Dałam mu jedną gwiazdkę. Czyli o jedną za dużo. Nędzna podróbka "Alicji..." -> Uśmiechnięty Kot. Poza tym wielki chomik skaczący i drący japę, cholera wie po co.
Bajka dla dzieciaków; nic ponadto. Jakim cudem dostał notę "rewelacyjny", nie mam pojęcia ale mniemam, że "Cudem" właśnie.
Ogólnie nie polecam; zmarnowany czas.
Btw; Scena w której Papcio siedzi nagi w wannie z dwiema równie gołymi córkami po czym zaczyna się "zabawa w odstraszanie duchów" może być jednak różnie odebrana. Generalnie nie dopatruję się podtekstów w torebce teletubisia, ale tutaj ewidentnie mi coś nie gra.
Na razie się nie wypowiem w sprawie filmu, bo jeszcze go nie oglądałem, ale jak to bywa z niepochlebnymi opiniami dotyczącymi produkcji pochodzących z kraju kwitnącej wiśni, zapowiada się niezła dyskusja :D:D
Cóż, mi się film podobał. Dałam mu 8/10. Pierwsze anime, które oglądałam. Ale scena, którą wymieniłaś faktycznie była dziwna xD
Japończycy po prostu inaczej traktują nagość. Nam nagie ciało kojarzy się przede wszystkim z seksualnością, oni podchodzą do tego bardziej naturalnie, tak jak należałoby to traktować.
Chociaż chyba należałoby napisać w czasie przeszłym, bo w japońskim społeczeństwie mentalność zmienia się jak wszędzie i pewnie teraz już bardziej wstydzą się wspólnych kąpieli niż kiedyś :)
Generalnie ludzie, którzy oglądali Totora dzielą się na 2 grupy:
ci, którzy uznali to za nudną bajkę dla dzieci
ci, którzy dzięki temu filmowi wrócili do czasów własnego dzieciństwa, kiedy wszystko było możliwe, fascynujące i uśmiechnięte :>
Nawiasem mówiąc, byłem na Totorze pod koniec maja w katowickim kinoteatrze Rialto, w ramach Festiwalu Filmów Kultowych i naliczyłem w sumie troje dzieci na sali kinowej. Reszta to dorośli, i słysząc komentarze po seansie, znakomita większość z nich była zachwycona.
Dokładnie ;) A co do widowni podczas gdy byłam w zeszłym roku na seansie w Kinie pod Baranami w Krakowie, chyba nie było na sali ani jednego dziecka. Nikt się nie nudził i wszyscy reagowali tak pozytywnie na niektóre sceny, że aż się miło zdziwiłam. Dla mnie to film magiczny. Możliwe, że dla tych, którzy go przyszli zobaczyć (zapewne n-ty raz ;) również :)
Ja byłem na ostatnim seansie w Pod Baranami i dzieciaków było góra 10, z czego dwoje to moje rodzeństwo. Reszta to dorośli w wieku dość zróżnicowanym, zaobserwowałem nawet pare emerytek (!). Po seansie widziałem same zadowolone gęby. Swoją drogą, moja gęba była zadowolona najmniej, bo polskie napisy nieco ssały... No i przez cały film musiałem trzymać siostrę na kolanach, a trochę już wtedy ważyła ;-)
Japończycy absolutnie się nie wstydzą nagości, czego przykładem są wspólne łaźnie i onseny, a nawet wielkie centra rekreacyjne gdzie nagość (całkowita) to nic nadzwyczajnego.
Japonia to kraj specyficzny i niezrozumiały dla Polaków dlatego jest wiele osób, które ocenią ten film źle. Moja ocena tego filmu 10/10 jest może trochę na wyrost, a to ze względu na miłość do Studia Ghibli i Mizayakiego oraz na ogromny sentyment do tego filmu. Ale film jest zdecydowanie kultowy, przynajmniej w Japonii.
Animacja sama w sobie jest genialna, a do tego ten specyficzny japoński klimat, który co poniektórzy nazwą "darciem japy" ;)
To moze czlowieku zmien kino, bo cos anime Ci nie lezy? Moze sobie You Can Dance obejrzyj albo idola... Krytykowac tez trzeba umiec. Po prostu nie rozumiesz tego czego ogladasz. Nie winie Cie, to wina po prostu ograniczonego umyslu. Pzdr
No właśnie krytykować trzeba umieć.
Próbujesz komuś przedstawić konstruktywną krytykę jego opinii i światopoglądów, a wrzucasz na niego jak uczniak.
Co do filmu - straszna miernota. Możliwe, że oczekuję od kina więcej niż kupy futra, która się trzęsie i ckliwych historyjek, z dzieciństwa.
Podejrzewam, że odbiór filmu przez ludzi myślących zależy od ich własnych doświadczeń. Krótko mówiąc - jak ktoś mile wspomina dzieciństwo, to ta pierdółkowata historia mu się spodoba.
Spoko, nie gniewam się. Jak skończyć brodzić w odmętach Pokemona daj znać. PzdR600
cos mi się widzi że twoja wysublimowana filmowa wiedza nie jest taka ogromna jak może ci się wydawać... można nie lubić anime, ale twórca tego filmu to bezapelacyjnie postać kultowa dla kinematografii... każdy kto chociaż trochę interesuj się kinem to potwierdzi... to tak samo jakby oceniać na 1 Ojca Chrzestnego, Pulp Fiction albo Star Wars - kultowe w swojej kategorii.
Czasem po prostu zamiast wystawiać jawnie niesprawiedliwą ocenę lepiej nie oceniać wcalę... byłabym złośliwa, komentujac to faktem, że dajac 9 Wojnie polsko ruskiej. 8 Surogatom a 1 Totoro każdy znawca kina puknąłby się w głowę.... ale o gustach podobno się nie dyskutuje... więc idę brodzić w odmętach pokemonów
a w ogole to w nowym Toy Story właśnie postać z tegoż pokemonowatego filmu została wykorzystana - jakież to musi być badziewie skoro mistrzowie animacji - Pixar i Disney się na to powołują ;)
Hm… Jak widać można ten film obejrzeć płytko i bezmyślnie, a następnie
wyrazić subiektywną, zaczepną opinię na forum nie licząc się kompletnie
ze zdaniem krytyków, nie zastanawiając się nad światowym powodzeniem
filmu ani nad faktem, że od tej animacji zaczęła się właśnie kariera
Miyazakiego. Można przegapić mistrzowską kreskę, odniesienia do
powojennej Japonii i autobiografii reżysera oraz dwa rewelacyjne
„realistyczne” portrety dziewczynek w różnym wieku, świadczące nie tylko
o umiejętności obserwacji u Miyazakiego, ale również o niezwykłym
talencie pozwalającym te obserwacje przełożyć na język filmu
rysunkowego, co wcale nie jest proste. Rozumiem, że wszystkie magiczno-
bajkowe elementy (czyli ten twój „wielki chomik”), faktycznie adresowane
do najmłodszych odbiorców, kompletnie przesłoniły Ci resztę filmu. Poza
całą baśniową treścią, która niesie historię, film opowiada również o
ojcu, który stara się sprostać trudnej roli obojga rodziców (podaj mi
choć jeden przykład filmu anime podejmującego ten temat!), o niepokoju
wywołanym chorobą najbliższej osoby i reakcjach na ten niepokój, o
dorastaniu, o odpowiedzialności za młodsze rodzeństwo, o oswajaniu
nowych miejsc, nowych przyjaźniach, itd. itp. JAK MOŻNA TEGO NIE
ZAUWAŻYC?!? I ostatnia uwaga. Jeżeli o rzekomej podróbce ma świadczyć
obecność uśmiechniętego kota (który nie jest kotem tylko „kocim
autobusem” o ile dobrze pamiętam) przypominam o takich chwytach
filmowych jak odniesienie/aluzja/cytat z innego dzieła nie koniecznie
filmowego. To raczej niemożliwe, aby twórca tego formatu co Miyazaki nie
był tego świadomy. Poza tym gratuluję sprowadzenia całej złożonej
historii Alicji do postaci Kota z Cheshire (czy tam nie chodziło
przypadkiem o sen?). Nie skomentuję uwagi dotyczącej nagości. Była tak
żenująca, że ręce opadają.
:Crito, a czego sie spodzeiwalas? Malego chomika, czy X-men, albo Smerfow?
:RadioCairo, dziekuje Ci za piekne podsumowanie. Niestety Twoje slowa i tak chyba wykraczaja poza percepcje autorki watku. To chyba byla po prostu prowokacja. Przykre, ze obniza rank filmu.
Moja corka (5 l) ogladala go kilkanascie razy. Ja z nia przynajmniej kilka. I na pewno jeszcze do niego powroce. Polecam wszystkim rodzicom, ktorzy chca, aby ich dzieci wyszly troche poza plastikowy swiat Barbie.
Dwa dni temu włączyłem film ponad dwuletniej siostrzenicy, do tej pory oglądała zazwyczaj produkcje zachodnie. Wpierw cisza i skupienie...nowość tak różna od tego co do tej pory oglądała, potem radość i wspólne przeżywanie scen razem z bohaterami filmu. Często też słyszę jak wspomina o filmie i postaci Totoro.
Kocham ten przypływ emocji, zagorzałych fanów wszelkiego rodzaju anime. Niestety, na skomentowanie każdego wpisu z osobna nie mam, i mówiąc szczerze wcale nie odczuwam potrzeby posiadania na powyższe potrzeby, czasu.
Niemniej, co rozbawiło mnie do granic to komentarz odnośnie Hrabiego Kaczulli. Gratuluję poczucia humoru i wyczucia, odnośnie kultowej kreskówki z lat '80.
Pozdro600 czy co tam w danej chwili odpowie wyszukanym gustom i niezbadanym smakom miłośników szalonego, pojawiającego się w strugach deszczu gryzonia.
A ja kocham totalnych ignorantów, którym nie chce się kiwnąć palcem, by spróbować zrozumieć coś czego nie rozumieją, by zdobyć choć minimalne pojęcie np. o japońskiej kulturze (by dostrzec większość rozmaitych smaczków tego filmu wystarczy Wikipedia). Odpowiadanie na ich komentarze potrafi dać wiele sardonicznej radości.
No właśnie, ta animacja stworzona była dla dzieci i jeśli uważasz się za super dorosłego, pozbawionego dziecięcej fantazji i marzeń malkontenta, to rzeczywiście masz prawo mieć aż tak negatywny stosunek do tego filmu.
Ja uważam, ze jest świetny! Niezwykle pozytywna historia, którą można oglądać razem z dziećmi, czy z dziewczyną. Przywołuje wszelkie pozytywne wspomnienia. Ogólnie, jesli ktoś nie widzi świata jako gniazda zła wszelkiej maści i nie ma negatywnego podejscia do wszystkiego, to z pewnością bedzie zachwycony tym filmem.
A co do drugiej sprawy, może warto spojrzeć na to trochę obiektywnie?
Jak już ktoś zaznaczył w Japonii jest inna kultura!
Czasy Frazer'a mamy już chyba za sobą...a może nie...
Jeżeli ma się mały iloraz inteligenci i trudno przebrnąć przez zawiłe wątki fabularne nie dziw że daje się ocenę 1/10 trzeba mu porostu wybaczyć i modlić się o powrót do optymalnej formy intelektualnej
Film na wskroś genialny, traktować go dosłownie to tak jakby traktować Biblię albo Alicję w Krainie Czarów dosłownie. ;] Jest metaforą dziecięcych marzeń, i mnie bardzo poruszył (fakt, że jestem nastolatkiem, ale to nieistotne w tym przypadku), bo odwoływał się do tego, czego naprawdę pragniemy, a czego się wstydzimy - magii, przygód itp. O niebo lepszy od jakichś Władców Pierścieni, Avatara i innych kasowych produkcji, które w zamierzeniu mają wstrząsać i wgl. "Mój sąsiad Totoro" jest po prostu pięknym filmem, i tyle.
ja uwielbiam wszystkie produkcje Studio Ghibli i podziwiam Azjatów za ich wyobraźnię :D
A ja nie lubię Muminków za pornografię, Bolka i Lolka oraz Żwirka i Muchomorka za to że są gejami, Listonosza Pata za to, że sypia ze swoim kotem, Dzwoneczek się pruje, podobnie jak Pszczółka Maja. Nie wspomnę o Teletubisiach. W życiu bym nie pomyślał, że scena w wannie może być tak odebrana (to już na poważnie).
Kurde... Gumisie tez z gołymi zadkami latają, za to smerfy z odsłoniętymi klatami.
Aż strach pomyśleć, co Puchatek z Osiołkiem gdy się bajka kończy (ten urwany ogon sam się chyba nie urwał :P)...
Mi się nie podobał, ale jedna gwiazdka to trochę za mało.
Lubię, a nawet uwielbiam filmy Miyazaki'ego, więc po tej produkcji też spodziewałam się czegoś niesamowitego. Niestety, zawiodłam się. Muzyka i animacja były świetne, ale reszta do mnie nie trafiła, sori.
Wynudziłam się okropnie.