mam kilka pytan bo nie bylo o tym w filmie a czuje ze jest mi to potrzebne, zeby zrozumiec o co tam chodzilo... ten caly magik zaczynal w kalibrze 44, tak? skoro kaliber 44 odniosl jakis tam sukces rynkowy i zarabial kase to jak i czemu magik mial puste kieszenie? czy wszyscy pozostali z kalibra 44 byli "gwiazdami" a magik jedyny zostal z niczym, czy moze nikt z tego kalibra 44 nic nie mial? co sie dzialo z pozostalymi czlonkami kalibra 44 w momencie powstawania paktofoniki? kaliber sie rozpadl i nie bylo kalibra jak paktofonika powstawala? mam tez pytanie odnosnie tego kolesia co ich (paktofonike) zrobil w jajo - jak to sie skonczylo, koles dostal po lapach czy jest bezkarny?
Magik zaczynal w kalibrze 44 ( na poczatku mieli inna nazwe ale juz jej nie pamietam )
Nikt tak naprawde nie wie ile zarabial kaliber 44. Abradab sugeruje ze gruba kase ale abradab to czlowiek , ktoremu - z tego co zauwazylem - podoba sie krytykowanie wszystkiego co zwiazane z PFK. Fakt jest taki ze jako produkt rynkowy Kalbier 44 mial wyrobiona marke a PFK zaczynala od zera.
Kaliber bez Magika istnial nadal , nagral plyte 3:44 ( calkiem niezla trzeba przyznac ) potem solowe produkcje Abradaba ( juz mniej fajne aczkolwiek byly wsrod nich perelki )
"Koles" sie sadzi z tworcami filmu o to ze został przedstawiony jako ten zły ( twierdzi ze to wyssane z palca ) , sprawa jest w sadzie i jest w toku.
dzieki.
a w jakiej sytuacji byl kaliber gdy paktofonika powstawala? bo magik w filmie wygladal na znudzonego kolesia, ktory siedzi w domu i nie ma nic do roboty... czy kaliber wtedy nie istnial/mial przerwe czy jak?
jak to mozliwe ze magik nie mial kasy mimo sukcesu kalibra?
K44 był w dobrej sytuacji .... Kłótnia między braćmi a Magiem trwała już od "W 63 minuty dookoła świata" ... wydali bez udziału Magika naprawdę super płytę "3:44"... nie mieli przerwy.
Nie wiem , jakie wydatki mial Magik , możemy PRZYPUSZCZAĆ że sporo wydawał na używki . Ale nikt tego do końca nie wie ile kasy Magik miał z Kalibra i na co ją wydawał.
Magik w rzeczywistości: chodził do szkoły / pracował / nagrywał / dawał koncerty / imprezował - wizja gościa , który "siedzi i nudzi się w domu" - w ogóle nie oddaje jego osoby
Jeżeli było tak że K44 wiązało się z jakimiś super profitami to tylko dowodzi , że kasa dla Magika nie była najważniejsza ... niestety
szara rzeczywistość dowodzi iż "niepoprawni idealiści" nie pasują do koncepcji kapitalistycznych realii.
czyli jest sobie koles wystepujacy w kalibrze, nagle olewa kaliber i zaczyna zabawe z paktofonika... to wlasnie magik?
poza tym w filmie przedstawiony jest raczej jako nieporadny, zagubiony i bez pomyslu na zycie, ktory popelnia samobojstwo i trzeba mu wspolczuc z tego powodu, a tymczasem z tego co piszesz wychodzi (mozemy PRZYPUSZCZAC), ze to zwykly cpunek przelewajacy cala kase na uzywki, do tego olal kumpli z zespolu na rzecz innego... myle sie?
zle mnie zrozumiales....
Magik to byl gosc ktory mial klopoty natury psychicznej ( ten motyw jest w filmie pokazany po lebkach - trzeba o tym wiedziec zeby wylapac te sceny )
Nie wiem ile zarabial Magik w Kalibrze i nie wiem na co wydawal pieniadze - czesc napewno szla na jaranie etc
Olanie Kalibra bylo efektem klotni miedzy Magikiem a Bracmi - Dabem i Joka ( ktora zaczela sie juz podczas plyty ""W 63 minuty dookoła świata" ) ... Trudno powiedziec o co poszlo , kto byl przyczyna tego stanu rzeczy.
Fakt faktem , Magik odeszedl z K44 i powstala PFK
Co sie tyczy wspolczucia : Wspolczuc nalezy jego rodzinie i znajomym. Czy nalezy wspolczuc Magikowi ?
Ja wspolczuje bowiem wychodze z zalozenia ze kazdy samobojca nie popelnia samobojstwa dla jaj , z lenistwa itd
Nie jestem psychologiem ale uwazam ze umysl samobojcy nie jest racjonalnie myslacym umyslem.
Nie jestem zwolennikiem tezy ze samobojstwo = tchorzostwo.
Moim zdaniem reżyser tego filmu nie zadał nikomu tych pytań,które Ty zadajesz tylko patrzył na ciekawą fabułę,to tylko moje zdanie
Słyszałam, że to co związane z finansami i warunkami, w jakich PFK nagrywało, były w filmie ździebko przesadzone, "mam tyle, co na bilet" ;)
Rynek muzyczny lat 90 miał swoją specyfikę. Ciężko jest mówić kto ile zarabiał bo w większości pieniądze wypłacane był "na gębę". Sam Krzysztof Kozak (wydawca, ukazany w filmie jako mafiozo) wspomina, że na płyty wydawane w poprzedniej dekadzie nie ma w większości żadnych umów czy faktur. Również za sprawą Kozaka, który postanowił się sądzić z producentami filmu, Jesteś Bogiem ma ograniczoną dystrybucję na DVD i z tego co widziałem dostępny jest za free w sieci.
Sprawdź to http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,114526,12519837,AbradAb_o__Jestes_Bogiem___Wa zny_film__ale_rozmija.html
Wydaje mi się, że w tamtym czasie na hip hopie nie zarabiało się kokosów- o czym może nawet świadczyć to, że chłopaki z Paktofoniki początkowo musieli nawet dorabiać- bodajże jeden: Fokus bądź Rah w piekarni (niestety nie podam źródła ale widziałam kiedyś z nimi wywiad w tv muzycznej chyba już nawet to było po śmierci Magika) ?? Magik miał 22 lata jak się zabił z Kalibra odszedł kilka lat wcześniej więc byli jeszcze młodymi chłopakami, których raczej łatwo było oszukać na kasę- więc nie wierzę, że problemy finansowe Magika wynikały z tego, że wszystko miał niby przećpać- w to radziłabym Ci nie wierzyć...
W odpowiedzi na Twoje pytania- Magik nie olał Kalibra tylko się pokłócili - z wywiadów które kiedyś czytałam wynika, że Joka i Dab byli zazdrośni o talent Magika a zwłaszcza o jego popularność (jak pewnie zauważyłeś wielu tak jak Rahim uważało, że Dab i Joka w porównaniu do Magika byli nazwijmy to kiepscy- choć moim osobistym zdaniem jedna z najlepszych piosenek Kalibra "moja obawa" jest wykonywana przez Jokę bez udziału Magika więc nie można powiedzieć, że fenomen płyty księga tajemna jest wyłączną zasługą Magika ) i jako bracia Joka i Dab próbowali spychać go na drugi plan- widać to już na ostatniej płycie jaką tworzył z Kalibrem 63 minuty , bo bodajże Joka (lub Dab- nie jestem pewna) odgrywa tam pierwsze skrzypce i partie Magika stanowią już niewielki procent płyty.
Szczerze powiedziawszy to jeśli historia Magika wydaje Ci się niejasna po obejrzeniu tego filmu- co mnie nie dziwi- to zachęcałabym do przeczytania książki Maćka Pisuka o Paktofonice, która była scenariuszem do tego filmu- niestety z wielu ważnych moim zdaniem scen w filmie zrezygnowano co sprawia, że gdybym nie czytała książki, nie słuchała utworów i nie czytała wywiadów to ten film nic by mi nie powiedział na temat sytuacji Magika. Jako, że najpierw przeczytałam książkę naprawdę jestem rozczarowana zmarnowaniem potencjału tego filmu- wszystkie sceny, które mogłyby pomóc zrozumieć widzowi motywacje samobójstwa Magika są wycięte. Niewątpliwym powodem samobójstwa Magika była odmowa Justyny wycofania pozwu o rozwód- świadczy o tym chociażby to, że Magik zabił się nad ranem 26 grudnia (w drugi dzień świąt) decyzję musiał podjąć w nocy z 25 na 26 grudnia po tym jak w same święta (prawdopodobnie wieczór) 25 grudnia poprosił Justynę o odwołanie pozwu o rozwód- jest to bardzo istotna kwestia którą pominięto w filmie- przyjmuje się bowiem że w święta ludzie winni sobie mówić prawdę i chować dawne urazy- prawdopodobnie z tego założenia wyszedł Magik. Rozumiem jego tok myślenia- nie bez powodu Magik więc właśnie w święta poprosił żonę o zmianę zdania- chciał wiedzieć czy są jeszcze szanse dla uratowania ich rodziny- ze względu na sytuację w której zapytał o to żonę uznał, że skoro nawet w święta nie dała mu światełka w tunelu to znaczy, że decyzja jej jest ostateczna- nie mieszkali już od dawna razem a podtrzymywanie decyzji o rozwodzie dla Piotrka oznaczało w jego odczuciu ostateczną utratę rodziny bez której nie wyobrażał sobie życia (mianowicie chodzi oczywiście o żonę- którą mimo zdrady nadal kochał i synka Filipa - z którym nie mógł już być na co dzień). Nie chcę zabrzmieć jakbym obwiniała żonę o jego samobójstwo- gdyż miała prawo nie chcieć się z nim pogodzić po tym jak ją zdradził- nie mniej jednak jeśli tak było nie powinna była po jego śmierci udawać załamanej wdowy- a tak właśnie było. Po śmierci Magika Justyna wypowiadała się o Piotrku jakby w chwili śmierci Piotrka między nimi wszystko układało się dobrze (pomijała fakt separacji) co bez wątpienia przyczyniło się do wieloletniego oczerniania Magika jako faceta, który "postanowił nauczyć się latać", bo się naćpał i nie miał żadnych powodów do samobójstwa. Sądzę, że o to miałby prawo mieć do niej Piotrek żal, gdyż nic nie zrobiła żeby walczyć o dobrą pamięć po swoim mężu- dopiero po latach w książce rodzina przyznała jak wyglądała sytuacja Piotrka naprawdę- depresja, separacja, kłopoty finansowe- lecz film nie pokazuje tego w należyty sposób. Pozwolę sobie wyciągnąć wniosek, że niestety śmierć Magika w dużej mierze była jednak wynikiem małej empatii jego żony, która była tak zapatrzona w swoją urażoną dumę wywołaną zdradą, że nie była w stanie nawet zauważyć, że jego stan psychiczny jest naprawdę kiepski. Nawet w święta nie umiała się unieść ponad własną pychę i zachowała się na zasadzie- niech jeszcze pocierpi za moją krzywdę. Choć po jego śmierci mówiła o nim jak o ukochanym śmiem twierdzić, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że to że go doceniła było wynikiem tego, że się zabił z jej powodu i całkiem możliwe, że gdyby tego nie zrobił dalej nie wierzyłaby w jego uczucia i wcale by się z nim nie zeszła. Z tego co słyszałam o perfidii Justyny świadczy również to, że mimo, iż w książce zgodziła się aby napisano prawdę na temat sytuacji jaka zaszła między nimi w święta ( i która była ewidentnym powodem samobójstwa Piotrka) to właśnie ona wniosła zastrzeżenia później co do tego, żeby nie umieszczać tej sceny w filmie, bo stawiałaby ją ona w złym świetle.
dzieki bardzo za obszerna odpowiedz :)
nie bede wdawal sie w dyskusje, czy zona jest winna, czy bracia byli kiepsy itp - to juz nieistotne. mysle, ze rozwialas moje watpliwosci po-filmowe z pierwszego postu i o to mi chodzilo. dzieki jeszcze raz
dodam jeszcze, ze na podstawie Twojej wypowiedzi postanowilem obnizyc ocene filmowi, z 4 na 3...
jak na film biograficzny, nawet tylko luzno oparty o prawdziwa historie - mial za duzo przeklaman i niedomowien, za duzo bylo nazmyslane - widze to teraz, gdy znam wiecej faktow z zycia magika. rownie dobrze mogli nakrecic film o tym, jak magik wyjechal do UK do pracy na zmywaku... to tez byloby luzno powiazane z prawda (w sensie: postac prawdziwa, reszta zmyslona)
Nie rozumiem jak można obniżać ocenę filmowi, który jest fabularny i część wydarzeń to wizja twórców. Przecież "8 Mila" też jest filmem biograficznym, a z prawdą ma niewiele wspólnego. Twój przykład jest już absurdalny. Niektórzy chyba oczekiwali, że ten film będzie jak dokument, a twórcy trochę nagięli fakty, by oprócz przedstawienia historii PFK, skupić się przede wszystkim na społeczeństwie i ich problemach, czyli ludziach mieszkających skromnie w ówczesnej Polsce, którzy mają cel w życiu, bądź go szukają.