW brzmi dziwnie, ale może też niektórych intryguje.
Każdy chce zobaczyć kosmitę, choćby był najdziwniejszy.
Czy raczej chodziło o odważne eksperymenty na poważnie?
Osoby obok mnie zakrywały oczy z zażenowania przy scenie pocałunku, a ja byłem zszokowany, że ta scena wyszła aż tak źle. Taki cios w plecy po świetnym początku filmu (kiedy jeszcze jako tako kreowano postaci).
Mi się podobała scena slow-motion kiedy Stefan biegnie przez cmentarz, a w tle leci Niemen. Coś niesamowitego!
Ta scena wywarła na mnie ogromne wrażenie. Ryczący Niemen wśród tej chorej, anormalnej, piekielnie abstrakcyjnej sytuacji... "DZIWNY JEST TEN ŚWIAT"
ciary, ciary ciary na całym ciele... perfekcja.
czyli te efekty budzą skrajne emocje: albo niesmak czy śmiech, albo ciary.
Wniosek z tego, że Komasa osiągnął swój zamierzony efekt.
A mnie ta scena całkowicie wybiła z rytmu oglądania filmu. Opadła mi szczęka. Szczerze, to miałam ochotę się roześmiać. A potem pomyślałam 'O teraz Stefan jest nieśmiertelny. Jednak nie".
Moim zdaniem wszystkie sceny ze zwolnionym tempem były absurdalne i przez nie film wiele traci.
Są trzy sceny do usunięcia - Niemen, pocałunek, seks. Scena w kanałach bardzo ciekawa, choć oryginalna.
a jednak ich nie usunął, choć pewnie byli tacy, którym to nie przypadło do gustu.
Widocznie chciał "pobawić się kliszami" i pomieszać style. Wzbudził tym chyba większe emocje, także negatywne.
Słyszeliście może jak się z tych scen "tłumaczy"?
Scena w kanałach też mocno przerysowana. Ogólnie w tym filmie takich scen było wiele i słowo "przerysowane" pasuje do niego idealnie.
Dużo Matrixa, scen ze zwolnionym tempem, za mało realizmu. Wnioskuję, że film był kierowany głównie do młodzieży.
Kolejna sprawa za mało typowo wojskowych wątków. Film jest o dwóch dziewczynach uganiających się za jednym chłopakiem a powstanie jest tutaj tylko dodatkiem. Równie dobrze tłem mogłoby być Powstanie Śląskie albo coś jeszcze innego i główna fabuła by się wiele nie zmieniła. Nie jest to taki typowy film wojenny, którego osią są działania bojowe. Bardziej romans z elementami dramatu osadzony akurat w czasie Powstania Warszawskiego.
Jeśli ktoś chce zobaczyć film stricte o powstaniu i chce by był jak najbardziej realistyczny to polecam ten film:
http://www.filmweb.pl/film/Powstanie+Warszawskie-2014-690058
Dla mnie Niemen był spoko! Ale ścieżka dźwiękowa woła o pomstę do nieba. Bardzo chybione utwory, zwłaszcza, że piosenki powstańcze miały w sobie to coś :(
Dokładnie! Dlaczego jak oglądam przykładowo serial "Zakazane Imperium", który obrazuje czasy amerykańskiej mafii z lat 1920-1930 to w tyle co chwilę pobrzmiewa klimatyczna muzyka z tamtej epoki a nie... techno jak to ma miejsce w "Mieście 44"? Przecież to rozwala klimat filmu... Specjalnie miało być nierealistycznie?
Jak już myślałam, że po scenie pocałunku już będzie ok i nic już bardziej kiczowato nie wypadnie... pojawia się scena seksu w slow motion i w rytmach dubstepu. Ale ogólnie fil mnie rzucił na kolana :) Chociaż podoba mi się, że nie tylko mnie przeszkadzało, że głównym motywem zrobił się dramat kolesia, który nie umie się zdecydować między dziewczyną do (przepraszam za określenie) ruchania a dziewczyną do kochania. A na wojnie znalazł się, żeby być bliżej nich w jakimś stopniu. Ale całościowo film piękny.
Masz rację. Ta scena pocałunku slow montion była nie na miejscu i tak dziwnie wtedy człowiek się poczuł. Oni się całują, a w tle nawalające pociski omijające ich jak w matrixie. Niezły ubaw;)