. Artur to osoba bardzo silnie lękowa. Choć wydaje się to paradoksalne ale osoby
agresywne bardzo silnie się boją. Dlatego reagują atakiem one po prostu się bronią .
Arturem zawładnął lęk. Dlatego wyżywa się na wszystkich wkoło. Wszyscy są źli tylko
on
jeden musi walczyc przeciwko całemu światu bronić siebie i brata. Matka kompletnie
nie
chce go bronić , nie zwraca na niego uwagi, tylko głaszcze koty , od jego dotyku ucieka
(tak jak w tej scenie gdy on chce przekazać jej energię a ona zrywa się z kanapy na
której
leżała z kotami – koty mogą Artur nie ) koty zasługują na miłość – Artur nie , kotami
matka
się zajmuje problemy Artura ma gdzies . Osoba na którą nikt nie zwraca uwagi która
materialnie ma wszystko ale jest zaniedbana emocjonalnie często wymyśla że ktoś ją
prześladuje , molestuje. Zawsze lepiej jest być prześladowanym niż lekceważonym.
Dlatego Artur uraja sobie ze ojciec go molestuje choć tak wcale nie jest. Wierzy w tą
myśl
do tego stopnia że kiedy matka zaprzecza temu on nie może tego przeżyć . Bo co z niej
za
matka skoro nie widzi ze ich ojciec robi im krzywdę a ona na to pozwala , nie zauważa
tego a dla kotów ma tyle serca, troszczy się i broni. Moim zdaniem Artur przez brak
miłości i poniżanie ze strony ojca uraja sobie niektóre rzeczy ( molestowanie , zdrada
ojca, zdolności paranormalne ) w które bardzo mocno wierzy. Bardzo dobrze zostało
pokazane powolne zapadanie chłopaka na schizofrenie . Na początku był tylko
narwany i
nerwowy potem zaczął urajać sobie różne rodzaje prześladowań a na końcu nie
potrafił
odróżnić gry od rzeczywistości. Pierwsze zdanie w filmie brzmi „Młody to tylko gra „ On
w
to wierzy , tak jakby zabicie matki było tylko osiągnięciem kolejnego poziomu w grze.
Pomimo tego że Artur może nam się jawić jako ktoś bez uczuć moim zdaniem jest
właśnie osobą nadmiernie wrażliwą , przepełnioną emocjami . Bardzo wbiła mi się w
pamięć scena w której matka płacze bo źle wydano jej pieniądze a Artur idzie do
pokoju
słychać uderzenie matka leci do pokoju i widzi go płaczącego z zakrwawionym nosem .
Tu widać jak głęboko zabolała go przykrość która spotkała matkę , tak bardzo że sam
też
chciał cierpieć i się samookaleczył. A matka zamiast go przytulić zamknęła drzwi.
Artur dobrze wiedział że nie jest normalny jak sam to powtarzał ale rodzina nie chciała
tego widzieć , zamiast wysłać chłopaka do psychiatry wolała go omijać szerokim
łukiem ,
odizolować , udawać że problemu nie ma . Nikt nie przejmował się tym że to właśnie
choroba jest przyczyną cierpienia chłopaka.
„Koty mają przeje**ne"„ tak gdy Teresa umrze będą miały ale mówiąc to chłopak
wiedział że sam jest czymś gorszym nawet od kota skoro matka poświęca im więcej
uwagi niż jemu i że nie ma już dla niego żadnego ratunku. Bo nawet matka podkreśla
żeby sam robił co chciał ale żeby zostawił młodszego w spokoju, tak jakby jego już
spisała na straty jakby zupełnie jego życie go nie obchodziło.
Mogę się pod tym tylko podpisać, dokładnie tak samo wdziałam Artura - i dodać jedynie, że Kościukiewicz poradził sobie z tą rolą świetnie. We "Wszystko co kocham" mnie nie powalił, tutaj - rewelacja :)
miło wiedziec ze ktos tak samo odebrał film ! co do jego gry była fenomenalna , w WCK też mnie nie powalił ani nawet nie przekonał. W matce teresie za to okazał na co go stać !
Taaa...najlepiej jest psychopatów wybielać poprzez tego typu teorie, że to nie jego wina, że ojciec zły, że matka się niem nie zajmowała należycie, że złe środowisko. Jednym słowem bullshit. Jak dla mnie i jeden gościu i drugi mieli nieźle nasrane we łbie i nic tu nie zmienia podejście ojca, który widział co z synka wyrosło, ani matki która podejrzewam też się go najzwyczajniej w świecie bała. Ta scena na łóżku z przekazywaniem energii, jak dla mnie nie była ona normalna. Ja tam widziałem próbę molestowania matki, nawet jeżeli nie było to prawdą, to na próżno szukać w tym zachowaniu znamion normalności.
Reasumując, dwaj braciszkowie to czyści, urodzeni psychopaci nadający się na krzesło i to dosłownie, gdyż jestem zwolennikiem kary śmierci dla tego typu zwyrodnialców. I naprawdę nie bawmy się w psychologów doszukując się wszędzie winny innych, tylko nie samego winnego. Nie wszyscy rodzą się w bananowych rodzinach, sam znam parę osób których dzieciństwo dalekie było od przyjętych standardów, a mimo to wyrośli na normalnych, empatycznych obywateli, którzy nikomu krzywdy nigdy nie wyrządzili. Psychol jest psycholem, a katalizatorem wywołującym agresję może być byle pierdnięcie, co nie znaczy, że w zaciszu domu nie można puścić sobie bąka ;)
w sumie mamy tą samą teorie , ja także nie sądze że był normalny , także uważam że był psychopatą, ale inaczej to wyjaśniam. sam się psychopatą nie stał , przecież sie taki nie urodził. " psychopaci sie nie rodzą - psychopatów rodzą nasze czasy ".
a to że ktoś wychowywał sie w złej rodzinie a wyszedł na ludzi jest marnym argumentem bo ludzie mają różnie odporną psychikę, jeden po byle kopniaku sie załamie a innemu masa uderzen nie zrobi wielkiego wrażenia.
Ja sie zgadzam psychopatą był , w swojej pierwszej wpowiedzi wyjaśniłam dlaczego , Ty nie.
Bo nie ma tam czego wyjaśniać. Widzisz nasze teorie choć może i podobne różnią się w szczegółach, bo ja w odróżnieniu od ciebie uważam, że człowiek rodzi się psychopatą. Oczywiście możliwe jest też z zupełnie normalnego człowieka poprzez odpowiednie bodźce uczynić z niego takiego zwyrola, ale to już nie jest takie proste. Tak jak napisałem wyżej, dla mnie człowiek jak najbardziej rodzi się psychopatą, ale nie w sensie, że małe dziecko zamiast bawić się misiem, wyrywa mu głowę i raczki czerpiąc z tego satysfakcję, ale w tym sensie, że ten młody człowiek już jest ukierunkowany psychicznie, a właściwie ukierunkowuje się wraz z wiekiem, do popełniania złych czynów. Jego psychika źle układa się pod wpływem bodźców, które są społecznie akceptowalne i uznawane za te właściwe. Trudno mi to wytłumaczyć bo nigdy nie byłem w tym dobry, ale mam nadzieję że wyraziłem się dość prosto.
I teraz taki człowiek dorasta, popełnia jakąś makabryczną zbrodnię i nagle wszyscy szukają przyczyny, takiego a nie innego zachowania, tak jak choćby Ty. Teoretycznie, nie ma w tym nic złego, bo ludzie muszą mieć jakieś wytłumaczenie dla tego co niewytłumaczalne, nawet jak jest one irracjonalne, ale zawsze to już coś. Ja natomiast jestem zdania, że nie wszystko musi mieć swoją bezpośrednią przyczynę. Jeżeli założymy, że moja powyższa teoria jest prawdziwa, to do popełniania takiego złego czynu tego człowieka może pchnąć cokolwiek, widok ptaka za oknem, padający deszcz...dosłownie wszystko. Po prostu jego psychika jest skrzywiona już od urodzenia i psychopatyczne skłonności tylko czekają na wybuch.
Ponadto piszesz, że przytoczone przeze mnie przykłady o niczym nie świadczą bo każdy ma inną psychikę. Trudno się z tym stwierdzeniem spierać, ale w takim razie dlaczego zakładasz od razu, że to co dla ciebie, czyli zakładam że całkiem normalnej osoby, było by destrukcyjne, czyli brak zainteresowania ze strony matki, wycofany ojciec, niska samoocena, itp. musiały być również destrukcyjne dla tego chłopaka? Dlaczego skoro każdy ma inną psychikę wszystkich mierzymy swoją miarą? Może własnie było odwrotnie i ta odrobina miłości matki spowodowała u niego, a właściwie to u nich wybuch agresji w efekcie czego zrobili to co zrobili. Trochę to przewrotne, ale pamiętajmy, że nie mamy tu do czynienia z normalną osobą, co zresztą obydwoje przyznaliśmy, a więc nie wiemy co mogło być tym katalizatorem. Zdrowy na umyśle człowiek poradziłby sobie z takimi problemami jak te opisane przez ciebie.
Naszła mnie jeszcze taka jedna myśl, a właściwie alegoria mogąca bardziej przybliżyć Ci to co mam na myśli mówiąc, że człowiek może urodzić sie psychopatą. Wyobraźmy sobie więc niemowlę, a właściwie to jego umysł jako polną drogę, taką jeszcze nie "dziewiczą" po której nikt nie jechał. Każdy otrzymany bodziec to pojazd poruszający się po tej drodze. Siłą rzecz wraz z upływającym czasem na drodze tej zaczną pojawiać się koleiny, które w rzeczywistości są pewnymi regułami, zasadami, prawami którymi kierujemy się w życiu. Wraz z wiekiem też kolejnym "pojazdom" coraz łatwiej poruszać się po tej naszej umownej drodze, gdyż koleiny są coraz głębsze, coraz bardziej utrwalone w związku z czym poruszają się one niemal jak po szynach.
W chorym umyśle, jest taka sama droga tyle że jest ona miejscami ubita, może nawet asfaltowa. Na takiej drodze tym naszym pojazdom-bodźcom trudniej jest zostawiać ślady, na przestrzeni lat jakieś koleiny pewnie powstaną, ale są one w zależności od stopnia utwardzenia nikłe. W związku z czym mimo coraz większego wieku kolejnym pojazdom wcale nie jest łatwiej poruszać się po tej drodze, mało tego w każdej chwili istnieje ryzyko, że taki pojazd z byle jakiego powodu wypadnie z tych kolein, a więc prawidłowego kursu, co jest równoznaczne z popełnieniem złego czynu np. takiego o jakim mówił film.
Tak to widzę. Dlatego nie jestem zwolennikiem przypisywania wszystkiemu racjonalnych powodów i wszędzie szukania jakiegoś sensu, schematu czy czegoś podobnego. Co jak co, ale akurat ludzka psychika to tak skomplikowany instrument, że zrozumienie go jest niemożliwe. Możemy się starać, ale w określonych przypadkach nigdy nie będziemy mogli być pewni czy wyniki jakie otrzymamy będą prawidłowe.
Wiesz ja juz mam taką tendencję że gdy oglądam film staram sie szukać znaczeń, przyczyn , sensu , po prostu lubię myśleć. A odwrócona kompozycja filmu jeszcze bardziej skłoniła mnie do przemyśleń i szukania przyczyny (myśle że był to celowy zabieg reżysera) . Co do Twojej teorii że człowiek może urodzić się psychopatą to ok, ja się z nią nie zgadzam ale wiem że ma ona też i swoich zwolenników. Oglądałeś film "Musimy porozmawiać o Kevinie "? Jeśli nie to polceam - on właśnie jest dokładnie o Twojej teorii ! Co do tego wytłumaczenia z tą drogą to rozumiem o co Ci chodzi, fachowo nazywa się to neuroplastyczność mózgu i faktycznie psychopaci często mają bardzo mało plastyczny mózg niż normalnie ale nie wyklucza to tego że Ci z normalną plastycznością mózgu nie popełniają przestępstw , też popełniają tylko ich łatwiej jest naprostować. Dlatego neuroplastyczność nie odpowiada za podatność na złe czyny tylko na to czy człowieka będzie łatwiej nakierować z powrotem na dobrą drogę czy nie . Sory za te fachowe terminy ale studiuję resocjalizację i inaczej nie umiem ale koniec końców to co ty opisałeś "na chłopski rozum" ja wiem z książkową terminologią.
Nie mierzę Artura swoją miarą i nie mówie że brak miłości wpłynął na niego źle bo by na mnie wpłynął że. Nic takiego nie napisałam. Ja tylko uważam że to mogł być katalizatorem, twoje zdanie że katalizatorem było rodzinne ciepło ( nie można powiedzieć ale matka miała go w sobie ogrom z czego dużą część przelewała na koty ) też mogło tego skrzywionego Artura sprowokować. Myślę że mogła go też sprowokować zazdrość o te koty oraz teraz mi to przyszło do głwy, walka o władzę z ojcem - gdy ojca nie było on rządził , gdy ojciec wrócił stracił swoją pozycję . To tez mogło być przyczyną . Tak naprawde w tym filmie chodzi o to żeby każdy odpowiedział sobie sam na pytanie , reżyser nie daje jednoznacznej odpowiedzi, zostawia nasze przemyślenia w naszych rękach i tak naprawdę każda teoria jest dobra i ma miejsce bytu bo jest nasza własna indywidualna.
Heh, to mnie zaskoczyłaś, myślałem, że moja teoria jest czymś odkrywczym, a tu się okazuje, że są na nią nawet fachowe określenia :) A myślałem, że jestem taki "błyskotliwy" ;)
Wracając do głównego bohatera to zgoda, że czynnikiem wyzwalającym agresję może być wszystko. Absolutnie nie wykluczam tego, że pchnąć go do tej zbrodni mogła chorobliwa fascynacja matki kotami, zazdrość o nie, nienawiść do nich, odsunięty ojciec, obniżona samoocena itp. ale zastanawia mnie dlaczego zawsze to właśnie te powody podaje się przy probie analizy umysłu psychopaty? Dlaczego skoro umysł to tak złożona "materia", a zakładam że skrzywiona psychika to jeszcze większa niewiadoma, w interpretacjach przyczyny idzie się po najmniejszej linii oporu? Tylko o to mi chodzi, że zawsze szuka się powodów zewnętrznych typu, ojciec zły, matka zła, to jak ten osobnik mógł wyrosnąć na kogoś normalnego? Zrozumiał bym takie argumenty, gdyby ludzki umysł dało się przejrzeć z precyzją matematyczną, każdy ludzki umysł, albo gdyby istniał jeden słuszny wzorzec wychowania dzieci. A coś takiego nie istnieje. Dlatego zawsze rażą mnie w oczy wspaniałe poradniki jak wychowywać swoje dziecko, albo szukanie przyczyn/winy w złym wychowaniu.
Skoro studiujesz resocjalizacje to może wiesz czy istnieją jakieś badania socjopatów, które jasno by wykazały, że ich czyny są wynikiem zaniedbań w rodzinie, a nie wynikiem ich krzywej psychiki, która jest taka od samego początku? Tylko od razu zaznaczam, że chodzi mi tu o rzetelne sprawdzone badania, a nie rewelacje typu "amerykańscy naukowcy odkryli że...".
Co do tego czy zamiarem reżysera było przedstawienie tej historii w taki sposób, aby to każdy odpowiedział sobie na pytanie co było przyczyną, mógłbym się też spierać :) Tak na prawdę nikt nie wie co było przyczyną, sam policjant biorący udział w tym śledztwie powiedział w jednym z wywiadów, że ta historia nie miała prawa się wydarzyć. To nie są dosłownie jego słowa, ale taki był tego sens generalnie. Więc jak dla mnie, reżyser nawet nie pokusił się o próbę wytłumaczenia tego, czego tak naprawdę nikt nie umiał wytłumaczyć, żeby po prostu się nie ośmieszyć. No, ale jak było na prawdę to wie tylko reżyser.
Wiesz nadal możesz się uznawać za błyskotliwego bo wpadłeś na to sam a nie przeczytałeś w książce tak jak ja. Po prostu wpadłeś na to troche później niż ten odkrywca, jakbyś się może pośpieszył to byś zrewolucjonizował świato neuropsychologię ;)
Hmm czemu sie zawsze dopatruje złego zachowania jako stkuku złego wychowania ? Bo tak najprościej , bo tak przeciętnym psychologom i pedagogom zupełnie szarym ludziom wydaje sie najbardziej trafne. Źle miał więc jest zły - myślą . Nie wychodzą poza schemat . A to nie zawsze dobre myślenie. Bo czemu czasem maił źle w domu a sam jest wzorowym ojcem a kiedy indziej w domu miał cudnie a bije i maltretuje swoją żonę. Wiesz ludzie mają taką tendencje w myśleniu bo za tym przemawiają po prostu procenty . Większość ludzi z rodzin patologicznych dopuszcza sie przestępstw i dlatego w tych psychologach utrwala sie myślenie - miał żle w domu to dlatego został mordercą. Moim zdaniem powinni przebadać tą mniejszość którą coś pomimo dobrych warunków rodzinnych skłania do złych czynów. No ale komu się chce i kto ma na to kase tak wygląda rzeczywistość że tak jak mówisz idzie sie po najmniejszej linii oporu bo skoro u większości osobników brak miłości wywołuje patologie to jest tak u wszystkich - typowa generalizacja. A w tych sprawach moim zdaniem nie powinno sie generalizować.
Co do badan nt. socjopatów, psychopatów nie powiem Ci nic dobrego bo takowych badań nie ma - na 5000 więżniów przypada jeden psycholog diagnosta - tych ludzi sie nie diagnozuje wcale - robią tylko kopiuj wklej i podpisują inne nazwiska , ich nikt nie bada, nie diagnozuje bo nie ma na to czasu. Wiem to jest zatwrażające ale to prawda. A powinno sie to robic bo jak mamy ich leczy skoro nie wiemy co im dolega, co jest przyczyną . Ja juz nie mówie że to by było z korzyścią dla nas , żebyśmy mogli stosować profilaktykę i jakoś zapobiegać nowym zwyrodnieniom ale to największą kożyść dałby tym przestępcom, to też są ludzie. .
Dobrze napisałeś z tym że reżyser pewnie bałby sie ośmieszenia gdyby np. narzucił jedną określoną odpowiedź że było tak i tak. Pewnie miałby jakąś rzeszę zwolenników swojej teorii ale i przeciwników, a po co robić sobie wrogów? Tak naprawdę nie dająć odpowiedzi , zadowolił wszystkich , każdy ma swoją rację i swoją prawdę , każdy dobiera po swojemu czemu artur zabił ( dla jedych przez brak miłości, dla innych przez schizofrenie którą miał, dla innych przez gry komputerowe dla innych przez czarną magię ). Jeśli ktoś oglądał ten film i czekał na odpowiedź dlaczego Artur zabił to się grubo rozczarował. Bo to w filmie nie jest powiedziane , na to pytanie każdy sam musi sobie odpowiedzieć.