PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1019}

Lot nad kukułczym gniazdem

One Flew Over the Cuckoo's Nest
1975
8,5 424 tys. ocen
8,5 10 1 423968
8,6 86 krytyków
Lot nad kukułczym gniazdem
powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem

Zacznę może od tego, że nie rozumiem tego nadmiernego zachwytu tym filmem. Możecie na mnie wieszać psy, nazywać półinteligentem lub możecie mnie określać innymi filmwebowymi słowami ale i tak mam to gdzieś. jestem trochę zaskoczona chyba nie tyle filmem co opiniami na temat tego filmu. Film po prostu mi się nie podobał być może dlatego, że za dużo się naczytałam. Widzę tu komentarze, arcydzieło, genialny - ludzie rozpływają się w zachwytach nad tym filmem, niemal sraczki mają dostać z zachwytu a ja się pytam nad czym się tak zachwycacie? W żadnym komentarzu nikt nie pisze co jest takie cudowne w tym filmie, no poza tym, że co chwile pada tekst o doskonałej grze aktorskiej co jest rochę to dziwne bo 3/4 użytkowników ocenia filmy typu"kopciuszek roztańczona historia" albo "hannah montana" na 10 a tu nagle wszyscy jakby się krytykami filmowymi stali i trzęsą się nad filmem chyba tylko dlatego że wypada. Ja osobiście nie ocenię tego filmu bo nie chce mu zaniżać średniej ale moim zdaniem coś tu nie gra bo film obrósł taką legendą a w rzeczywistości dupy nie urywa. Prawda jest taka, że bardzo się wynudziłam i cały film czekałam na coś co sprawi że będę mogła dać temu filmowi 10 i zachwycać się nim jak inni.
ps. i tak wiem, że napiszecie że nie dorosłam do takich filmów mimo iż obejrzałam na prawdę sporo filmów i nie jestem nastolatką jak zapewne niektórzy stwierdzą...

ocenił(a) film na 9
iwona1510005

Dlaczego mam wieszać na Tobie psy czy obrzucać Ciebie inwektywami? Trzeba szanować każdą opinię, nawet tę błędną... Jest sporo szerszych komentarzy o tym co jest w Locie genialne, wystarczy nieco poszukać na forum. Może to Ci co jak określiłaś oglądają "kopciuszka" czy "hanne" zamieszczają komentarze w stylu 10/10 i nic poza tym. I mam pytanie, na co tak zaciekle czekałaś żeby uznać ten film za arcydzieło? Przecież Lot od początku do końca jest perfekcyjny. Tak na marginesie pisząc pół żartem, pół serio to ja jedynie czekałem na to kiedy w końcu McMurphy dokona mordu na siostrze Ratched... :)

Kamileki

nie wiem na co czekałam bo się nie doczekałam. Jeśli film mi się podoba to potrafię powiedzieć co mi się w nim podobało a że w tym filmie nie było niczego co by mi się podobało to logiczne rzecz biorąc film był dla mnie neutralny a nawet nudny. Być może czuję większy zawód dlatego, że myślałam że to będzie na prawdę coś dobrego. Szczerze mówiąc nie rozumiem tego konfliktu, ja bym nawet stanęła po stronie tej siostry Ratched, jej decyzje były uzasadnione i logiczne. To co mówiła o muzyce - że nie może jej ściszyć bo strasze osoby nie będą słyszeć - było jak najbradziej logiczne i nie widzę w tym nic złośliwego. Tak samo ze zmianą grafiku, miałam kiedyś praktyki w dziennym oddziale szpitala psychiatrycznego i panowały tam identyczne zasady, harmonogram czy grafik wprowadza pewien stały rytm który jest bardzo potrzebny osobom z problemami psychicznymi. Jeśli chciało się coś osiągnąć, również odbywało się głosowanie i nie było dyskryminacji ze względu na pacjentów typu "warzywa". Z mojego punktu widzenia "tym złym" był raczej McMurphy - był nastawiony buntowniczo, chciał zrobić personelowi na złość, a efekty? można było podziwiać w filmie - zdemolowany oddział, manipulacja pacjentami, jeden z pacjentów pod wpływem wydarzeń które zainicjował McMurphy popełnia samobójstwo. Wg mnie to nie siostra Ratched była "tą jedzą" która robiła im wszystkim na złość tylko właśnie McMurphy. Poza tym pomijam wiele naciąganych wątków w filmie jak np. elektrowstrząsy których przyczyną była bójka - to absurdalne i naciągane, w psychiatrii elektrowstrząsy są rzadko stosowane i nie z takich powodów, co więcej są wykonywane pod narkozą! Również końcowy zabieg lobotomii nie mógł być skutkiem zdemolowania oddziału. Ten film nie wywoływał we mnie żadnych emocji poza tym, że wkurzały mnie główne postacie a najbardziej McMurphy. Cieszę sie że można jeszcze z kimś pogadać bez obelg :)

ocenił(a) film na 9
iwona1510005

Przytoczę post pewnego użytkownika, z którym się całkowicie zgadzam, a który wyjaśnia kto tu jest gorszy - siostra Ratched czy McMurphy:
"po pierwsze, ta siostra to postac despotyczna. nie musi się wydzierać, nie musi bić, znęca się nad pacjentami na swój sposób. Przede wszystkim odbiera im tożsamość. Doskonale widać przy pierwszym głosowaniu. zauważ że gdy nasz bohater MacMurphy wspomina o mistrzostwach wywołuje zadowolenie kilku pacjentów. Gdy przychodzi do głosowania poprzedzonego gadaniną panny despotki o ustalonym planie zajęć ci którzy wczesniej na propozycję zareagowali pozytywnie nie podnoszą ręki (Billy). niby głosowanie a boją się wyrazić chęć obejrzenia meczu aby nie przeciwstawiać się autorytetowi Wielkiej Odziałowej (tak pacjenci w książce nazywają tą pielęgniarkę - to już znamienne).

Kolejnym przykładem jest drugie głosowanie. Wówczas pacjenci dostrzegają że jednak Wielka Oddziałowa nie jest wyrocznią i można się jej przeciwstawić i podnoszą ręce znacznie chętniej. Zdaje się że wszyscy uczestniczy terapii podnoszą ręce, jednak nasza WO (Wielka Oddziałowa) bystro zauważa że pacjentów jest 18 pomimo iż reszta nie bierze udziału w terapii ani w głosowaniu i w ogole wszystko im obojętne. Czyli coś na zasadzie "zaakceptujemy demokratyczny wybór o ile będzie zgodny z oczekiwaniami".

W momencie w którym McMurphy gromadzi pacjentów przed wyłączonym telewizorem dostarczając im emocji za pomocą swojego komentarza nasza WO każe im się rozejść poniewaz widzi w tym zagrożenie dla swojego autorytetu.

Doskonale tez widać jej charakter na przykładzie Billyego. Przyszedł - uwaga uwaga - z własnej woli na terapię mającą go wyleczyć sądzę nie tylko z jąkania bo to skutek a nie przyczyna z nieśmiałości i problemów z relacjami damsko męskimi. Czarno na białym widać że przyczyną jego problemów jest naturalny popęd seksualny skonfliktowany z nienaturalnymi oczekiwaniami jego matki od której nie może się uwolnić (tak apropo bardzo podobna sytuacja spotkała w dzieciństwie niejakiego Eda Gaina - jednego z najgłośniejszych seryjnych morderców). Gdy będąc młodym mężczyzną wreszcie mówiąc kolokwialnie zalicza panienkę, czyli dokonuje jednej z najbardziej naturalnych dla facetow w jego wieku rzeczy, odzyskuje pewność siebie, przestaje się jąkać, WO która miała go z tego wyleczyć wykorzystując wiedzę o jego psychice wpędza go spowrotem w chorobę! W dodatku wykorzystuje jako szantaż swoją przyjaźń z jego matką co już pomijająć wszystko inne jest postępowaniem wielce nieprofesjonalnym (bo ona go leczy, jest jego terapeutką a nie znajomą jego matki, profesjonaliści nie mieszają życia prywatnego do zawodowego). Wiedząc o jego wewnętrznym konflikcie pomiędzy naturalnym popędem a oczekiwaniami matki (która najwyraźniej mu zabrania kontaktów z kobietami skoro ten bał się jej powiedzieć nawet to że się w kimś zakochał), specjalnie go przywołuje aby zniszczyć Billy'ego psychicznie co w konsekwencji doprowadza go do kolejnej próby samobójczej, jak można wywnioskować z dramatyzmu sytuacji - udanej.

Natomiast co do samego postępowania McMurphyego to on w przeciwieństwie do siostrzyczki widzi w nich ludzi a nie bydło któte można dowolnie gnębić. Jakbyś nie zauważyła to właśnie McMurphy powoduje że potulny i bezwolny Charlie uczy się asertywności. To on właśnie jako pierwszy zaczął traktować Wielkiego Wodza jako pacjenta sobie równego a nie mebel który mozna przestawić w dowolne miejsce"

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Pamiętam tą dyskusje ;)

ocenił(a) film na 9
HoShiMin

Ciekawi mnie pewien fakt, który zaobserwowałem na forum Filmwebu: Tak naprawdę jedynie kobiety twierdzą, że siostra Ratched wykonywała dobrze czy poprawnie swoje obowiązki (co jest oczywistą bzdurą) i nie jest postacią negatywną. Czyżby działała jakaś solidarność z własną płcią?:) Z drugiej strony McMurphego bardziej bronią mężczyźni i też można by wysnuć taki sam wniosek, jednak z pewnym dużym ALE - chwalimy go za czyny (oczywiście nie wszystkie), a nie bronimy go za sam fakt, że jest mężczyzną.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

To nie tylko na forum Filmwebu. Pamiętam jak kilka lat temu w gimnazjum, nauczycielka (polonistka) pokazywała nam ten film i po seansie, może nie tyle broniła siostry Ratched, ale twierdziła, że z chłodnego, racjonalnego punktu widzenia, siostra miała jednak rację. Osobiście uważam, że obie postaci (siostra i McMurphy) są niejednoznaczne i kategoryzowanie spłyca ich odbiór.

ocenił(a) film na 10
ocenił(a) film na 10
Kamileki

Podejrzewam, że wychodzi z tego czysty feminizm u kobiet spowodowany zdarzeniami z historii. Kobiety czasami nieświadomie chcą udowodnić, że są lepsze od mężczyzny (nie chcę tu nic mówić, że facet jest lepszy).

użytkownik usunięty
Kamileki

Siostrę Ratched równie dobrze mógł w filmie zastąpić np. jakiś wyspecjalizowany opiekun grupy płci męskiej. Nie płeć, a cechy charakteru tej osoby są istotne.
Swoją drogą, uważam, że postać ta została rewelacyjnie odegrana skoro do końca trudno jest stwierdzić, co bardziej nią kierowało - ambicje zawodowe czy osobiste relacje personalne.

ocenił(a) film na 9

Moim zdaniem nie do końca płeć nie ma znaczenia. Jest kilka sytuacji w której płeć ma spore znaczenie. Zauważ, że gdyby opiekunem grupy był mężczyzna to z duża dozą prawdopodobieństwa, zamiast przeprowadzenia głosowania za tym czy pacjenci chcą czy nie chcą oglądać Mistrzostwa Świata w Basebollu, włączył by sam telewizor i pozwolił od razu oglądać im te mistrzostwa razem z nim :)

użytkownik usunięty
Kamileki

hahaha....no tak. Jednak nawiązujesz do solidarności z własną płcią w różnych sytuacjach (twój post wyżej).
A gdyby stworzyć sytuację bardziej zbliżoną do tej z filmu - czyli opiekunem jest mężczyzną, a grupa, jaką się opiekuje to pacjentki i one chcą oglądać coś w stylu M, jak miłość.
Wiesz, że tu nie o to chodzi, prawda?:)

ocenił(a) film na 9

Nawiązałem tu nie tylko do solidarności, jeszcze do tego że większość mężczyzn ogląda baseball. Mecz to też może być pewna forma terapii, więc mógłby taki opiekun pozwolić oglądać go pacjentom bez "niepotrzebnego" głosowania:)

użytkownik usunięty
Kamileki

a już miałam przygotowaną odpowiedź na "M, jak miłość w USA":)
Mecz może być formą terapii, ale również może dostarczać zbyt silnych emocji, z którymi pacjenci akurat takiego szpitala słabo sobie radzą.

ocenił(a) film na 9

Ja sądzę, że "genialna" gra aktorska w m jak miłość zdenerwowała by pacjentów o wiele bardziej niż taki mecz :D

użytkownik usunięty
Kamileki

Nie. No przecież to byłyby pacjentki uwielbiajace ten serial.
Bardziej denerwujesz się widząc beznadziejną grę aktorów w filmach, czy jak "nasi" obrywają gole w mistrzostwach?

ocenił(a) film na 9

Jak nasi tracą gole to przynajmniej nie wyłączam tv...:)

użytkownik usunięty
Kamileki

A stopień zdenerwawnia w której sytuacji większy?

ocenił(a) film na 9

To zależy od momentu kiedy padnie gol - czasami zero poruszenia, a czasami ogromne zdenerwowanie, analogicznie tak samo z słabą grą aktorską - może niemal nie przeszkadzać, a może powodować, że myślę - kto dał temu człowiekowi uprawnienia do gry na ekranie..:D

użytkownik usunięty
Kamileki

Widzę, że sama muszę sobie odpowiedzić na to pytanie. Więc - pisząc o meczu używasz słów "zero poruszenia", "zdenerwowanie". Pisząc o słabej grze aktorskiej "niemal nie przeszkadzać", "może powodować, że myślę" ....:)
Już znam odpowiedź. Nie musisz się do niej przyznawać, jak tak bardzo nie chcesz.......haha

ocenił(a) film na 9

może powodować, że myślę - kto dał temu człowiekowi uprawnienia do gry na ekranie = szlag mnie trafia ?:P To też bardzo negatywne emocje przecież.

użytkownik usunięty
Kamileki

bardzo negatywne. Ale czy bardziej od tych na meczu?
Podtrzymuję, że nie musisz się przyznawać ;)

ocenił(a) film na 9

Odczuwanie emocji to skomplikowana sprawa, nie można chyba zmierzyć ich stopnia jakaś jedną miarką. Do tego dochodzi wiele czynników, napisałaś o ulubionej drużynie, a co jeżeli w meczu grają neutralne drużyny (McMurphy być może jakąś miał, ale inni?) to emocje bardzo opadają a co za tym idzie zdenerwowanie też. Wówczas tylko patrzy się na mecz jako na dobrą rozrywkę.

użytkownik usunięty
Kamileki

Zgadzam się w pełni. To samo pewnie tyczy się słabej gry aktorskiej.
Wracajac do Lotu.... wydaje mi się (musiałabym powrócić do tej sceny), że pacjenci na nazwę zespołu, czy rozgrywek zareagowali "błyskiem w oku". Raczej obejrzenie jego było dla nich ekscytującą perspektywą.

ocenił(a) film na 9

Tak, i tu wystąpił paradoks - McMurphy spowodował jeszcze większe emocje jakie można odczuć podczas ciekawego meczu swoim wirtualnym komentarzem. W ogóle jedna z najlepszych scen jaką widziałem kiedykolwiek w filmach ;)

użytkownik usunięty
Kamileki

Dla mnie to też jedna z najlepszych scen w filmach. Powoduje ona, że można się szczerze, głośno roześmiać. Nie pamiętam komedii, która powodowałaby takie reakcje, co najwyżej sytuacje w nich mogą wydawać się zabawne. A tu prawdziwy śmiech, mimo, że to dramat. M.in. za to ten film to arcydzieło.

użytkownik usunięty
Kamileki

Oj to ja jestem wyjątkiem. Siostra Ratched jest postacią bardzo negatywną. Stoję murem za McMurphym :)
Jej kompletnie nie trawię... :P straszna kobieta! -.-

ocenił(a) film na 9

Wredna baba, sam bym ją udusił ;D

ocenił(a) film na 10
iwona1510005

Kłóciłem się już z jednym użytkownikiem o to.
SPOJLER:
Owszem, jest to słuszna uwaga, że McMurphy nie jest do końca bohaterem pozytywnym. Złapany przez władze drobny (tu można dywagowac czy drobny) rzezimieszek widzi wyjście z paki właśnie w psychiatryku. Zauważ, że przez połowę filmu McMurphy prawie w ogóle nic nie mówi. Jak każdy inteligentny człowiek na podstawie obserwacji buduje tezę co, gdzie, kiedy i jak coś funkcjonuje. U cwaniakowatych kryminalistów to podstawa. Sam McMurphy był przekonany na początku o tym, że przebywa wśród ludzi zupełnie chorych psychicznie i nie potrafiących sobie radzić w życiu samodzielnie, co oczywiście Twoją teorię mogłoby poprzeć.
Po dłuższym czasie, chyba po prostu z nudów, zaczyna rozmawiać z ludźmi, którzy potencjalnie są chorzy psychicznie. Zauważa, że większość problemów, z jakimi Ci pacjenci "nie dają sobie rady" to po prostu zwykłe zahamowania, kompleksy, które głównie są efektem trudnej przeszłości każdego z nich (czystym dowodem na to jest np. postać Billy'ego). McMurphy, jako człowiek, który raczej nie ma żadnych zahamowań, pokazuje im, że tak naprawdę są oni wolnymi ludźmi i zawsze w każdym momencie mogą z tego psychiatryka wyjść i samodzielnie przeciwstawić się swoim problemom (dowód: scena wycieczki, gra w kosza, zakłady). Ponieważ McMurphy jest kryminalistą, to nie za bardzo obchodzą go jakiekolwiek reguły, prawa, nakazy czy zakazy. To ziarnko chaosu nie podoba się siostrze Ratched, której to autorytet główny bohater wielokrotnie podważał (głosowania, zebrania, scena z telewizorem, tabletki). Siostra Ratched jest postacią negatywną, głównie dlatego, że najbardziej ceni sobie władzę i potrafiłaby poświęcić nawet czyjeś życie w tym psychiatryku, tylko i wyłącznie po to, by pokazać, że ona jest tu najważniejsza (końcowa rozmowa Billy'ego z WO, o czym już wspominał Kamileki), co w sumie jest niesamowitym paradoksem, bo jest to bardzo wyraźny zarys tej postaci, która to pozornie "leczy" problemy pacjentów, a sama nie potrafi poradzić sobie z własnym problemem. W tym momencie wyraźnie widać, że system nie tylko zakłóca McMurphy ale i także siostra Ratched. Ponieważ obydwie postacie mają silny charakter dochodzi do bardzo trudnego konfliktu. Niestety McMurphy przegrywa, tylko dlatego, że siostra Ratched jest chroniona przez system (kto by przecież uwierzył osobie "chorej psychicznie"). Zabieg lobotomii spotęgował tylko i dokładnie zarysował w filmie złe funkcjonowanie systemu (nie wiem jak było w książce, ale zakładam, że tak samo), nie tylko w jakim pracował zakład psychiatryczny, ale także również w jakim funkcjonowało prawo danego państwa. Jest to oczywiście przenośnia na system totalitarny, który często wyrzutków społecznych umieszczał w psychiatryku. A ponieważ w takim systemie jednostka nie miała żadnych praw, robiono z nią dosłownie wszystko. Owszem, można powiedzieć, że to wszystko wina McMurphy'ego. Ale to na jego postaci jest pokazywany fakt, że często jednostka walcząca o swoje prawa (co często wiąże się z tym, że podważa idee systemu w jakim działa państwo) przegrywa z państwem, przegrywa z systemem, dla którego często jednostka się w ogóle nie liczy. Aby zatuszować sprawę często ta jednostka jest oczerniana na oczach masy nie wychodzącej poza szereg. Przypadków takich osób, które sprzeciwiały się systemowi jest mnóstwo. Chociażby w Polsce z okresów 2-giej Wojny Światowej i za czasów PRL'u (dla przykładu Ksiądz Popiełuszko).

użytkownik usunięty
iwona1510005

"Szczerze mówiąc nie rozumiem tego konfliktu, ja bym nawet stanęła po stronie tej siostry Ratched, jej decyzje były uzasadnione i logiczne."

To bardzo źle świadczy o twoim odczytywaniu charakteru ludzkich zachowań, typowa małostkowość.

"Jeśli chciało się coś osiągnąć, również odbywało się głosowanie i nie było dyskryminacji ze względu na pacjentów typu "warzywa"."

A co to ma do rzeczy (oczywiście poza desperacką próbą usprawiedliwienia siostry)? Ważne, że tu było, deal with it.

"Z mojego punktu widzenia "tym złym" był raczej McMurphy - był nastawiony buntowniczo, chciał zrobić personelowi na złość"

Stwierdzenie, że robił "na złość" jest płytkie jak kałuża. Jeśli nie widzisz powodów tego buntu, to... Trudno mi coś powiedzieć, może faktycznie nie zabieraj się za takie kino?

"a efekty? można było podziwiać w filmie - zdemolowany oddział, manipulacja pacjentami, jeden z pacjentów pod wpływem wydarzeń które zainicjował McMurphy popełnia samobójstwo."

xD

Chciałem napisać, "szkoda mi klawiatury", ale jak się bawić, to bawić. Zadziwia mnie jak działa perspektywa. Logiczne uzasadnienia pewnie do ciebie nie przemówią, więc łap "tezę" - To Ratched manipulowała pacjentami, tak, że bali się wyjść, to Ratched doprowadziła do samobójstwa przez oczywisty szantaż. Proszę się też odnieść do rzekomych manipulacji Maca, a ja poczekam na próbę obalenia, rzecz może mieć niezłe walory humorystyczne! Pees, zdemolowany oddział to bałagan po imprezie, żeby to miało moc argumentu, a nie bzdury na zapchanie postu, musieliby tam co najmniej wyburzyć ścianę.

"Poza tym pomijam wiele naciąganych wątków w filmie jak np. elektrowstrząsy których przyczyną była bójka - to absurdalne i naciągane, w psychiatrii elektrowstrząsy są rzadko stosowane i nie z takich powodów, co więcej są wykonywane pod narkozą!"

Czy ty NAPRAWDĘ nie czujesz wydźwięku tego filmu? To nie jest film dokumentalny, tylko dramat konfrontujący dwie skrajne postawy, brak kontroli nad grupą to straszny cios w autorytet, musiała podjąć kroki adekwatne do jej charakteru. Elektrowstrząsy są TERAZ wykonywane pod narkozą, jak chcesz podważać fakt, że szły na żywca to trudno, mnie to nie obejdzie, w końcu każdy może się błaźnić jak chce.

"Również końcowy zabieg lobotomii nie mógł być skutkiem zdemolowania oddziału."

Proste, że nie mógł, w końcu to efekt ataku na oddziałową.

Potwierdza się, że największa krytyka tego filmu leci z ust osób, które w ogóle nie rozumieją istoty rzeczy, a stawanie w obronie Ratched to zdecydowanie najbardziej irracjonalne zachowanie jakie spotkałem na filmwebie w ogóle, bardziej dosadnie przedstawić tej postaci się nie dało. A zdawało mi się, że każdy szczerze kibicował Macowi przy próbie uduszenia tej szmaty. Morał jest taki, że powinni wydawać wersje filmów dla ciężko kumających i podpisywać wielkimi literami "TO TEN ZŁY", fora nie musiałyby się męczyć zalewem durnych tematów.

sam jesteś płytki jak kałuża, dalej już nie czytałam, niepotrzebnie się namęczyłeś

użytkownik usunięty
iwona1510005

Epic win.

ocenił(a) film na 8

Epic lose.

ocenił(a) film na 9
Mowiacy_do_reki

Bardzo dojrzałe.

ocenił(a) film na 8
platyna_2

Dzięki uczę się od ciebie :)

ocenił(a) film na 9
Mowiacy_do_reki

Nie atakuję ludzi z argumentami ani też ze złośliwości. Więc Twoje nauki jakoś nie bardzo wyglądają w praktyce.

ocenił(a) film na 8
platyna_2

Przecież napisałem, że to ja uczę się od ciebie. Problemy z rozumieniem tekstu czytanego?
"Nie atakuję ludzi z argumentami ani też ze złośliwości." Właśnie widać. Powiedz szczerze, po co żeś tu przylazł? Chyba cię sobie przypominam, to ty byłeś taki upierdliwiec, którego zagiąłem, teraz próbujesz leczyć kompleksy mszcząc się, żałosne. Wypowiedzieć JC nazywasz argumentami? Lecz się człowieku, bo niedobrze z tobą.

ocenił(a) film na 9
Mowiacy_do_reki

Fakt. Obraziłeś mnie w fenomenalny sposób, bo obrażać ludzi potrafisz. Bardzo zacna umiejętność, wróżę ci świetlaną przyszłość.

ocenił(a) film na 8
platyna_2

A ja tobie żadną. Pod mostem.

ocenił(a) film na 9
Mowiacy_do_reki

A tak w ogóle to kim jesteś, bo sobie Ciebie nie przypominam? Widocznie słabo mi zalazłeś za skórę, a ja Tobie bardzo skoro mnie pamiętasz.
Aha. Jeszcze jedno. Ja widzę argumenty, bo patrzę obiektywnie na te wypowiedzi. Ty argumentów nie widzisz bo jesteś zbyt zaślepiony swoją wyższością nad innymi i uprzedzeniem do tego użytkownika wyżej. Twoje oceny są tylko i wyłącznie subiektywne, nie zdziwiłabym się nawet gdybyś w ogóle nie czytał jego wypowiedzi tylko wyrywał pojedyncze zdania z kontekstu.

ocenił(a) film na 8
platyna_2

Ktoś ty jest w ogóle? Co za pytanie. Ja też cię nie pamiętam za bardzo. Pamiętam, żes strasznie upierdliwy byłeś. Każdą wypowiedź bez sensu komentowałeś, widocznie masz to we krwi.
"swoją wyższością nad innymi " No i jak tu nie pisać, żebyś się leczył, jak ty chory jesteś, a potem gadasz, że ja obrażam ludzi.
"Twoje oceny są tylko i wyłącznie subiektywne" A czyje są obiektywne, każdego są subiektywne. niby twoje obiektywne? Pf...
Jak można wg ciebie odpisać kolesiowi, który pisze Epic win? To jest kuźwa wyższość nad innymi. Ale widzę, że kolegi ładnie bronisz, ciekawe, że potrzebuje obrońcy. I skończmy to już pieprzenie, bo to jest offtop, a ty chcesz żeby tłumaczyć ci podstawowe rzeczy. Poza tym już wiele jego wypowiedzi czytałem i każda jest beznadziejna, więc się odczep ode mnie, bo mój tekst epic lose na epic win był normalnt, to ty miałeś jakieś niestworzone ale do mnie, więc mi tu nie pier.dol, że tak poprostu cię zbulwersował mój tekst epic lose, bo nikomu normalnemu by nie przeszkadzał. Albo jesteś nienormalny, albo kłamiesz, że nic do mnie nie masz. Daruj sobie te kolejne moralizatorskie wywody.
Mam ci przypomnieć dyskusję?
-Epic win.
-Epic lose.
-Dzięki uczę się od ciebie :)
-Nie atakuję ludzi z argumentami ani też ze złośliwości. Więc Twoje nauki jakoś nie bardzo wyglądają w praktyce.
I co? Kto to kogo atakuje? Nie ośmieszaj się.

ocenił(a) film na 9
Mowiacy_do_reki

Nie masz nic do powiedzenia nt filmu to idź na Inne. Ja trollować i wyzywać się z Tobą nie będę, bo mi się nie chce. A Twojej wypowiedzi też nie przeczytałam, bo nie ma żadnego związku z filmem. Po prostu się skupiałeś na oszczerstwach. Tak więc jeszcze raz - idź na Inne. A porządne filmy zostaw w spokoju.

ocenił(a) film na 8
platyna_2

Ja już swoje powiedziałem na temat filmu, ale nie czuję potrzeby dzielenia się tym z tobą. Nie gadałem z tobą, to po co zaczepiałeś?! Co do trollowania i wyzywania, to lubisz to robić, kiedy ci pasuje, a trollujesz teraz. Widać, że ci się nie chce, bo leń jesteś. Obaj wiemy, iż przeczytałeś, tylko tak gadasz, bo nie wiesz co napisać. To twoje wypowiedzi nie mają związku z filmem.Oszczerstwa płyną jedynie z twojej strony.
"Tak więc jeszcze raz - idź na Inne" A ty to kto? Jakiś generał? Problem z osobowością?Odezwał się "porządny" użtykownik.

użytkownik usunięty
Mowiacy_do_reki

Jak ktoś ucieka od dyskusji to zdecydowanie "epic win" pasuje.

ocenił(a) film na 8

Raczej w twoim przypadku "epic lose". Widzę, że kolega cię poinformował, brawo, trzymajcie się dalej chłopaki. W drużynie siła, we dwóch rozjedziecie każdego.

użytkownik usunięty
Mowiacy_do_reki

Skomplikowana analiza na chłodno

1. Moja kontrargumentacja
2. Jej ucieczka
3. Adekwatny epic

Obserwuje ten temat, typa wyżej nie znam.

ocenił(a) film na 8

Tak skomplikowana, że się sam pogubiłeś. Dziwne, że w innych tematach też jakoś furory nie robisz, raczej wkurzasz ludzi, ale skoro to potrafisz robić. Epic, epic, srepic. Epic pathetic. Jak żeś taki epic, to uważaj, żebyś kiedyś sam się nie zagiął. Co jeszcze powiesz? Żeś najmądrzejszy?

użytkownik usunięty
ocenił(a) film na 9
Mowiacy_do_reki

Haha. Boże.. Spokojnie bez nerwów spokojnie, bo coś Ci się stanie :)
Ehh.. tyle można by Ci napisać.. ale tak jak kolega wyżej.. jestem zbyt leniwy.
Powodzenia w dalszej walce o nic. :)

ocenił(a) film na 8
Hunchback

HAHHHA to ja już bardziej bym się martwił o ciebie :). Eh tyle można by napisać...Tyle mógłbyś kasy zarobić, tyle rzeczy zrobić, ale ...po co...lepiej się siedzieć na necie i udawać, że się robi coś pożytenczego. Dzięki za troskę, ale ja w przeciwieństwie do ciebie nie potrzebuję jej. ;))

ocenił(a) film na 9
iwona1510005

I widzisz, Iwonka. Próbowałaś zacząć inteligentnie i racjonalnie, nawet argumentując (choć płytko) Swoje opinie. Jednak, gdy ktoś całkiem słusznie nazwał któryś z Twoich argumentów płytkim, Ty sama personalnie nazwałaś Go podobnie. I wyszedł Twój poziom kultury. Uważam, że kompletnie nie załapałaś głębi tego filmu i sensu fabuły, która niektóre kwestie musi uprościć, by zmieścić się w 120minutowym przekazie. Film ten nie jest nudny. Nie jest to Mission Impossible IV, gdzie akcja trwa i napięcie rośnie, gdzie się strzela, goni, skacze z okna w helikopter i zmartwychwstaje co dziesięć minut. Ten film jest arcyciekawie opowiedzianą historią. Ma obrazować mentalność i zachowania ludzi w ekstremalnych sytuacjach, pozwalając na analizę jako całości, a nie poszczególnych sekwencji. wartość takiego kina ocenia się przez pryzmat emocji i refleksji, jakie niesie za sobą, a nie przez pryzmat ilości pogryzionych paznokci w czasie 120minutowego seansu. To musisz zrozumieć zanim ponownie weźmiesz się za kino z podobnej półki. Wg mnie tutaj jasna i ciemna strona mocy są bardzo klarownie przedstawione i nie rozumiem trochę dyskusji na ten temat. Sceny zarówno głosowań jak i rozmowy z Billym, a także wyprawy na wędkowanie jasno obrazują przekaz twórców filmu. A fakt, iż pozostaje pewien margines na wyrażenie swojego zrozumienia wobec zachowania "tej złej", to, że twórcy przedstawili Ją w takim świetle, że niektóre osoby mogą się z Nią solidaryzować jest tylko kolejną dodatnią wartością tego filmu.
Iwono, sama nawet nie umiesz odpowiedzieć na pytanie, na co w tym filmie czekałaś, to najlepiej obrazuje, że nie wiesz, czego oczekiwać od tak znakomitego filmu. Ja oglądając ten film, czekałem na to coś niedefiniowalnego, co mnie poruszy, na historię przedstawioną w znakomity sposób, niosącą głęboki, alegoryczny sens - to znalazłem. Czekałem na znakomitą grę aktorską kogoś więcej niż Jacka Nicholsona - znalazłem. Czekałem na zakończenie, które sprawi, że długo jeszcze będę myślał nad tym filmem i próbował obniżyć podniesione nim ciśnienie - znalazłem. Czekałem w końcu na znakomity warsztat twórców filmu, znakomite ujęcia, świetnie napisany scenariusz, znakomicie wyreżyserowane sceny i dialogi - znalazłem.
Nie jest to żadne uderzenie w Twoją osobę!!! Powtarzam - nie mam zamiaru dyskredytować Twojej osoby!!! Ale uważam, że kompletnie nie zrozumiałaś sensu tego filmu. Oczekiwałaś zapewne, że pojedyncze sceny będą zapierać dech w Twoich piersiach, zapominając o przeanalizowaniu całej historii, jaka w tym dziele została zawarta. Spłyciłaś sama w Sobie ten film, przez co nie ogarnęłaś go. A nazywanie JesusChryslera płytkim za to, że nawiązał polemikę, nie zgadzając się z Tobą tylko pokazuje, jaki poziom prezentujesz. Często poziom kultury osobistej jest odzwierciedleniem ilorazu inteligencji (brak umiejętności merytorycznej rozmowy nadrabia się wtedy agresją) pokazuje, iż rzeczywiście istnieje duże prawdopodobieństwo, że tego filmu zrozumieć nie mogłaś. I wcale nie musi to oznaczać, że jesteś nastolatką (jak sama wspomniałaś), co tym bardziej działa na Twoją niekorzyść.