Nie wnikajcie w ocenę, bo chyba jest i tak za wysoka. Nie wnikajcie w wypowiedzi w
stylu ''debilny gniot'', ''nieporozumienie i chłam'', ''co to kur... było?'', bo ci, którzy tak
pisali, mimo, iż mieli dużo racji i miało prawo pociągnąć ich na wymioty, zobaczyli nic
innego jak tylko prostacki debilizm, ale mogę ich śmiało zrozumieć. Po prostu nie
wnikajcie w nic i sami się przekonajcie, jak można zrobić horror zarówno żenujący
jak i zabawny.
Ja, wielbiciel tegoż gatunku, przez chwilę zgłupiałem z subiektywną oceną. Ale po
analizie, doszedłem do wniosku, że 4/10, będzie tu sprawiedliwą notą.
Fabuła tak prawdę mówiąc, nie jest niczym oryginalnym, bo podróżników, którzy trafili
na społeczeństwo składające się z psycholi, kino już niejednokrotnie widziało. Lecz
na tak debilną, a zarazem roznoszącą śmiechem widza ekipę, trudno trafić.
Ich zachowanie, rozmówki, show który tworzą, a przede wszystkim piosenka, no
normalnie mogą rozwalić i to w sensie pozytywnym. Boki zrywać.
Sceny, gdy bezzębne dziwolągi o świńskich pyskach, wyłupiastych gałach, posranych
skoszonych charakterach, ogólnym paskudnym wyglądzie, obskurne i cuchnące,
uzbrojone w piły łańcuchowe, kosy, siekiery, strzelby i co się tylko da, polują na swoje
ofiary, rozpierdzielają.
Jeżeli natomiast chodzi o przyjezdnych, to stają się oni nam obojętni, gdyż ich
idiotyczne zachowanie w kilku fragmentach, po prostu dobija. Nie będę się zagłębiał.
Ale i efekty oraz gore, którym ocieka ekran, są w niezłym stanie.
Reasumując, całość jest żałosna, to fakt, ale uziać się można lepiej, niż na niejednej
równie głupiej komedii.