Jeżeli mózg, w chwili zaniku pracy serca umiera, to w jaki sposób po 12 minutach odratowany jest
w pełni świadomy i zachowuje się normalnie, przecież byłby warzywkiem, jeżeli w ogóle można go
było odratować?
Mózg nie umiera w tym samym momencie co serce. Dlatego zawsze po śmierci pacjenta czeka się do 3h żeby potwierdzić badaniem EKG śmierć mózgową.
Nie oglądałam jeszcze filmu, ale czytałam książkę, która bazowała na tym filmie. Oni podtrzymywali funkcje życiowe, ale nie doprowadzali do śmierci mózgowej.
3h to jednak chyba za dużo. I nie EKG, do badania czynności elektrycznej mózgu służy EEG. Ogólnie mózg jest wrażliwy na niedobory tlenu. Od zatrzymania pracy serca uznaje się że 2-5 min. i mózg już zaczyna obumierać. Uznaje się że 4 minuty po zatrzymaniu akcji serca można odratować człowieka zachowując pełne funkcje mózgowe. Powyżej uszkodzenia mogą być rozległe i nieodwracalne.
Te 3h to badanie bezdechu w przypadku podejrzenia śmierci mózgu.
galadria44 - mnie też przez cały film nurtowało jak po takich dawkach różnych leków oni sobie wstają, szybka drzemka i rano do pracy/zajęcia/egzaminy.
Przepraszam za błąd - miałam na myśli EEG, ale z rozpędu napisałam EKG ;)
Faktycznie zgadzam się, że dochodzi do nieodwracalnych zmian w mózgu, jeżeli zostaje zatrzymane krążenie, dlatego te minuty potrzebne do ratowania są cenne. Jednak osoby uczestniczące w eksperymencie były sztucznie wentylowane, a dodatkowo dochodzi utrzymywany stan hipotermii, co zwiększa możliwości utrzymania procesów neurologicznych. Wyczytałam, że były przeprowadzone badania z wykorzystaniem wprowadzenia człowieka w stan hipotermii, podczas którego niedokrwienie mózgu znoszone było aż do 45min.
Zgadzam się że w stanie hipotermii to może być możliwe wydłużenie tego czasu. Po prostu w filmie wydało mi się nierealne żeby można było to osiągnąć takim termicznym kocykiem i lekami. Wszytko to trwało szybko i otrzymali by tylko powierzchniowe ochłodzenie. Zastanawiało mnie też że raz patrzyli tylko na EKG i liczyli od czasu wypłaszczenia EKG. Raz chyba było pokazane że wypłaszcza się EEG. Nie bylo to dla mnie spójne co oni tak naprawdę robią i co liczą. Ale to moje czepialstwo tylko :)
Żadne tam czepialstwo ;) w pełni się zgadzam z Tobą i Twoją opinią, a że nie jest to dokument, tylko film i to jeszcze Sci-Fi wiele daje widzom do myślenia. Szczególnie takim, którzy bardziej się zagłębiają w tematykę, bądź w tym siedzą i wiedzą jak to wszystko powinno wyglądać.
W ogóle bardzo ciekawy temat masz z DMT (dimetylotryptamina) która znajduje się w Twoim mózgu i odpowiada m.in. za produkcję snów. DMT jest to potężny psychodelik który w dodatku wytwarzany jest przez nasz mózg. Endogennie. Masz 2 sytuacje życiowe podczas których ta zwykła codzienna dawka DMT uwalnia Ci się z centrum mózgu w dawkach takich ekstremalnych. Narodziny oraz Śmierć. Tego pierwszego nei pamiętamy.. ale już opowieści ludzi którzy przeżywali śmierć kliniczną już są fascynujące. W sytuacjach w ogóle extremalnego stresu kiedy twoje ciało myśli że umrze produkuje się taki środek. Poczytajcie. Wydaje mi się że to mogło być inspiracją dla filmotwórców, chociaż wtedy może ten temat nei był taki wyświechtany w kręgach. Dzisiaj jest dużo publikacji na ten temat. Polecam Molekułę Duszy - Ricka Strassmanna. Są to raporty z badań nad ludźmi którym aplikowano różne dawki tego środka.