Nie mam pojęcia jakim cudem ten film ma średnią 8 z kawałkiem. Zazwyczaj ufam ocenom filmwebu jednak w tym wypadku gorzko się zawiodłem. Na początku zapowiadało się całkiem dobrze, mroczny klimat, ulice, świat bezlitosnych przestępców. Wszystko to zostaje całkowicie zniszczone poprzez żałosny obraz głównego bohatera - rockmana który powstał z grobu. Praktycznie przez cały film oglądamy jak karze winowajców wysyłając ich do krainy wiecznych łowów a w międzyczasie... skoczy sobie pograć na gitarce na jednym z dachów podczas ulewnej nocy. Ktoś w poprzednich postach wspomniał o genialnym soundtracku. Czy naprawdę tak jest? Nie wiem, osobiście nie trafia w moje gusta, jednakże faktem jest iż całkowicie nie pasuje do klimatu filmu, wręcz pozbawia go w całości przez co musiałem sprawdzić czy aby na pewno nie oglądam melodramatu. Cała przygoda zakończyła się na pół godziny przed końcem seansu i mam szczerą nadzieję że to ostatnia taka niespodzianka.
Zdecydowanie nie polecam.
Właśnie go obejrzałem i z przykrością stwierdzam, że uwagi Darteniusa są jak najbardziej na miejscu. Martwi mnie trochę, że są tak odosobnione. W tym filmie nie było nic! zaskakującego, a kicz gonił kicz. Wystarczą początkowe 3 minuty, żeby sobie ułożyć w głowie resztę scenariusza całowicie zgodną z filmem.
W ciekawostkach przeczytałem, że scena z wyjścia z grobu była nakręcona po śmierci Lee, natomiast jeden z fanów filmu zwrócił uwagę że ta scena była świetnie zargana. Cóż, chylić czoła przed dublerem.
W sumie polemika z fanami przypomina dzisiejsze konfrontacje na tamat "Mrocznego Rycerza". W obu przypadkach nie ma sensu.
Polemika z fanami jest zawsze bezowocna :)
Natomiast czytają to też ludzie, którzy są bardziej otwarci na dyskusję.
Nie dziwię się negatywnym wrażeniom. Ja byłem tym filem zachwycony, ale to było x lat temu. Wydaje mi się, że po prostu Kruk nie odpowiada już dzisiejszym standardom..
Nawiasem mówiąc dla mnie Mroczny Rycerz był słabiutki, a Joker poprawny (żadne pośmiertne nagrody mu się nie należą, ale cóż - nie mnie decydować).
Rozumiem ze kazdy ma prawo do wlasnego zdania ale zeby nazwac ogolnie lubiany film zalosnie slabym trzeba byc debilem,Film ma w sobie to cos ze mozna go ogladac wiele razy,postac glownego bohatera jest swietna a soundtrack idealny do filmu ciekawe jakie tobie podobaja sie filmy?
Fakt - "Kruk" jest przewidywalny (kasowanie jopków po kolei) i niewiarygodny do bólu (koleś wstaje z grobu w czystym wdzianku?). Jest za to cudownie brutalny i można się na nim świetnie bawić.
"(koleś wstaje z grobu w czystym wdzianku?)" - to wg. Ciebie niewiarygodne ?
Wg mnie bverdziej niewiarygodne jest to , ze w ogole wstaje i ze wstaje w stanie nienaruszonym...
Tak? A podobno był już kiedyś taki przypadek, jakieś 2000 lat temu...
A poza tym to czego Wy oczekujecie po filmie fantastycznym? Idźcie jeszcze ponarzekać na to, że teleportacja człowieka nie jest możliwa, a w Star Treku non stop ją pokazują.
Jak już starasz sie cos podeprzec jakims przykladem to może bys sie wczesniej zaznajomił z przykładem , ktory ma niby sluzyc za Twoj argument ?
Jezus nie wstał z grobu tylko zmartwychwstal - czytaj - zmienił postac materilana na niematerilaną...
PS - a kto tu narzeka ? napewno nie ja :)
Z tego co pamiętam z lekcji religii, to wyszedł z grobu po trzech dniach od śmierci. Nie zmienił swojej postaci w niematerialną, nie stał się duchem, nadal miał rany powstałe podczas ukrzyżowania, które sprawdzał później św. Tomasz, bo nie mógł uwierzyć w fakt zmartwychwstania. Natomiast Jego grób został odkryty pusty, więc wyszedł razem ze swoim ciałem, bo raczej nie zdematerializował go.
A kto narzeka? Ano ten, kto się czepia, że tamto i siamto jest nierealne. To jest film, w dodatku fantastyczny, więc nie spodziewajmy się realnych rzeczy.
Ty o "ksiązce od religii" a ja napisze o "badaniach naukowych". Podają one , ze ciało Jezusa prawdopodoinie w ulamkach sekundy wyparowalo co bylo zapewne TYM zmartwychwstaniem...
Ach, więc to te badania. No tak, negatywowe odbicie postaci na całunie miało świadczyć o ogromnej energii, która z owej postaci jakimś sposobem została uwolniona. Tylko jest jeden szczegół: nikt nigdy nie dowiódł autentyczności Całunu.
A tak w ogóle poza tym - mówiliśmy o tym, że "Kruk" to film fantastyczny i że twierdzenie przez niektórych, że Eric nie mógł powstać z martwych, jest bezsensowne, no bo w końcu to tylko film. Trochę dla przekory powiedziałem o Jezusie, bo skoro miliardy wierzą, że kiedyś był człowiek, który zmartwychwstał, to dlaczego nie można uwierzyć w zmartwychwstanie Erica? No i w końcu zaczęła się dyskusja religijno-naukowo-filozoficzna ;). Proponuję to zakończyć w obecnej postaci, bo naprawdę nie chcę z nikim dogadywać się w sprawach, w których moja opinia może kogoś urazić :). Pozdrawiam :).
moze nie tyle negatywowe co trojwymiarowsc odbicia...
"Tylko jest jeden szczegół: nikt nigdy nie dowiódł autentyczności Całunu." -
Nikt takze nie potwierdzil autentycznosci opisanym w bibli historii...
Totez bardziej opierlabym sie na calunie czyli czyms namacalnym...
Moze kogos ale nie mnie... :)
Tak czy inaczej jest to film na podstawie komiksu...
Shamar dobrze mówi. Wszyscy wiemy że to film fantastyczny, ale nawet tam obowiązują jakieś zasady. Te niedociągnięcia w "Kruku" to naprawde ostre przegięcie.
ALe mimo tego uwielbiam ten film... No mozemy przyjąć, ze jego ciało sie nie rozkładało przez rok... i tu bym sie czystego garniaka nie nie czepial bo niby czemu...
Zresztą pretensji tu byc nie powinno bo jak zapewne wielu wie - to jest film na podstawie komiksu wiec zazalenia do autora komiksu...
Cóż trochę rozumiem, czemu Kruk Ci się nie spodobał..po prostu podchodzisz do filmu bez dystansu. A tu chodzi o konwencję, o fakt że film jest klasyką ze swojego gatunku. Nie możesz oceniać umalowanego faceta miotającego się w poszukiwaniu wrogów na serio, bo to niesmaczne.
Autor tego tematu ma rację. A wściekłe ataki zaślepionych fanów Kruka nie zmienią faktu, że ten film to tandeta.
Właśnie odświeżyłem sobie Kruka i... stwierdzam rozczarowany: Jak miałem 12 lat to podobał mi się bardzo, teraz nie da się tego za bardzo oglądać. :/
I nie chodzi o to że nie czuję mrocznego klimatu, bo czuję. Muzyka w Kruku akurat podobała mi się najbardziej. No ale reszta jest, mówiąc powściągliwie, głupkowata.
Klisze, banały i tandetne melodramatyczne motywy = taka prawda, tyle że w mrocznym klimacie.
Wyobraźcie sobie że Kruk jest pozbawiony tego klimatu, który zamydlił Wam oczy, czym by się wtedy różnił od takiego np. Życzenia śmierci 5 albo Na własną rękę?
Wystawiam mu 5/10 za klimat i muzę. Kurde, same średniaki oglądam ostatnio :/
A czym bez klimatu byłyby np. Lśnienie, Łowca Androidów, Cube, Requiem Dla Snu? Opowiednio: 1. film o kolesiu, który świruje w jakimś hotelu i próbuje zabić swoją rodzinę, 2. film o kolesiu, który próbuje dorwać i zabić jakiegoś androida, 3. film o ludziach, którzy nie wiadomo kim są, gdzie są, kto ich tam umieścił, ale łażą od pokoju do pokoju i czasem któryś ginie, 4. film o ćpunach, którzy w końcu kończą albo w więzieniu, albo bez ręki. Wszystkie te filmy przeszłyby bez echa, gdyby nie miały tego klimatu, tego czegoś co nie pozwala odejść od ekranu, czegoś co spowodowało, że stały się kultowe, że stały się legendą. Te cztery filmy, które wymieniłem (a mógłbym wymienić wiele więcej), opowiadają jakąś prostą, a może i nawet głupią historię, która była już opowiedziana w innych filmach dziesiątki razy. Jednak to właśnie te filmy są i będą pamiętane przez lata. I taki właśnie jest Kruk. Ja sobie zdaję sprawę, że ta cała historia nie trzyma się kupy, jest momentami śmieszna, a nawet absurdalna. Ale co z tego? Film ma niesamowity klimat (ciężko teraz o takie produkcje), opowiada banalną historię, ale w niebanalny sposób, a muzyka jest mistrzostwem. Cały czas trzeba pamiętać, że to jest obraz na podstawie komiksu. A powiedz mi jaki jeszcze komiks został tak dobrze zobrazowany? Spiderman? Ja Cię proszę. Hulk? Pierwsza część w porządku, druga to porażka. Batman? Może pierwsze dwie części, potem było coraz gorzej. Hellboy? Jak Hulk - pierwsza część ujdzie, ale druga już jest lipna. W ostatnich latach jedynie Sin City i 300 były naprawdę dobre. Jednak te komiksy było stosunkowo łatwo przenieść na duży ekran, bo praktycznie w obu tych produkcjach została zachowana w filmie ta "komiksowość". Kruk natomiast został nakręcony na podstawie komiksu, a nie był kserem obrazków, wklejonym w klatki filmu. Moim zdaniem Kruk, pomimo swych lat, nadal jest przede wszystkim aktualny, wzruszający i zachwycający. Może ówczesne efekty specjalnie nie dorównują dzisiejszym standardom, ale to nie wina filmu, tylko czasów - Kruk nakręcony dzisiaj wyglądałby zupełnie inaczej. Może też historia jest taka jakaś prosta, no bo zabili parkę i gościu wraca zza grobu, żeby pomścić siebie, ale przede wszystkim swoją druga połówkę - sam fakt powrotu zza grobu jest, wiadomo, naciągany i może dzisiaj śmieszyć, ale to jest po prostu główny motyw komiksu. Równie dobrze Eric mógłby być mszczącym się gliniarzem, handlarzem narkotyków, czy w ogóle jakimś zupełnie przypadkowym przechodniem.
Reasumując: uważam, że większość osób, które oglądają ten film dzisiaj, jest już przyzwyczajona do dzisiejszego kina, pełnego efektów specjalnych i wysublimowanej gry aktorskiej, gdzie film, który nie jest totalnie nowatorski nie ma kompletnie żadnych szans na pozytywne reakcje szerszej publiczności. Podobnie 2001: Odyseja Kosmiczna dzisiaj mogłaby niektórych śmieszyć i efektami specjalnymi i grą aktorów, nie mówiąc już o pomysłach Kubricka na scenariusz, ale w momencie swojej premiery była najbardziej nowatorskim, zaskakującym i zaawansowanym filmem jaki kiedykolwiek wyprodukowano i przez wiele kolejnych lat nic nie było w stanie jej dorównać pod żadnym względem (do dzisiaj uważam, że większość nowych filmów SciFi nie dorasta do pięt Odysei). Traktujcie więc Kruka tak, jakby był 1994 rok i właśnie miał swoją premierę, a na pewno potraktujecie go zupełnie inaczej niż w roku 2009 ;).
Może i masz rację, ale Kruk jakoś mi nie zagrał, choć byłem bardzo pozytywnie nastawiony. Jakiś taki naiwny i banalny mi się wydał. Za banalny, a klimat aż tak mnie nie urzekł, aby to przesłonić...
Hmm, ja nie będę się kłócić, bo i nie ma po co - jednym się film podoba i czują w nim genialny klimat komiksu a inni no właśnie... co mnie to interesuje, ich sprawa ;)
Ale jednego nie potrafię zrozumieć aż zacytuję:"Ktoś w poprzednich postach wspomniał o genialnym soundtracku. Czy naprawdę tak jest? Nie wiem, osobiście nie trafia w moje gusta, jednakże faktem jest iż całkowicie nie pasuje do klimatu filmu..."
Jak np. gotycki rock może nie pasować do mrocznego, komiksowego klimatu filmu? :| A co by bardziej pasowało... Wszyscy mamy białe rękawiczki czy może majteczki w kropeczki?:/
moge sie zalozyc , ze to "nie" w "nie pasuje" wkradlo sie przypadkowo bo z kontekstu zdania tak wynika...
To ja powiem tak: oglądałem ten film wiele lat temu i absolutnie mi się podobał. Wtedy pewnie dałbym mu 9 albo 10. Teraz wróciłem do niego przede wszystkim z powodu na reżysera, którego DARK CITY absolutnie mnie zachwyciło i chciałem zobaczyć jak to się ma do KRUKA.
No i się rozczarowałem troszkę: film dla mnie nie wytrzymał próby czasu. Plusy filmu (znakomite zdjęcia, mroczny klimat miasta, fajna komiksowa postać głównego bohatera) nie przysłoniły mi minusów filmu (przeciętne aktorstwo, niepotrzebne moralizatorstwo głównej postaci-psujące efekt mrocznego mściciela zombie).
Ogólnie to chwilę się zastanawiałem, jak ocenić KRUKA. Daje 7, ponieważ uważam że to dobry film, godny polecenia. Chciałbym dać więcej ze względu na moje pierwsze spotkanie z tym filmem, ale to byłoby nieszczere. Także wobec innych strych filmów, które lepiej wytrzymują upływający czas, co o czymś tam jednak świadczy.