zanurzyłam się w tym lukrowanym filmie, zupełnie , jakbym tam była. Nie musiałam jeść rurek z kremem, żeby się dosłodzić. Żałowałam tylko, że to nie ja odkrywam stare freski na ścianach. Nie będę oceniać dialogów ani gry aktorskiej, bo nie miały żadnego znaczenia. Dla mnie w filmie liczy się przede wszystkim to, jak on na mnie zadziała, jakie wywoła odczucia, niezależnie od tego, czy jest to dramat, horror, czy komedia romantyczna. Było mi dobrze i tylko to się liczy