PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=494084}

Młyn i krzyż

The Mill and the Cross
2011
6,8 10 tys. ocen
6,8 10 1 10215
5,8 19 krytyków
Młyn i krzyż
powrót do forum filmu Młyn i krzyż

Generalnie film bardzo dobry, momentami zatykający dech w piersiach. Piękne kadry, ładnie plastycznie skomponowane, dopracowane w wielu szczegółach tylko mam kłopot z zakończeniem. Tak jakby reżyserowi zabrakło koncepcji jak całość spuentować. Nie podoba mi się to rozwiązanie z powrotem do muzeum, a już w tak nic nie mówiącej formie. Mam swój pomysł jakbym to zakończył, ale poczekam, przemyślę go.

ocenił(a) film na 9
pessoaa

Hmmm nie wiem co jest złego w tym zakończeniu. Kompozycja obrazu została skonstruowana, wszystkie postacie obmyślony, wszystkie znaczenia zawarte... Po czym obraz został namalowany, by ostatecznie trafić do muzeum. I tyle.

ocenił(a) film na 10
Sqrchybyk

Cześć ;-)

No, ymm, taaa. Może faktycznie kompozycja nie odpowiada wyobraźni tego co chciałby zobaczyć założyciel tego wątku, w omawianym tutaj filmie?

Cytuję: "Nie podoba mi się to rozwiązanie z powrotem do muzeum, a już w tak nic nie mówiącej formie."

- No cóż... uważam, że może się komuś nie podobać koncepcja reżysera, który -że tak się wyrażę- 'odstawił' obraz Bruegla z powrotem do muzeum.
Brakuje jakiegoś wyraźnie podanego przez Lecha Majewskiego, jak na talerzu, jak kawa na ławę nakazu (może kościelnego albo antykościelnego?) czy choćby sugestii, może "w duchu" t.zw. poprawności politycznej czy religijnej, jak widzowie jego filmu mają ten film bezmyślnie interpretować, rozumieć?!?
Ale czy gdyby reżyser narzucił widzom sposób w jaki mają myśleć (nakazowo), to czy tym samym nie naruszył by ich (widzów) chociażby wolności i inteligencji?
A tak?... Film skłania do samodzielnego zamyślenia i refleksji nad przedstawionym obrazem i uwarunkowaniami zarówno historycznymi jak i kulturowymi oraz moralnością - np. praktyczną z czasów życia i twórczości Bruegla, jak i obecną może...
Ale czy to źle?
W tym filmie nie ma potoku słów, wręcz przeciwnie - jest ich niewiele. Tu obraz skłania do refleksji, do myślenia, do zastanowienia.

Znów zacytuję słowa założyciela tego wątku:
"Mam swój pomysł jakbym to zakończył, ale poczekam, przemyślę go."

No właśnie - może uchyl rąbka tajemnicy i wyjaw nam swój sekret gdzie Twoim zdaniem reżyser filmu Lech Majewski powinien, pod koniec filmu umieścić obraz Bruegla "Droga krzyżowa". Jeśli nie z powrotem w muzeum, to gdzie? I w jaki sposób? I dlaczego?


ocenił(a) film na 10
Sqrchybyk

@Sqrchybyk
(...)"Po czym obraz został namalowany, by ostatecznie trafić do muzeum. I tyle."

;-))

No nie, nie... Zaraz, jak to?

Ja myślę, że obraz został namalowany, a reżyser Lech Majewski zainspirowany do zrealizowania filmu nie po to aby trafił on do muzeum, lecz po to aby ukazać go o wiele szerszej publiczności, niż tylko -raczej niewielkie- grono koneserów dzieł sztuki odwiedzających muzea, na kranach kin. W ten sposób, jakoby po mistrzowsku, upowszechniając znajomość inspiracji malarza Bruegla do namalowania przedstawionego w tym filmie obrazu "Droga krzyżowa". Jak też niejako procesu jego powstawania.

A za pomocą magii kina przybliżył nam, żyjącym w XXI wieku ludziom, historyczny klimat z czasów XVI. wiecznej Flandrii.

Można by powiedzieć, że w tym filmie obraz ożył i przeniósł się -poprzez ekrany- z muzeum, skąd "wyszedł z ram". I za pomocą świetnej realizacji filmu, niejako peregrynuje on nadal, fascynując nas bogactwem ukrytych w nim treści, które zapadają w naszą pamięć. Można odnieść wrażenie, że -pomimo iż dzieło Bruegla fizycznie spokojnie przebywa w muzeum- to my, dzięki owej magii kina, przebywamy fascynującą podróż w czasie oraz przestrzeni.
;-)

ocenił(a) film na 10
pessoaa

Film pokazuje, jak potężnym narzędziem komunikacji idei może być obraz. Moim zdaniem zakończenia są dwa: chocholi taniec kończy historię w obrazie, a odjazd w muzeum kończy historię o obrazie. Moim zdaniem ta scena jest morałem w stylu "a tak przy okazji" i mówi nam: takich obrazów jest więcej, zainteresuj się nimi.

ocenił(a) film na 8
serpenta

No więc odpowiadam. Rzeczywiście po wyjściu z kina miałem problem z jego finałem i dalej mam. Nie chodzi mi o żadną politykę nakazowo/rozdzielczą, sugerowanie rozwiązań, wyłożenie kawy na ławę, „political correctness” czy końcowe powieszenie obrazu na gwoździu w sali muzeum. To wszystko wydaje mi się zbyt trywialne i banalne. Nie po to, moim zdaniem, Lech Majewski robi taki film aby pokazać na końcu gdzie jest miejsce dzieła sztuki. Myślę, że przyświecała mu inna, bardziej uniwersalna myśl. I tej myśli mi zabrakło. Tak jakby „kasa” na produkcję się wyczerpała a film trzeba jakoś zakończyć. Tak naprawdę brakuje mi przejścia/mostu od czasów średniowiecznych do nam współczesnych. Obraz ma w sobie uniwersum, łączy czasy starotestamentowe z nowotestamentowymi i dodaje do tego jeszcze czasy aktualne Brueglowi czyli Średniowiecze z jego brutalnością. A czy tematyka obrazu/filmu wyczerpała się? Okupacja, terror, nietolerancja czy przemoc były, są i będą. Ja widziałbym zakończenie inaczej. Przejście z pleneru do sali muzeum w formie jakiejś przebitki /zrobionej cyfrowo jak inne sceny filmu/. Kamera filmuje obraz i powoli odjeżdża. Wyjazd z sali i zatrzymanie się w głębi korytarza galerii. I w tym momencie z pomieszczenia gdzie wisi obraz powoli wychodzą postaci z obrazu, łącznie ze zwierzętami, o ile wprowadzenie ich tam byłoby możliwe. Dalej osoby wychodzą korytarzem i schodami z muzeum. Gdy ostatnia osoba znika, zza kamery wychodzą: Bruegel /R.Hauer/ i Jonghelinck /M.York/. Podchodzą do okna i patrzą na zewnątrz muzeum. Bohaterowie obrazu mieszają się z mieszkańcami Wiednia. Pomost między odległymi epokami a XXI wiekiem zostałby położony. Czy to dobre zakończenie? Nie wiem, ale może uniwersalniejsze. Obraz jest w muzeum, ale myśl jest trochę inna. Poza tym czy kamera obecnie nie zastępuje dawnego szkicownika? Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
pessoaa

Moźe takie zakończenie zrobiłby Amerykanin.Majewskiemu nie zależało na podniosłości.Przez taką formę jawi mi się jako artysta a nie efekciarz.

ocenił(a) film na 8
irish23_faurepavane

Gdybym zaproponował atak Rambo, pościgi, wybuchy, porwanie obrazu z muzeum przez roznegliżowane blondynki z udzaiałem pięknych, a kochających inaczej to rozumiem, że takie zakończenie mogliby zrobić Amerykanie. A ja zaproponowałem pogłębienie tematu, bo zakończenie mnie zawiodło. Temat wzajemnej nietolerancji, agresji jest ciągle aktualny i nie ma dnia żeby gdzieś na kuli ziemskiej z tego powodu nie dochodziło do tragedii. Powtarzam o pogłębienie a nie efekciarstwo mi szło. A to nie umiejszyłoby Majewskiemu jako artyście. Poza tym każdy nawet niszowy artysta ma ambicje dotarcia do jak najszerszego gremium, aby jego wypowiedź zaistniała w rzeczywistości, a nie szybko przeminęła, dyskutowana tylko w gronie wtajemniczonych. Chyba, że, a przyszło mi to do głowy teraz, Majewski stwierdził, że miejsce obrazu jest w muzeum, bo agresja, nietolerancja, codzienna brutalność są częścią człowieka i świata. Tak było, jest i będzie. I nadzieję na zmiany zawieśmy w szafie, a szafę zamknijmy na cztery spusty i pozbądźmy się złudzeń. Może to tak jest?

ocenił(a) film na 7
pessoaa

Nie sądzę.Źle to moim zdaniem rozumiesz.Młyn i krzyż w pierwotnej wersji miał w ogóle powstać jako dokument,Zawiłości obrazu miał tłumaczyć autor książki "Krzyż i młyn" Michael Gibson.Z tego względu,że Majewski nie kręci dokumentów wyszło to dzieło.Gdyby zrobił to czego Ty oczekujesz za bardzo wykroczyłby poza książkę.Może Gibson tego nie chciał,nie wiem.

ocenił(a) film na 8
irish23_faurepavane

Nie potrafię odnieść się do rzeczy, których nie widziałem czy nie znam. Nie wiedziałem o tym, że zamierzeniem Majewskiego był film dokumentalny. Kiedyś w TVP pokazywali film dokumentalny z planu "Młyn i krzyż" i tam też nic o tym nie mówiono. Moje wpisy odnoszą się tylko do tego co zobaczyłem w kinie. Uważam ten film za wybitne osiągnięcie polskiej kinematografii, z dużym rozmachem i pietyzmem zrobione kino. Może rzeczywiście niepotrzebnie czepiam się tego zakończenia, choć po uczcie dla oczu i duszy to właśnie ono trochę obniżyło moją ocenę całości. Swoją drogą dobrze się stało, że Majewski nie zrobił dokumentu, bo tym samym zawęziłby grono odbiorców do sekty wyznawców.

ocenił(a) film na 7
pessoaa

To Gibson chciał żeby powstał dokument.Majewski powiedział,że nie kręci dokumentów więc pokusi się o fabułę.Gibson stwierdził,że to karkołomne wręcz wariackie przedsięwzięcie.Michael Gibson to jeden z najwybitniejszych historyków sztuki tak w ogóle.Jeste też chyba pisarzem,krytykiem sztuki.

ocenił(a) film na 8
irish23_faurepavane

Dobrze, że Majewski nie uległ namowie Gibsona, bo to że ktoś jest wybitnym historykiem niekoniecznie skutkuje, że ma świetne pomysły też w dziedzienie filmu i jego reżyserii. Tym sposobem miałem wyjątkową okazję obcowania tak z wybitnym filmem i dziełem sztuki jakim jest ten obraz. Poza tym film poszerzył spektrum odbioru o własne przemyślenia, czego myślę mogłoby zabraknąć przy dokumencie.

ocenił(a) film na 8
pessoaa

Zgadzam się. Nie wiem czy to nie najlepszy film 2011. Świetny klimat, dobra obsada, świetnie wkomponowanie w "plastyczny" kadr. Moim skromnym zdaniem film warty obejrzenia.

ocenił(a) film na 8
piopawlowski

Jeśli nie najlepszy to napewno jeden z czołowych. W minionym roku było kilka ciekawych polskich produkcji, jak choćby "Uwikłanie", "Czarny czwartek", "Wymyk" czy "Róża". Ale "Młyn i krzyż" jest filmem osobnym i tak nieprzystającym do całej polskiej twórczości, że aż tą odwagą i swoim poziomem wzbudza zachwyt. Popieram, że wart podjęcia wysiłku obejrzenia.

pessoaa

Czarny czwartek ciekawą polską produkcją.... o Boże.... to jest dopiero gniot!

ocenił(a) film na 10
Atherious

Za to serial historyczny, też polskiej produkcji pt: "Królowa Bona"
http://www.filmweb.pl/serial/Królowa+Bona-1980-36051

jest przepiękny!


Oczywiście także takie filmy -które wiążą się z omawianym tytuaj, niejako węzłem historyczności tematów- produkcji polskiej jak "DZIECI IRENY SENDLEROWEJ", "Akcja pod Arsenałem", "Syzyfowe prace", "Placówka" i wiele, wiele innych również zasługują na uwagę.
Z tym, że nie są tak... malownicze jak omawiany tutaj film "Młyn i krzyż", czy kostiumowy "Królowa Bona".

ocenił(a) film na 8
Atherious

A może jakieś argumenty? "Czarny czwartek" jest świetną, paradokumentalną, rekonstrukcją tamtych "wydarzeń". Piszę w cudzysłowiu bo to nie były zwykłe wydarzenia tylko zbrodnia. Strzelano do bezbronnych ludzi, jadących do pracy. Świetne epizody, jak chociażby aktorstwo Fronczewskiego czy nade wszystko grającego Gomułkę Pszoniaka. Przejmujące swoim pietyzmem kino. Postawiono tam na prawdę historyczną, nie na tanią popularność. Rzetelność. Jeżeli z jakiś przyczyn, może poza filmowych, temat komuś nie leży to trudno. Nie musi. Ale kino bardzo ciekawe.
Kiedyś ten reżyser nakręcił, moim zdaniem, najbardziej przejmujący film o PRL-u i zbliżającym się, przeczucie (?), stanie wojennym czyli "Prognozę pogody".
O ile jeszcze "Akcja pod Arsenałem" jest filmem godnym polecenia to "Syzyfowe prace" przemilcze.

pessoaa

Moja interpretacja zakończenia: taniec ludzi z obrazu - za głosem narratora - "obyczaje i tradycja zwyciężyły tej nocy". Taniec podsumowuje postrzeganie świata jako obojętnego na niesprawiedliwość, pilnowanego przez nieczułego Boga-młynarza. Odjazd kamery w muzeum: obraz - majstersztyk, niosący ponadczasową refleksję nad światem pozostaje jednym z wielu obrazów w jednym z wielu muzeów. Jest dostępny dla każdego, ale jego treść pozostaje dla niewrażliwego tłumu nieznana. To też otwarte pytanie: czy niesprawiedliwy świat to już tylko historia a obraz i film był tylko malarskim opisem dawnych czasów? Reżyser mówi - zobacz, tu wisi, na szarej ścianie w otwartym dla wszystkich miejscu. Idź i sam zobacz.

Co ciekawe, obraz naprawdę wisi dokładnie w miejscu pokazanym w zakończeniu filmu, obok innych dzieł Breugla w muzeum wiedeńskim.

ocenił(a) film na 8
brago

Wyczuwam nutę pesymistycznego zakończenia. Człowiek może być w swoich działaniach nieobliczalny. Obraz trafił do galerii, ale czy idea w nim zawarta też trafiła na półkę ze starociami? Bo ilu jest wrażliwych, którzy dostrzegą to co Bruegel w obrazie, a Majewski w filmie chcieli powiedzieć? "Obraz - majstersztyk, niosący ponadczasową refleksję nad światem pozostaje jednym z wielu obrazów w jednym z wielu muzeów" - nie chciałbym aby tak się stało. Bo ile obrazów wisi w wielu muzeach bez echa.
Dlatego zabrakło mi w filmie większego rozmachu w zakończeniu.

ocenił(a) film na 8
pessoaa

A mnie zachwyciły te fotele :)
Zupełnie obłędne kostiumy! Kolor, krój, precyzja - jestem zdumiona i zachwycona. Oscarowe, szkoda, że nie mogą kandydować...
Za drugim razem film wydaje się jeszcze lepszy. Charlotte Rampling w epizodzie - niesamowite.

ocenił(a) film na 8
potasznia

Nie pamiętam foteli :)
Co do reszty pełna zgoda.

ocenił(a) film na 8
pessoaa

Fotele w wiedeńskim muzeum przed obrazami - takie wielkie i przepastne, pewnie super wygodne - do zanurzenia się i kontemplowania :)
A u nas najwyżej drewniane ławki :(

ocenił(a) film na 10
potasznia

ale za to kontem plujących, no i nie tylko kątem niestety nie brakuje.
A zresztą kogo stać na chodzenie do muzeów i płacenie za bilety?
A jedna w roku "noc muzeów" (zresztą nie wiadomo czy już nie zlikwidowana?) to za mało aby cokolwiek zwiedzić czy poznać.
(a propos: tak sobie kiedyś pomyślałem, gdy jakiś młody człowiek ku mojemu zdziwieniu, właśnie jechał w noc muzeów, o której nota bene nikt z przyznających się do mnie nie raczył mnie powiadomić, otóż ów młody człowiek stwierdził bardzo mądrze, że gdyby nawet było kilka takich nocy muzeów organizowanych, to patrząc na ludzi trzeba by chyba im jeszcze beczki darmowego piwa dawać aby chcieli pójść. Pomyślałem sobie, że coś w tym jest. A młody człowiek na żadnego inteligenta-estetę mi nie wyglądał. Ot, poprostu jeden ze zwykłych przeciętnych młodych ludzi. Jednak ucieszyło mnie zarówno jego spostrzeżenie jak i zainteresowanie odwiedzeniem muzeów, choćby tej jednej wówczas nocy).

ocenił(a) film na 8
komentarz

Chyba każde muzeum ma jeden dzień w tygodniu bezpłatny. Przykładowo w Warszawie: Zachęta - czwartki, Wilanów - niedziele, Plakatu - poniedziałki, Narodowe - wtorki itd.
Noce muzeów są nadal i coraz większe tłumy chętnych (bez piwa na zachętę).

ocenił(a) film na 8
potasznia

Mimo, że muzea faktycznie mają dni zwiedzania bezpłatnego, to nie spotyka się tam dużo ludzi. Więc odbiór nawet arcydzieł malarskich dotyczy wąskich grup zainteresowanych. Film daje większe możliwości dotarcia do potencjalnego odbiorcy. Ponieważ sztuka filmowa jest kojarzona z rozrywką to pozwala mieć nadzieję, że nawet ci, którzy muzea omijają szerokim łukiem mogą trafić na film.
Co do tzw "nocy muzeów" to nie wiem jak w takim tłumie, hałasie i pośpiechu można coś oglądać. Dla mnie to forma happeningu. Jedyną wartością może być nadzieja, że wróci się tam jeszcze raz, chociażby w dzień zwiedzania darmowego i spokojnie obejrzy to na co nocą rzuciło się przelotnie okiem.

ocenił(a) film na 8
pessoaa

Faktycznie te noce muzeów mogą służyć różnym celom, ale na pewno nie zwiedzaniu!, nie oglądaniu dzieł sztuki, czy czegokolwiek, co wymaga minimalnego skupienia :)
Byłam dwukrotnie na nocy muzeów – raz w Muzeum Kowalstwa przy al. Wilanowskiej w Warszawie – to maleńkie, prywatne muzeum=warsztat kowala. Nigdy przedtem ani potem tam nie trafiłam, a wtedy – z dziećmi, blisko domu i pierwsza w historii noc muzeów. Była fajna atmosfera – płonęło ognisko, stroje sprzed 100 lat, kowal wykuwał różne przedmioty, nawet sok i pierniczki dla zwiedzających były – UROCZO!
Po raz drugi poszłam kilka lat później w noc muzeów do Łazienek. I też odkrycie! Wiem od urodzenia, że Łazienki są zamykane o zmierzchu, ale nigdy tak namacalnie nie przekonałam się dlaczego – otóż nie ma tam oświetlenia :) W tę noc wzdłuż głównych alejek stały znicze (czy coś w tym rodzaju), co dawało trochę światła, znakowało alejki, a przede wszystkim wprowadzało mistyczny, bajkowy nastrój! Tłumy tratowały trawniki :)
Tak więc niech noce muzeów istnieją, ale zwiedzać wtedy na pewno niczego się nie da!!!

ocenił(a) film na 8
potasznia

Nie byłem nigdy na nocy muzeów, swoją opinię opierałem na przekazach medialnych i relacjach znajomych. Ale twój opis tego wydarzenia zachęcił mnie aby przynajmniej w te dwa miejsca zajrzeć :).
Muzeum Kowalstwa kojarzę bo codziennie niedaleko przejeżdżam. Co do Łazienek też nie mam za daleko.
Co do oświetlenia to ciekaw jestem jak wygląda wtedy Muzeum w Wilanowie. Tam z oświetleniem też chyba krucho. Kiedyś wybrałem się aby zrobić nocne zdjęcia i rozczarowałem się bo było zamknięte i słabo oświetlone.

potasznia

odnosnie bezpłatnych dni w muzeach spotkałam się z ta praktyka jedynie w Warszawie i za granica, czasami jakieś pojedyńcze muzea w Polsce stosują tą formę zachęty do odwiedzania swoich progów ale nie we Wrocławiu gdzie mieszakam, a szkoda bo zdecydowanie mieli by więcej gości, a normalne ceny biletów przekraczają często możliwości finansowe przeciętnej rodziny.

ocenił(a) film na 8
skowronek1109

Nie wiedziałam!
A propos, przypominam sobie podobną sytuację z komunikacją - w Warszawie i pod Warszawą w KAŻDYM środku komunikacji publicznej przewóz rowerów jest dozwolony i to za darmo. 10 lat temu, będąc z dziećmi 25 km pod Poznaniem, wyprawiliśmy się do Poznania rowerami. Około godziny 21,00 idziemy na dworzec PKS, chcąc autobusem wrócić te 25 km, a tu - NIE WOLNO! Jechaliśmy kilka godzin, to była wiosna, wieczorem było bardzo zimno, nie mieliśmy rękawiczek, zgrabiały nam ręce, nie mieliśmy świateł przy rowerach, no makabra! Nie miałam pojęcia, że przyjazna rowerzystom jest tylko Warszawa...