PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=184151}
7,5 69 tys. ocen
7,5 10 1 68638
7,7 35 krytyków
Koralina i tajemnicze drzwi
powrót do forum filmu Koralina i tajemnicze drzwi

To trochę tak, jakby Burton i del Toro wybrali się wspólnie na piwo pomyśleć nad wspólnym dziełem, a na miejscu spotkali jeszcze Marlina Mansona :P Na pewno nie jest to film dla dzieci (czyli osób poniżej 13ego roku życia?). Ale sam film świetny, wciągający, intrygujący, i jeszcze z parę ący ;) Trzeba też docenić kunszt twórców, że nie jest to kolejna animacja komputerowa, a hołd złożony starej szkole.

krzysiek34_ol

Ta bajka porusza bardzo ważne i nader częste kwestie - zaniedbywanie dzieci przez rodziców, szczególnie znacząca jest scena, w której Koralina mówi mamie, że prawie wpadła do studni, a matka - która nie słuchała opowieści dziewczynki - odpowiada: "To wspaniale". W tej bajce chodzi też o to, że dzieci, które są lekceważone przez swoich rodziców często popadają w dziwny i niezdrowy świat wyobraźni, zaspokajają w tym świecie swoje potrzeby, ponieważ nie mogą dostać miłości i opieki w życiu realnym. Najczęściej w starszym wieku kończy się to aspołecznością, problemem z samooceną, egoizmem itp., takie dzieci - potem ludzie dorośli - mają problem z empatią, a co się z tym wiąże również z nawiązywaniem głębszych relacji z innymi ludźmi.
Następnym ważnym i ciekawym aspektem miłości (bo ten film jest właśnie o braku miłości i miłości wypaczonej), który porusza ten film, to "miłość" drugiej matki do Koraliny. Koralina wypowiada ważne zdanie, gdy druga matka zapewnia ją, że ją kocha: "Może i mnie kochasz, ale okazujesz mi to w dziwny sposób." - wielu ludzi zapewnia nas, że nas kocha, ale ich czyny temu przeczą. Tacy ludzie nie potrafią kochać, myślą tylko o sobie, bo jak głosi nauka chrześcijańska, miłość to służba drugiej osobie - dbanie o tę osobę, liczenie się z jej uczuciami, a nie wykorzystywanie drugiej osoby do osiągnięcia swoich egoistycznych celów.
Ta bajka kończy się dobrze - Koralina jest silną i mądrą dziewczynką, a do tego - co bardzo ważne - ma przyjaciół (chłopca i kota) i dzięki nim może się uwolnić z tego dziwnego świata, w który wpadła. Ale niestety nie wszystkie dzieci mają tyle szczęści - ponieważ gdy zostają same, spadają niżej i niżej, w głąb dziwnych wewnętrznych i wypaczonych światów, przez co często jako dorośli ludzie mają wypaczone psychiki - dosadnie film daje to do zrozumienia, gdyż tacy ludzie wyrządzają potem wiele krzywd ludziom ze swojego otoczenia.
Myślę, że tę bajkę powinni oglądać rodzice, by zdać sobie sprawę z zagrożeń płynących z ignorowania swoich dzieci.

ocenił(a) film na 10
brzask_8

Wow, ale mam ostatnio szczęście do ciekawych rozmówców :) Swoim postem chciałem żartobliwie nawiązać do bardzo interesującej wymianie poglądów z którą się zapoznałem. Koralinę oglądałem bodaj trzy lata temu, stąd chcąc się w miarę przyzwoicie odnieść do treści, muszę go obejrzeć ponownie. Wtedy z przyjemnością odniosę się do treści powyżej. Dziękuję za treściwy i ciekawy post.
Pozdrawiam

krzysiek34_ol

Dziękuję za miłą odpowiedź :)

ocenił(a) film na 10
brzask_8

Ok, film obejrzałem wczoraj po raz któryś-tam już (ale po długiej przerwie) dziś rano jeszcze dokładając sobie materiały dodatkowe z produkcji. Jednego jestem pewien, od strony technicznej nie zestarzała się ani trochę i dalej robi ogromne wrażenie jako technologia poklatkowa (plus świetne oświetlenie, wersji 3D niestety nie widziałem). Dzieła wyjątkowe mają to do siebie, że pozwalają na różną interpretację, a w każdym przypadku będzie to bardzo ciekawe doświadczenie. Przyznaję że do tej pory byłem zauroczony stroną techniczną nie analizując za mocno strony fabularnej i ukrytego przesłania, wczoraj to nadrobiłem. Ale myślę że doszło tu trochę do nadinterpretacji. Aby w pełni odkryć ukryty przekaz, należało by chyba zapoznać się z książką Neila Gaimanal'a, bazując na filmie jesteśmy "odpowiednio ukierunkowani" wizją reżysera. Nie wiem na przykład dlaczego postacie w odmiennym świecie mają w oczach guziki. Czy symbolizują one (przez swoje przeznaczenie) ukazanie zamknięcia się na własne (indywidualne) widzenie. Można sobie wybrać kolor, ale aby "zobaczyć świat tak jak my go widzimy" to musimy przyszyć sobie guziki. Czy jest to zatem forma "jedynie słusznego" światopoglądu? Moglibyśmy (idąc dalej tym torem) uznać że mamy do czynienia z jakąś zamkniętą grupą, sektą czy nawet całym ustrojem totalitarnym. Myślę że to trochę jednak myślenie na wyrost. Nie bez znaczenia jest tu też rola jaką odgrywa "druga mama", która z czasem staje się głównym antagonistą Koraliny. Możemy przyjąć że symbolizuje Ona zło, które przybrało akurat taką formę (tak osoby jak i stworzonego świata) aby łatwiej dotrzeć do dziewczynki.
Ale myślę że trochę to wszystko jest jednak wyolbrzymianiem. Mamy tu dziewczynkę która znalazła się nagle w zupełnie nowym środowisku po przeprowadzce, z dala od dawnej szkoły i przyjaciół. Musi odnaleźć się w nowej sytuacji, w czym nie pomagają jej rodzice przez swój brak czasu związany z wydaniem publikacji. Podobnie do "Serii niefortunnych zdarzeń", pada tu zarzut o niesłuchanie dzieci i nie traktowanie ich poważnie. Dziecko ucieka w świat fantazji, a drogę wskazują Myszoskoczki (a nie biały królik jak można by oczekiwać). Świat fantazji jest lepszy, ładniejszy, bardziej kolorowy. Uwidocznia się to zwłaszcza po przebudzeniu, kiedy rzeczywistość znów jest szaro-bura i wyprana z kolorów. Czy możemy to odnieść np. do zażywania narkotyków? Można, ale równie dobrze można powiedzieć że miód dla Kubusia Puchatka to alegoria do stanów ekstazy której człowiek doznaje po zażyciu. Świat który tworzy Koralina, a w tym również "lepszych" rodziców, ma na celu chyba ukazanie (i przypomnienie) że wszystko ma swoją cenę. Ukazanie że powierzchowne odczucia często nijak się mają do tego, co odkryjemy po pewnym czasie. W "lepszym" świecie miała przecież (tak jak chciała) rodziców którzy poświęcają jej całą swoją uwagę, jadła to co chciała, ubierała się w to co chciała. To powinno sprawić że będzie szczęśliwa. Ale nie była. Dochodzi do wniosku że ci "lepsi" rodzice to nie są jednak Jej rodzice. Tak to już w naszym życiu jest, idealizujemy sobie obrazy, dążymy do nich, by przekonać się że cena jaką za to zapłaciliśmy nie była tego warta. Koralina dojrzewała, bo zrozumiała, że ważniejsze od tego co byśmy chcieli jest rzeczywistość, oraz nasza konieczność się w niej odnalezienia (wraz z cieszenie się tym co mamy i czego doświadczamy).
Co do sceny z zapewnianiem drugiej matki o miłości do Koraliny, to nie odebrałem tego w formie zapewnienia, a bardziej próby wpłynięcia na zmianę przez Nią decyzji (czyli jak przystało na rasowego wampira emocjonalnego - zagraniu na uczuciach). Co do nauk chrześcijańskich, to powstrzymam się od komentarzy na ten temat gdyż jest to temat na zupełnie inną dyskusję.
Na koniec ciekawostka - na opakowaniu od filmu jest informacja że film posiada polską ścieżkę dźwiękową - lektora, natomiast film jest w pełni zdubbingowany (i to całkiem nieźle).

ocenił(a) film na 3
krzysiek34_ol

Ja oglądałam ten film gdy byłam jeszcze dzieckiem i przyznam się że spać po nim nie mogłam, zdecydowanie nie dla dzieci

ocenił(a) film na 10
anulka_007

Ocena tylko a 3? Serce mi krwawi :D

ocenił(a) film na 3
krzysiek34_ol

no jakoś nie przepadam za tym filmem:( wybacz

ocenił(a) film na 10
anulka_007

Cóż, chyba go nie zrozumiałaś.

ocenił(a) film na 3
iKonrad

nie no przesłanie jest zrozumiałe, ale według mnie za dużo grozy, za straszny jak na kino familijne, stąd ta ocena

ocenił(a) film na 10
anulka_007

Takie Twoje prawo i wypada to uszanować. Mnie kręcą klimaty Tima Burtona (czyli groza z przymrużeniem oka), oraz del Toro (podróż w świat fantazji) stąd chyba mój sentyment do tego filmu. Ale (wybacz) każdy kadr jest tutaj tak wysmakowany, każda scena przemyślana, a muzyka (zwłaszcza te chóry podczas napisów końcowych) wręcz mistrzostwem świata, że aż mi żal że ktoś nie może się tym cieszyć tak jak ja :)

ocenił(a) film na 3
krzysiek34_ol

Cieszę się, że szanujesz moje zdanie i może jeszcze raz obejrzę ten film, zwracając uwagę na walory które ty podkreśliłeś i być może zmienię ocenę:), bo wcześniej oceniłam ten film patrząc na niego (może zbyt) ogólnie :)

ocenił(a) film na 10
anulka_007

Droga Anulko (wybacz formę spoufalającą), czasem warto się otworzyć na nowe doświadczenie. Podobnie było ze mną i na przykład książką "One day". Zacząłem czytać i jakoś ciężko mi to szło. Ale jak się po jakimś czasie zabrałem za nią dalej, to wciągnęła mnie niesamowicie i była jedną z lepszych pozycji jakie wtedy przeczytałem. Czasem trzeba wyłączyć myślenie i analizowanie, i po prostu coś czuć. Czuć i przeżywać. Tak bardzo boimy się wyjść poza nasze bezpieczne granice, a poszerzanie horyzontów polega właśnie na wyjściu poza te granice. Co do samego filmu to bardzo mi miło że dajesz mu jeszcze jedną szansę, do mnie on trafił, do Ciebie nie musi. Świat jest piękny właśnie dlatego że ludzie są tak bardzo różni. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
anulka_007

Mi się właśnie podobało to że była w bajce groza. Koralina wzbudziła u mnie zainteresowanie thilerami . Ta bajka jest raczej kierowana do dorosłych i troszeczkę starszej publiczności

ocenił(a) film na 9
anulka_007

film z 09 a ty bylas jeszcze dzieckiem, to co ty teraz masz 16 lat? juz..

ocenił(a) film na 10
krzysiek34_ol

Jak dla mnie bajka nadaje się dla dzieci od 8 wzwyż ale tylko dla tych co są psychicznie gotowe na takie postacie jak druga mama czy te duchy. Bajkę tą oglądałam jak miałam 7 lat i mnie nie przestraszyła no ale tak jak pisałam trzeba być psychicznie gotowym na takie bajki w tak młodym wieku. Ale przypuszczam że dzieci które mają miej niż 7 lat nawet jej nie zrozumieją już prędzej się nią znudzą.
Dzięki Koralinie bardzo szybko zaczełam oglądać horrory lecz nie takie gdzie jest mnustwo krwi tylko takie co trzymają w napięciu np. życie którego nie było czy azyl (akórat horrorów teraz nie podałam bo na razie nic takiego nie przychodzi mi do głowy). Nie zgadzam się z tym że ponizej 13 roku życia film jest za straszny myślę że spokojnie można bajkę puscić 10 latkowi i nie zrobi to na nim wrażenia.

ocenił(a) film na 10
Violetta_Stosel

No tak, teraz to już nawet i Balcerowicza nikt się nie boi ;) Ja miałem pietra jak będąc jeszcze młodzieniaszkiem oglądałem film "Evil dead" który skombinował na kasecie VHS starszy brat :) Co do Koraliny natomiast to ... wiesz, moim skromnym zdaniem to film może być straszny, chociaż chyba trafniejsze będzie stwierdzenie - niepokojący - dla małych dzieci, a to za sprawą klimatu (wspaniale budowanego również przez muzykę - a tej rozumieć nie trzeba). Zwróć proszę uwagę że nawet kolorystyka jest nieprzypadkowa. Wiesz, nie każdy jest taką twardzielką i rozpoczyna swoją przygodę z horrorami już niemal od kołyski ;) Pozdrawiam! PS. ładne zdjęcie.

ocenił(a) film na 10
krzysiek34_ol

Właśnie pisałam że dziecko jak ogląda takie filmy musi być na to psychicznie gotowe. Nie lubię mocnych horrorów raczej takie lekkie jak ojczym czy kiedy dzwoni nieznajomy więc taką "twardzielką" to nie jestem psychicznie.
P.S
Dziękuję i też pozdrawiam

krzysiek34_ol

Ja, oglądając ten film, miałem bodajże z 10 lat. Wszyscy mi mówili, że straszny, więc z takim poszedłem nastawieniem.I jedno powiem- nie wystraszyłem się :D

ocenił(a) film na 8
krzysiek34_ol

Dlaczego nie dla dzieci? Mnóstwo filmów animowanych ma straszne sceny i mroczny klimat, również tych powstałych przed wymyśleniem kategorii wiekowych. Wiele z nich oglądałem jako dzieciak i mimo że się bałem, to i tak je oglądałem. Po prostu lubiłem się bać, jak wiele dzieci.

Równie dobrze można by powiedzieć, że "Muminki" nie są dla dzieci, bo mają Bukę, hatifnatów, muminkożerne rośliny, wampira, niepokojącą muzykę itp. elementy. Albo że nie dla dzieci są takie filmy Disneya jak krótkometrażowe "Skeleton Dance" (1929), "Haunted House" (1929), "Hells Bells" (1929), "The Mad Doctor" (1933) czy pełnometrażowe "Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków" (1937), "Fantazja" (1940), "Przygody Ichaboda i Pana Ropucha" (1949), "Śpiąca królewna" (1959), bo tam są upiory, diabły, kościotrupy, diaboliczne czarne charaktery, mroczna atmosfera i lokacje (cmentarze, piekło, Łysa Góra, ciemny las).

Niech dzieci wiedzą, że strach jest czymś normalnym, że jest częścią życia, jednym z wielu uczuć, jakie odczuwa człowiek. I niech wiedzą, że świat nie jest bezpieczny.

ocenił(a) film na 10
Trojden

Khem ... no cóż ... ja się na Muminkach bałem (jak byłem mały oczywiście :)). Istotnie strach towarzyszy człowiekowi przez całe życie, przybiera jedynie inne formy. Ale czy naprawdę warto fundować go dzieciom na własne życzenie?

ocenił(a) film na 9
krzysiek34_ol

Warto ;)
Jakkolwiek by to nie brzmiało, strach od czasu do czasu jest zdrowy dla człowieka.

ocenił(a) film na 9
krzysiek34_ol

Warto ;)
Jakkolwiek by to nie brzmiało, strach od czasu do czasu jest zdrowy dla człowieka.

ocenił(a) film na 10
Trojden

Jeszcze jedno (zapomniałem wspomnieć). Szacunek za szerokie, filmowe horyzonty (a nie powoływanie się na przykład na nieśmiertelne "Nighmare before Christmas"). Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
krzysiek34_ol

Dzięki. :) Mogę jeszcze dodać film "Przygody małego Nemo w krainie snów" - też oglądałem to jako dzieciak i też się tego bałem, a i tak lubiłem ten film. Kraina koszmarów i jej król, ta atmosfera... mroczne to było i zarazem przyciągające.

Pytasz, czy warto fundować dzieciom strach na własne życzenie. Ja pytam: a czemu nie? Zauważ, że w im większych tarapatach znajduje się postać, tym bardziej widzowie chcą, żeby z nich wybrnął. Więc tym większa jest ulga dzieci, gdy wszystko się dobrze kończy. Moim zdaniem można pokazać dzieciom cokolwiek, byle skończyło się dobrze. Jeśli jest to krótkometrażowy film, to całość może być mroczna, niepokojąca lub przerażająca, jeśli tylko sama końcówka jest szczęśliwa. Jeśli to pełnometrażowy film, to powiedziałbym, że warto zachować proporcje, żeby mroczne chwile nie przyćmiły tych pozytywnych.

Żeby film był ciekawy dla dzieci, najczęściej potrzebne są przygody i zwroty akcji - a co to za przygoda, gdy nie ma śmiertelnego zagrożenia? Przecież nawet w serialu "Gumisie" było trochę odcinków powiedziałbym mrocznych, o ożywianiu posągów, by służyły nieczystym siłom itd. Swoją drogą, "Gumisie" też bardzo lubiłem. Również "Wyspę Niedźwiedzi" - dobranockę, która miała jednocześnie mroczną i dołującą, ponurą atmosferę. A czarnymi charakterami byli tam m.in. szalony doktor Lękus pracujący nad eliksirem okrucieństwa (którego jedna kropla zmieniała najłagodniejsze zwierzę w krwiożerczego potwora o wąskich źrenicach i ostrych zębach) i przeprowadzający straszne eksperymenty na zwierzętach, małpa Tropik, która razem z Lękusem chciała skazić eliksirem okrucieństwa wszystkie stworzenia na ziemi, a potem i zniszczyć wszystko co się dało zniszczyć, banda piratów ze sterowca stosująca tortury, Smoki Wampiry (wpisz sobie w grafice Googli "smoki wampiry" i zobacz obrazki, jak wyglądały te potwory), czarownica Marwelina rzucająca każdego przybysza na pożarcie swojemu potworowi o mnóstwie macek, oraz łowcy nagród i handlarze niewolników. A wszystko to w scenerii postapokaliptycznej, świecie po uderzeniu komety i po wielkim trzęsieniu ziemi, po którym zniknęły kontynenty, a zostały same wyspy. Ludzie wyginęli, a ich miejsce zajęły inteligentne zwierzęta.

Taka do fajna dobranocka była. :) I wielu - w tym ja - ją uwielbiało za dzieciaka.

ocenił(a) film na 8
krzysiek34_ol

A z nowszych animacji dla dzieci można poza tym wymienić "Straszny dom" i "Paranorman". Jakby te wszystkie tytuły zebrać razem, to faktycznie pokaźna ilość.

BTW, oglądałeś wspomnianą "Wyspę Niedźwiedzi"? Jeśli nie, to od jakiegoś czasu jest na YouTube - większość odcinków.

ocenił(a) film na 10
Trojden

Bardzo dziękuję za interesujący (a także pouczający) post. Szanowny rozmówco, wspominasz że w odpowiednich proporcjach, powinno w bajce znaleźć się z jednej strony śmiertelne zagrożenie, z drugiej zaś szczęśliwe zakończenie. Czy jednak w ten sposób nie tworzymy właśnie w dziecku złudnego poczucia że wszystko zawsze dobrze się kończy? Zwróć proszę uwagę że w filmie, o którym dyskutujemy osobliwy, niepokojący, straszny (wraz z rozwojem fabuły) klimat jest niemal przez cały czas. Nie jestem póki co posiadaczem oseska, ale osobiście wstrzymałbym się ze wspólnym seansem przynajmniej do ukończenia przez niego pewnego roku życia (nieco teoretyzuję, ale nie mam innego wyjścia :)). Przygoda bez "śmiertelnego zagrożenia"? A chociażby "Goonies" (akurat ten tytuł przyszedł mi naprędce do głowy). Co do "Gumisiów" to rzeczywiście niektóre odcinki były nieco mroczniejsze, no ale niektórym kojarzą się tylko z Toudim. Myśląc o mroczniejszych klimatach do głowy przyszedł mi z lat dzieciństwa serial Robin Hood (odcinki zanim jeszcze zaczął w nim grać syn Connory'ego) ale ani to bajka, ani animacja, więc nie będę rozpoczynał innego wątku. Staram się przypomnieć sobie jakieś bajki z dzieciństwa, ale musisz mi wybaczyć, jakoś nic mi w tym momencie nie przychodzi do głowy. Za to komiksy Thorgal miały swój niepowtarzalny klimat.
Co do "Strasznego domu" to dla kinomanów poniżej pewnego przedziału wiekowego, fajniejszy mógłby być "Nawiedzony dwór", pomimo że nie animowany, a jednak ma jakiś ciepły klimat, jakąś taką plastyczność obrazu, a też jest "horrorowy" i dobrze się kończy :) "ParaNorman" bardzo mi się podobał, no ale to studio Laika (twórcy Koraliny), więc nie ma się co dziwić. Udało mi się ostatnio nawet dorwać go w dobrej cenie, na BR w 3D (liczę na jakieś fajne efekty - nie miałem jeszcze okazji sprawdzić tej wersji). Że gdzieś tam w tle "Koraliny" unosi się duch Burtona, pozwolę sobie wspomnieć jeszcze np. o "Frankenweenie", czy chociażby "9".
Nie oglądałem wspomnianej przez Ciebie "Wyspy niedźwiedzi", a przynajmniej nie kojarzę. Ale po Twojej rekomendacji chętnie sprawdzę kilka odcinków. Pozdrawiam serdecznie!

ocenił(a) film na 8
krzysiek34_ol

"Koralina" nie przez cały czas ma mroczny i niepokojący klimat - na początku wydaje się, że druga matka faktycznie jest taka fajna i że główna bohaterka znalazła drzwi do raju. Jeśli widz nie zna tej historii, to pierwsze podejrzenia ma chyba dopiero podczas rozmowy Koraliny z kotem, który ją przestrzegł, że ta super fajna kraina to pozory i iluzja i że grozi jej niebezpieczeństwo, a prawdziwy niepokój zaczyna się dopiero od prezentu w postaci guzików, igły i nitki.

Moim zdaniem całkowicie szczęśliwe zakończenie jest potrzebne tylko wówczas gdy duża część filmu była bardzo straszna lub bardzo przygnębiająca. Bo jeśli na koniec smutnego filmu wstawi się śmierć głównego bohatera, to dla dziecka może to być zbyt ciężkie. Np. gdyby w disneyowskiej adaptacji "Małej syrenki" Ariel umarła na końcu, jak w baśni Andersena, gdyby cały film był utrzymywany w takim tonie jak duńska opowieść.

Zarówno "Bambi", jak i "Król Lew" mają smutne i przygnębiające momenty, główni bohaterowie bezpowrotnie tracą jednego z rodziców, i to jest przygnębiające - więc to chyba dobrze, że w końcu wszystko co może się układa? Chyba nie chciałbyś, żeby autorzy fabuły postanowili, że Skaza wygrał, a Simba zginął, albo żeby Bambi też na końcu umarł?

Pzdr.

ocenił(a) film na 10
Trojden

Co do klimatu "Koraliny", to chyba nie wyraziłem się wystarczająco precyzyjnie, już się poprawiał. Pisząc "osobliwy, niepokojący, straszny" miałem właśnie na myśli potęgowanie niepokoju. Zwróć proszę uwagę, że od początku filmu wyczuwany jest specyficzny klimat, nawet kiedy akcja rozgrywa się w świecie rzeczywistym, kiedy dziewczynka spotyka chłopca z kotem, niby taka szara rzeczywistość (nawet biorąc pod uwagę kolorystykę), a jednak jakoś tak ... Bajkowo robi się tak naprawdę dopiero po przekroczeniu przez Koralinę drzwi, a i to do pewnego momentu. Nagle znajdujemy się w pięknym, radosnym, kolorowym świecie. czujemy się szczęśliwi, jesteśmy akceptowani i rozumiani. Potem nasz osobliwy klimat przedstawionego świata robi się niepokojący. Zaczynamy się zastanawiać, analizować, układać fragmenty układanki. Aż dochodzimy do punktu kulminacyjnego, czyli strasznego. I straszy nas najbardziej świat, który nas wcześniej urzekł. To jest chyba największa siła tego przekazu. I chyba to najbardziej może odbić się na dziecku (bo podważa jego zaufanie).
Zgodzę się oczywiście z Tobą że w świecie potrzebna jest równowaga, a ilość przedstawionego w bajce zła musi być równoważona (rekompensowana) przez szczęśliwe zakończenie. I tak jest w dużej mierze, ale też najbardziej zapadają w pamięci filmy, które jednak nie kończyły się tak całkiem sielankowo. "Króla Lwa" uważam za arcydzieło, i tylko żałuję że nie ma obecnie takich filmów więcej. Dostajemy jakieś głupawe historyjki. Ale aby wszystko było jasne, dobrze jeśli jakiś film animowany jest też dla nieco starszych "dzieci" (jak na przykład Mary and Max). Niestety, tak to jest już urządzone że nad dobrymi rzeczami szybko przechodzimy do porządku dziennego, a to smutek zmusza nas do refleksji. Pozwolisz że nie odpowiem na retoryczne pytanie postawione na końcu :) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
krzysiek34_ol

Też uważam "Króla Lwa" za arcydzieło, mające co prawda parę dziur w fabule, ale i tak będące epickim dziełem zrobionym z ogromnym rozmachem. I nie kończy się całkiem sielankowo - Mufasa nie zostaje magicznie ożywiony (jak w wielu baśniach), a Simba wie, że rządzenie wiąże się z dużą odpowiedzialnością. Tak samo w "Bambim" matka pozostaje martwa. M.in. dlatego uważam te filmy za dojrzalsze i dla trochę starszych dzieci niż "Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków", "Pinokia" czy "Kopciuszka". Nawet jeśli w "Bambim" jest zbyt dużo słodkich scen, a leśne zwierzęta wyglądają zbyt "ulocio".
Prawda, sielankowo zwykle kończą się baśnie i ich adaptacje, a do nich nie należy ani "Bambi", ani "Król Lew". M.in. dlatego tak zapadają w pamięć. Choć mnie osobiście jeszcze zapadł w pamięć genialny "Piotruś Pan" - no po prostu w nim wszystko jest świetne - wszystkie postacie naprawdę ciekawe i zapadające w pamięć, wyrazisty czarny charakter - jeden z najlepszych i zarazem najzabawniejszych, fabuła, dalekie krainy, piraci, Indianie, syreny, muzyka, akcja, pojedynki na broń białą. Po prostu arcydzieło. Moim zdaniem jeden z najlepszych filmów Disneya.

Co do obecnych animacji, to za swego rodzaju perełkę uważam "WALL-E" - to naprawdę dojrzały film ze świetnym przesłaniem. Choć i "Gdzie jest Nemo?" też uważam za bardzo dobry i z przesłaniem.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
Trojden

Wielkość niektórych dzieł związana jest z tym, że oglądając je wielokrotnie w różnych okresach naszego życia odkrywamy je niejako wciąż na nowo. Inaczej je rozumiemy, na inne aspekty zwracamy uwagę, interpretujemy je inaczej bo i innymi wraz z wiekiem jesteśmy już ludźmi. I do takich dzieł zaliczam m.in. "Króla lwa". "WALL-E" mnie nie kupił, tzn. uważam że i tak jest lepszy od "Odlotu", ale do mnie akurat chyba bardziej trafia seria Toy Story. Potem był już jednak lekki spadek formy studia Disney'a. A jeśli miałbym wymienić bajkę która zaskoczyła mnie in plus, to chyba był "Piorun" (kotka jest obłędna) i "Megamocny" (spodziewałem się kiszki wzorowanej na "Iniemamocni" a filmik wyszedł naprawdę fajny). Pewnie bym jeszcze jakieś znalazł ale właśnie leci "Efekt motyla" i nie mogę się skupić :) Pozdrawiam i przepraszam za zwłokę

ocenił(a) film na 8
krzysiek34_ol

Nie ma za co przepraszać. :) Każdy ma życie poza-internetowe, poza-Filmwebowe. ;) "Pioruna" lubię, bardzo fajna fabuła i postacie, trochę komedii, choć odczuwałem niedosyt, bo film mógł być jeszcze zabawniejszy - założenia fabuły na tyle oryginalne, że mogła to być naprawdę śmieszna i kreatywna komedia.

"Odlotu" nie widziałem. Uważasz, że warto zobaczyć?

Co do wspominanych przedtem soundtracków filmowych, to jak dla mnie najlepszymi są:

"Misja" (1986) - zdecydowanie najpiękniejszy soundtrack w dziejach kinematografii
"Indiana Jones" (1982)
Dobry, brzydki i zły (1966) (celowo napisałem w takiej kolejności, jak w oryginalnym włoskim tytule)
Ojciec chrzestny (1972)
Batman (1989)
Star Wars (1977)
Pogromcy duchów (1984)
Siedmiu wspaniałych (1960)
Braveheart (1995)
Conan Barbarzyńca (1982)
Władca Pierścieni (2001)
Piraci z Karaibów (2003)

Czyli na 12 tytułów tylko dwa są z XXI wieku.

A jeśli chodzi o filmy animowane, to jak dla mnie najlepsze (poza "Fantazją", która ma utwory muzyki klasycznej):

Pinokio (1940)
Piotruś Pan (1953)
Mała Syrenka (1989)
Aladyn (1992)
Król Lew (1994)
Pocahontas (1995)
Dzwonnik z Notre Dame (1996)
Mulan (1998)
Książę Egiptu (1998)
Droga do El Dorado (2000)
Atlantyda - zaginiony ląd (2001)

Czyli tutaj na 11 tytułów 1 jest z XXI wieku.

ocenił(a) film na 10
Trojden

Witam,
co do "Odlotu" to nie jest do końca tak że jest to zły film. Podejmuje trudny temat marzeń, życia, przemijania. I tutaj dopiero możesz poczuć niewykorzystany potencjał (w stosunku do "Pioruna"). Nie przypominam sobie poruszonego przez nas wątku muzyki filmowej, ale kładę to na karb swojej sklerozy. Pozwolę sobie jednak się do niego odnieść i dołożyć od kilka pozycji które na mnie zrobiły wrażenie tłem muzycznym.

"Kruk" (oglądałem ten film i będę oglądał dla muzyki - no nie tylko ale to już inny wątek) - 1994
"Nieśmiertelny" (Queen - i nie trzeba nic dodawać) - 1986
"Terminator" (bez tej muzyki nie byłoby tego ciężkiego klimatu) - 1984
"Ojciec chrzestny" (tutaj muzyka stała się jednością z dziełem Mario Puzo)
"Cyborg" (jest moc) - 1989

a z pozycji nieco współczesnych to tak na szybko:

"Zakochany Nowy Jork" (kupił mnie ten klimat) - 2009
"Jagodowa miłość" (Norah Jones, przypominam że mówimy cały czas o muzyce, nie o fabule :)) - 2007
"Sucker Punch" (polecam - całkiem udany soundtrack) - 2011
"Silent Hill" (ale jest to kwestia muzyki z gier) - 2006
"Mortal Kombat" (osobisty fetysz ze świetną muzyką) - 1995
"Gladiator" (co tu komentować? Mistrzostwo) - 2000
"Requiem for a dream" (muzyka podkreślająca klimat i cudownie dołuje) - 2000
"Red Riding Hood" (bardzo fajna) - 2011

Kołata mi się jeszcze kilka pozycji, a zatem koniec części pierwszej :))) Podkreślam jednak że jest to mój osobisty ranking filmów, w których muzyka akcentowała się nieco bardziej niż tylko tym że była. Jeżeli nie widziałeś któregoś z wymienionych powyżej filmów (w co szczerze wątpię) to polecam seans (dla muzyki właśnie).
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
krzysiek34_ol

Moje odczucia są te same, z początku nawet myślałam, że reżyserem jest Tim Burton. Tak bardzo zafascynowałam się tym filmem, że pokusiłam się na pójście jeszcze dalej, sięgnęłam po oryginalną książkę Neila Gaimana oraz oglądałam wszystkie kulisy powstawania filmu. Jestem pod wielkim wrażeniem całego kunsztu filmu poklatkowego, z tego co pamiętam cała obsada liczy ok. 1000 ludzi. Chylę czoła Henry'emu Selickowi. Cała "scenografia" i bohaterowie, to jest dopiero wyczyn (rozbawił mnie fakt, że większość drzew z filmu zrobione jest z... popcornu). Film z pewnością nie jest dedykowany młodszym odbiorcom, ale to jest jak z "Małym Księciem", rozrywka dobra, ale chodzi o coś więcej. I na pewno nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że dzieci powinny oglądać straszne bajki, żeby się przyzwyczaić do lęku, bzdura kompletna.

ocenił(a) film na 10
Elektra122

Moja Droga, więc jesteś o krok "przede mną", ja jeszcze jestem na etapie przed-książkowym, ale również po seansie i zaliczeniu dodatków (plusy posiadania oryginałów :)) narobiłem sobie na nią apetytu. Myślę że dopiero kiedy się pozna włożony w "Koralinę" trud jej powstawania, będzie można ją w pełni docenić (od strony technicznej). A teraz wyszedł chyba jakiś nowy film animowany studia Laika, ciekaw jestem czy trzyma poziom. Szkoda że Burton obniżył loty :( Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
krzysiek34_ol

Książka jest króciutka, więc spokojnie można ją nawet ściągnąć na pdf. Dobrze, że ktoś jeszcze kupuje oryginalne płyty, masz u mnie szacunek Mój Drogi :) Nowy film Laika, chyba chodzi Ci o "The Boxtrolls". Czekam z niecierpliwością na premierę :)

ocenił(a) film na 10
Elektra122

Skoro jest krótka no to może uda mi się wkrótce przeczytać (wrzucając na szczyt listy książek do przeczytania zalegających na półce). Moja Droga, kupienie oryginału nie jest przejawem filantropii (jak się zwykło coraz częściej sądzić), a przejawem szacunku dla twórcy danego dzieła.Tylko musimy rozgraniczyć dwie rzeczy. Czym innym jest film w bandyckiej cenie dajmy na to 100 zł z napisem promocja, a czym innym film np. w 3D w cenie 30 zł (bo w tej cenie zakupiłem ostatnio "ParaNormana"). Ale przyznaję się też do prowadzenia "wykopalisk" w pudłach sklepowych z napisem DVD od 10 zł (czasem można trafić na perełkę :). I żeby też nie popadać w skrajności, oprócz sporego fragmentu ściany zajętej pudłami z filmami, posiadam też dysk przenośny, jak każdy chyba amator filmów który nie urodził się dzieckiem szejka naftowego :) Istotnie miałem na myśli "The Boxtrolls" i już nie mogę się doczekać, kiedy wymienimy się spostrzeżeniami na jego temat :)

ocenił(a) film na 9
krzysiek34_ol

To jeszcze podpowiem, że warto pójść dalej niż po samą Koralinę, bo mimo wszystko jest to chyba najgorsza książka Gaimana (co w żadnym wypadku nie oznacza, że zła) ;)

ocenił(a) film na 10
Dealric

Dzięki za cynk ;) Jak tylko skończę z Glukhovsky'm postaram zapoznać się bliżej z twórczością Gaimana :)

ocenił(a) film na 10
krzysiek34_ol

I polecam jeszcze inną twórczości Bruna, wybitny kompozytor.

ocenił(a) film na 10
Elektra122

A dziękuję, zapoznam się na pewno. A muzyka która ostatnio zrobiła na mnie wrażenie i zapadła w pamięć to ścieżka dźwiękowa z gry "Of Orcs and Man", świetny klimat ;)