Obejrzałem dokument, i wszedłem z ciekawości tutaj, żeby zobaczyć co sądzą ludzie, i jestem w szoku! Wiem już od dawna, że kobiety mają instynkt by bronić inne kobiety, ale czegoś takiego się nie spodziewałem. Jak można bronić tej psychopatki? Do tego fikołki jakie robicie dziewczyny, c'mon.
Argumenty o rodzicach, ok. Nie byli najlepsi, w końcu miał problemy psychiczne. Tylko, że jej rodzice też musieli być bardzo podobni, bo ona też była jeszcze bardziej zaburzona.
Argument o manipulowaniu, no tak, ich związek był toksyczny, bo dwójka była zaburzona. On manipulował nią, ona nim. Tylko, że ona popchnęła go do samobójstwa dla własnych urojonych korzyści. Przecież wystarczyło, że by go zablokowała, i koniec. Czy naprawdę waszym zdanie popchnięcie kogoś do samobójstwa to jest wyjście z toksycznego związku?
Argument koleś i tak by się zabił. No nie...przecież nawet wyszedł z samochodu. Było widać w ostatnich dniach(polecam google jak ktoś zna angielski, bo można ich rozmowy znaleźć online), że ona wręcz zmuszała go do tego. Ciągle wracając do tematu. Np on pisał o rodzinie, a ta "Dobra, ale kiedy się zabijesz? Skup się na tym.".
Jak można jej bronić, i mieć jakąkolwiek empatię do osoby, która ZAPLANOWAŁA wszystko. Już wcześniej pisała do swoich "przyjaciółek", że on zaginął, kiedy w tym samym czasie pisała z nim. Kto manipulował całym otoczeniem? On, czy ona?
Koleś był ofiarą przemocy psychicznej z jej strony, i to zaplanowanej, i konsekwentnej mającej na celu, doprowadzenie do śmierci chłopaka. Prokuratura przedstawiła wystarczające dowody, że typiara wszystko zaplanowała. Samo ta zmiana osobowości, na brutalną psychopatkę, która każe mu zakupić generator, udać się w postronne miejsce, wszystko planuje za nie go, siedzi przez 20 minut na telefonie z nim podczas samobójstwa, żeby być PEWNĄ, że jej plan wypalił, że chłopak się nie cofną, że się zabił po czym totalna zmiana, z kochającej dziewczyny piszącej do rodziny chłopaka. "Gdzie jest Conrad?", "Wszystko ok?", "Martwię się o niego". Typiara powinna spędzić kilkanaście lat za kratami, nie, nie w psychiatryku jak tutaj większość pisze. Ona wiedziała co robiła, wszystko zaplanowała. To nie była wariatka, tylko psychopatka.