Alissa przez cały film wygląda, jakby się uśmiechała. Nawet, kiedy ma być smutna, czy poważna.
Ktoś jeszcze to zauważył?
I bardzo dobrze, bo taka zapewne była święta Maria z Nazaretu Niepokalane Poczęcie Zawsze Dziewice Matka Syna Bożego Oblubienica Ducha Świętego! :) Kto ma w sobie Ducha Świętego ten jest radosny i pełen pokoju, nawet przez łzy. Idealnie dobrana aktorka. :)
Nie jest prawdą, że przez cały film Maria się uśmiecha, nie kłam, bo gdy zaczęła się męka Jej Syna to współcierpiała razem z nim, więc albo nie oglądałaś filmu uważnie, albo zwyczajnie kłamiesz.
Kochana Carin,
nie mam pojęcia, skąd Twoje nerwy. Nie skomentowałam w żaden sposób Maryi, tylko grającą Ją aktorkę. Moim zdaniem uśmiechała się cały czas, nawet, gdy grała sceny cierpienia (jak męka Jezusa). Nie chodzi mi o to, że cały czas grała uśmiech, tylko że wyglądała na uśmiechniętą, kiedy grała brak uśmiechu (płacz itp.).
Mam prawo krytykować aktorkę, którą Ty cenisz i odwrotnie. Nie oskarżajmy się o kłamstwa bez podstawy i przyczyny (swoją droga, po co miałabym kłamać?).
Uwaga prywatna, niezwiązana: zazwyczaj nie dyskutuję z ludźmi o ich przekonaniach, bo to idiotyczne. Ale jako katoliczka na pewno nie wierzę, że Maria była wiecznie uśmiechnięta. Wręcz przeciwnie. To była kobieta z krwi i kości, bardzo ciężko doświadczona przez życie. Jestem pewna, że wiele wycierpiała, i to miłość i pokora pozwoliły jej przetrwać, a nie bycie cały czas roześmianą. Ale to moje prywatne przekonanie i nie ma wpływu na ocenę gry aktorskiej.
Ale właśnie chodzi o to, że kłamiesz, że uśmiechała się gdy przeżywała mękę Pańską - to jest kłamstwo, bo aktorka w filmie nie uśmiechała się wtedy, po co tak kłamać? Jeśli wg Ciebie ta aktorka wtedy wyglądała na uśmiechniętą to może lepiej się przyjrzyj, bo coś z Twoim wzrokiem nie tak? Nie piszę tego złośliwie, tylko po prostu nie pojmuję, jak można pisać takie brednie? Aktorka wspaniale oddała postać i przeżycia Matki Najświętszej, najlepiej ze wszystkich aktorek, które do tej pory w tej roli oglądałam. Ja film oglądałam również sercem i wyczułabym gdyby coś w jej grze było nie tak, gdyby coś było niezgodne z duchem Ewangelii. Moim zdaniem uśmiechała się i była promienna wtedy kiedy powinna a kiedy jej Syn cierpiał to ona współcierpiała razem z nim i ten film to pięknie pokazał, również jej mimika twarzy i zachowanie to odzwierciedlało, kto tego nie widzi tego chyba zaślepia zły duch, przepraszam, ale takie moje zdanie. Nie przekonasz mnie ani ja Ciebie pewnie też nie, zatem nie kontynuujmy tej dyskusji, bo każdy ma prawo odbierać film jak mu się podoba, choć będąc chrześcijaninem dopatrywanie się czegoś czego nie ma nie jest właściwą postawą.
Oj Carin, ile Ty masz lat? Możesz mi podać jeden powód, dla którego miałabym kłamać? Mogłam najwyżej zauważyć coś, czego Ty nie widziałaś, lub też odwrotnie - nie spostrzec tego, co Ty zauważyłaś. Mogłyśmy też mieć inne zdanie na ten temat.
Oskarżeń o złą wolę, kłamstwo, zaślepienie przez złego duch itd. nie będę dłużej komentować, bo są, wybacz określenie, dziecinne.
Ostatnia rzecz: jak chrześcijanka chrześcijance - Ten film, i żaden inny film, to nie Biblia. Można go jakoś skrytykować, jednocześnie nie krytykując Maryi. Nie powinnaś się czuć tak wzburzona i obrażona, kiedy krytykuję film, który Tobie podobał się bardziej niż mnie.
PS. Film całkiem mi się podobał, chociaż były niedociągnięcia.Na przykład to, że Jezus rodzi się i dorasta, Józef się starzeje, a Maria i Maria Magdalena pozostają przez te ponad 30 lat tak samo młode.