ten film, mimo, że się starał, to ani nie był romantyczny, ani nie był pouczający. Raczej przedstawia utopijny świat. W prawdziwym życiu kobiety chcące wyrwać się z przemocowego związku nie wstają i ot tak, po prostu nie wychodzą z domu, a ich oprawcy ot tak nie dają im spokoju - to tak nie wygląda! W prawdziwym życiu często ofiary nie mają gdzie uciec, nie mają pieniędzy na zaczęcie od nowa a dodatkowo ich oprawcy nie dają im uciec! Zaczyna się gorsze piekło niż było przedtem - groźby, przemoc finansowa itp. Robienie toxic relacji romantycznymi NIE JEST OKEJ, i ten film nie jest okej. Po prostu dramat. nie polecam
zgadza się, oczywiście. Założyłam z góry, że raczej głównie ten film włączą kobiety - ale ten nieprawdziwy przekaz może dotknąć również mężczyzn.
Ciekawe czy wszystkie kobiety w USA (albo w Polsce) preferują układ z bogatym mężem i romantycznym kochankiem ?
Nie powiem film trochę naciągany, ale z drugiej strony dziewczyna była świadkiem przemocy domowej w dzieciństwie i na początku nie zdawała sobie sprawy co dzieje się w jej własnym domu, ale szybciej niż matka odkryła co się dzieje. Myślę że proces jej dojścia do tego że sama stała się swoją mamą został dość dobrze ukazany. Początkowo bagatelizowanie, film pokazał niezupełnie co zrobił Ryle ale później sceny w pełnej perspektywie, bo ona już pozwoliła sobie na to żeby to do niej dotarło. Nie podoba mi się tylko scena w szpitalu jak już mu uświadomiła co jej zrobił. Raczej przemocowiec by się wkurzył że coś takiego mu się zarzuca a on jej spokojnie słuchał. Rozumiem że miała na rękach jego dziecko i coś mogło mu się poprzestawiać ale mimo tego mogłoby to wyglądać inaczej.
Myślę że w szitalu w koncowce fimu świetnie go rozegrała, dotarła do niego, on zrozumiał swoje czyny. Odeszła od niego 9 mcy wcześniej więc to był zapewne okres kiedy próbował nią manipulować i namawiać na powrót- okruchy tego widać w scenie gdy dostaje od niego wiele SMS ów zapewne probujacych nawiazac ponowny kontakt i sie wybielić. A ona przez czas
9 mcy utrzymywala go na dystans, przerobiła traumę, przeżywala rozpad małżeństwa i w ost. Kilkunastu minutach dane nam.jest zobaczyć kobietę silną, odporną i wiedzącą jak chce żeby wyglądało jej życie. Cały film jest w tych okruchach dlatego ciężko wyłapać to napięcie, ten strach i przemoc bo bohatera podświadomie unikała konfrontacji z rzeczywistością, stawała się swoją matką. Do czasu. Była silniejsza od matki(odejscie bylo trudniejsze niz pozostanie w związku), bogatsza o doświadczenia wyniesione z domu
Jeśli chodzi o sytuację kobiet które są ofiarami przemocy, to większych bzdur jak ty tu wypisujesz, nigdzie nie czytałam. Podajesz stereotypowy obraz takich kobiet, który często nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Oczywiście są kobiety bezradne i zależne od przemocowych partnerów, ale pisanie że wszystkie takie są i każda sytuacja jest taka jak opisałaś, to manipulacja. Nazwanie utopią sytuacji gdy kobieta po prostu daje kopa przemocowi jest głupotą i świadczy o tym, że w ogóle nie znasz życia, bo takie kobiety istnieją i wcale nie jest ich mało.
"Nazwanie utopią sytuacji gdy kobieta po prostu daje kopa przemocowi jest głupotą i świadczy o tym, że w ogóle nie znasz życia, bo takie kobiety istnieją i wcale nie jest ich mało." - dosłownie w takim związku byłam, przez kilka lat, więc wiem o czym piszę, i mimo niezależności finansowej nie było łatwo TAK PO PROSTU ODEJŚĆ, i nikt nie skakał wokół mnie widząc mój problem i próbując mi pomóc - nie było kolejnego bogatego gościa, który po 10 sekundach patrzenia na mnie wiedział, co się dzieje i oferował mi pomoc. Film jest straszliwie naciągany!!!! Większość kobiet jest bezradna. Napisałam też, że w prawdziwym życiu ofiary "często" nie mają gdzie uciec, a nie "zawsze".
Większej głupoty w życiu nie czytałam. Przede wszystkim to historia kobiety która już widziała przemoc, jak widać chyba nie oglądałaś uważnie. Jest to wymyślona, wyidealizowana historia ale to co tu napisałaś to brak świadomości. Pewnie sama oglądałaś filmy które tylko takie historie jak opisujesz przedstawiały
Co do tego czy często jest trudniej zakończyć taki związek nie będę się wypowiadać, nie jestem specjalistką. Jednak to, że ma Pani inne doświadczenia nie oznacza, że historia przedstawiona w filmie nie mogła się wydarzyć, a film jest całkiem odrealniony. Nie wypowiadam się z perspektywy osoby która odeszła z takiego związku, lecz dziecka które w tym żyło. Nie jest to miejsce na wchodzenie w szczegóły, ale samo rozstanie przeszło całkiem pokojowo, a niezależność finansowa była już od dawna. Film zostawia wiele do życzenia, wydawał mi się sztuczny bardziej z uwagi na grę aktorską, niektóre dialogi, sposób prowadzenia kamery itp. Nie jest to arcydzieło, trochę taka "Moda na sukces" wersja Hollywood. Jednak osobiście uważam, że jak najbardziej taki scenariusz jak w filmie mógł mieć miejsce w rzeczywistości i chyba tylko dlatego moja ocena zatrzymała się na 5/10, a nie jeszcze niższej.
UWAGA SPOILER
Plus to już nie jest jakkolwiek związane z moim prywatnym doświadczeniem, ale najlepsza scena z całego filmu to moim zdaniem scena gdy ona prosi go od rozwód. Udaje jej się dotrzeć do jego wrażliwej strony i wzruszyć nie tylko dając mu jego pierwsze dziecko na ręce ale jeszcze wspaniałomyślnie i pojednawczo proponując imię które dużo dla niego znaczy. I w tym momencie kiedy on jest najbardziej bezbronny mówi o rozwodzie i od razu zanim on zdąży się zdenerwować, nawiązuje do jego córki którą właśnie trzyma na rękach, włączając w nim empatię i przenosząc ją z dziecka na nią. To była przepiękna manipulacja i myślę, że bez tego on by jej nie dał spokoju i wielokrotnie namawiał do powrotu. Mając dziecko na rekach nie mógł już tak łatwo przejść z 0 do 100 i po raz pierwszy został zmuszony by spojrzeć z cudzej perspektywy.