Spróbuję tutaj wytłumaczyć film jak ja go rozumiem.
Leonard = Sammy
Więc od początku
Zgwałcono żonę Leonard'a i jego samego uderzono w głowę czego skutkiem było stracenie
pamięci krótkotrwałej. Rok po tym zdarzeniu z pomocą Teddy'go dokonała się zemsta na
gwałcicielu żony. Żona Leonard'a nie mogła znieść kim się stał jej ukochany i kazała mu
wstrzykiwać sobie insulinę (opowieść o Sammy) Kiedy żona umarła Leo stracił motywację do
życia i przez to powstała opowieść o zgwałceniu i zabiciu żony. Teddy wykorzystał to i podsuwał
mu coraz to nowych J.G. Kiedy dotarło do Leonard'a że wszystko to jest zmyślone napisał
sobie numery rejestracyjne samochodu Teddiego i notkę żeby mu nie wierzyć aby nadal żyć w
swoim wyimaginowanym świecie. W ten sposób Teddy stał się nowym J.G. W ostatecznym
rozrachunku zostaje zabity przez Leo.
Co do reszty bohaterów to:
Jimmy Grantz był dilerem narkotyków którego Teddy chciał załatwić (dostać 200 tysięcy) Po
takiej transakcji Leo miał go zabić wierząc w to że to włśnie Jimmy Grantz jest J.G. gwałciciel i
morderca żony. Dwie pieczenie na jednym ruszcie.
Natalie - dziewczyna Jimmy'ego Grantza chciała żeby Leo zabił Dodd'a.
Dodd - diler narkotykowy który chciał pieniądze i narkotyki od Jimmy'ego i Natalie.
Wydaje mi się, że jasno wytłumaczyłem.
Za błędy ortograficzne, interpunkcyjne i złą odmianę imion bardzo przepraszam.
Nie do końca tak z Natalie :-)
Ten film daje możliwość różnych interpretacji i własnych wersji. Najciekawszy jest tatuaż "Ja to zrobiłem" na klacie Leonarda.
Moim zdaniem tego nie da się rozumieć inaczej niż Twój opis. Ten film nie miał wcale zawiłej fabuły wbrew temu, co wiele osób twierdzi - po prostu wszystkie wątki poszczególnych postaci były porozrzucanie i nie były przedstawione chronologicznie, to tyle. Nic specjalnego w tym filmie nie było, fabuła nudna (oglądałam ten film na kilka razy), w kółko to samo, te same sceny, a zakończenie wręcz żałosne... Główny bohater też wyglądał jak jakiś tleniony discopolowiec a nie jak morderca czy "detektyw"... Ogólnie mi osobiście ten film nie podszedł, nic specjalnego się nie działo a gdyby nie zabieg uniku chronologii to film byłby nudny do granic możliwości bo opowiada naprawdę prostą historię. A historia jest o tym, jak to ludzie postronni wykorzystywali chorego człowieka do osiągania własnych korzyści a on robiąc nieudolne notatki próbował zachować w życiu jakąś ciągłość kolejnych wydarzeń i dni. Ostatecznie okazało się, że żoną zginęła w inny sposób, niż on sobie ubzdurał i tak jak napisałeś - Leo zanotował sobie na temat Tedda aby mu nie ufać, bo po prostu Leonard dalej chciał żyć w swoim fałszywym świecie, dzień po dniu. Jak dla mnie to zakończenie było po prostu żałosne - bohater o wszystkim się dowiedział, wszystko ułożyło się w logiczną całość a on ze swoimi "głębokimi przemyśleniami" pojechał z zamkniętymi oczami w stronę zachodu słońca... :) To była chyba jakaś kpina z widza. Ode mnie 4/10.
4/10 to przesada, ale podpisuję się w 100% pod Twoim komentarzem, dokładnie takie same wrażenia miałem. film miał być "trudny" i wymagać skupienia, a od początku wydał mi się banalny, gdy tylko połapałem się jak jest prowadzona narracja.
Aleksa, po kiego oglądasz 4 razy słaby film? Żeby się połapać w tej prostej historii? ;-)
A równocześnie dajesz 9/10 za Interstellar - ten pseudonaukowy bełkot Nolana z banalną fabułą...
Jedno jest pewne - takie opinie są dla mnie nic nie warte.
ten film nie jest dobry dlatego,ze coś się dzieje,ze jest extra akcja czy efekty specjalne,ale dlatego,ze można się nad nim zastanowić i odnieść to do swojej osoby. Dobry film czy inne dzieło sztuki,moim zdaniem,własnie na tym polega,ze coś przekazuje.
Możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie? Jaki jest sens oglądać słaby i nudny film, kilka razy? Twierdzisz, że film kpi z widza. Najwidoczniej lubisz być wykpiwana, skoro poddajesz się wielokrotne temu masochistycznemu procesowi. Nie lepiej było poświęcić ten stracony po wielokroć czas, na lepszy film z bardziej ambitną fabułą?
Czytanie ze zrozumieniem się kłania ... Dziewczyna napisała, ze oglądała film na kilka razy. To znaczy, ze sobie go dzieliła. Tak jak masz duża porcje jedzenia i jesz ja na kilka razy..
Tak to była kpina z widza. Chyba każdy jak zobaczył zakończenie to powiedział lub pomyślał "łeee" czując zawiedzenie. Ja dałem 2 i dziwie się, że ludzie tak wysoko ocenili ten film.
Ja myślę, że ten film dość prosto wyłożył na tacy wszystkie fakty. Nie widzę sposobu na inną interpretację niż Twoja.
A co ze wspomnieniem, kiedy żona przytula Lenny'ego, a ten ma wytatuowaną informację o jej zgwałceniu i zamordowaniu oraz o tym, że on był sprawcą?
Nie jestem w stanie na to odpowiedzieć bo dość dawno oglądałem ten film. Ale z chęcią obejrzę jeszcze raz i ci powiem :P
summer_kid
Nie była wytatuowana, tylko napisana czymś. Nie widziałem co tam dokładnie było, ale coś w stylu "I did this" na pewno.
Autorzy liczyli, że mało kto zauważy ;-)
Wiem, że post sprzed dwóch lat, ale Filmweb wysoko go wyświetla, więc tu się wypowiem, może jeszcze to czytasz. :P
Ciekawa interpretacja, ale coś mi nie pasuje. Jeśli Sammy to tak naprawdę Leonard, oznaczałoby to, że Leonard sam zabił swoją żonę, przedawkowując insulinę. OK. Musiało to jednak nastąpić PO wypadku, w którym Leonard stracił pamięć krótkotrwałą. W jaki więc sposób pamiętałby historię "Sammy'ego" skoro faktycznie miała ona miejsce PO wypadku, a nie PRZED, jak twierdził Leonard? Wszystkie jej szczegóły musiałby wymyślić samemu, ale przecież nie zapamiętałby ich, skoro wszystko to miało miejsce PO wypadku.
Nie pasuje to, reszta wytłumaczenia OK...
i tu mnie zagiąłeś... Nie jestem w stanie sobie przypomnieć tego, ale w ten weekend sobie zobaczę i postaram się odpowiedzieć, jeśli logiczne wytłumaczenie istnieje :)
Spoko, ja widziałem film tylko raz, więc też bym musiał jeszcze raz go obejrzeć i spróbować jakoś to ogarnąć, bo do najłatwiejszych nie należy. Ale to dopiero za jakiś czas... :)
Skoro historia Sammego miała miejsce po wypadku to wytatuował sobie na ręce "remember Sammy Jankins", żeby jej nie zapomnieć.
Historia Sammy'ego wydarzyła się naprawdę jeszcze przed wypadkiem. Był sobie chory Sammy a Lenny jako detektyw ubezpieczeniowy chciał udowodnić, że Sammy udaje chorobę w celu wyłudzenia pieniędzy. Ten prawdziwy Sammy nie miał żony. Po wypadku Leonard zaczął przeinaczać fakty również z czasów PRZED WYPADKIEM (historia prawdziwego Sammy'ego). Leonard przeinaczył historię Sammy'ego myśląc, że miał on żonę, którą zabił przedawkowaniem insuliny. Tak naprawdę prawdziwy Sammy nie miał żony, a historia którą główny bohater przypisuje Sammy'emu przydarzyła się właśnie jemu-Leonardowi.
Nie do końca się zgadzam.
Po pierwsze, gdyby przyjąć twoją wersję, to zabójstwo gwałciciela żony musiało nastąpić po "samobójstwie" żony Leonarda, bo na zdjęciu z dnia rzekomego zabójstwa Leonard miał już wytatuowane słowo "murdered".
Po drugie, Leonard stracił pamięć krótkotrwałą w dniu wypadku. W takim razie, jeśli faktycznie jego żona miała cukrzycę i to on wymyślił całą historię Sammy'ego (lub przynajmniej znacznie ją zmienił) to znaczy, że potrafił tworzyć wspomnienia i wtedy według mnie jego choroba (a przez to cały film) jest mocno niespójny. Wolę przyjąć, że historia z Sammym była prawdziwa, żona Leonarda zginęła w dniu napadu, bo w tej kwestii nie mamy pewności (twoja wersja jest bardziej zgodna z tym, co zdaje się sugerować reżyser, moja wydaje mi się tworzyć bardziej spójną historię). Nie ma też pewności, czy Leonard zamordował kogoś przed Jimmym.
Z resztą się zgadzam, tam raczej nie ma możliwości do snucia różnych interpretacji.
Trudno wytłumaczyć jak to było z żona L, scena w której uderza głową o lustro pokazuje, że jego żona mruga, gdyby była martwa nie byłoby to możliwe. Niuansy powodują wątpliwości. Niespójny jest wątek uszkodzenia pamięci krótkotrwałej, tylko czy można wierzyć w to co sądzi Leonard? Skoro tworzy swoje historie na inne tematy, wspomnienia nie tak trudno zmienić (false memory), możliwe, że nie chcąc identyfikować się z Sammym oddzielił jego historię od swojej (zaznaczał, że nie będzie taki jak on, że on ma sposób - oszukiwał się?.). Jeśli Leonard rzeczywiście miałby uszkodzoną pamięć krótkotrwałą to nie pamiętałby rzeczy sprzed kilku minut (3-4 minuty, jak jest w niektórych scenach, w niektórych jednak pamięta cały dzień i reset następuje dopiero kiedy zasypia), zatem problem może dotyczyć także pamięci długotrwałej, co znaczy, że nie można wierzyć także jego wspomnieniom sprzed wypadku. Z pewnością jego problem dotyczy zakodowania informacji w pamięci długotrwałej, choć przypadek Sammyego, który zmienił po wypadku może dowodzić, że jednak pamięć długotrwała ulega modyfikacjom.
Tak ja to rozumiem, oszukuje się nie mogąc pogodzić się z tym, co się stało. Że to on doprowadził do śmierci żony (pośrednio), szuka zatem celu - zemsty. Jednocześnie zemsty szuka Natalie, która pewnie poznała, że zabił jej partera (zjawił się w jego samochodzie i ubraniach), bawi się więc jego pamięcią, nasyła na niego Dodda (sam Cię znajdzie, powiedziałam jakim samochodem jeździsz).
Nie w pełni rozumiem jednak postępowanie Teddyego. Czasem nagle się zjawiał, czy to on wydzwaniał i wsuwał karteczki pod drzwiami? Po co to robił? Tylko po to, żeby wykorzystać Leonarda? Dlaczego potem wciąż się z nim spotykał? Tym samym ktoś mógł powiązać go z Leonardem i morderstwem Jimmiego. Po co Natalie spotkała się z Leonardem potem i zahowywała się przyjaźnie? Pomogła mu zdobyć dowód rejestracyjny?
Nie w pełni rozumiem motywy zachowania bohaterów.
Ten film można interpretować na różne sposoby.
Być może choroba Leonarda nie wynikała z uszkodzenia mechanicznego ale w przyczynach psychicznych. W takim przypadku wszelkie nieścisłości można zrzucić na jej zawiłości, nieprzewidywalność i możliwości zmiany.
Historia z insuliną faktycznie mogła mieć miejsce. W przypadku natury psychicznej mógłby ją częściowo zapamiętać ale potem przerzucił ją na Samiego.
Na problem natury psychicznej naprowadza nas Teddy w finale filmu. Znalazł napastnika (w mniemaniu Samiego mordercę) i liczył iż po jego egzekucji uda się Lennemu w końcu coś zapamiętać. Nie robiłby sobie takiej nadziei w przypadku mechanicznym (albo dokonał pochopnego założenia).
Choć z drugiej strony... po urazie mechanicznym i śmierci żony Lenny także trafiłby do domu opieki bo nie miałby się kto nim zająć.
Może lepiej nie szukać dziury w całym. Wystarczy się cieszyć z ciekawego i oryginalnego filmu od Nolana.
Podczas napaści na żonę Leonarda,stracił on pamięć.Wyobraził sobie że jego żona umarła.lecz tak naprawdę się tak nie stało(można stwierdzić to po tym jak mrugała oczami i jak opowiadał dla Natalie że ostatnią rzecz jaką pamięta to zmarła żona),jego ukochana przeżyła lecz on nie był w stanie tego zapamiętać, ponieważ zachorował. Kazała wstrzykiwać sobie insulinę aby sprawdzić czy nie udaję, w końcu zmarła. Leonard zapewne był zagubiony po śmierci ukochanej i ułożył se historyjkę z wspomnień, które pamiętał.
Dziękuję Ci za tą analizę ;-) Dopiero tak pod koniec filmu zaczęłam rozumieć te "puzzle", jednak ciagle miałam mętlik w głowie...Czy glowny bohater i Sammy to rzeczywiscie jedna i ta sama osoba i co tu jest prawdziwe a co nie ...Nolan potrafi wedrzec sie do ludzkiego umysłu i niezle w nim namieszac ;-)
Przeczytałem dwukrotnie wszystkie komentarze w poniższym wątku próbując zrozumieć skąd nasuwają Wam się takie niespójne wnioski dotyczące Leonarda. Rozumiem, że interpretacje mogą być mylne bo faktycznie po jednorazowym obejrzeniu filmu można się pogubić i zabrnąć w wiele ślepych uliczek. Niestety cały wątek jak i dyskusja dotycząca "wytłumaczenia filmu" jest banalna do obalenia. Wielu z Was próbuje na siłę dorobić nie trzymającą się kupy, dosyć pokręconą interpretację pt. "kim na prawdę jest Leonard" dochodząc do absurdalnych wniosków, iż jest on mordercą własnej żony itp. Niestety bez względu jak bardzo niektórzy by nie kombinowali, większość zwolenników teorii, iż nie jest on tym kim przedstawia nam reżyser pominęła jeden banalny szczegół, a właściwie dwa :
1. po pierwsze to nie jest film "Shutter Island" z Leonardo di Caprio, który to oszalał po śmierci żony i zamknął się w wyimaginowanym świecie przybierając inną osobowość (nasz bohater Leonard z filmu Memento cierpi na zanik/uszkodzenie pamięci krótkotrwalej i nie ma potrzeby doszukiwać się dodatkowo żadnej schizofrenii, psychozy czy obłędu - jest po prostu brutalnie wykorzystywany przez większość postaci/osób z którymi ma kontakt o czym przynajmniej raz w trakcie projekcji filmu bardzo wyraźnie wspomina/tłumaczy (oczywiście nie zdając sobie sprawy kto i w jaki sposób ani w jakim celu - np. nazywając swoich wrogów przyjaciółmi itp. itd.
Czyli mówiąc w skrócie cały jego system zawiódł a sam Lenny zachowuje się jak pies, który próbuje złapać własny ogon.
2. Po drugie - jak wielu tu sugeruje, że to sam Lenny zabił swoją żonę zastrzykami z insuliny a potem nie wiadomo skąd nagle przybrał osobowość "tajemniczego mściciela" aby zupełnie jak bohater filmu "Shutter Island" uciec od zbyt bolesnej rzeczywistości (śmierć/zabójstwo żony). Niektórzy odlecieli tak daleko, iż sugerują, że Leonard nie tylko nie jest Leonardem ale również (uwaga!) nigdy nie miał żony!
Absurd goni absurd a przecież sam Lenny wyraźnie i szczegółowo opowiada historię Sama z okresu kiedy pracował jako agent ubezpieczeniowy i to z tej historii dowiadujemy się (choć jest to tak oczywiste, że i bez tej historii można dojść do identycznych wniosków), że psychol który zabija (bez względu na to czy robi to umyślnie czy nie) swoją żonę (lub kogokolwiek innego) w najlepszym wypadku kończy dożywotnio w psychiatryku (zwłaszcza, iż ze względu na typ i specyfikę choroby nie jest w stanie normalnie funkcjonować w żadnym społeczeństwie bez opieki) a więc wali się teoria, że zabił żonę a potem biegał po całym mieście i dawał się wykorzystać do zabójstw różnych być może niewinnych osób. Natomiast teoria, że w ogóle nie miał żony jest o tyle bezsensowna, że cały film oparty jest na relacji Leonarda i miłości do zamordowanej małżonki co staje się jego główną i jedyną motywacją do działania (zemsty), o której to (motywacji) wielokrotnie wspomina (to m.in. wyróżnia go od psychola Sama, który nieumyslnie zabija własną żonę insuliną (na jej własne życzenie oczywiście) i kończy w psychiatryku gdyż jak wierzy Lenny, system Sama zawiódł (z czasem dowiadujemy się, iż system Leonarda też zawiódł i zamiast żony zabija inne nie związane z jego życiem osoby - być może niewinne).
Film jest bardzo przewrotny i przez to świetnie się go ogląda i do tego można do niego wielokrotnie wracać. Pozostawia też duży margines na spekulacje jednak twórcy dają nam dosyć sporą ilość
wskazówek aby wykluczyć rozwiązania absurdalne.
Oczywiście każdy ma prawo (zwłaszcza w przypadku tego typu produkcji z tak a nie inaczej ułożoną narracją) do własnych spekulacji ale według moich obserwacji tezy zawarte w tym wątku są błędne bądź zmierzają na siłę do nikąd.
Na koniec chcę tylko dodać iż nie uzurpuję sobie prawa do nieomylnosci gdyż pomimo, iż oglądałem film wielokrotnie nadal mam wiele pytań i z pewnością wkrótce obejrzę go jeszcze raz :)
Być może to problem tłumaczenia - ja oglądałem film (jak zresztą wszystkie inne) w oryginale a wiem jak wiele przeklamań jest w filmach z lektorami, dubbingiem czy lipnymi napisami.
Niestety czas mnie ogranicza i muszę w tym miejscu zakończyć moją polemikę, gdybym jednak odkrył jakieś błędy własne z pewnością powrócę do tematu i skorygóję własne błędy - kolejny seans wkrótce :)
Pozdrawiam wszystkich!
A zwróciłeś uwagę, ze kiedy widzimy Samiego w zakładzie psychiatrycznym, w ostatnim ujęciu przez sekundę widać, ze na tym krześle siedzi Lenny?
Nikt nie sugerował, że Leonard nie miał żony i nigdzie w dyskusji nikt czegoś takiego nie napisał. Poza tym to jest typowe, że ludzie nadal filmom otoczkę niesamowitości, jeśli nie ma ciągłej i nieskomplikowanej fabuły. Gościu zabił żonę zastrzykami z insuliny, zadziałał u niego stary dobry freudowski syndrom wyparcia, przez co musiał przesunąć odpowiedzialność za zabójstwo na kogoś innego, stworzył imaginację i cała historia. ZAMIAST OGLĄDAĆ WIĘCEJ FILMÓW RADZĘ POCZYTAĆ DOBRE KSIĄŻKI, WTEDY SIĘ JEST MĄDRZEJSZYM.
Ale jesli zabil zone insulina, kiedy juz zapadl na chorobe niepamietania, to przeciez nie musialby wypierac z pamieci tego co i tak zaraz zapomni...
Drugie pytanie: po co kazal handlarzowi sciagac ciuchy przed egzekucja? Przeciez jeszcze nie wiedzial ze za chwile bedzie chcial zmienic swoja tozsamosc! Naciagana jest przez reżysera historia ze jakoby nie chcac sie pogodzic z faktem ze zostal morderca, wolal zmienic tozsamosc... na handlarza narkotykow? Przeciez tego tez by za chwile nie pamietal! :-D
No i co to za miasto ze 5 minut pozniej przypadkowo wpada na dziewczyne handlarza narkotykow pod smietnikiem?
Ostatnie pytanie wycofuje, bo rozumiem ze jak zalozyl ciuchy i zapomnial co robil chwile temu, to jak znalazl wiadomosc od dziewczyny na podstawce, to tam pojechal.
mógł mieć to zapisane w notatkach od Teddiego, który mu zlecił egzekucję, a on czytał to przed spotkaniem, stąd wiedział że ma wziąć jego ubrania i go zabić
Nie mogę się nadziwić tym wszystkim interpretacjom.
Poukładajmy film w porządku chronologicznym.
1. Leo jest agentem ubezpieczeniowym. Jego pierwszym przypadkiem - i przepustką do kariery - jest sprawa Sammy'ego. Cierpi on na zanik pamięci krótkotrwałej. Nie ma żony. Leo udowadnia, że Sammy jest oszustem. Koniec.
2. Pewnej nocy ma miejsce włamanie do domu Leo i jego żony, która - po pierwsze - istnieje, po drugie - cierpi na cukrzycę. Kobieta zostaje zgwałcona. Próbę morderstwa uniemożliwia Leo, który nakrywa napastnika na gorącym uczynku i strzela do niego. Sam obrywa w tył głowy. Później dojdzie do wniosku, że tam był drugi napastnik. Policja się z nim nie zgodzi. Ale tymczasem...
3. Żona przeżyła. Leo nabawił się zaniku pamięci krótkotrwałej. Żona podejrzewa, że choroba ma podłoże psychiczne i Leo może ją przezwyciężyć. Poddaje go różnym testom, w tym ostatecznemu - każe mu podawać sobie insulinę co 15 minut, czyli w chwilę po tym, jak Leo zapomni, że właśnie to zrobił. Leo oblewa test i zamiast się ocknąć, podaje jej zabójczą dawkę. Kobieta zapada w śpiączkę, z której już się nie obudzi.
4. Jakiś czas później Leo na własną rękę tropi mordercę swojej żony, przekonany że zginęła tamtej feralnej nocy, kiedy stracił pamięć. Ściga 'drugiego' sprawcę, w którego istnienie nie wierzy policja. Dopada go z pomocą tajniaka Teddy'ego. A potem o tym zapomina.
5. Rok później Leo dalej ściga niesprecyzowanego J.G., spragniony zemsty. Żyje w systemie rutynowych czynności, który sam sobie opracował. Kluczowe informacje tatuuje na swoim ciele. Ma obsesję na punkcie Sammy'ego - to jemu przypisuje żonę z cukrzycą i jej samobójczy test. Wreszcie, z pomocą Teddy'ego, dopada i zabija rzekomego zabójcę żony. I nagle odkrywa, że Teddy nim manipuluje, od roku podsuwając mu kolejnych J.G do wykończenia. Aktualna ofiara, Jimmy Gantz, był dilerem narkotyków, a Teddy chciał przejąć jego utarg. Za kwadrans Leo o tym zapomni. Ale wcześniej wybiera sobie motyw kolejnego tatuażu - numer rejestracyjny samochodu Teddy'ego.
6. Z miejsca zbrodni odjeżdża w ubraniu i samochodem Jimmy'ego. Teddy dogania go w salonie tatuażu, kiedy Leo już go nie pamięta.
Od tego momentu wszystko jest właściwie dość jasne. Ponieważ Leo znalazł w aucie Jimmy'ego namiary na spotkanie z jego dziewczyną, udaje się prosto do niej. Ona wykorzystuje go do pozbycia się Dodd'a, który prześladuje ją z powodu pieniędzy, które właśnie stracił Jimmy. W zamian sprawdza dla niego numer rejestracyjny z jego tatuażu. Leo dochodzi do wniosku, że mordercą jest Teddy. I tak docieramy do finału, który widzieliśmy na początku filmu - Leo zabija Teddy'ego. Pomijam drobiazgi (co, jak dokładnie, kiedy i dlaczego się wydarzyło), bo nie chcę tu przytaczać całego scenariusza.
Ja tu nie widzę zbyt dużego pola do popisu dla wyobraźni. Układanka jest dość precyzyjnie zbudowana. Brakuje mi tylko kilku szczegółów, na przykład - ile w końcu umiał zapamiętać Leo? Naprawdę tylko ostatni kwadrans? Czasem odnosiłam wrażenie, że pamięta znacznie dłuższy okres czasu. Chciałabym też wiedzieć, czy Leo był w szpitalu psychiatrycznym zaraz po wypadku, czy dopiero wtedy, gdy niechcący zabił żonę. I czy drugi napastnik rzeczywiście istniał, czy też Leo musiał go sobie wymyślić, bo jedyny sprawca został już złapany.
Ale generalnie nie mam się do czego przyczepić, wszystko wydaje mi się wyjaśnione w sposób spójny.
Wszystko jasne. Zastanawia mnie właśnie tylko jedna rzecz. Jakim cudem Leo ma napisane, że "to on zabił" w scenie kiedy żona jeszcze żyje i leżą razem w łóżku...?
Problem tego filmu jest taki, że Lenny wcale nie musiałby niczego Sammiemu przypisywać. Najzwyczajniej zapomniałby co się stało. Dla niego żona umarła w momencie napadu - koniec historii.
Wszystko dobrze opisałaś, jest tylko jeden problem: gdy Leo jedzie do salonu tatuazu widzi w glowie obraz, gdzie jego zona dotyka go na lozku i na piersi ma wytatuowane 'i've done it!', natomiast w calym filmie nie ma tej dziaby. Opowiesc Teddyego tak mogla na niego wplynac, ze sam w nia uwierzyl przez ulamek sekundy gdy zamknal oczy, natomiast niekoniecznie jest ona prawdziwa wlasnie przez brak tego tatuazu :)
Dobrze to wypunktowałeś ale wciąż nie wszystkie elementy tej układanki są w pełni spójne.
Zgadzam się z tą interpretacją, ale w filmie jest jedna wielka dziura, bo skoro Lenny załatwił Jimmiego, czyli chłopaka/męża Natalie i ukradł jego ubranie i samochód, to ona powinna to zauważyć i powinna posądzić Lennego o morderstwo lub przynajmniej kradzież, ale raptem w jeden scenie jest pokazane jak go siedzącego w Jaguarze myli z Jimmym i tyle.
Plucie do kubka, wyzywanie żony Lennego od panien lekkich obyczajów i jego samego od głupców nie oddaje powagi sytuacji, tylko raczej pasuje do sprawdzania, czy Lenny udaje przypadłość...
Jeszcze bym zrozumiał gdyby to tylko ona chciała wrobić Lennego w zamordowanie Eddiego, ale to sam Lenny naznaczył go na kolejny cel i Natalie nie miała najmniejszego pojęcia o tym, a nie sądzę, aby miała na tyle motywacji, silnej woli i kontroli nad emocjami, by pomagać mordercy swojego chłopaka/męża w jakimś durnym śledztwie.
Przeciez wiedziala, ze to on zabil jej chlopaka jak tylko zobaczyla go w wozie Jimmiego i w jego ubraniach. Test z pluciem do piwa mial pokazac, czy ta utrata pamieci jest autentyczna jak wszyscy mowią. To jej uświadomiło, ze Leo jest tylko sterowany przez Teddyego. Sprowokowala go do pobicia jej i udala, ze to zrobil ten policjant zeby Leo zabil goscia ktory by sie sadził o brak kasy Jimmiego, a na koncu zemscila sie na Teddym podajac Leo informacje pasujace do zabojcy zony
Powtórzę jeszcze raz tylko prościej.
Gdyby ktoś jakiejś kobiecie zabił ukochanego, przyjechał jego samochodem, mając na sobie jego ubranie to nie ma mowy by kobieta powidziała "nie wchódź tu w takim ubraniu" czy jak to tam było, tylko by co najmniej się rozpłakała, zwyzywała, pobiła lub przynajmniej spróbowała, dzwoniłaby na policję lub czy coś, a nie odwalała zasranego pokerface i robienie durnych teścików na plucie...
Moim zdaniem twórcy tak bardzo chcieli ukryć fakt, że bohater zamordował ukochanego Natalie, by "zaskoczyć" widza, tak że ostatecznie zapomnieli lub prędzej postanowili oszukać widza i zignorowali brak logiki w zachowaniu Natalie i wyprali ją z emocji.
"ukochanego"? To zwykły gangus był i w zamian za wygodę chciała wykorzystać Lennego do zabicia Dodda (bo inaczej by ją zabił za kasę jej chłopa) i Teddy'ego, który dobrze ją znał i wiedział, że jest umoczona w narkotyki.
No dobra. Ale nikt nie wspomniał o tym, że Lenny mówi o tym, że spotkał się z żoną Sammy'ego już PO rzekomym jej nafaszerowaniu insuliną (sugeruje, że ona mu o tym opowiedziała). To jak najbardziej może świadczyć o tym, że zmajstrował całą tę historię.