PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=682011}
6,7 99 tys. ocen
6,7 10 1 99392
5,8 25 krytyków
Kamienie na szaniec
powrót do forum filmu Kamienie na szaniec

Niech mi ktoś wytłumaczy czy reżyser był ślepy, czy jest jakieś inne dobre wytłumaczenie dlaczego ten aktor gra Zośkę? Przecież on wygląda wypisz wymaluj jak Alek! Kiedy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie całej trójki, to od razu "zgadłam" kto kogo gra, a tu nagle zonk - chłopak, który przypomina Alka, gra w filmie Zośkę.

No sami zobaczcie:
Tu jest zdjęcie Alka:
http://www.skarzysko.zhr.pl/11sdh/alek2.jpg
I tu cała trójka aktorów:
http://www.kotek.pl/kotek/0,87207.html?tag=marcel+sabat
(wybaczcie źródło, wyskoczyło w grafice jako pierwsze i już tak zostawiłam)

ocenił(a) film na 7
snowdog

Też się zdziwiłam, że nie gra Alka, ale widocznie reżyserowi pasował do roli Zośki. :) Niby podobny wygląd jest ważny w adaptacjach, ale jeśli aktorzy dobrze wcielą się w grane przez ich postacie, to da się przeżyć to wizualne niedopasowanie.

sibeling

U mnie odwrotnie, może się nie wcielać jakoś idealnie, ale niech chociaż go przypomina. Albo niech aktor obok nie jest bardziej do niego podobny, bo to już jest porażka :) Zresztą, jeśli aktor dobry, to myślę, że obie postacie by zagrał, tylko każdą na swój odmienny sposób.

snowdog

Zgadzam się, Marcela widziałam ostatnio w teatrze i po chwili się zorientowałam, że kojarzę go ze zwiastunu, ale byłam przekonana, że gra Alka. Potem jak sprawdziłam obsadę żeby się upewnić czy się nie myliłam to się dopiero zdziwiłam :)

ocenił(a) film na 7
snowdog

Miałam identyczne przemyślenia po obejrzeniu zwiastuna, byłam pewna, że to jest Alek.

ocenił(a) film na 8
snowdog

Byłam dzisiaj na spotkaniu z aktorami i reżyserem filmu i po wysłuchaniu chłopaków i przypatrzeniu się im, temu jak się zachowują i reagują na różne sprawy sądzę, że reżyser widział co robi i dobrze ich obsadził.
Oczywiście, że dobrze jest kiedy aktor jest podobny to granej postaci ale zwróćmy uwagę, że jest to film "na podstawie" książki i to, że Marcel jest podobny do Zośki nie znaczy, że koniecznie powinien go grać ;)

ocenił(a) film na 8
jaaaanka

Gliński oraz chłopcy mówili w jednym z wywiadów, że podczas kilku wielogodzinnych castingów grali różne role w rozmaitych konfiguracjach i dopiero potem zapadła ostateczna decyzja w jakich rolach zostaną obsadzeni.

A ja widziałam dzisiaj film i Sabat bardzo mi pasuje do mojego wyobrażenia Zośki sprzed tych kilkunastu lat, kiedy czytałam powieść - że Zośka to nie był taki "ładny" chłopiec, tylko że było w nim coś takiego niepokojącego i interesującego.

jaaaanka

No dobrze, ale mówisz o przypatrywaniu się im jako osobom prywatnym czy postaciom filmowym? Bo jeśli sugerowałaś się tym, jak się zachowują prywatnie i jak reagują, to nie ma to nic wspólnego z tym jak mogą zagrać przed kamerą.
Jeśli film jest na podstawie książki, to owszem, nie muszą być podobni. Problem polega na tym, że ta książka opisuje prawdziwe wydarzenia i autentycznych ludzi, postacie z historii - a tu już wypadałoby, żeby byli podobni. A przynajmniej niech aktor nie przypomina wyglądem innej postaci.

Ale swoją drogą, to zazdroszczę spotkania z aktorami i reżyserem. To musiało być ciekawe - słuchać jak to wszystko powstawało od kuchni.

Z tego, co ostatnio czytałam, dobór aktorów jest akurat najmniejszym problemem jeśli chodzi o ten film. Podobno nijak ma się do prawdziwych wydarzeń. Szkoda, bo biorąc wszystko pod uwagę zostałam skutecznie zniechęcona do obejrzenia filmu, a czekałam na niego odkąd dowiedziałam się, że w ogóle wychodzi.

snowdog

Film to fikcja co oznacza, że nie musi trzymać się prawdziwych wydarzeń. Uwierz, że twórcy dobrze wiedzą co robią, bo to oni znają zasady dramaturgii filmowej. Nie wszystko co się wydarzyło naprawdę musi być pasjonujące i warte przeniesienia na ekran.

Wolałabyś zobaczyć gorszy aktorsko film, tylko żeby aktorzy byli podobni do swoich historycznych odpowiedników? Potem narzekałabyś, że aktorzy zostali źle dobrani, bo nie pasowali do swoich ról. A może właśnie Marcel jest idealnym Zośką?

Proponuję obejrzeć film, a potem mówić, że rzeczywiście ktoś nie pasuje albo historia jest przekręcona.

digital8

właśnie. Gliński akurat ma oko do odnalezienia w aktorze odpowiedniego ładunku emocjonalnego. Przeraża mnie,że ciagle patrzymy na adaptacje książek przez pryzmat adaptacji chociażby 'Trylogii' Sienkiewicza, które są zapakowanym kotletem na dvd do odgrzewania przed sprawdzianami z wiedzy o lekturze. Zapominamy o dialogu z historią i polskimi mitami.

digital8

Jeśli to, co zdarzyło się naprawdę nie jest wystarczająco interesujące, żeby to przenieść na ekran, to należy zostawić tę historię i zrobić sobie własny film, z własnymi wymyślonymi postaciami. A nie postacie historyczne zmieniać po swojemu, bo oryginały są nieciekawe.

Samo to, że ktoś robi w biznesie filmowym nie oznacza, że wszystko robi dobrze. Nie będę ślepo wierzyć we wszystko co mi pokazują, bo "oni są filmowcami, więc na pewno wiedzą lepiej".

Pisałam, że on mi nie pasuje z wyglądu, a to mogę mówić choćby i przed obejrzeniem filmu. Moje odczucie w tej kwestii w ogóle się nie zmieni, bo po obejrzeniu filmu rysy twarzy aktora nie ulegają zmianie.

snowdog

Nie napisałem, że to co zdarzyło się naprawdę nie jest interesujące. Napisałem tylko, że NIE WSZYSTKO co się zdarzyło musi być ciekawe i prawem każdego twórcy jest opowiedzenie historii według własnego uznania.

Pewnie, kupowanie wszystkiego, bo "to są filmowcy" nie ma sensu, ale po co nastawiać się negatywnie? W tym momencie idąc na film będziesz miała złe podejście, bo to i owo Ci nie pasuje już wcześniej. Nie lepiej przyjąć film z otwartym umysłem?

digital8

Jasne, ale jednak mimo lekkiej nadinterpretacji film mógłby się bardziej trzymać faktów. Przecież on jest zmieniony do tego stopnia, że ludzie wycofywali swoje nazwiska z czołówki. Jeśli taka sytuacja już ma miejsce, to wolę nie oglądać filmu.

snowdog

Zauważ, że nazwiska wycofali konsultanci historyczni zawiedzeni, że ich uwagi nie zostały wzięte pod uwagę. Zacytuję jednego z nich: "Wprowadziłem tam wiele uwag dotyczących fabuły (chronologii i sekwencji wydarzeń), realiów historycznych czasu, funkcjonowania Szarych Szeregów, charakterystyki postaci oraz dialogów – czyli tego elementu, który konsultowałem w scenariuszu. I niestety, efekt końcowy mojej pracy okazał się żałosny."

Gdyby ktoś ingerował Ci do scenariusza zmieniając przyjętą przez Ciebie chronologię (może to być ważne dramaturgicznie) czy dialogi to raczej nie byłabyś za szczęśliwa i nie pozwoliła sobie na to.

Nie mam pojęcia czy będzie to dobry film. Nie chcę też go bronić, mimo że występują w nim moi znajomi. Jednak zachęcam do obejrzenia go z otwartym umysłem :)

digital8

Właśnie zauważyłam to i dlatego o tym napisałam ;) Jeśli realia historyczne i funkcjonowanie Szarych Szeregów nie zgadzają się z rzeczywistością, to nie dziwię się, że konsultant historyczny mógł chcieć wymóc wprowadzenie poprawek do scenariusza. Poza tym, dalej nie rozumiem po co producentom konsultanci historyczni, jeśli nie mieli zamiaru w ogóle ich słuchać (z tego co wiem, lista żali była dosyć obszerna).

Niemniej jednak chętnie film obejrzę, ale nie w kinie. Z czystej lojalności i sentymentu do środowiska harcerskiego nie chcę dokładać swoich pieniędzy do kasy.

snowdog

Dokładnie! Jak się dowiedziałam, że on jest Zośką, a nie Alkiem, to od razu entuzjazm z jakim chciałam obejrzeć ten film, znacznie zmalał.