Okropny film. Rozdmuchana, pretensjonalna fabuła, tanie granie na emocjach... Kiepsko.
Wręcz przeciwnie. Dobry film o powaznych sprawach. Ciekawa, mądrze opowiedziana historia.
Czy my oglądaliśmy na pewno ten sam film?
Mogę się zgodzić, że może gra aktorska nie była na najwyższym poziomie i można by w nim kilka rzeczy poprawić, ale historia była świetna i w dodatku dobrze przedstawiona. I na pewno zasługuje na więcej niż jeden punkt.
Obronię dzungo. Film może i mówi o poważnym temacie, ale jest skrajnie nierealistyczny. POmijając fakt, jak dziewczyna opowiadała swoją historię i jakimś dziwnm cudem wszystko jej się udawało, zawsze udało jej sie znaleść kogoś, kto udzielił jej informacji, policja jakoś nagle cofała wszystkie zarzuty. Motyw "przebaczenia" swojej matce - już widzę, że dziewczyna, która dowiaduje się takich rzeczy, postanawia przebaczać matce - tylko dlatego, ze jakis ksiądz jej tak powiedział. Myślę, że moja ocena w postaci 6 punktów to i takza dużo. Aczkolwiek jednak były w tym filmie ze dwie fajne sceny - i paradoksalnienie były związane z fabułą, które podnoszą ocenę filmu.
No może pojechałam za mocno z ta jedynką ale zniesmaczyła mnie opowieść o urwanej rączce i fatalna gra głównej bohaterki. No i tak jak piszesz - jest skrajnie nierealistyczny. OK, zmieniam ocenę na 3 żebym nie została obwieszona psami :))
Każdy ma prawo do swojej oceny i nie musisz jej zmieniać bo jak tak pisze. Zdecydowanie wolałabym żeby to film do ciebie przemówił.
Tez myślę że fakt że wszystko jej się udawało jest przesadzony. Takie poszukiwania biologicznych rodziców trwają latami, a nie w tydzień. Myślę jednak, że producentom nie chodziło o to żeby on był bardzo realistyczny, raczej miał być łatwo przyswajalny przez prosta publikę a taki własnie jest.
Za to co do historii znam podobną na prawdziwych faktach więc nie czułam że jest naciągana.
Myślę, że ten film miał zwrócić uwagę na ogólny problem zachodzący w Ameryce jakim jest możliwość dokonywania aborcji nawet w zaawansowanej ciąży. I w pewien sposób zwraca, może nie jest on świetny i mega realistyczny ale dla zwykłego telewidza jest bodźcem do zauważenia problemu.
Skrajnie nierealistyczny to on nie jest, w końcu opiera się na prawdziwych wydarzeniach. I dziewczyna naprawdę przebaczyła matce (Gianna Jessen oczywiście). To w końcu zależy od człowieka i wartości przez niego wyznawanych. Zgodzę się jednak, że wykonanie kiepskie. Gra aktorska nie raziła w oczy, zdjęcia świetne, muzyka może być, choć trochę "słitaśna", ale dialogi, "zabawne" perypetie rodem z filmów o nastolatkach i wszechobecna słodycz drażniły. Temat wspaniały, ale cóż.
Biedactwo - urwana rączka:). Wrażliwość godna osób które oburzają się na pokazywanie publicznie zdjęć ukazujących efekty działania aborcji. Film to coś więcej niż owa opowieść, a nawet gdyby przyznać że było to mocne to właśnie takie miało być, by działać na czyjeś myślenie o tych ponurych sprawach.
Dzięki za poradę, jaka ja głupia byłam, że nie wpadłam na to wcześniej!!! gdzie można to obejrzeć? Chętnie się "przezucę" na coś mniej skomplikowanego. Podrzuć mi jeszcze jakieś tytuły dla opóźnionych, które oglądałeś.
Gdyby wszystko miałoby być w tym filmie realistyczne to nie trwałby półtorej godziny a minimum dwie i pół, albo co lepiej obrazowałoby ten problem, to nawet zrobienie serialu, wtedy byłoby mnóstwo czasu aby wszystko zostało ukazane jak należy, z całym realizmem. tak więc trzeba też zwrócić uwagę na to że film trwa półtorej godziny, myślenie nie boli. Nie zmienia to faktu, że film jest zrobiony i tak bardzo dobrze, a z emocjami ukazanymi wręcz piękny.Tyle w temacie.
co jest tak bardzo dobrego w tym filmie?
Serio...został mi ten film polecony przez pewną"zaangażowaną" osobę, z resztą widziałam chwalebne opinie na kilku stronach, nawet całe seanse są urządzane...więc polecono mi go słowami wstrząsający", "wzruszający", "dający do myślenia". I próbuję znaleźć te emocje, dramatyzm, cokolwiek "dającego do myślenia"..Ale kurcze, ten film jest słaby. Nie przez to jaki problem porusza, ale dlatego jak jest zrobiony. Mdły, płaski, aktorstwo jak na szkolnej akademii (jedyną postacią godną uwagi i wzbudzającą jakiekolwiek emocje jest dla mnie biologiczna matka głównej bohaterki).
"October Baby" to filmidło dla nastolatków próbujące udawać poważny dramat. Szkoda historii. Nie wiem, może budżet mały mieli. :)
Gdyby był ciekawy, mógłby trwać i ze dwie godziny, mało jest takich filmów?
Dokładnie to samo miałam na myśli zakładając wątek. Nie twierdzę, że temat nie porusza we mnie żadnych emocji ale akurat ten film nie wzbudził ich wcale, wręcz zirytował. Problem aborcji zasługuje na dobry scenariusz i aktorstwo najwyższej jakości, zwłaszcza jeśli ma być skierowany do bardzo młodych ludzi, karmionych horrorami i bajkami o wampirach w 3D. Tak jak mówisz - mały budżet... a szkoda :(
Już podobny okres przeżywałem w życiu i wiem co to znaczy być "zagubionym" (The Wonder Years :) ) i naprawdę nie mam ochoty na to iść do kina.. a muszę..
Chcesz zobaczyć prawdziwy film o aborcji, naprawdę wstrząsający i dający do myślenia? Polecam 4 miesięace, 3 tygodnie i 2 dni http://www.filmweb.pl/4.Miesiace.3.Tygodnie.I.2.Dni
oglądałam już jakiś czas temu i tak zgadzam się, " 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni skłania do przemyśleń i może być wstrząsający
Tylko, że te filmy to zupełnie różne ujęcia tematu i nie bardzo jest sens je porównywać.
Zgodzę się, że 4 miesiące (...) to film lepszy pod wieloma względami: aktorstwo jest bardziej przekonujące, scenariusz jest bardzo realistyczny, ogółem przypomina bardziej dokument niż ładny teledysk z happy endem (jak October Road).
Aczkolwiek chciałabym troszeczkę obronić OR. Owszem, ma sporo wad - scenariusz, aktorstwo, dialogi, melo(?)dramatyczność - ale historia zdecydowanie ma potencjał. To nie jest po prostu film o aborcji, ale o dziewczynie, która ją przeżyła i - co dla mnie najważniejsze - która także została odrzucona przez swoją biologiczną matkę.
Tak się składa, że ja także jestem adoptowana, dlatego czułam się zobowiązana obejrzeć ten film. Nawet (naiwnie) myślałam, że znajdę tu jakąś inspirację, jakieś "wskazówki" jak dotrzeć do prawdy. Niestety, film przedstawił to wszystko powierzchownie i nierealistycznie. Aczkolwiek jestem w stanie to zrozumieć - prawdopodobnie "upiększono" tę historię ze względu na target. Ktoś tu wspomniał, że idzie na ten film do kina z klasą - być może to film, który to właśnie miał na celu, podobnie jak Szkoła uczuć, puszczana na lekcjach religii ; ). Kolorowy, ładny film z wątkiem miłosnym z prawdopodobnie przyciągnie więcej widzów (niekoniecznie koneserów kina), także w młodym wieku, niż wspomniany 4 miesiące (...). I wiecie co? Bardzo dobrze, że powstał film poruszający tę tematykę. Aborcja, adopcja - wszystko to z perspektywy dziecka. Nie było to przedstawione na wysokim poziomie, ale było przede wszystkim prawdziwe - to poczucie odrzucenia, bycia niechcianą, gorszą. I wdzięczność wobec losu i rodziców - prawdziwych, nie tych biologicznych : ) - bo oni mnie chcieli.
Film mógł być lepszy z tym się zgodzę. Co do realizmu...jest on oparty podobno na autentycznej historii chyba właśnie głównej bohaterki, która też wykonała główną piosenkę filmową ;)
Ja myślę, że jak się ma dziecko to inaczej odbiera się ten film, nie zwraca się uwagi na niedoskonałe szczegóły. Piękna miłość ojca do dziecka, emocje, uczucia. Fakt, trochę patetyczny i nierealny, ale bardzo wzruszający:-)
Racja, zgadzam się. Najbardziej przeraża mnie coś innego, niż KICZ bijący od tego filmidła. Wszyscy, w większości katolicy na seansie płakali, chlipali, och i ach (jestem i wierząca i praktykująca, jakby co). Bo to takie piękne, muzyka, światło, dziewczyna taka ładna, sceneria idealna. Szkoda, że tylko na filmie niektórzy potrafią wykazać empatię. W prawdziwym życiu PRAWDZIWĄ depresję mają głęboko gdzieś. Bo już nie wzrusza. Bo za trudna i nie taka piękna jak "depresja" dziewczyny w filmie. Bo prawdziwe problemy ludzi, których spotykają poza filmem są dla nich niewygodne, więc je uniżają, a te na filmie są warte łez.
Nie będę pisała już o płaskiej, przewidywalnej fabule, tendencyjnych postaciach, od początku wiadomo, że główna bohaterka będzie ze swoim przyjacielem etc.