"Lampa" rozpoczyna się od powolnego najazdu kamery na witrynę starego sklepiku. Kamera ustawiona jest po przeciwnej stronie ulicy, najazd odbywa się więc przez jezdnię i chodnik, po których przejeżdża konny zaprzęg i chodzą ludzie. Najazdowi towarzyszy muzyka klasyczna grana na klawesynie. Następuje "wejście" - zdjęcia nakładane - do środka sklepu oświetlanego lampą naftową i panorama po półkach pełnych lalek, których twarze są w półcieniu piękne i tajemnicze. Stary rzemieślnik robi nowe lalki, wkłada im w otwarte główki gałki oczne, które - spięte po dwie i zgromadzone w pudelku - robią niesamowite wrażenie. W sklepie zakłada się elektryczność - dochodzi pogłos młotka przybijającego przewód. W świetle żarówki zawieszonej pod sufitem sklep zupełnie się zmienia, a twarze lalek stają się połyskliwe, brzydkie i wulgarne. Wieczorem lalkarz gasi światło i wychodź. W półmroku narasta cykanie zegara, lalki "ożywają", słychać jakieś szmery i szepty, rozlega się niepokojąca, dysonansowa muzyka. Z elektrycznego licznika, który wygląda jak paszcza złośliwego potwora, wydobywa się ogień. Sklep zaczyna płonąć. W świetle ognia z twarzy lalek emanuje przerażenie, słychać głosy wołające pomocy, narasta muzyka klawesynowa. Następuje powolny odjazd kamery od zamkniętych witryn sklepu, za którymi szaleje pożar i płoną lalki. Na ulicy pada ulewny deszcz.