Film jest muzyczną adaptacją twórczości Alice Walker. Główną bohaterką jest Afroamerykanka mieszkająca na Południu na początku XX wieku. Widzowie obserwują, jak czarnoskóra kobieta walczy i broni swoich praw przez całe życie, znajdując wsparcie i siłę w siostrzanej społeczności.
Zastanawia mnie, jaki jest sens tej produkcji, skoro film z 85 roku był genialny. 11 nominacji do Oscara mówi samo za siebie. Co nowego chcą wnieść, co poprawić?
Genialny pomysl, aby zrobic glupiutki musical z jednego z najbardziej dramatycznych filmow o przemocy. Co robia dwie dziewczynyki po tym, kiedy jedna zostala pobita zgw*lcona a druga probowal zgw*lcic wlasny ojciec? Spiewaja piosenki i radosnie plasaja!
Proponuje w nastepnej kolejnosci przerobic na musical Liste...
Niemalże każda piosenka oddalała mnie od bohaterek. No może jedna była poruszająca. Nie wiem, czy jest to potrzebny film. Książka i ekranizacja z 1985 roku dała nam już chyba wszystko, co miały dać. Oczywiście jak zawsze sytuacja kobiet poniżanych, bitych, molestowanych budzi sprzeciw i złość. Jak dla mnie za dużo...