Z więzienia wychodzi wspólnik napadu, który upomni się zapewne o swoją część łupu. Cenna biżuteria zostaje więc podrzucona do rekwizytorni atelier filmowego, gdzie będzie udawać... sztuczną. Reporter "Ekspresu Warszawy" wpada na trop szajki, kryjącej się pod szyldem wytwórni napojów chłodzących "Pola Manola", utrudniająca zaś mu pracę piękna dziewczyna ujawni się jako milicjantka w spódnicy.
Doceniam i uwielbiam komedie z czasów, gdy widz inteligentny śmiał się częściej ze zgrabnej gry słów, niż z faktu, że facet biega po hotelu we wdzianku krakowianki (spostrzegawczy wiedzą, o jakie "dzieło" mi chodzi ;-) ). Jednak tutaj trochę mało było tego - zarówno humoru sytuacyjnego, jak i słownego.
Zgadzam się...
Chodzi o sceny kręcone we Wrocławiu (prawdopodobnie ),gdzie Kobiela, Kłosński I Stępowski udają się do dentysty.W filmie jest to ulica Lipowa 5. Gdzie może się dzisiaj znajdować to miejsce?
a nie to co teraz, byle samochody drogie pokazać, głupka z siebie zrobić. Nic nie przykuwa taka polska obecna komedia do ekranu.
Ten zaś film cenny, jak Kabaret starszych panów.
Podobały mi się dwie sceny. Gdy dentysta się pakował, położył jedną walizkę przysłaniając ekran, coraz bardziej, aż została 1/4 ekranu; gdy...
Lekka i przyjemna „obiadowa” komedia sytuacyjna, zbudowana z serii pomyłek, nieporozumień i zbiegów okoliczności. Nie brak jest dowcipów słownych i śmiesznych frazesów: „Pan indywidualnie, czy też w roli czynnika?”, „Pola Manola to napój złożony, oparty na ingrediencjach wzmacniających system nerwowy” Komizmu dodaje...
więcej