Moim zdaniem film udany, choć nie bez uwag. I to wcale nie tych, o których słyszałem już przed
pójściem do kina. Np. scena seksu? Ani za dużo, ani to nachalne i prostackie i zgodne z
"tryndami" (jak u Holland). Po prostu w godzinie rozpaczy i beznadziei uciekli w siebie, może
dziewczyna ciut więcej wykorzystała sytuację (jak zwykle :) ) ale scena całkiem spoko. Również
"teledyskowe" wtręty nie były zbyt częste ani przeciągane. A nawet podobała mi się scena kiedy
Stefan został ranny. Tak, że większość uwag zasłyszanych przed filmem zupełnie się (jak dla
mnie) nie potwierdziła. Np. zupełnie nie rozumiem uwag pana Gmyza o pokazaniu dwóch
Niemców?? Ani ich za dużo, ani za mało. Był ciężki klimat tragedii. Było bestialstwo Niemców.
Tutaj jest OK.
Z tego co mi się nie podobało, to zbyt współczesne charaktery bohaterów. Ten luz i swoboda.
Zupełnie jak nie tamte czasy. Raz, że zupełnie inne wychowanie, a dwa to klimat absolutnej
konspiracji, lata Niemieckiego terroru, iluś zakatowanych przyjaciół na Szucha. To wszystko nie
mogło zaowocować takim prześmiewczym, "telerankowym" sposobie bycia jaki odegrał
Królikowaski. No, ale cóż, powiedzmy, że to współczesna wersja dla gimbazy. Do przełknięcia.
Nie rozumiem jednak kilku scen. Po co ten oficer AK który chciał zgwałcić Biedronkę? nawet jeśli
zdarzyłby się taki gnój, jeden na tysiąc, to czuć tu przekłamanie. Oczywiście piszę tu o swoich
odczuciach. Nie rozumiem też, skąd wzięli się w Warszawie jeńcy obozowi? ja rozumiem jeszcze
gdyby wyszli ludzie w cywilnych ciuchach z gwiazdami na rękawach, ale pasiaki??
Zastanawia mnie tez scena z czołgiem-pułapką (czołg to raczej jakaś tankietka). Rozumiem chęć
ukazania tego dramatu masowych, strasznych śmierci, ale scena chyba lekko przesadzona.
Ogólnie jednak jestem na tak. Film daje poczuć ten okropny klimat i padają w nim bardzo ważne
słowa. "Świat Wam tego nie zapomni" - nieprawda. Ze światem (ludźmi) można zrobić wszystko.
Najokropniejsze rzeczy przedstawić w półcieniach, a z ofiar zrobić winnych.
Scena z czołgiem jak najbardziej realna i świetnie pokazana, tu masz link :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Eksplozja_%E2%80%9Eczo%C5%82gu_pu%C5%82apki%E2%80%9 D_na_ulicy_Kili%C5%84skiego_w_Warszawie
Co do Pasiaków to jak najbardziej były, masz link :
http://pl.wikipedia.org/wiki/G%C4%99si%C3%B3wka_%28wi%C4%99zienie%29
Co do oficera który chciał zgwłacic Biedronę, to też mnie to nie dziwi, w końcu to były kilkadziesiąt tysięcy ludzi, więc parę mend też by sie zdarzyło.
Czołg - Nie chdziło mi o fakt, tylko jego ukazanie. Przesadą, moim zdaniem, było to jak wysoko poleciały i jak "obfite" były szczątki ludzkie.
Pasiaki - masz rację.
AK-owski oficer - troll. Pisałem to samo co Ty. Jeden na tysiące mógł się pewnie trafić, ale pokazywanie go w takiej pigułce jaką jest film, zakłamuje ogólny obraz. To komunistyczna propaganda wmawiała ludziom, że AK to były dzikie bandy "z lasu". Rzeczywistość jednak była dokładnie odwrotna. Większość AK, kadra, to była nasza inteligencja. A komuchy, to w większości (w tym kadra) wiejskie prymitywy były. Moim zdaniem niepotrzebny detal w tym filmie, gdzie dramatu było i tak dosyć, a próba gwałtu, w moim odczuciu, jest taką szpilą w plecy wbitą. W zupełności wystarczyło żeby scena zakończyła się na policzku i rozejściu się w niesmaku.
Jeżeli chodzi o oficera AK Komasa w jednym z wywiadów powiedział, że scena z próbą gwałtu została oparta na historii jednej z sanitariuszek z którą rozmawiał i nie był to odosobniony przypadek. Scena została zawarta, oczywiście jest to całkowicie moje zdanie :), żeby uhonorować w tym obrazie wszystko co miało miejsce podczas Powstania, nawet 1 minutową sceną.
właśnie że idealnie odwzorowali wybuch tego czołgu, bodajże w Bartnym była ta scena opisana jak cała ulica była w flakach , kwi i szczątkach ludzkich.
No cóż, rozmawiamy tu o odczuciach więc niech każdy zostanie przy swoim. Moim zdaniem szczątki na "całej" ulicy owszem, ale opadające po takim czasie, jak to pokazano w filmie, to musiałłoby tam gruchnąc pół atomówki chyba. ;) Źeby to wszystko poleciało na poł kilometra w góre.
Ale spoko....
O tym molestującym oficerze już pisałem na forum:
"Podobno, taka postać naprawdę istniała i był to szpieg niemiecki, który działał w polskich strukturach wojskowych od 1938 roku. Można o nim przeczytać w książce pt. "Podwójna twarz". Ostatecznie udało mu się wyjść z Powstania i wrócił do macierzystej jednostki SS, która brała udział w słynnej obronie wsi Kleindorf am Oder. Tam dostał się do niewoli, gdzie był ostro molestowany przez grupę żołnierzy sowieckich, aż do 1953 roku. Po wojnie wrócił do Kleinsdorf (am Oder), gdzie pełnił rolę kierownika rosyjsko-dedeerowskiej grupy artystycznej "Gejgruppe", skąd właśnie wzięła się nazwa "gej". Warto wiedzieć, że pierwsza gejowska parada w Berlinie (już po upadku DDR) nosiła właśnie jego imię. Nazywał się Helmut Rotenschwanz, ale wszyscy wołali na niego "Einfach Ass". Zmarł w Kleinsdorf (am Oder) zaraz po pierwszej paradzie... nazwanej jego imieniem. Podobno, nigdy nie pogodził się z tym, że właśnie Polka uderzając go w łeb flakonem i kopiąc obcasem w krocze (scena wycięta z filmu na życzenie rodziny Helmuta), spowodowała tak wielką niechęć do kobiet, że nigdy nie wiedział, co stracił..."
No tak. Szkoda tylko, że film tego nie wyjaśnia, co więcej sugeruje, że było to powszechne zachowanie wśród polskich oficerów.
Wcześniej żartowałam. Obecnie myślę o temacie wzbudzającym dyskusję na ten temat. Może, o to właśnie chodzi? O dyskusję?
Mnie zastanawia scena z kopcem usypanych nagich cial. Kto by sie bawil w rozbieranie i usypywanie w budynku kopca z cial podczas powstania?...
Niestety, ale Niemcy lubowali się w takich okrucieństwach. Czytałem o ich egzekucjach, gdzie do końca baliwi się przerażeniem i bezsilnością swoich ofiar. Gdzie zmuszali ludzi do wchodzenia na stosy trupów, układania się na nich i dopiero strzelali w głowę. Możecie sobie to wyobrazić? Układające się do zabicia rodziny? Ojców, córki, żony?
Na dodatek Niemcy nigdy za to nie zapłacili! Ale taki jest świat.
A jak mają zapłacić? Płacą za wojnę do dziś swą własną historią. Jej nikt nie zmaże. Ale świat idzie do przodu, zmienia sie. Ludzie się zmieniają. Trzeba wybaczyć. Nie wolno zapominać.
Jak płacą? Kiedy nie płacą? Wybaczenie narodowi tak. Unikanie kar dla zwyrodnialców nie!
Właśnie o to chodzi.
Ani nie rozliczono konkretnych bandytów (osądzono klka osób za miast dziesiątki tysięcy - nie miliony, ale naprawde dziesiątki tysięcy. W samych oddziałach śmierci (sepcajalistów od ludobójstwa) było tysiące suykinsynów, którzy po wojnie powinni dostać kary śmeirci!
Gdyby tylko była wola poszukać - wtedy! Po wojnie. Ale nie było!
Poza tym nie płacą i nie płacili. To co zagrabili i zniszczyli w całej Europie a szczególnie Polsce, to są niewyobrażalne kwoty. Gdyby Niemcy mieli spłacać nas i całą eurpę to do dzisiaj byliby krajem poniżej Rumunii.
Kolego. Polityka nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością.
Za późno. Dziś ci zbrodniarze to dziadki. Jest ich garstka. Wielu po wojnie uciekło za granicę gdzie jest inne prawo. Zresztą niektórzy do końca swych dni nie czuli się winni. Wykonywali rozkazy przełożonych tudzież nie wiedzieli o planach góry.
Kto miał szukać? Mosad szukał. Nasz wywiad chyba był wtedy w rozsypce albo nie było go w ogóle. Rosji po Jałcie na niczym nie zależało bo przecież zagarnęła spory kawałek Europy.
Światu wystarczyło samobójstwo Hitlera i Norymberga.
Ja nie mówię, że teraz mamy to robić. Nie zgodziłem się tylko z tym, że niby jest OK.
Ja do współczesnych Niemców nic nie mam, a przynajmniej do tych co nie drwią z WW2, albo wręcz nie należą do Neonazistów. Ale faktem jest, że swój dobrobyt zbudowali na tragedii i krzywdzie innych narodów.
Von Tresckov (jeden z nielicznych honorowych Niemców) powiedział:
"Na Niemcy spadnie wina, której świat nam przez tysiące lat nie zapomni".
Mylił się. Ale skąd miał wiedzieć, że świat aż tak zgłupieje? :)