Na początku filmu młoda bohaterka mówi, że "pracuje" na OnlyFansie, opisując owo zajęcie jako łatwy i opłacalny zarobek. Uważacie to za niewinny sytuacyjny żart (w końcu to komediodramat) dostosowany do obecnych czasów, czy raczej celowe wtłaczanie do młodych umysłów idei, jakoby internetowa prostytucja była czymś normalnym?
ta sama bohaterka celowo nie pomogła umierającemu dziadkowi żeby szybciej otrzymać po nim spadek. ewidetnie jest to postać która przedkłada materializm nad moralność i nie mozna jej uznac za pozytywna. także nie, to nie jest reklama onlyfans, jej "praca" to jedynie kolejny przejaw jej wartości.
>czy raczej celowe wtłaczanie do młodych umysłów idei, jakoby internetowa prostytucja była czymś normalnym?
Ale Ty serio nas pytasz o zdanie, w ten sposób konstruując pytanie? Bo mam wrażenie, że niekoniecznie
Ale Ty serio wierzysz, że napisałaś coś mądrego? Bo mam wrażenie, że niekoniecznie
cholercia, tyle lat na filmwebie, ale po raz pierwszy widzę, aby zwrócenie uwagi na to, że pytania z tezami są dość kłopotliwe skutkowało najeżeniem rozmówcy/rozmówczyni :- )
W tytule tego wątku to zdaje się jest i trzecia ("Czy ja przesadzam, czy to promocja OnlyFans?"), ale to w sumie zbieżna z tą, na którą zwróciłem uwagę.
Ale do rzeczy, chciałaś/chciałeś wiedzieć, czy przesadzasz. Ano, przesadzasz :- )