PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=108548}

Jak we śnie

La science des rêves
2006
7,3 14 tys. ocen
7,3 10 1 13827
7,7 17 krytyków
Jak we śnie
powrót do forum filmu Jak we śnie

Sięgając po kolejną surrealistyczną wizję Gondry'ego, wiedziałem czego mniej więcej mogę się
spodziewać od strony samej formy, jednak liczyłem, widząc tak wysoką średnią, na treści
ciekawsze niż w ''Dziewczynie z lilią'', która mnie niestety ani nie zachwyciła, a tym bardziej do
siebie nie przekonała.
Jednak ''Jak we śnie'' rozczarowało mnie w takim samym stopniu, ba może nawet jeszcze
bardziej i tylko ''Zakochany bez pamięci'' uznaję jako ten, który był strzałem w mój gust.
Młody Stéphane Miroux, żyje na pograniczu jawy i snu. Chłopaka, który ucieka w swój świat
marzeń, przerasta rzeczywistość. Mimo to, trudno go usprawiedliwić obserwując jego
zachowanie. Niemoc, a może szczególnie tchórzostwo jakie w nim siedzą, zakorzenione są
gdzieś głęboko jego umysłu, z tym, że młokos nawet nie próbuje walczyć z lękiem przed
otoczeniem. Takie postępowanie ma prawo być dla niektórych widzów, tych jak widać jest
zdecydowanie mniej, niezrozumiałe lub naganne.
Świeżo po seansie, stanowczo znalazłem się w mniejszości, bo według mnie, myślenie
Stéphane jest tu zupełnie nie do przyjęcia.
Prymitywne adorowanie przez chłopaka uroczej sąsiadki Stéphanie, pogrąża go z minuty na
minutę coraz dobitniej. Nie ważne jak wielkie marzenia on posiada. Ewidentnie powinien podjąć
jakąś walkę z samym sobą, ale jak można zauważyć, stan w którym błądzi, dla niego jest
akceptowalny, więc po co podejmować syzyfową pracę i się trudzić skoro tak wygodniej.
Bezczynność, nie jest żadnym kluczem do sukcesu.
Stéphane śni, marzy, ale to co wiruje mu w środku głowy, jest akurat na wyciągnięcie ręki.
Nie widać tu ani jednej mądrej decyzji, starania się, uporu, a tylko zdziecinniałe, może i słodkie,
zależy dla kogo, zaloty, które mają prawo zniechęcać dziewczynę, tak jak i nas.
Stéphane Miroux po prostu pali za sobą wszystkie mosty, a przecież na jego drodze stoi całe
życie. Infantylnością, ogromną niedojrzałością, oraz lękiem, nie ma szans zyskać ani trochę w
moich oczach.
Odnosząc się do tematu samego snu, nie wiem czy ktoś, komu prawie nigdy nic się nie śni,
może się o nim wypowiadać. Zdaje się, iż jest to temat ciągnący się jak guma do żucia, a tych nie
właściwie cierpię.
Dziwi mnie tak wielka akceptacja osoby Stéphane żyjącej w mocno wyimaginowanym świecie,
chociaż wiem, że rzeczywistość jest i będzie zawsze okrutna dla człowieka.
Odnosząc się natomiast do aktorstwa, było ono na niezłym poziomie, ale też bez większych ohów
i ahów.
Sama fabuła jest skonstruowana poprawnie (jak dla mnie), trochę się ''toczy'', ale usypiaczem
raczej nie jest, a przynajmniej być nie powinna.
Pod kątem stylistycznym i technicznym film francuskiego scenarzysty i reżysera wygląda
naprawdę ciekawie, rzekłbym, nawet lepiej niż ''Dziewczyna z lilią'', no ale to było wiadome czym
posłuży się filmowiec.
''Jak we śnie'' posiada kilka fragmentów, w których rzeczywiście niełatwo odróżnić sen od jawy.
Można też otwarcie powiedzieć, iż poprzez zachowanie młodzieńca, Gondry zbyt pretensjonalnie
ukazuje dysfunkcje rzeczywistości. To o czym mówi, nie jest to niczym odkrywczym, ale robi to tak
nachalnie, że nie może u mnie pozyskać aprobaty. Dlatego za całokształt otrzyma średnią ocenę,
i mam nadzieję, że następnym razem postara się bardziej. 5/10