Nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego s. Ratched jest uznawana za czarny charakter? Przeciez przez caly film nie zrobila (wg mnie) niczego zlego. Wykonywala swoje obowiazki. Papierosy trzymala u siebie w kantorku dlatego zeby pacjenci nie tracili ich na rzecz McMurphy'ego. I moim zdaniem postapila slusznie. Mecz nie zostal wlaczony rowniez wg mnei slusznie. Glosowanie zostalo przegrane uczciwie. A 10 glos zostal znaleziony przez Nicholsona juz po zakonczeniu zajec. Nieuczciwe bylo by wtedy zwyciestwo McMurphyego. Gdyby glosowanie bylo wygrane przy pierwszej probie, a po chwili s. Ratched znalazla by glos ktory przechylilby szale zwyciestwa na jej strone, wtedy bylo by to uznane jako falszerstwo i moglo by wzniecic bunt. Elektrowstrzasy, ktorych dzialaniem zostali poddani Wodz, Randal i Ches, byly powszechna metoda leczenia stosowana w tamtych czasach i tu rowniez nie mozna miec pretensji do s. Ratched. Moim zdaniem negatywnym bohaterem filmu nie jest pielegniarka a wlasnie McMurphy. Jedna osoba ktora przyszla do szpitala 'z zewnatrz' i nie znajaca praw i obowiazkow pacjentow, nie powinna niszczyc starannie zbudowanego ładu i porzadku. To ze podal pacjentom alkohol swiadczy o jego glupocie. Ktory normalny czlowiek poi chorych ludzi, przebywajacych w szpitalu, alkoholem?
W moim odczuciu szpital jest alegoria panstwa w ktorym ludzie zyja z wlasnej woli, a McMurphy jest alegoria buntownikow, powstancow lub rewolucjonistow ktorzy chca zniszczyc obowiazujacy w tym kraju porzadek.
A poniewaz kazda rewolucja pożera wlasne dzieci, McMurphy za swoje czyny zaplacil zyciem.
Wiesz traktowała tych ludzi jak kretynów, a nie jak ludzi. Każdy ma prawo do wyboru, zresztą ( jak to powiedział Martini ) jak mają się odegrać?? Co do meczu to wtedy zachowała się jak ku... . No sory, ale tamci ludzi z po za tej ich grupki rozmawiających i tak by nie oglądali itd. Im to niepotrzebne
Randall oczywiście nie był ideałem. Ale był dla nich ikoną, symbolem. On dał im nadzieje. Jak Harry Potter:)
No i mam do Ciebie jedno pytanie. Śmierć Billego. Czyja to wina??
"Randall oczywiście nie był ideałem. Ale był dla nich ikoną, symbolem. On dał im nadzieje. Jak Harry Potter:) "
Adolf Hitler tez byl dla Niemcow idealem i dawal nadzieje na lepsze zycie.
Przybyl z "zewnatrz" (byl Austriakiem) i wprowadzil swoje rzady. A jak to sie skonczylo to wszyscy wiemy. Tez przyplacil to zyciem.
"No i mam do Ciebie jedno pytanie. Śmierć Billego. Czyja to wina??"
Billy popelnil samobojstwo wiec nie wiem czy mozna tu mowic o czyjejkolwiek winie. Niewiemy co wydarzylo sie w tamtym pokoju, czy rozmawial o czyms z pielegniarka. Pewnie sklonila go do tego obawa przed tym, ze s.Ratched wyjawi jego matce co wydarzylo sie w szpitalu. On byl slaby i nie potrafil stawic czola odpowiedzialnosci, dlatego jedynym slusznym wyjsciem wg niego bylo samobojstwo. A pozatym niewiemy tez, czy s. Ratched miala wogole zamiar o tym mowic, wiec nie mozna jej obwiniac.
Fajnie że właśnie z Hitlerem dałeś to porównanie. Forman ten zakład psychiatryczny stworzył w oparciu o system totalitarny. To tyle na ten temat
Na pewno skłoniła go do tego obawa przed tym, że s. Ratched wyjawi jego matce to co wydarzyło się w pokoju. Mogła to zrobić. Ale wiedząc jaki jest słąby emocjonalnie, mogła mu tego tak dobitnie nie uświadamiać
Ominąłeś moją odp. na temat głosowania. Nie ładnie:)
Wiadomo, ze by nie ogladali meczu, wogole nie byli zainteresowani tematem, ale jesli mialo byc sprawiedliwie to trzeba bylo ich glosy tez wziasc pod uwage. Nie wiem jakie sa zasady w czasie glosowania w PL np do parlamentu, czy ludzie chorzy psychicznie nie maja prawa glosu?
Stary jakie sprawiedliwie?? Toć to głupota. Słuchaj. Jedni mogli oglądać mecz, a drugim można było puścić muzyke w innym pomieszczeniu. Im to bez różnicy. Ale niestety s. Ratched była wiedźmą i musiała zrobić jak ona chce
Ty piszesz to co naprawdę myślisz czy jaja sobie robisz? A jeżeli ten post miał być prowokacją to zastanów się nad lepszymi sposobami spędzania czasu.
Ten post to nie jest zadna prowokacja, tylko moje zdanie na temat filmu. Napisalem to bo jestem ciekaw czy ktos mysli podobnie.
A Ty lepiej zluzuj poslady i sam przestan prowokowac.
Polecam książkę - tam to, na co zwracasz uwagę w tym temacie jest całkiem dobrze wytłumaczone. Siostra Ratched jest bowiem przedstawicielką pewnego systemu. Ma on pozbawiać ludzi kreatywności, własnego zdania, ma ich uporządkować wobec odgórnie narzucanych wzorców i tego, co w społeczeństwie jest uznawane za właściwe. Ten system zabiera wolność, ogłupia i obezwładnia, bo ludzie stają się bierni, poddają mu się. Człowiek nie liczy się jako jednostka, ale jako część społeczeństwa i nie wolno mu się wyłamać. Właśnie dlatego dla siostry Ratched McMurphy jest takim zagrożeniem. Wyłamuje się ze schematów, pragnie pokazać ludziom, że mogą działać samodzielnie, że nic ich nie obezwładnia. To jej przeszkadza - dlatego jest czarnym charakterem. W książce dobrze obrazuje to przykład spracowanych rąk - ręce Randala są wyrazem siły, możliwości uczynienia zmian i to właśnie podziwia w nim Wódz. Najważniejsze, to dostrzec, że pacjenci szpitala są ogarnięci niemocą, program symbolizowany przez siostrę Ratched ma nad nimi przewagę i nie potrafią zdobyć się na jej przełamanie, są bezsilni - boją się działać. Randal jest ich przeciwieństwem.
Uff... Mam nadzieję, że udało mi się choć trochę to wytłumaczyć.
Pozdrawiam.
P. S. Szpital jest, jak sam zauważyłeś, alegorią państwa. Chodzi tu jednak o państwo rządzone odgórnie, którego obywatele nie są zdolni do samodzielnych działań.
Moze i w ksiazce jest to opisane lepiej ale z filmu wyciagnalem takie wnioski jakie przedstawilem w temacie. Opierajac sie tylko na filmie uwazam ze czarnych charakterem jest McMurphy a siostra Ratched jest "wporzadku".
Wszystko co użytkownik powyżej napisał o książce odzwierciedla film. Obejrzyj go ponownie i tyle bo widze że nie uważnie oglądałeś. Każdy Twój argument został obalony, a Ty nie miałeś odwagi ( albo jak sądze argumentów ) aby dalej dyskutować i piszesz tylko tyle, że Twoim zdaniem jest inaczej
Pozdro
"Wszystko co użytkownik powyżej napisał o książce odzwierciedla film."
No nie wiem :P w kazdym razie zostaje przy swoim.
Moze kiedys obejrze jeszcze raz film.
Filmu nie ogladalem, ale czytalem książkę i zdecydowanie czarnym charakterem była Wielka Oddziałowa. A jeżeli chodzi o śmierć Billego, on był naprawdę chory, miał jakies wewnętrzne problemy z własnym ja. Przeciez nikt go nie namawiał do namiętnej nocy z Candy, sam podczas wyprawy na ryby zainteresował się dziewczyną, a wjazdy siostry popchneły go do poderżnięcia gardła. To niestety siostra Ratched traktowała ludzi jak pomyje, trzymając zawsze fason, starannie dobierając slownictwo i gestykulacje. Reasumując, była wielka cycata suk*, i każdy by przy niej zwariował.
Rustin Parr - jak sie czyta Twoje posty, to az żal sie Ciebie robi, że w ogole nie zrozumiałeś sensu filmu..Kompletnie, ani najmniejszej jego części. Zadajesz jakies pytanie, ktoś Ci odpowieda, ale Tobie nie o to chodzi, co inni mysla, bo TY wiesz najlepiej. Jesli chodzi o ten genialny film, to Twoje posty są jego profanacją. KOMPLETNIE NIE ZROZUMIELES TEGO FILMU. W jednym sie z Toba zgodzę - fakycznie, ogladnij sobie go jeszcze raz, a dla pewności, że szare komórki zostały poruszone, to moze z 10 razy bedzie bezpieczniej. Bo czytając Twoje posty, az się żal Ciebie robi. Mysle (mam nadzieje), że powodem tego, co piszesz, jest Twoj wiek (ponizej 20) i brak umiejetności interpretacji pewnych zdarzeń, aluzji, przenośni itd..
Ps. Owocnego oglądania..No i wytrwałości (w tych 10-ciu razach)!!!
Stary, ale pierdolisz...Albo nie oglądałeś w ogóle filmu i się wymądrzasz albo NIC z niego nie zrozumiałeś...
Ooo teraz to mi dosrales konkretnie. Nie zostalo mi juz nic innego jak zmienic nick i forum.
Ps. Mozesz juz otrzec pot z czola, internetowy wojowniku. Zalatwiles mnie na Amen.
Szpital nie jest alegoria panstwa gdzie ludzie zyja z wlasnej woli ale panstwa totalitarnego gdzie sa kontrolowani a kazdy ich krok obserwowany i ustawiony. Gdzie ludzie są zastraszani, zniewoleni i nie ma ani krzty wolności ani prawa. Patrzac na ówczesną sytuacje w Europie wsch uwazam ze Formanowi jako czlowiekowi zyjacemu za zelazna kurtyna wlasnie o to chodzilo i swietnie to - alegorycznie oczywiscie ujął. Trzeba znać trochę historii żeby zrozumieć ten film, sugeruję poczytać trochę.
Jeśli chodzi o papierosy to nawet chorzy umysłowo nie są ubezwłasnowolnieni (wiekszosc z nich była tam z własnej woli) i nie można im odbierać ich własności nawet jeśli by ją marnotrawili bo to ich sprawa. Ale to tak osobno do Twojego argumentu.
Oprócz tego piszesz "Elektrowstrzasy, ktorych dzialaniem zostali poddani Wodz, Randal i Ches, byly powszechna metoda leczenia stosowana w tamtych czasach i tu rowniez nie mozna miec pretensji do s. Ratched" - owszem można mieć do niej pretensje bo przyzwolenie na coś takiego jest nieludzkie i bycie pionkiem systemu również. To że coś kiedys bylo na porzadku dziennym nie znaczy ze wspolwinnych nie mozna za to oskarzyc. Hitlerowcy podczas wojny mordowali tysiace ludzi ale nie napiszesz przeciezs ze nie mozna do nich miec pretensji bo to wtedy bylo normalne.
Pozdrawiam
187, zgadzam się z tobą co do metaforycznego charakteru "Lotu...". Film jest wierną adaptacją powieści Kena Kesey`a. Autor był aktywnym przeciwnikiem wszelkich form władzy propagujących jakąkolwiek manipulację, dlatego można tu znaleźć aluzje zarówno do komuny jak i faszyzmu, które odziwo miały ze sobą bardzo wiele wspólnego. Kukułcze gniazdo wyobrażało system pełen wyrzutków, a przynajmniej ludzi którzy byli tak traktowani i przez to tak się czuli. Dlatego ogólna działalność głównego bohatera przypominała lot nad tym gniazdem, próbę ucieczki, przełamania konwencji, pielęgniarka zaś to zwykły pieprzony, nadgorliwy żandarm, który wyżywa się na kim może i próbuje leczyć swoje kompleksy i dysfunkcje. Rzecz jasna Randal jako jednostka nie mógł za wiele zawojować, dlatego zginął marnie jako ofiara systemu. Pozostała jednak nadzieja, że tak jak Wódz uleczył swój wypaczony, zastraszony sposób myślenia, lekiem jakim była ofiara Randala, tak i inni pójdą jego śladem. Takie przesłanie chciał przekazać Kesey i takie też przekazał Forman. Siostra Ratched ani trochę nie miała być dobra:) rozumiem że to twoje zdanie, ale po prostu dokonujesz nadinterpretacji:) pozdrawiam
Można po Twojemu, ale niekoniecznie. Forman swój film nakręcił dla widza amerykańskiego/zachodniego. Dla nas (Polska) czytanie filmu w kontekście alegorii totalitaryzmu wydaje sie naturalne. ale z perspektywy amerykańskiej "Lot..." opowiada o tamtej rzeczywistości, lęku przed wolnością, samotności, wyobcowaniu i zagrożeniach demokracji.
Rustin Parr - jesteś chorym człowiekiem, jeśli naprawdę uważasz zachowanie Prachet za normalne.
Ci wszyscy chorzy byli bardziej normalni od niej i całego personelu, a już najzdrowszy był McMurphy (choć głupi był trochę, ale nie chory).
Ten film jest alegorią i nie należ go odczytywać dosłownie. Ty odczytałeś go właśnie dosłownie, a poza tym wielu już mówiło "wykonywałem rozkazy". Prachet też mogłaby tak powiedzieć.
Jeśli ty tego nie dostrzegasz, to przykro mi, ale czy jeśli byłbyś na przykład w SS, to też byś robił to co ci karzą, "bo przecież takie były wtedy metody"?
To tyle.
Sam film genialny.
Kimkolwiek był ten "Prachet", to z takim nazwiskiem z pewnoscia byl nienormalny.
Rustin, nazwisko nie świadczy o tym, jakim ktoś jest człowiekiem, ale inne rzeczy mogą, jak np. wypowiedzi. Bo Twoje właśnie świadczą o pustocie, głupocie i prymitywiźmie.
Ps. Co z tego, że zmienisz nick, jak mózgu sobie nie zmienisz..;)
"Jeśli ty tego nie dostrzegasz, to przykro mi, ale czy jeśli byłbyś na przykład w SS, to też byś robił to co ci karzą, "bo przecież takie były wtedy metody"? "
A Ty bys sie sprzeciwił? Szczerze watpie...
...może i nie, ale potem nie można tego usprawiedliwiać w ten sposób!
Chodzi o OCENĘ zachowań ludzkich:
Jeden postępuje według reguł, ale reguły akurat są chore (w każdej sytuacji trzeba widzieć człowieka, potem przepisy).
A inny postępuje wbrew tym chorym regułom (choć nie można posuwać się za daleko i nie można łamać wszelkich reguł).
Czaisz o co kaman?
"Ten film jest alegorią i nie należ go odczytywać dosłownie. Ty odczytałeś go właśnie dosłownie, a poza tym wielu już mówiło "wykonywałem rozkazy". Prachet też mogłaby tak powiedzieć."
Nie odczytywalem go dosłownie tylko ta alegorie tak sobie wytlumaczylem, napisalem to w pierwszym poście.
"W moim odczuciu szpital jest alegoria panstwa w ktorym ludzie zyja z wlasnej woli, a McMurphy jest alegoria buntownikow, powstancow lub rewolucjonistow ktorzy chca zniszczyc obowiazujacy w tym kraju porzadek.
A poniewaz kazda rewolucja pożera wlasne dzieci, McMurphy za swoje czyny zaplacil zyciem. "
Poprostu nie potrafie zrozumiec dlaczego wszyscy tak wyswiecaja McMurphy'ego i chca zrobic z niego za wszelka cene meczennika.
Bo on zobaczył w tych chorych ludzi, a personel bezdusznie przestrzegał przepisów, a poza tym sama Ordynator była zła chociażby dlatego, że szantażowała biednego chorego (jak on miał?), który przez nią zginął. MucMurphy chciał ją udusić, co zaliczam mu na plus. ;) hehe
Chodzi o to, że on nie był w 100% święty - wręcz przeciwnie, ale za to wiedział żeby nie krzywdzić 2 człowieka! Był w gruncie rzeczy dobry, choć wykolejony.
za czasow komunizmu tych ktorzy buntowali sie wladzy tez miano za "czarnych charakterow" tzw. "wywrotowcow"
Siostra Ratched to zdzira, mniejsza o to co symbolizuje, miała być zdzirą, jest zdzirą i zdzirą zdechnie, TAK JEST ludzie! Ślepy to zauważy, nie wiem nad czym dyskusja, kto zrozumiał sens filmu ten wie, a kto nie zrozumiał to odsyłam do ponownego seansu i znowu i znowu... az do skutku.
Siostra Rached w sposób oczywisty znęca się nad swoimi pacjentami. Nie traktuje ich jak ludzi lecz jak zwierzęta nie mające uczuć, marzeń ani praw. Zarządza ich rzeczami, jak typowy totalitarny władca. Sugerując się ich domniemanym "dobrem". Tak naprawdę chce po prostu popastwić się psychicznie nad słabszymi od siebie, którzy jeśli się jej postawią będą za to okrutnie ukarani (nikt nie chce cierpieć, a wiadomo iż elektrowstrząsy do przyjemnych doznań nie należą)
Z lubością patrzy jak Billy umiera ze strachu i dobija go jak tylko może. Jest typowym przykładem sadystycznego despoty w białych rękawiczkach. Moim zdaniem to właśnie takie przesłanie co do jej osoby chciał nam przekazać reżyser. Oczywiście ktoś może uważać inaczej:)
Serdecznie pozdrawiam