Bardzo przystojny mężczyzna i świetnie wypadł w scenach erotycznych, które w tym filmie były najwspanialszym obrazem! Para odbiega książkowemu opisowi wg niektórych, ale film właśnie kręci się po to, by był osobnym bytem. Sama często w swoich ulubionych powieściach zmieniam wygląd postaci i miejsc.
Para nie wygląda dziwnie. Główna bohaterka wygląda na 30 lat a jej diabeł na 50. W mojej rodzinie z powodu wojny gorsze małżeństwa się trafiały :P
Bogowie! Ta przepiękna scena łóżkowa... Chyba za to lubię ten film ;)
swietny komentarz!!!! podpisuje sie pod twoją opinia obiema rekami !!! :) i najbardziej trafne zdanie o roznicy filmu nad ksiazką!!! mam nadzieje ze ta opinię przeczytaja osoby ktore wymagają kopii !!!
Jestem wrażliwa na piękno ciała ludzkiego i dla mnie te sceny łóżkowe 65 latka z 26 latką były niesmaczne.
Nie do oglądania i nie chodzi tu o liczby, tylko o jakość ciała tego starszego Pana w kontekście ciała aktorki. Bo jak na swój wiek - facet nie jest taki zły.
Ale, jak już napisałam w innym wątku, wyobraźmy sobie np. Tomera Sisleya (42 lata) ze szramą na twarzy i w tej scenie łóżkowej z Normą - poezja... :), byłoby na co popatrzeć i czym się zachwycić.
I taki wg mnie jej mąż powinien być - czyli bliższy temu co w książce.
Pozdrawiam
A może Nora podpadła decydentom od obsadzania ról i dlatego "dali jej" wiekowo mężczyznę w wieku między jej "standardowym" ojcem a dziadkiem?
W momencie kręcenia filmu Gerard Lanvin miał 62 lata, a Nora Arnezeder 23 lata.
Jeśli zaś chodzi o Gerarda Lanvina, to nie gadaj, facet ma super figurę i "rzeźbę", której mogłaby mu pozazdrościć połowa 30-latków :-).
Co się tyczy sceny łóżkowej Nory Arnezeder i Tomera Sisleya (też bardzo przystojny mężczyzna), to myślę, że jej się doczekamy, o ile zostanie nakręcona następna część, bo przecież Filip był drugim mężem Angeliki. Ja tam czekam z niecierpliwością, także na tę scenę ;-).
Bardzo polecam "Markizę Angelikę" z 1964 r. ,Tam para głównych bohaterów zdecydowanie piękniejsza: Angelika - więcej seksapilu i urody, a hrabia de Peyrac... ech, szkoda gadać, zakochać się i umrzeć. Gerard Lanvin nie umywa się do Roberta Hosseina
Oglądałam parę razy - całkowicie się z Tobą zgadzam.
Stąd mój protest i zniesmaczenie przy tym castingu, w szczególności w kwestii męskiego bohatera..
Pozdrawiam
z kolei Nora piękna, ale piękna "współcześnie". Wcześniejsza aktorka zdecydowanie lepiej pasowała, miała takie powłóczyste spojrzenie
Denerwują mnie stwierdzenia, że ktoś ma "współczesną urodę" i nie pasuje do filmu. Co to ludzie ewoluowali przez 300 lat? Byli tacy sami jak dziś. Zmieniała się tylko moda.
Ja się z Tobą zgadzam, mnie nie przeszkadza spora różnica wieku między bohaterami, wręcz odwrotnie lubię w filmach kostiumowych, jak facet jest dojrzały, bo tak było kiedyś, ale spora różnica to mam na myśli lat 20-25 góra, a nie prawie 40.
W wersji z 1964 ta różnica była w sam raz, hrabia był pociągający;-), pomimo, że starszy. W tej wersji jest jednak za stary i pomijam fakt czy dobrze się trzyma czy nie to jednak różnica wieku jest za duża.
Chociaż główną bohaterkę wolę z nowszej wersji, szkoda, że nie dali jej młodszego partnera;-)
Ale ogólnie film mi się podobał.
Zgadzam się. Hrabia miał w książce 30 lat. Nie byłoby problemu jakby obsadzono 40latka. Robert Hossen był idealny. Ten drugi aktor był za stary. Co z tego,że ma dobrą figurę? Skoro miał charakteryzacje na starego dziada? Te długie kudły. Wyglądał jak menel. Nie wyobrażam sobie jak młoda dziewczyna mogłaby się zakochać w takim dziadzie.
24-letnia aktorka gra 18-latkę, to OK, chociaż nie jest zbyt ładna miom zdaniem, a w książce opisywano Angelikę jako piękność. Ale to, że 63-letni aktor zagrał Hrabiego de Peyrac, który w książce miał lat 30 w chwili ślubu - to skandal i okropność. Ciekawe jakie zdanie na ten temat miała autorka książki Simone Changeux alias Anne Golon?
No i jeszcze Filip de Plessis-Bellière - w książce opisywany jako młody, jasny blondyn o błękitnych oczach, najpiękniejszy kawaler spośród arystokratów otaczających króla... a w tym filmie... ech, szkoda gadać.