pytanie dla osób, które mają jako takie pojęcie o psychologii klinicznej. czy możliwe jest, że aaron wcale nie udawał swojej choroby, tylko osobowość dominująca (jaką była osobowość roya) przejęła kontrolę nad całą osobą i 'wymazała' postać aarona?
Nie oglądałam filmu ale tak,to możliwe tylko nie tyle "wymazała" co po prostu te dwie osobowości nie wiedzą o sobie nawzajem.Dzieję się to wskutek jakiś tragicznych wydarzeń w dzieciństwie.Jest to dezintegracja ego,a właśnie w skrajnych przypadkach jest to całkowite rozdzielenie osobowości na dwie lub więcej.
[SPOILER]"Osobowość Roya" nie mogła "wymazać" postaci Aarona, bo przecież w ostatniej scenie szydzi mówiąc "Brawo Marti.Już miałem odpuścić ale cieszę się, że sam skapowałeś.Strasznie chciałem Ci powiedzieć.Chcesz to usłyszeć od Roya czy od Aarona?Zdradzę Ci sekret jak klient adwokatowi.Nieważne od kogo to usłyszysz-to ta sama historia...".Po prostu cały czas robił ich w konia bo tylko tak mógł uniknąć odsiadki.
suchakostucha napisała "to możliwe tylko ... po prostu te dwie osobowości nie wiedzą o sobie nawzajem" - jak widzisz w tym FILMIE wiedzą bo sam udaje raz jedną raz drugą w końcówce będąc w pełni świadomym.Pozdrawiam
Może to sfera sci-fi ale swoja droga jestem ciekaw innej sytuacji, czy jest możliwe, żeby kontrolować w sobie takie osobowości, wiedząc przecież jakie impulsy powodują "przejścia", można jednocześnie być schizofrenikiem i udawać tą chorobę
Tak wlasnie pomyslalam po obejrzeniu tego filmu. A nie, ze ten chlopak byl zdrowy i po prostu udawal.
Nie jestem jeszcze ekspertem w tej kwestii, ale postawię hipotezę - dla mnie Aaron to psychopata. Oczywiście to tylko takie domniemywanie sobie, bo "diagnoza filmowa" to niestety tylko zabawa ;) Teraz używa się raczej terminu "antyspołeczne zaburzenie osobowości", ale one się nie do końca pokrywają i tu bym powiedziała raczej o psychopatii. Jest ubóstwo emocjonalne i stąd brak empatii, brak lęku, brak wrażliwości na karę, instrumentalne traktowanie ludzi. Do tego "sztuczny urok" - czyli kiedy to było potrzebne, to Aaron potrafił udawać miłego, czarującego chłopca. Funkcjonował w społeczeństwie jako skromny i cichy ministrant, bo to mu przynosiło korzyści. Tak się generalnie postrzega psychopatów. Aaron był też najwyraźniej wybitnie inteligentny, bo świetnie udawał zaburzenie dysocjacyjne (czyli tę słynną osobowość mnogą w tym przypadku) i potrafił się doskonale kontrolować - co czyni go dosyć wyjątkowym, trzeba przyznać ;) A jednocześnie siedział w nim taki mały diabełek, który chciał, żeby ten prawnik go rozgryzł, bo chciał być podziwiany (tu mamy rys narcystyczny, też częsty u psychopatów).
Co do osobowości mnogiej, to jest to spektakularne zaburzenie, ale dosyć rzadkie, średnio zbadane i trudne do zdiagnozowania - symulowanie, jest wiele innych zaburzeń, które trzeba wykluczyć etc. Więc... niewiele pewnych rzeczy można tu powiedzieć. Ale generalnie, z tego co wiem, to jedna osobowość może być dominująca i wiedzieć o innych (w filmie było to dobrze pokazane, był to Roy), natomiast inne nie wiedzą i absolutnie się nie panuje nad zmianami. I raczej nie ma takiej sytuacji, że Roy "uwolni się" i zapanuje nad innymi, ponieważ to jest pewne trwałe zaburzenie - to nie owładnięcie przez demona albo coś w tym stylu, gdzie jakieś istoty ze sobą "walczą" w władzę w jednej osobie. To jest jakby... stała właściwość osobowości, patologia ukształtowana przez jakieś traumatyczne doświadczenia, najczęściej z dzieciństwa. I to się wykształca jako swego rodzaju reakcja obronna. A, jak wspomniałam, nad zmianami się kompletnie nie panuje.
Co do już samego filmu - to ewidentnie podsuwa nam taką interpretację, że Aaron symulował chorobę. Mówi prawnikowi: "there was never an Aaron" - czyli jego "prawdziwą twarzą" jest psychopatyczny (prawdopodobnie) Roy.
No i to tyle chyba w kwestii mojej interpretacji ;) tak jak mówię, ekspertem nie jestem, ale z tego co na razie wiem, to tak właśnie mi się wydaje. A tak trochę offtopic - Edward Norton RZĄDZI!