Widziałam film z lektorem i w oryginale i, choć piosenki w pierwotnej wersji urzekają, to jestem bardzo ciekawa jakby były zaśpiewane w języku polskim. Wczoraj znalazłam film do nabycia w Media Markt, z tyłu opakowania widniał napis "z polskim dubbingiem", ale nigdzie w internecie nie ma nawet cienia śladu jakiejkolwiek piosenki zamieszczonej w języku polskim. Czy ktoś z Was kupił może ten film?
Jedynie zwiastun wyszedł w wersji dubbingowej, niestety. U nas premiera miała być w kinach, jednak zmieniono to i wydano od razu na DVD i to z lektorem (mi to pasuje, pan Borowiec dobrze to przeczytał). Jedna piosenka uchowała się w polskiej wersji za sprawą grupy NanoKarrin, która zrobiła polski cover. Też byłabym ciekawa polskiego dubbingu (mamy na koncie sporo ładnych głosów), zwłaszcza dla Xibalby, bo oryginał genialnie przeczytał Ron Perlman, ale na zwiastunie jego polski głos też jest niczego sobie :).
jasne, po co w ogóle dubbingować animacje, skoro lektor jest ok. masz bardzo niskie wymagania, jeśli nie przeszkadza ci przysypiający facet, który zagłusza film, zwłaszcza animowany
Nie mam niskich wymagań, doceniam pracę lektorów, bo ich praca to naprawdę spora rzecz. Lata nauki w szkołach teatralnych, lektorskich i masa przeczytanych filmów. Plus obciążenie głosowe, więc i choroby z tym związane. Nie przeszkadza mi lektor w animacjach, za to przeszkadza mi dubbing w niektórych filmach, które lepiej brzmią zostawione z napisami, ewentualnie z dołączonym lektorem (jak choćby Suicide Squad, Hobbit). Lektorem nie zostaje się ot tak. Trzeba mieć głos, który umie się "wtopić" w film. Moim zdaniem to nawet powód do dumy, że jesteśmy jednym z nielicznych krajów stosujących lektor.
Po co lektorowi nauka w szkołach teatralnych, skoro jego zadaniem jest po prostu przeczytanie kwestii filmowych z kartki, bez żadnych emocji? O jakich niby szkołach dla lektorów mówisz? Obciążenie głosowe? No raczej aktorów dubbingowych dotyczy to bardziej, zwłaszcza jeśli postać, którą gra ma mega zachrypnięty głos albo cały czas się drze czy wyrzuca z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego. Wymagana jest tu modulacja głosu, idealne wpasowanie się w kłapy, to jest dopiero sztuka. A nie bezpłciowe przeczytanie wszystkich kwestii w jednym tempie, usypiając przy tym widzów. Litości....
Masz rację. To wielki powód do dumy, że jako jeden z nielicznych krajów zachowaliśmy ten radziecki wynalazek, dzięki któremu jesteśmy postrzegani za granicą jako biedota, której nie stać na dubbing, podczas gdy inne kraje Europy powszechnie go stosują. Wszyscy się z nas śmieją i nie mogą się nadziwić, jak za kobiety i dzieci może mówić jakiś siwy, przepity facet po 70.
Być może tego nie wiesz, ale są wywiady z lektorami, choćby w serii kilku odcinków na YT, gdzie opowiadają oni o swoich początkach w lektoracie i stamtąd można się dowiedzieć o szkołach teatralnych i lektorskich. Są nawet wycinki z ćwiczeń w takich szkołach, jak nowi, przyszli lektorzy uczą się odpowiedniej dykcji i tempa mówienia. Wbrew temu, co Ci się wydaje, zawód lektora to ciężka praca - przykładem jest tutaj pan Janusz Kozioł, który zmarł w zeszłym roku z powodu poważnej choroby gardła. Nie słyszałam abyśmy byli postrzegani jako biedota z racji posiadania lektorów. Nie mówiąc już o tym, że lektor powstał przede wszystkim dla telewizji, a nie dla kin i domowego oglądania filmów. Dlatego w kinach nie ma lektorów, tylko napisy i dubbing. Lektor powstał głównie dla osób, które nie chodzą do kin (starsze), lub które nie preferują napisów, a dany film nie ma dubbingu.
Polecam się rozluźnić, bo lektorat nie zniknie z Polski :) mnie on odpowiada i bardzo szanuję te głosy. Lubię ich słuchać i liczę, że będą z nami długo, a nowi sprostają wymaganiom.
W czym ta praca jest cięższa od zawodu aktora dubbingowego, który musi nieźle nagimnastykować się głosem, wczuć się w graną przez siebie postać, oddać wszystkie niuanse jak seplenienie, jąkanie się itp.? Proszę o odpowiedź. To ty nie doceniasz prawdziwych artystów. Doceniasz za to nędznych wyrobników, którzy dziennie stukają 5-6 filmów i podczas nagrań potrafią palić papierosy i rozwiązywać krzyżówki. A Janusz Kozioł nie zmarł na żadną chorobę gardła, tylko na stwardnienie zanikowe boczne opuszkowe, które zaatakowało funkcje oddechowe i narząd mowy - na tę samą chorobę cierpiał Stephen Hawking, a nie miał nic wspólnego z lektorstwem.
Jesteśmy. Na przykład w wielu komentarzach na YT pod filmami z lektorem spotkałem się z podśmiechujami zagraniczniaków. Pewnie sądzisz, że twórcy filmów są zachwyceni, że ich praca jest niszczona przez lektora, który psuje całą ścieżkę dźwiękową swoim beznamiętnym głosem? Dubbing z kolei to coś naturalnego i nikt o to afery nie robi.