Bez względu na to, czy to gniot, czy arcydzieło, myślę,że o ważna pozycja w filmotece każdego "kinomana". Odważny, prowokacyjny, prawie ginekologiczy i do tego historyczny. Szalony film o szaleńcu i o to chodzi, inaczej nie udałoby się oddać postaci Kaliguli. Można wieszać na tym filmie psy, albo go chwalić, ale faktem jest, że dzisiaj by on nie powstał! Aktorzy by się nie godzili na takie sceny,kina by nie puściły tego, wszędzie biegałby by silikonowe laski wydepilowane od a do z. Dzisiaj takich filmów już nie ma, nie ma tego buntowniczego nierzadko obrzydliwego nurtu kina, dzisiaj każdy się boi co powie producent i czy da się wyprodukować gadżety z logo filmu.