Byłem ostatnio razem z moim pięcioletnim synkiem na głośno reklamowanej odświeżonej wersji "Królewny Śnieżki". Niestety polski dystrybutor filmu nie zachwycił mnie i udowodnił ( co nagminnie zresztą robi również telewizja), że najmłodszy widz nie zawsze jest traktowany rzetelnie. Nie idzie tu o jakość odświeżenia obrazu ( tu nie można mieć zastrzeżeń gdyż kolory są bardzo klarowne a technika animacyjna 60 lat temu była dużo mniej złożona niż w dzisiejszych produkcjach), lecz o archaiczną przedwojenną ścieżkę dźwiękową.
Kwestie bohaterów wypowiadane są z manierą, którą można odnaleźć w polskim kinie przedwojennym. Często są one trudne do zrozumienia (fatalna jakość) a czasem bardzo infantylne co naprawdę utrudnia odbiór filmu. Uważam, że można było postarać się o nową ścieżkę dźwiękową (przecież prawie każdy film z wytwórni Disney'a spolszczony był znakomicie). Być może zadecydowały tu względy finansowe, skoro mamy jakąś tam wersje dubbingu ( dla dystrybutora w tym momencie nie ważne jaką, bo film będą oglądać dzieci, z którymi nie trzeba aż tak bardzo się liczyć), a może, i mam nadzieję że tu leży prawda zadecydowały jakieś prawa autorskie, które nie pozwalają na zamianę ścieżki dźwiękowej na nowszą wersję. Niemniej efektu końcowego nie można zaliczyć do udanych, film na pewno traci bardzo dużo, a produkcje przeznaczone dla najmłodszych powinna cechować najwyższa jakość.
Zupełnie zatem nie zgadzam się z recenzentem panią Eweliną Nasiadko co do jakości przedwojennego dubbingu w "Królewnie Ścieżce". Dostrzegam tu tylko i wyłącznie jego wartość historyczną w rozwoju polskiej kinematografii, natomiast zupełnym nieporozumieniem jest umieszczenie w tej odświeżonej produkcji przedwojennej ścieżki dźwiękowej. Dzieci nie będą zwracać uwagi na przedwojenne ł, natomiast będą miały trudność ze zrozumieniem wielu kwestii, a piosenki brzmiące bardzo archaicznie, podobać mogą się jedynie koneserom muzyki operetkowej okresu międzywojennego. To "brzmienie starej płyty" jest dla dziecka naprawdę zbyt trudne w odbiorze. Taką wersję dubbingu można polecić miłośnikom polskiego przedwojennego kina i koneserom archiwalnych nagrań znakomitych polskich śpiewaków przedwojennych, np. Ady Sari czy Salomei Kruszelnickiej, ale na pewno nie dziecięcej widowni.
O przepraszam bardzo!!! Jestem z rocznika 90 i bardzo dobrze odbieralam i odbieram ta bajke.Nigdy nie mialam problemow "(...)ze zrozumieniem wielu kwestii". Mam stara, dosc zniszczona wersje tej bajki ale uwazam ,ze posiada wielki urok. Dodam ,ze moja 4letnia siostra oglada "Krolewne Sniezke" i nie ma zadnych problemow ze zrozumieniem jakichkolwiek slow. Z calym szacunkiem ale jesli Panski syn czegos nie rozumie to chyba jest przyzwyczajony wylacznie do slownictwa typu "Pokemon-transformacja".
Karolina
dlaczego się pan czepia? Przecież stara ścieżka dźwiękowa jest piękna, ja rocznik 1992 świetnie się bawię na tym filmie. A pirewszy raz oglądałem go na starej, zniszczonej kasecie w wieku 4 lat. Nie przeszkadza mi to że dubbing nie jest odświeżony. Wręcz przeciwnie uważam że odnowiona Królewna... straciła by swój niepowtarzalny urok starego klasycznego filmu.
I właśnie ten przedwojenny dubbing, który tak pan krytykuje tworzy cały urok bajki. Ja obejrzałam ją mając kilka lat i nie chciałabym usłyszeć innego, wznowionego, z dajmy na to Cezarym Pazurą w roli księcia...
choc mam juz 17 lat to uwielbiam do teraz ogladac bajki disneya!!! A zwłaszcza Królewne Śnieżke!!!!!! Te piosenki ten chatakterystyczny dubbing!!! to była by zbrodnia podkładać nowy głos pod Snieżkę!!!!!
Też mam 17 lat, i własnie na starej wersji się wychowałam, do dzis ją mam i oglądam zawsze, kiedy tego chcę. Dubbing jest najlepszy, a stara jakość bardzo mi sie podoba.
Zgadzam się z większością.Królewna Śnieżka oraz inne pełnometrażowe bajki Disney'a nie powinny mieć odnawianych dubbungów.Teraz dubbingi są coraz gorsze.Bardzo rzadko zdarza się,żeby były dobre.Niedość,że głos nie pasuje do postaci to teksty są zmieniane na gorsze (mniej śmieszne lub tandetne)...To kompletnie nie pasuje to tych dzieł...Bo dla mnie stare bajki Disney'a to dzieła, unikaty...
...Obejżałam ostatnio "Kubusia Puchatka i Hefalumpy" (nowa bajka)...polski dubbing Maleństwa (kangurka) po prostu mnie zabił...odkąd to uczy się dzieci niepoprawnej wymowy...dziecko podkładające głos maleństwu miało konkretną wade wymowy...a mnie się wydaje,że przedewszystkim bajki,które oglądają dzieci powinny mieć dubbing w czystej polszczyźnie, a nie uczyć maluchy wad wymowy.
A co Wy na to?
W przedwojennym polskim dubbingu tkwi cała wartość filmu
bez niego ten film straciłby urok... powiem więcej bez Modzelewskiej
i Żabczyńskiego ten film by nie istaniał!!!! :/
Niedopuszczalnym byłoby zmienianie ścieżki dzwiękowej i o tym twórcy polskiej wersji bardzo dobrze wiedzieli. Właśnie przez takich ludzi jak założyciel tego postu, jest coraz więcej pustych dzieci interesujacych się wyłącznie komputerami i nowoczesnością.... Ja temu mówie stanowcze nie!
I tu tkwi cały urok tej bajki! Uwielbiam stare dubbingi (choć to prawda, że czasem nie da się Śnieżki zrozumieć;). Zwykle wolę słuchać oryginalnej wersji jednak dla kilku bajek Disneya robię wyjątek - Piotruś Pan i Kopciuszek z pewnością się do nich zaliczają! Piękne dubbingi, aż chce się słuchać! Żałuję tylko, że nie słyszałem dubbingu do Pinokia..
A swoją drogą to posłuchajcie nowych dubbingów do bajek Zakochany Kundel, czy 101 Dalmatyńczyków - w ogóle nie trafione:/
A wracając do tematu: czy ktoś by chciał usłyszeć, jak Śnieżka spiewa głosem Górniak lub Kukulskiej? Ja na pewno nie...