Po obejrzeniu zwiastuna mam wrażenie, że to " Jestem w Bogiem" tylko z kobietą w roli głównej.
I wydaje mi się że "lucy" nie prze4bije "jestem bogiem". Za dużo w tym trailerze bajkowych opowiesci, za dużo magii.
to samo chciałem wpisać, tutaj pojechali z fantastyką, bez jakiegoś nawet minimalnego uzasadnienia, w "jestem bogiem" było to jeszcze do przełknięcia, bardziej realne jeśli można tak rzec
w pełni się zgadzam, i choć uwielbiam Marvela to tutaj nim zbytnio śmierdzi, ale to przej jej rolę Czarnej Wdowy
"Limitless" było własnie mniej realne.
Ktoś, kto jest nadczłowiekiem i ma nieograniczone (por. oryginalny tytuł) mozliwości, bedzie się zajmował taka małą i banalną z jego punktu widzenia rzeczą jak biznes czy polityka?
To już własnie pod tym wzgledem "Lucy" jest o wiele bardziej realna - taki "nadczłowiek" prędzej działałby tak jak Lucy niz tak jak facet z "Limitless"...
ale on tam miał tablety, a dwa że nie chciał aż tak na siebie zwracać uwagi bo zaraz chcieli go zdjąć albo przejąć towar
A mnie to przypomina elfen Lied... i właśnie Lucy. Jestem Bogiem było na trochę innych zasadach.
Trochę z Jestem Bogiem ale też trochę z Transcendencji. Z jestem Bogiem ma wspólny cudowny specyfik zwiększający możliwości mózgu, a z Transcendencji zapożyczył dążenie do ogromnej wiedzy i kwestie zaniku uczuć ludzkich. W Limitless główny bohater nie stracił ludzkich emocji mógł więc spełniać swoje marzenia, natomiast w Lucy główna bohaterka odsunęła emocje na bok kierując się jedynie logicznym myśleniem w celu realizacji jednego celu którym było przekazanie ogromnej wiedzy innym.
"jestem Bogiem" było o wiele lepsze. Tam było widać jego wiedze. a Lucy tylko robiła dziwne miny i od czasu do czasu czymś zaskoczyła prócz fantastycznych akcji. Miałam nadzieję, że bardziej będzie się popisywała wiedzą. W sumie to najbardziej podobało mi się panowanie nad czasem. A totalnie bez sensu było dla mnie to, co mowiła matce przez telefon. Że niby czuje krew w zyłach, powietrze itp. Jakos nie było tego widać po niej.
Dla mnie Jestem Bogiem był lepszym filmem, ciekawszym scenariuszem, ale z mniejszą głębią. W Lucy całą otoczka komiksowa była przeplatana filozoficznymi traktatami o tym po co istniejemy, czym jesteśmy i co nas definiuje, pod tym względem Lucy była paradoksalnie filmem głębszym, wzbudzającym więcej przemyśleń.