PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=651932}

Kraina lodu

Frozen
2013
7,5 284 tys. ocen
7,5 10 1 284406
7,0 56 krytyków
Kraina lodu
powrót do forum filmu Kraina lodu

W bajkach w których pojawiają się partie wokalne za kazdym razem mam wrazenie ze dubbing angielski jest lepszy (tak jak właśnie w tej czy np. Happy Feet) i nie chodzi tylko o piosenki ale ogólnie o głosy

użytkownik usunięty
DaveR1

Ja wolę angielski dubbing wyłącznie w piosence "Let it go" i to też nieznacznie. Moim zdaniem jest niesamowicie sztuczny, nie czuję żadnych emocji, nie to co nasi wyluzowani aktorzy ;) Jedynie angielski Olaf przypadł mi do gustu (wyłącznie dzięki uroczemu śmiechowi).

ocenił(a) film na 10
DaveR1

I tutaj się nie zgodzę ;x Ale każdy ma swoje zdanie. Według mnie Polski dubbing odegrał tutaj naprawdę kawał dobrej roboty. Oglądając Polską wersją można było zauważyć prawdziwość, że tak to ujmę. A nie jak w angielskim. Angielski język był dla mnie zbyt sztuczny a piosenka "Let it go" wśpiewana przez Idina Menzel, która wydawała w niektórych momentach dźwięki jak robot, odechciewała do dalszego oglądania. Natomiast w Polskim "Mam tę moc" można było odczuć tą, że tak to ujmę WOLNOŚĆ Elsy. Naprawdę przy Krainie Lodu Polacy spisali się na medal. A rzadko to mówię, bo są naprawdę w podkładaniu głosu kiepscy ( Po za Frozen). Dziękuje i życzę miłej nocy :)

ocenił(a) film na 10
Maateek

Dziwne... dodałem komentarz wczoraj i go nie ma ;_;

ocenił(a) film na 9
Maateek

Wlasnie wedlug mnie ang byl naturalniejszy i do tego swietny glos anny.

DaveR1

Ja nie oglądałam całego filmu w oryginalnej wersji, jedynie niektóre fragmenty, wszystkie piosenki i jakieś słowa z filmików czy coś, więc się nie wypowiem co do całości. Ale jeśli chodzi o piosenki - wolę polską wersję ;)
A Let It Go to lubię słuchać po norwesku - bo raczej w tym języku Elsa by to śpiewała :)

ocenił(a) film na 9
DaveR1

Partie wokalne to wyłącznie kwestia gustu, moim zdaniem angielski ma przewagę wyłącznie w tym że mówienia i śpiewania nie wykonują 2 osoby, (no i jest w końcu oryginalny) co w polskim jest trochę dziwne, ale pozwala stworzyć doskonały nastrój kosztem pewnych kompromisów.

Nawiasem mówiąc dubbing angielski (partie mówione) to jest jakiś niedorobiony, zrobiony na odwal. Mocne słowa ale to moje zdanie.

ocenił(a) film na 9
fandisneya

No z tym to sie kompletnie nie zgodze bo wedlug mnie angielski jest bardzo dobrze zrobiony (Swietne wczucie Kristen Bell w role Anny)

ocenił(a) film na 10
DaveR1

Ciekawe.

Nie słyszałem wiele głosów po angielsku. Wiem jedynie że głos Anny mi się podoba, ale podoba dokładnie tak samo jak polski.

Głos Elsy? To może zabrzmi dziwnie, ale jej angielski głos wydaję mi się trochę... Stary... Nieco za stary jak na tak młodziutką osóbkę. Za to głos polski wydaje mi się idealny (nie licząc pierwszej sceny, w której się odzywa, ale to było tylko pierwsze złe wrażenie, które i tak minęło).

Natomiast jeżeli chodzi o piosenki, to na pewno Anna mi się podobała, ale tak samo w polskiej wersji. Nie wiem czemu, ale wydaję mi się że śpiewający, angielski Hans bardziej przypadł mi do gustu, niż polski. Ale teraz to nawet go specjalnie nie pamiętam. To taki mały przebłysk świadomości...

Elsa? Tragedia... Mówię to poważnie. Partie wokalne angielskiej Elsy po prostu mi się nie podobają. "Let it Go" jest jeszcze całkiem fajne, ale obydwa "For the first time in forever" po prostu... Nie. Po prostu nie. Katarzyna Łaska? Atena i Afrodyta zazdroszczą jej głosu...

andrzej_goscicki

O właśnie, co do głosu Elsy to się zgodzę z prawie każdym słowem. Lubię Idinę, ale według mnie to był nietrafiony wybór. Co gorsza, nie tylko anglojęzyczna Elsa ma takie "artefakty", w wielu krajach wybrali nieco za stare aktorki. Może to miało podkreślić jej szybkie dorośnięcie, nie wiem. A przecież to jeszcze młoda dziewczyna. Japoński głos ma całkiem fajny, pasujący do jej wieku. Norweska tak samo, to chyba jeden z moich ulubionych głosów w Let It Go.
W każdym razie nie podoba mi się, że tak potraktowali temat Elsy.

ocenił(a) film na 7
DaveR1

E, ludzie strasznie nie doceniają polskiego dubbingu, a mamy wysokiej klasy specjalistów od tego i wychodzi to IMO świetnie już od lat 90tych. Rzecz jasna mam na myśli dubbing w filmach animowanych, bo w filmach aktorskich to coś żałosnego.
Dla mnie do dzisiaj animacja nr 1 to Hercules i patrząc z perspektywy lat, jest to zasługa głównie rewelacyjnie rozpisanej polskiej wersji i świetną grę głosem aktorów. A piosenki z polskiej wersji gdzieś jeszcze się kołaczą po głowie.

To co mam do zarzucenia ostatnim polskim dubbingom, to że coraz częściej biorą znane twarze, żeby ściągać do kin, kosztem jakości aktorstwa. A w animacji nie ma to żadnego znaczenia i niestety często odbija się na jakości.

ocenił(a) film na 9
goorn

To nie jest tak że nie doceniam polskiego dubbingu bo w większości przypadków jest bardzo dobry, w sensie naturalny (oczywiscie tak jak napisałeś tylko w filmach animowanych) ale po prostu IMO akurat w Krainie Lodu angielski jest lepszy.