Spoilera nie będzie bo wszyscy mający kontakt z wiadomościami znali finał filmu już 18 lat przed jego premierą.
Natomiast nikt chyba się nie spodziewał, że po tym okresie Panowie Luc Besson, Thomas Vinterberg i Robert Rodat przedstawią własną wersję przebiegu wydarzeń. Przez większość czasu trwania filmu twórcy budują napięcie w oparciu o konflikt pomiędzy międzynarodową społecznością oferującą pomoc i bezduszną administracją rosyjską odmawiającą tej pomocy. Po czym następuje nagły zwrot. Administracja rosyjska - wprawdzie dość późno, ale nie za późno! - wyraża zgodę na udział w akcji ratowników norweskich. I wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby nie libacja alkoholowa na wraku okrętu doprowadzająca do kolejnego wybuchu. Pełna odpowiedzialność za śmierć cudem ocalonych 23 marynarzy spoczywa wyłącznie na samych ofiarach. Wstyd Panowie, wstyd ...
Zgaduję, że owe 3 filmy to Wielki błękit, Leon Zawodowiec i Piąty element. Proponuję oglądnąć jeszcze jeden, znacznie późniejszy: Angel-A z 2005 roku. To jedyna jego perełka w tym wieku.
Dodałbym jednak jeszcze jeden rzeczywiście mianowicie świetną "Nikite" o której zapomniałem.
Angel-A znam widziałem, osobiście mnie nie porwał. Kiedyś obserwowałem Bessona i łykałem wszystko, ale te Taxi i Dzielnica jakaś tam masakra. Dla mnie Besson już się skończył dawno.
Pomyłka, chodziło o to, że 71 dzieci straciło w katastrofie swoich ojców tylko ktoś źle przetlumaczył napisy.
Czyli rozumiem, że wiesz jak było w rzeczywistości i znasz przebieg wydarzeń na łodzi?
Wiem tylko tyle, ile wiedzą wszyscy zorientowani w temacie. Znam też różne nieoficjalne "teorie spiskowe", z których żadna nie jest wystarczająco prawdopodobna, by mogła być prawdziwa. Jednak co innego prawda historyczna, a co innego "przesłanie" filmu.
Przedstawiony w filmie przebieg katastrofy należy traktować w kategorii Si-Fi lub co najwyżej "wish full thinking", nie będę zanudzać wszystkimi nonsensami, ograniczę się do dwóch zasadniczych dla fabuły filmu:
1. Eksplozja eksperymentalnej torpedy superkawitacyjnej nie mogła nastąpić w przedziale 1 (torpedowym). Tego typu torpeda nie może być wystrzelona z klasycznej wyrzutni torpedowej (więc nie mogła znajdować się w przedziale torpedowym) a jedynie spod dna okrętu lub specjalnej wyrzutni umieszczonej poniżej pokładu pomiędzy kadłubem zewnętrznym a kadłubem sztywnym okrętu. W obu przypadkach musi być tam umieszczona przed opuszczeniem portu przez okręt.
2. Pożar (97-99 minuta fimu) w przedziale 9 (rufowym) najprawdopodobniej wywołany był faktycznie zatopieniem wkładu generatora tlenu - potwierdza to raport CYWILNYCH ratowników norweskich, którzy jako pierwsi dotarli do wnętrza wraku. Jednak jego skutki nie mogły pokrywać się z wersją filmową. Pożar mógł zgasnąć w wyniku wyczerpania się tlenu, lub samoistnie - w pierwszej sytuacji nie byłoby okazji do zadania pytania "ile mamy czasu?", w drugiej nie dałoby się odpowiedzieć na to pytanie.
Prawda historyczna:
1. Pierwotna eksplozja nastąpiła wewnątrz wyrzutni rakietowej, najprawdopodobniej wskutek wycieku utleniacza (nadtlenku wodoru - "wysoko procentowej" wody utlenionej). Następnie -wskutek wady konstrukcyjnej okrętu - pożar dostał się do przedziału torpedowego i zainicjował tragiczną w skutkach serię wybuchów wszystkich uzbrojonych torped. Potwierdzają to dane z CYWILNYCH sejsmografów amerykańskich (Alaska) i norweskich - pomiędzy pierwszym wybuchem a serią kolejnych minęło ponad 2 minuty.
2. Pożar (97-99 minuta fimu) w przedziale 9 spowodowany był najprawdopodobniej przez dowodzącego Mikhaila Kalekova wskutek upadku wywołanego hipotermią - na taką wersję wskazują oględziny ciał dokonanych przez CYWILNYCH ratowników norweskich.
3. Ocaleni po serii wybuchów w przedziale 1 mieli szansę przeżycia pomiędzy 3 a 15 godzin. Jedynym dla nich ratunkiem było pierwsze podejście rosyjskiego batyskafu. Ani norweski, ani żaden inny statek ratunkowy nie mógł dotrzeć w tak krótkim czasie.
4. W pewnym stopniu wina śmierci 23 ocalonych po wybuchu przedziału torpedowego leży po stronie samych ofiar. Gdyby zdecydowali się na natychmiastowe zalanie przedziału i wypłynięcie na bezdechu, to co najmniej 20 spośród nich przeżyłoby - tak krótki wpływ ciśnienia hydrostatycznego nie spowodowałby śmierci na chorobę kesonową (dekompresyjną) więcej niż 90% śmiałków.
Przesłanie filmu:
Do 96 minuty filmu, jego tfurcy (to nie błąd ortograficzny) wskazują - zgodnie z ogólnoświatową wersją "opinii publicznej" - jako głównego winowajcę admiralicję rosyjską. Od kolejnej minuty winowajcą jest Leo, który będąc (delikatnie mówiąc) pod wpływem alkoholu upuszcza do wody wkład do generatora tlenu. I to właśnie "policzek dla ofiar", o którym myślałem dając temat wpisowi.
@miarara
Przyzwoitość tfurów wymagała by na uzupełnienie twojego "71 dzieci straciło w katastrofie swoich ojców" o coś w rodzaju "z czgo X dzieci, któch ojców można było uratować".
Ale film nie dla ruskiej armii lecz emocjonalnie reagującej części widowni kinowej.
Marynarze tak czy inaczej by zginęli, bo pompa przestała działać - gdy Brytyjczycy dopłynęli do okrętu grodź ratunkowa była całkowicie zalana, więc nawet gdyby nie doszło do wybuchu to by się utopili, wcześniej doznając hipotermii. W międzyczasie utopiłyby się też wkłady do generatora tlenu i wybuch byłby nieunikniony, chyba że pojemniki były hermetyczne.
Dalsza dyskusja chyba nie ma już sensu. Zapomnijmy o faktach - rozbitkowie mieli jakiekolwiek szansę przez 3 do 15 godzin. Wracając do filmu: zarówno wytwornicę tlenu, jak i zasilanie pompy zniszczył pożar wywołany przez pijanego Leo (Joel Basman).
Albo, albo... W końcówce sceny z pożarem widać płonącą baterię akumulatorów - mogły się samoistnie wyczerpać, ale pożar z pewnością nie podniósł ich pojemności.
Przyjmij mnie proszę na 1 dzień do pustego grona swoich znajomych - chodzi o pojedynczą prywatną wiadomość.
Nie mam znajomych na FW, więc tym bardziej nie chce mieć nieznajomych wśród znajomych.
Również nie mam (nigdy nie miałem i chyba nigdy mieć nie będę) znajomych FW. Chciałem zrobić jednodniowy wyjątek, szanuję Twoją decyzję. Pozdrawiam.
niektórzy niektórzy dziennikarze rosyjscy twierdzą, że to wcale nie był wybuch torpedy na Kursku ale ostrzał własny z krążownika Piotr Wielki biorącego udział w ćwiczeniach na M.Barentsa razem z Kurskiem. Pisze o tym Krystyna Kurczaub-Redlich w książce "Wowa, Wołodia, Władimir". Tutaj ten fragment: https://www.filmweb.pl/film/Kursk-2018-752681/discussion/Kursk+-+historia+altern atywna,3075631
Jest to jedyna, spośród wielu "teorii spiskowych", która - choć mało prawdopodobna - jest możliwa.
- Przy ataku torpedowym bardzo trudno wyjaśnić ponad dwie minuty zwłoki pomiędzy pierwszym wstrząsem sejsmicznym a serią pozostałych.
- Główny argument za - odchylenie fragmentów kadłuba zewnętrznego do wewnątrz - przeczy tej teorii. Wybuch siedmiu uzbrojonych torped (zgodnie z regulaminem) powinien odgiąć te fragmenty na zewnątrz. Natomiast jeśli pierwotna eksplozja nastąpiła wewnątrz i wygięła krawędzie "dziury" na zewnątrz, to następująca po niej implozja musiała je wessać do wewnątrz.
Ale film nie o tym, usiłuje wskazać odpowiedzialnych za śmierć 23 rozbitków. Jednoznacznie winą obarcza ich pijaństwo.
Hej, jak dla mnie to nie była żadna "libacja alkoholowa", jak to na początku nazwałeś. Nie może też być mowy o "pijaństwie", które przyczyniło się do katastrofy. Po prostu 23 chłopa wzięło do prowizorycznego posiłku po kilka łyków wódki z kilku flaszek (widać 2-3 butelki). Nie mówię już nawet o zwykłym zaspokojeniu pragnienia przy braku wody, ale wyraźnie jest pokazane, że ma to na celu rozgrzanie się i podniesienie morale (nie przypadkowo wódkę organizuje ten sam człowiek, który wcześniej dla rozładowania napięcia opowiada kawały). Nikt nie był w momencie wybuchu pijany. Widać jak bohater przed upuszczeniem wkładu trzęsie się z zimna, a chichocze dokładnie tak samo przed, jak i po wypiciu tych kilku łyków wódki.