Wczoraj przed snem spojrzałem w gazetę i ujrzałem w kolumnie TV4 jakiś horror, pomyślałem "pewnie jakiś syf kategorii B albo i C, ale zobaczymy".Po końcowych napisach byłem dość zaskoczony... Po pierwsze film wcale nie był horrorem, po drugie był dobry, po trzecie występowała w nim jedna z lepszych kapel na świecie - Misfits. Sam motyw z przemieniem twarzy głownego bohatera na maskę jest może dość niezrozumiały (tzn wiadomo z jakiego powodu to sie stało ale nie w jaki sposób), ale nie ma w tym filmie nudy czy przesadnej ilości krwi jak w tandetnych horrorach. Mi się film podobał a kiedy spojrzałem kto jest reżyserem zrozumiałem dlaczego.
Dlatego jego twarz zamieniła się w białą maskę bo kiedy był sobą był zbyt uległy, nie potrafił walczyć o swoje. Wszyscy nim pomiatali. Usunięcie twarzy pozwoliło mu na zemstę. Dlatego kiedy załatwił już wszystkich jego twarz wróciła. Widać to też na końcu filmu kiedy to jakiś nie znany nikomu dostawca daje sobą pomiatać szefowi a potem nagle jego twarz znika. Ta ostatnia scena była świetna. Sam film mi się podbał ale jednak nie był niestety tak dobry jak mógłby być? Szkoda bo pomysł był całkiem ciekawy.