PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6480}

Inwazja na USA

Invasion U.S.A.
1985
5,9 1,7 tys. ocen
5,9 10 1 1739
4,3 7 krytyków
Inwazja na USA
powrót do forum filmu Inwazja na USA

SŁABY

ocenił(a) film na 4

W zasadzie po obejrzeniu 'Inwazji na USA' przestaje wierzyć, że istnieje na tym świecie jakiś dobry film z Chuckiem Norrisem w roli głównej. Ten jest dość słaby. Lepszy co prawda od takiego np. 'Bohater i strach', ale to żaden zaszczyt.
Stanom Zjednoczonym zagrażają prawicowi ekstremiści, którzy armią zaciężną robią desant na amerykańskie wybrzeże i od słów przechodzą do czynów: terroryzują mieszkańców bombami, morderstwami, skłócają społeczeństwo z policją i tym podobne cyrki. Jaki jest ich cel? Nie bardzo wiadomo, a i twórcy chyba sami za bardzo się w tym nie orientują. Smaczkiem jest fakt, że na czele tej hordy stoi śmiertelny wróg Chucka, który nie spocznie, póki nie odprawi naszego dzielnego bohatera na łono Abrahama.
Do obrony USA zostaje poproszony oczywiście Chuck. Błyszcze jak zwykle: zjawia się zawsze w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu, nie daje się stłuc, bije rekordy megalomaństwa i dydaktyzmu, i w ogóle mnie irytuje, jakkolwiek jest to jeden z nielicznych filmów z nim, w którym kibicuje Norrisowi, bo jednak ten Rusek jest jeszcze bardziej denerwujący.
Kojarzy mi się to dziełko trochę z 'Kobrą' ze Sly'em, tyle że jest jeszcze sporo gorsze.

adam05

Dobry jego film to tylko Zaginiony W Akcji, no może jeszcze Droga Smoka, ale to raczej film Bruce'a Lee.

ocenił(a) film na 6
impaler1

Bzdury gadasz. Zdecydowanie najlepsze filmy z Norrisem to
Samotny wilk McQuade 1983 (klimat, muzyka, pamiętny pojedynek z Carradine) oraz
Kod milczenia 1985 (Nico ponad prawem mnóstwo skopiował z tego filmu 3 lata później)

ocenił(a) film na 9
returner

Też mi się wydaje że ,,Samotny wilk McQuade ,, i ,,Kod Milczenia ,, to najlepsze filmy Chucka .A co myślisz o Chucku jako bohaterze kina akcji ? Lubisz go ? doceniasz tak jak Van Damma ,Seagala itp

ocenił(a) film na 6
bradock

Zaginiony w akcji też jest niezły.
Hmm Za czasów VHs ewidentnie czuło się, że największymi gwiazdami kina akcji byli
Stallone i Schwarzenegger. Za ich plecami byli Van Damme, Seagal,
a Norris raczej był jeszcze mniej popularny od nich, podobnie jak Lundgren i reszta.
Szczerze za czasów VHs Norris robił na mnie mniejsze wrażenie od Van Damme i Seagala.
Ale oceniając całokształt ich karier na dziś to wydaje się mi, że Norris miał karierę na
poziomie Van Damme i Seagala.

Kariera aktorska Norrisa przypomina tą Van Damma.
Najpierw zaczynali od filmów kopanych, potem z wiekiem przenieśli się
do typowych filmów akcji (więcej strzelania, wybuchów niż walki)

ocenił(a) film na 6
returner

Pisałeś gdzieś, że Van Damme przyjaźnił się z Norrisem i razem trenowali w latach 80' zanim Van Damme był sławny. Cóż Van Damme wtedy miał 20 lat z hakiem, a Norris ponad 40.
Jestem ciekaw kto był wtedy lepszy, zdrowy rozum podpowiada, że Norris powinien być lepszy od niego (7 krotny mistrz karate w wadze średniej pod rząd w latach 1968-1974)
mimo starszego wieku. Ale to co w filmach swoich najlepszych zaprezentowali to wyglądało jakby Van Damme był większym wymiataczem (Bez odwrotu, Krwawy sport, Kickboxer, Cyborg, Lwie serce.) Tyle, że być może to były w dużej mierze efekty i ciosy nogą mniej przydatne w prawdziwej walce. A ty jak sądzisz ?

Ja znam ciekawostkę jedną na temat Arnolda i Stallone.
Arnold występował w jednym filmie z Brigitte Nielsen -Czerwona Sonja 1985 i ona była w realu jego kochanką. Stallone zagrał z nią w Rocky 4 i Kobra 1986, ona została nawet jego żoną.
Gdy zaczęła go zdradzać i Stallone się tym dołował Arnold naśmiewał się z niego, że jest bardzo naiwnym mężczyzną i nie zna kobiet. Zresztą oni sami nie przepadali za sobą w latach 80 i na początku lat 90, gdy konkurowali ze sobą o miano króla kina akcji.
Nigdy dlatego ze sobą nie zagrali za czasów ich największej popularności.
Dlatego fajnie, że na starość występują razem ze sobą w serii Niezniszczalni i kumplują się.
Seagal natomiast wiem, że nie przepada za Van Dammem. Nawet kiedyś doszło prawie do jakieś bijatyki między nimi. Seagal też zadeklarował, że nigdy nie wystąpi w serii Niezniszczalni.
Z tego co pary razy pisali to w czwartej części jest szansa, że wystąpi wreszcie Jackie Chan, któremu nie pasował nigdy termin zdjęć, a dostawał zaproszenia od Stallone, by grał w poprzednich częściach. Poza tym też mówi się o zapomnianym Hulku Hoganie.
Film ma być w 2017 roku, znów z kategorią R.

Z oldschoolowych seriali polecam Ash vs Evil dead 2015 10 odcinków po 30minut,
który jest kontynuacją kultowej trylogii z czasów VHs Martwe zło.
W erze Vhs królowały klimatyczne seriale jak
Robin of Sherwood 1984-1986 oraz Twin Peaks 1990-1991 uważany za najlepszy serial lat 90'
W ostatnich 15 latach bardzo wysoki poziom prezentowały z seriali np:
Sopranos 1999-2007 imdb 9.2
Prawo ulicy 2002-2008 imdb 9.3
Rzym 2005-2007 imdb 8.9
Breaking Bad 2008-2013 imdb 9.5
Gra o tron 2011-2018 imdb 9.5
Detektyw 2014 imdb 9.2 -1 sezon (bo 2 sezon to osobna mniej ciekawa historia)
Fargo 2014-2015 imdb 9.0

ocenił(a) film na 9
returner

Myślę że Norris by wygrał ,zauważ że Chuck grał w filmach kopanych w latach 1977 -1983 a Van Damme póżniej ,kino się rozwineło ,także technika kręcenia walk zresztą dziś Scott Adkins też ma lepsze sceny walk niż Van Damme ,nie mówiąc o Tony Ja .Van Damme był o Chucka bardziej widowiskowy i efektowniejszy ale czy skuteczniejszy ? To są zupełnie dwie inne rzeczy ,po za tym to był film ,a prawdziwa walka to co innego .

ocenił(a) film na 9
returner

A kogo bardziej wolisz ,kto był twoim zdaniem większym wymiataczem ? Van Damme czy Seagal ?

ocenił(a) film na 6
bradock

"Myślę że Norris by wygrał"
Na 100% Norris by wygrał, bo był zawodowym karateką. Ale żeby było sprawiedliwie oboje powinni być w podobnym wieku w najwyższej formie. Norris lata (1967-1977) vs Van Damme 1987-1997. Oboje 27-37 lat.

"dziś Scott Adkins też ma lepsze sceny walk niż Van Damme"
Jak dla mnie to co pokazał Van Damme w Krwawym sporcie, Kickboxer czy Cyborgu robiło dużo większe wrażenie niż Adkins w swoich najbardziej widowiskowych filmach (Champion 2 i 3) Spowolnienia to zwykłe tricki filmowe i tylko uprzedzają mnie, bo cenię bardziej płynne sceny bez upiększeń. Van Damme był większym kozakiem wg mnie w
swojej najwyższej formie.
I jestem zdania, że nie ma co w ogóle sugerować się tym co pokazują w ostatnich latach w filmach kopanych po tym co Jackie Chan powiedział około 2000 roku . Mówił, że traci się motywacje do tego, by być dobrym w sztukach walki jeśli obecni aktorzy nie muszą umieć nic, a komputerowo robią z nimi świetne sekwencje walk. Miał na myśli Matrix. Dlatego bardziej doceniam to co pokazywali w latach 70', 80' czy w pierwszej połowie lat 90'.

"A kogo bardziej wolisz ,kto był twoim zdaniem większym wymiataczem ? Van Damme czy Seagal ?
Van Damme. Porównywało się ich style walki i robiło analizy, że Seagal nie wytrzymałby nawet jednej rundy w realnej walce z van Dammem.
Być może. Nie wiem ile w tym prawdy. Ale wzrost i waga też ma znaczenie duże na korzyść Seagala. Nawet jeśli Van Damme był szybszy i miał większe umiejętności to właśnie o niczym nie przesądza. Wiem, że Seagal nie lubi van Damme i podobno nie wierzy, że Van Damme umie na prawdę walczyć.
Wszystko zaczęło się w 1997 r na imprezie w domu Sylwestra Stallone.
45 letni wówczas Seagal przechwalał się że dałby rade każdemu skopać dupe na tej imprezie. Van Damme od razu wyzwał go na pojedynek. Chwile później Seagala już na przyjęciu nie było. Fani Seagala twierdzą że ten nie chciał zrobić krzywdy Van Dammowi i opuścił impreze ponieważ jest prawdziwym filozofem i wie na czym naprawdę sztuki walki polegają, ale to raczej jest tylko bezsensowne stękanię fanów. Bruce Lee będący jednym z najlepszych wojowników i filozofem sztuk walki jakoś nigdy pojedynku nie odmówił.
Bruce Lee stoczył niby wiele pojedynków zarówno ulicznych, mało na turniejach. W walce bez zasad sobie radził lepiej.
Jest mnóstwo opinii ludzi którzy którzy znali, trenowali i sparowali z Brucem Lee. Do tego opinie najlepszego zawodnika MMA w historii tej dyscypliny Fedora Emelialenko. Z kolei inny zawodnik MMA Bas Rutten twierdzi co innego. On szanuje Bruce'a ale twierdzi jednocześnie, że Bruce np w formule MMA wiele by nie zdziałał. A już szczególnie z 30 kg cięższym od siebie gościem. Norris z kolei był mistrzem jak wiesz walk turniejowych z przepisami. Norris twierdził, że miałby duże szanse wygrać z Brucem Lee, ale jak Bruce na swoją mase był niewyobrażalnie silny. Potrafi robić bardzo długie serie pompek na 3 palcach, wykonywał serie na biceps sztangielkami 36 kg . Są ludzie, którzy mają w bicepsie 50cm, a nie zrobią 36kg na biceps.
Z tego co opisywali tą imprezę to Stallone powiedział, że gdyby sie pobili to by wtedy na pewno wygrał Van Damme bo był w rewelacyjnej formie.
Van Damme przyznaje natomiast, że Seagal to człowiek z charyzmą i
zna się na bitce i nie rozumie skąd ta jego duża niechęć do niego.
Seagal zanim został aktorem był najemnikiem, ochroniarzem szejków, łowcą głów i naparzał się w Tokio z chłopcami z yakuzy. Są artykuły na ten temat i wypowiedzi.

W ciekawostkach z Norrisem jest podane, że on miał w grać w kontynuacji "Inwazja na Usa" , ale nie pasowało mu, bo zajmował się graniem w innym filmie i dlatego rola przypada M.Dudikofowi w Siła pomsty 1986.
To samo dotyczy głównej roli w Amerykańskim NInja 1985.
Można powiedzieć, że Dudikoff zawdzięcza w dużym stopniu szczęściu, że Norris nie zgarnął tych ról. A bez tych ról nikt by nie usłyszał o Dudikofie.

Jest jeden film z B.Blanksem bardzo podobny do Kickboxera i też się dzieje w Tajlandii, też jest trening fajny, motyw zemsty i świetna walka końcowa.
"Król Kickboxerów" 1990.

Polecam Tobie z kina kopanego kilka pozycji.
Billy Blanks to Siedmiokrotny mistrz świata w karate w wadze ciężkiej.
Tu masz z nim filmy:
Król kickboxerów (1990)
Szpony orła (1992)
TC 2000 (1993) Bolo Yeung
Otwarte karty (1993)
W służbie sprawiedliwości (1994)
W szponach C.I.A.(1995)

Lorenzo Lamas:
Zjadacz węży 1989,
Zjadacz węży 2 1989,
Zjadacz węży 3 1992
Decydujące uderzenie 1992
Hycel 1993
Kryptonim: Alexa 1993
Cel: Alexa 2 1993

Jet Li:
Mistrz 1989
Once Upon A Time In China 1991
Fist of Legend 1994 (remake Wściekłych pięści 1972 z Brucem)

Jackie Chan:
Drunken Master 1978
The Young master 1980
Wheels on meals 1984
Dragons Forever 1988
Drunken Master 2 1994


Różne:
Best of the best 1989
Blackbelt 1992
American samurai 1992
Shootfighter 1992 Bolo Yeung
Ognisty ring 1993
Only the strong 1993
Ip man 2008

ocenił(a) film na 9
returner

Ale żeś się rozpisał kolego ,jak prawdziwy koneser kina akcji :) ,,Cenie bardziej płynne sceny akcji bez upiększeń ,, ,,Spowolnienia to zwykłe tricki filmowe ,, -Masz 100 procent racji kolega !!! Ja też nie za bardzo lubię tych tricków z filmów Adkinsa czy innych pierdół z ,,Raidu ,, Wole stare dobre kopaniny właśnie z lat 80 i początku 90 !!! Cenie te filmy co wymieniłeś właśnie je ,sporo z nich widziałem ale nie wszystkie ,kilka pozycji muszę nadrobić typu ,,Ognisty Ring ,, czy ,,Otwarte Karty ,, Dzięki za polecenie ich .

ocenił(a) film na 6
bradock

W "Otwarte karty" fajny jest końcowy pojedynek Billy Blanksa z tym gościem co walczył z Van Dammem w finale
"Wykonać wyrok 1990" i wpadł do pieca.

Ognisty ring to film w stylu Krwawy sport, Quest, American samurai , Decydujące uderzenie, Shootfighter czyli nielegalne walki na turnieju. Bardzo mocne sceny i jeden z nielicznych filmów, gdzie ktoś umiera niespodziewanie.
Wtedy mnie to zszokowało. To tak jakby głównego bohatera Van Damma uśmiercili w 1/4 lub 1/2 w Krwawym sporcie.

ocenił(a) film na 9
returner

A twoim zdaniem Top 3 ,lub Top 5 akcyjniaków z Ery VHS to jakie byś dał ? Chodzi mi o filmy akcji ,które nie miały premiery w kinach ,tylko od razu na rynek VHS ,typowe budżetówki .Mi się wydaje że najlepszy ,najbardziej solidny ,dający dużo czadu podczas oglądania jest ,,Hycel ,, potem ,,Nemezis ,, z 1992 roku ,następnie ,,Drzewo Jozuego ,, No i te co wymieniłeś filmy ,,Tylko dla najlepszych ,, ,,Szpony Orła ,, ,,TC -2000 ,, itd

ocenił(a) film na 6
bradock

Nigdy się nie zastanawiałem nad czymś takim,
bo jednak kino klasy B to właśnie kino akcji, komedie czy horrory, ale te filmy często miały premiery kinowe i
to nawet z sukcesem jak np:
Terminator 1984, Obcy 2 1986 czy Predator 1987.

Te filmy z czasów VHS, które nie miały nawet premiery kinowej to raczej było kino klasy C lub D :)
I oglądałem ich od groma w latach 1988-1994.
Niektóre z wypożyczalni miałem 24h w domu i obejrzało się 2-3 razy i nie nudziły. A dziś bym nawet pewnie 10 minut na wiele z tych filmów nie tracił czasu. Dużo było totalnej tandety.

Jakiś czas temu wspomniałem znajomemu, który trenuje sztuki walki kto, by wygrał w latach swojej świetności
Norris czy van Damme tylko odpowiedział "Nawet nie żartuj.
Van Damme nie miałby żadnych szans."
Widocznie między zawodowcem Norrisem, a głównie aktorem i amatorem sztuk walki V.Damme jest większa różnica niż myślałem. Ale to stawia pod znakiem zapytania czy rzeczywiście V.Damme by dał radę S.Seagalowi, bo ten za młodego ostro trenował na poważnie.

ocenił(a) film na 9
returner

Właśnie chodziło mi o to żeby dokonać rzetelnej selekcji ,porównania i wytypowania z tej toatalnej tandety 5 najlepszych akcyjniaków ale chyba masz racje ,gra jest nie warta świeczki :D Dzisiaj w sumie tylko da się oglądać te filmy kinowe z lat 80 -90 ,nawet B -klasę niedocenianą jak ,,Cyborg ,, ,,Siła Pomsty ,, ,,Inwazja na U.S.A ,, Czerwony Skorpion ,, ,,Zimny jak głaz ,, itd A co do Seagala to powiem ci kolego że dziś powtórzyłem sobie ,,Na Zabójczej ziemi ,, z nim i to co Seagal tam wyprawiał robi wrażenie do dziś ,łamał ,żuczał ,obijał ,strzelał ,wbijał nóż w gardło itd z niezwykłą finezją i stylem .Seagal z lat 1988 -1997 to jest gość :D

ocenił(a) film na 6
bradock

Seagała łączy coś z Norrisem.
Oboje późno rozpoczęli karierę filmową.
Można powiedzieć, że Norris na poważnie mając 37 lat od 1977, bo jego występ w Droga smoka 1972 to raczej taki epizod. Seagal dopiero w wieku 36 lat w 1988 - debiut w
"Nico ponad prawem".
Norris wiadomo jaki był powód - na poważnie był zawodnikiem karate wcześniej,
a Seagal trenował sztuki walki w Azji i dopiero do Usa powrócił w 1987, gdzie spróbował swych sił w Hollywood.

ocenił(a) film na 9
returner

Żeby odpowiedzieć na pytanie : Czy Van Damme dał był radę Seagalowi w prawdziwej walce , musimy wpierw odpowiedzieć dość rzetelnie ,wyczerpująco na inne ważne pytanie : Na ile procent Seagal był tak dobry w realu w bitce ,jak w swoich filmach ? Na 100 procent ? 98 procent ,57 procent ,20 procent itd Czy gdy w życiu realnym ,w 1990 roku ,gdy Seagal był jeszcze młody ,sprawny i formie napadło by go 4 zbirów w sklepie i mu groziło ,chciało by go pociąć i okraść to ta konfrontacja zakończyła by się tak :D http://www.youtube.com/watch?v=GgBrYX-5sK8

ocenił(a) film na 9
returner

Van Damme ,Norris czy Speakman nie dali by rady w prawdziwej walce Seagalowi ponieważ są za mali i za niscy ,bardziej ktoś wyższy ,potężny i masywny np Dolph Lundgren ,Mathias Hues ,czy Billy Blanks .Największe szanse ubić Seagala miał by Mathias Hues -bardzo duża szybkość i doskonała koordynacja ruchowa jak na takie warunki fizyczne ;D

ocenił(a) film na 6
bradock

W prawdziwym życiu nikt nie będzie bił się z kimś kto w
ciebie mierzy z broni. Nikt nie jest szybszy od kuli :)

Norris nie zapominaj, że był zawodowcem.
C.Norris czy B.Lee mimo swej postury sądzę,
żeby pokonali Seagala w większości pojedynków.
Przynajmniej w walce z przepisami.
Bez zasad powiedzmy na śmierć i życie skala szans sprzyja wyższym i cięższym, jeśli mają jako taką kondycję.
Oczywiście pewnym progów nikt nie przeskoczy.
Ja mam 1,81 i w realnej bójce z kimś kto ma 2 metry lub więcej i jest sportowcem, a nie kaleką też bym nie widział dużych szans w uczciwej walce. Jedynie oszustwem.
To samo B.Lee nie sądzę, że dałby radę z kimś kto ma 2 metry i jest mega silny i szybki.

V.Damme niby amator, a chciał na przyjęciu w latach 90' pobić S.Seagala, gdy doszło między nimi do poważnej sprzeczki.
Osoby, które dobrze znały możliwości tych dwóch osób twierdziło, że Seagal nawet 2 minut, by nie wytrzymał z
V.Damme. A gdzie z C.Norrisem czy B.Lee.
Oczywiście tu porównuje, gdyby doszło do takich starć w czasach świetności każdego z nich.

ocenił(a) film na 9
returner

Tak naprawdę to nigdy się nie dowiemy ,kto był z nich wszystkich najlepszy ,czy Chuck dał by radę Bruce Lee ,Van Damme dał rade Seagalowi itd Oni by musieli ze sobą walczyć i to w swoim złotym okresie np Van Damme i Seagal w 91 roku .Tak możemy analizować w nieskonczoność ,fani Van Damme będą uważać że on jest najlepszy a fani Seagala że ich idol najlepszy .Są argumenty za i przeciw .

ocenił(a) film na 6
bradock

Chuck Norris 7-krotny mistrz świata w karate pod rząd w wadze średniej. Billy Blanks 7-krotny mistrz świata w karate też pod rząd, ale w wadze ciężkiej.
Byli najlepsi w swoich kategoriach wagowych.
Z tym, że Billy miał też czarne pasy w 5 innych stylach walki prócz karate.

Sądzę, że walce bez zasad Billy Blanks, by wygrał walkę.
A w zawodach karate, gdyby nie było podziału na kategorie wagowe mogłaby różnie potoczyć się taka walka.

ocenił(a) film na 9
returner

Szkoda że Billy Blanks nie grał w kinowych filmach akcji jak np ,,Niko ,, ,,Wygrać że śmiercią ,, ,,Krwawy Sport ,, czy ,,Kickboxer ,, Zaliczył tylko epizody w ,,Lwie serce ,, i ,,Ostatni Skaut ,, Życie jest nie sprawiedliwe ...

ocenił(a) film na 6
bradock

To był bardziej karateka i instruktor fitness, a nie aktor :)
W latach 70' i na początku lat 80', gdy wygrywał musiał być w
super formie. Grał w filmach dopiero od końca lat 80'.
Mi bardzo spodobały się jego umiejętności w
Król kickboxerów 1990 i TC 2000 z 1993,
gdzie grali też B.Yeung i M.Hues.

Rację masz z tym, że V.Damme miał więcej szczęścia w,
że zagrał w takim filmie jak Krwawy sport 1988.
To uczyniło go gwiazdą kina akcji.
Mniejszą niż Stallone niż Schwarzenegger, ale mimo wszystko znaną i popularną. A taki B.Blanks był mało znany.
Krwawy sport to był dopiero 3 film kina kopanego wyświetlany w kinach.
Pierwszy - Wejście smoka 1973
Drugi - Klasztor Shaolin 1982
Trzecim - Krwawy sport 1988

ocenił(a) film na 9
returner

Jeszcze tandetne budżetówki Chucka typu ,,Ośmiokąt ,, czy ,,Oko za Oko ,, leciały w kinach ale to były mało znaczące filmy kopane :)

ocenił(a) film na 6
bradock

Podawałem 100% takie kino kopane.
Bo na przykład filmy Seagala od początku były kinem akcji,
bo sporo było strzelania.
Stąd "Krwawy sport" to jest ewenement.
"Podwójne uderzenie" czy "Nieuchwytny cel" to też były bardziej akcyjniaki. I takie filmy dostawały zielone światło od producentów na wyświetlanie w kinach.

ocenił(a) film na 9
returner

Ale ,,Ośmiokąt ,, Chucka to też jest 100 procent kino kopane a nie akcyjniak .Tak samo ,,Jednoosobowy odział ,, Jeszcze miałeś ,,Amerykańskiego Ninja ,, w 1985 -też kino kopane . ,,Miasto Aniołów ,, w 1989 roku Olivera Grunera też było w kinach .

ocenił(a) film na 6
bradock

To widocznie odbiło się mi o uszy, gdy byłem młodszy,
że "Bloodsport" 1988 to dopiero trzeci film w 100% oparty na sztukach walki, który trafił do kin,
a nie od razu na rynek VHS i tak powtarzam,
a to jednak nieprawda. Mogłem sprawdzić. Mea Culpa.
Octagon 1980 i American ninja 1985 rzeczywiście były wyświetlane w kinach.

ocenił(a) film na 9
returner

A mam takie pytanie dotyczące filmów ? Znasz jakie dobre filmowe komedie ,lub komedie romantyczne z ostatnich 5 lat lub nawet wcześniej ,nowości itd Bo muszę coś dobrego kuzynowi i jego żonie nagrać do obejrzenia ,wiec się pytam :D Ale w sumie sam też bym coś obejrzał xD

ocenił(a) film na 6
bradock

Nie wiem co polecić z nowych komedii, bo mało która mi przypada do gustu,
Ja cenię z tego gatunku najbardziej:
-komedie Usa lat 30/40
-komedie z L.De Funes z lat 60'
-komedie Brytyjskie grupy Monty Python z lat 70/80'
-komedie Usa lat 70'
-komedie Poskie Bareji i Machulskiego z lat 70/80'
-cały wysyp komedii z Usa lat 80'

ocenił(a) film na 9
returner

Ok ,dzięki za plecenie .A z nowych komedii nie lubisz takich hitów jak ,,Kac Vegas ,, czy ,,Dziewczyna z sąsiedzctwa ,, ?

ocenił(a) film na 6
bradock

Średnio. W nowszych komediach jest za dużo humoru niskich lotów. Niesmacznych. Taki humor nie podchodzi mi,
gdy widziało się wszystko co najlepsze i
jak daleko nowszym komediom do tych najlepszych starych.
Nietykalni 2011 jest dobrą komedią z nowszych.

ocenił(a) film na 9
returner

Ok .

ocenił(a) film na 6
bradock

Trafiłem na ciekawy artykuł.

Demaskuj Stevena Seagala :)

Wybrane fragmenty:

Tego, że show business przyciąga ludzi z rozdmuchanym ego i skłonnością do koloryzowania rzeczywistości, nie trzeba nikomu tłumaczyć. Wszyscy wiemy, że hollywoodzkie gwiazdy nie należą do najskromniejszych, a w ich życiorysach wydarzenia fikcyjne przeplatają się z prawdą. Ale chyba tylko jeden człowiek zdołał całą swoją karierę zbudować na sieci krętactw i mimo, że dziesiątki razy był łapany na kłamstwach, nadal cieszy się statusem celebryty i mistrza sztuk walki. To Steven Seagal.
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie zamierzam tu poruszać tematu efektywności praktykowanej przez Seagala sztuki walki. Aikido ma wprawdzie wśród ekspertów w dziedzinie sportów walki opinię sztuki skrajnie niefektywnej, o małej przydatności bojowej i kiepskim zapleczu sportowym. Ale nie powinno to być zarzutem wobec Seagala. W filmach akcji świetnie sprawdzali się aktorzy o bardzo różnych umiejętnościach. Byli wśród nich wybitni sportowcy (Chuck Norris to siedmiokrotny mistrz świata w pełnokontaktowym karate, czarny pas w karate, taekwondo, tangsudo i brazylijskim jiu-jitsu); sportowcy może nieco mniej wybitni, ale pracujący przez lata nad ekranowym stylem (Jean-Claude Van Damme); niesamowici kaskaderzy (Jackie Chan); jak również… niemal kompletni laicy, którzy wyglądają na potrafiących walczyć dzięki szybkim cięciom i dublerom. Steven Seagal z bardzo efektownym aikido doskonale do tego świata pasuje.

W przypadku Seagala problemem jest… wszystko inne.
Agent CIA, płetwonurek Navy SEALs, mafiozo…

W większości swoich filmów Steven Seagal wciela się w rolę byłych (czasem aktualnych) komandosów lub agentów służb specjalnych. Wydawać by się mogło, że to typowe dla filmów akcji. Okazuje się jednak, że w przypadku Seagala sprawa ma drugie dno. Steven Seagal wymaga, aby odgrywane przez niego postacie były agentami CIA lub żołnierzami, ponieważ – jak sam mówi – świetnie zna ten fach.

Aktor wielokrotnie podkreślał swoje związki ze służbami specjalnymi oraz jednostkami komandosów.

""Można powiedzieć, że stałem się doradcą dla kilku agentów CIA pracujących w polu i poprzez moich przyjaciół z CIA poznałem wielu bardzo wpływowych ludzi. Wykonywałem dla nich specjalne zadania.""
—Steven Seagal—

Seagal twierdził też, że przeszedł szkolenie jako bojowy płetwonurek elitarnej jednostki Navy SEALs. Sprawę tę skomentował Gary Goldman – były najemnik, a przez pewien czas współpracownik aktora. W rozmowie z Los Angeles Times Goldman stwierdizł, że Seagal byłby kiepskim płetwonurkiem, bo ma problemy z pływaniem oraz nie potrafi posługiwać się mapą i kompasem.

""Gdyby dać mu mapę i kompas, i wywieźć pięć mil od najbliższej restauracji, to umarłby z głodu.""
—Gary Goldman—

Ale nie tylko służby specjalne i komandosi mieli na swoich usługach Seagala. Jak się okazuje, aktor miał też związki z włoską mafią. I zatarczki z Yakuzą. Przez pewien czas w swej karierze Seagal twierdził, iż jest z pochodzenia Włochem (w rzeczywistości jego matka była Irlandką, a ojciec rosyjskim Żydem). Na zlecenie włoskiej mafii miał walczyć z rosnącymi wpływami Yakuzy w Nowym Jorku. Światło na tę sprawę rzuciła pierwsza żona Seagala.

""To kłamstwo. Kiedyś przegonił jakichś pijaków ze swojego dojo, ale to nie miało żadnego związku z Yakuzą.""
—Miyako Fujitani, pierwsza żona Seagala—

O tym jak Seagal narobił w gacie (raz metaforycznie, raz dosłownie)

Jako wschodząca gwiazda kina akcji, Seagal miał dość niewyparzoną gębę. Niestety czasami wprowadzało go to w kłopoty. O jednej z takich sytuacji, zaistniałej na hollywoodzkim przyjęciu, wspominał Sylvester Stallone.

""To było w 96 albo 97. Był tam Van Damme, Seagal, Willis, Schwarzenegger, Shaquille O’Neal, Don Johnson i Madonna. To była niesamowita impreza. Van Damme miał już dość tego, że Seagal ciągle opowiadał, że skopałby mu tyłek. Więc zaoferował, że mogą wyjść na zewnątrz, żeby Seagal pokazał jak go wgniata w ziemię. Seagal przytaknął, ale na chwilę wszystkich przeprosił, po czym zniknął. Okazało się, że pojechał do klubu na Ocean Drive. Van Damme, który był już w tym momencie w stanie kompletnego szału, wytropił go i ponownie zaoferował walkę. Ale kolejny raz Seagal “wykręcił Houdiniego” i uciekł.""
—Sylvester Stallone—

Ucieczka z podkulonym ogonem to stosunkowo mała cena za przechwałki. Gorszy los spotkał Seagala, gdy próbował wmówić Gene’owi LeBellowi, legendarnemu judoce, zapaśnikowi i kaskaderowi, że posiada umiejętności, dzięki którym nie można go poddusić. LeBell poprosił o demonstracje. W trakcie krótkiej szamontaniny Seagalowi udało się uderzyć LeBelle’a w krocze. Nie powstrzymało to jednak starego zapaśnika przed odcięciem Seagalowi tlenu od mózgu. Jak twierdzą m.in. Joe Rogan (aktor, komik i komentator MMA) oraz Ronda Rousey (wicemistrzyni świata w judo i zawodniczka MMA), Seagal miał stracić przytomność i – co gorsza – kontrolę nad zwieraczem odbytu.

Jak to z czarnym pasem było…

Czyżby Steven Seagal nie był tak sprawnym wojownikiem jak twierdzi? Tak jak wspomniałem, nie chcę dotykać tu kontrowersji związanych z użytecznością samego aikido. Ale i bez tego opowiadana przez Seagala historia ma pewne luki. Aktor twierdzi na przykład, że studiował sztuki walki w Japonii pod okiem twórcy aikido, Morihei Ueshiby. Problem polega na tym, że Ueshiba zmarł w 1968, kiedy Seagal miał zaledwie 16 lat. Aktor wielokrotnie zmieniał wersje wydarzeń, ale wszystko wskazuje na to, że do Japonii przybył w latach 70-tych, by pracować tam jako nauczyciel języka angielskiego.

Nie był to jedyny dowód na dziwne pętle czasowe, jakie towarzyszyły Stevenowi Seagalowi. Innym razem aktor opowiadał o tym, że Bruce Lee darzył go ogromnym szacunkiem i że rozmawiali kiedyś na temat swoich synów. I znów w grę musiał tu wejść wehikuł czasu, bo Bruce Lee zmarł w roku 1973, kiedy Steven Seagal miał 21 lat i był postacią kompletnie nieznaną. Na dodatek pierwsze dziecko miało się Seagalowi urodzić dopiero 3 lata po śmierci Bruce’a Lee.

Ale wracając do samego aikido i tego, w jaki sposób aktor zdobył stopień mistrzowski – światło na tę kwestię po raz kolejny rzuciła jego pierwsza żona. Wygląda na to, że aktor nabywał swe umiejętności w nieco mniej prestiżowych warunkach, niż twierdzi. Według Miyako Fujitani, sędzia, który przyznawał pasy przespał prezentację Seagala. Dosłownie. W trakcie, gdy aktor demonstrował swoje umiejętności, oceniający go mistrz aikido spał obok. Wręczenie czarnego pasa było formalnością, wynikającą z zaliczenia przez Seagala odpowiedniej liczby lat w szkole.
Czarnoskóry bluesman

Jak wspomniałem wcześniej, Seagal kilkukrotnie zmieniał swoją tożsamość etniczną. W toku swojej kariery twierdził, że jest po części Włochem, Japończykiem i Indianinem. W ostatniej dekadzie zaczął mówić o swoich afrykańskich korzeniach. W swoim reality show “Steven Seagal: Lawman” posługuje się afroamerykańską odmianą języka angielskiego (tzw. ebonics). Opowiada też o początkach swojej kariery bluesmana. Otóż Seagal miał, mieszkając w młodości w Detroit, miał nawiązać liczne kontakty na scenie bluesowej. Legendy tej muzyki, takie jak B.B. King, Bo Diddley czy Clarence Brown były pod wrażeniem jego stylu, umiejętności i duszy.

Co jest tym bardziej imponujące, iż Seagal opuścił Detroit w wieku pięciu lat.

Symbol seksu

Steven Seagal powiedział kiedyś, że jego marzeniem jest, by przestano go traktować jako symbol seksu. W pewnym sensie marzenie to się spełniło, a nazwisko Seagala jest obecnie kojarzone raczej z seksualnym molestowaniem i seksualną przemocą. Na długo przed ostatnią falą oskarżeń, które wstrząsnęły Hollywood, to właśnie mistrz aikido był wiązany ze skandalicznym nadużywaniem pozycji i narzucaniem się kobietom.

O molestowanie seksualne oskarżyły Stevena Seagala m.in. aktorki Jaime Pressly, Jenny McCarthy, Portia de Rossi i Juliana Marguiles, a także cztery asystentki. Seagal miał podczas castingów domagać się, aby aktorki, przebywając z nim sam na sam, zdejmowały ubranie. Publicznie łapał je za piersi tłumacząc, że jest terapeutycznym masażystą albo że potrafi wykrywać nowotworowe guzki. Wytoczone Seagalowi procesy kończyły się ugodą i wypłatą sporych odszkodowań.

Być może odruchem skruchy było więc zachowanie aktora gdy został zaproszony jako gość specjalny programu Saturday Night Live. Seagal odrzucił wszystkie napisane przez scenarzystów skecze komediowe i upierał się, aby wykorzystano jego własny scenariusz. A w nim znajdowały się takie perełki jak np. scena, w której Seagal wciela się w psychologa udzielającego porad ofiarom gwałtów. Po czym zaczyna je obmacywać. Wyperswadowanie tego pomysłu zajęło Lorne’owi Michaelsowi, producentowi SNL, ponad godzinę. W końcu Seagal się ugiął i zgodził się na nagranie oryginalnych skeczy przygotowanych przez etatowych scenarzystów. Michaels miał później nazwać aktora największym dupkiem, jaki kiedykolwiek gościł w Saturday Night Live.

Ale prawdziwe problemy miały go dopaść w 2010, kiedy postawiono mu zarzut handlu żywym towarem, stręczycielstwa, porwania i gwałtu. Aktor – jak twierdziła kolejna z jego asystentek, Kayden Nguyen – przetrzymywał w swojej rezydencji dwie młode Rosjanki. Oczywiście wbrew ich woli. I w celach seksualnych. Seagal stracił wówczas kontrakt na kolejny sezon swojego reality show (w którym wcielał się w policjanta), ale ostatecznie zarzuty oddalono. Poszkodowane zniknęły w niewyjaśnionych okolicznościach. A sam aktor stał się częstym gościem Władimira Putina, Aleksandra Łukaszenki i Ramzana Kadyrowa.

Dodajmy do tego fakt, że Steven Seagal był przez krótki czas bigamistą (zawarł drugie małżeństwo jeszcze przed rozwodem z pierwszą żoną), a obraz aktora stanie się pod tym względem kompletny.

""Seagal mówi o swoich związkach z Tybetem tak samo jak o swych związkach ze światem wywiadu i CIA – w sposób mglisty i trudny do zweryfikowania. “Byłem w klasztorze w Kioto” – opowiada. – “Spotkałem tam mnichów z Tybetu, których torturowali Chińczycy. Byłem jedyną osobą w klasztorze, która studiowała zielarstwo, kręgarstwo i akupunkturę, więc to ja ich wyleczyłem. Natychmiast nawiązaliśmy relacje.”"
—Magazyn GQ—

Seagal na planie

Trzeba przy tym przyznać, że Steven Seagal był w pierwszej połowie lat 90-tych autentyczną gwiazdą kina akcji. Był wysoki i dobrze zbudowany, co sprawiało, że wyglądał wiarygodnie w roli prawdziwego twardziela. Z kolei jego styl walki – aikido – doskonale prezentował się na ekranie, umożliwiając realizację dłuższych ujęć w scenach walki, bez obawy, że skończy się to źle dla kaskaderów. W 1992 roku miała miejsce premiera najbardziej kasowego filmu Seagala. “Under Siege”, przetłumaczony na polski jako (nie wiedzieć czemu) “Liberator” kosztował 35 milionów dolarów, a przyniósł wpływy rzędu 160 milionów. Ale dla Seagala był to początek końca. Jego zachowanie na planie kolejnych produkcji sprawiało, że mało kto chciał z nim współpracować. Bywało, że aktor spóźniał się na plan kilkanaście godzin. Nie chciał uczyć się scenariusza i zamiast tego improwizował swoje kwestie. Molestował aktorki i groził aktorom. Podczas kręcenia “Krytycznej Decyzji” (w oryginale “Executive Decision”) Seagal popadł w konflikt z producentami. Odmawiał nakręcenia sceny własnej śmierci, tłumacząc, że jego fani tego nie zaakceptują. Zaatakował też innego aktora, Johna Leguizamo, który zaśmiał się słysząc przechwałki Seagala.

Na domiar złego, filmy, które realizował Seagal nie były już wielkimi sukcesami kasowymi. Z czasem aktor musiał pogodzić się z faktem, iż przeszedł do drugiej, a może nawet trzeciej ligi celebrytów. Zaczął więc masowo realizować niskobudżetowe produkcje nastawione nie na premiery kinowe, ale na zysk ze sprzedaży DVD. Jeden z tych filmów został zresztą zrealizowany w Polsce. To “Cudzoziemiec” (“The Foreigner”), i mogę go szczerze polecić jako jedną z najlepszych, nieintencjonalnych komedii.

Ale prawdziwym sekretem Seagala, a zarazem ostatnią rzeczą, którą chciałbym dziś zdemaskować jest fakt, iż Seagal właściwie w swoich filmach nie występuje. Ten otyły, łysy (przyczerniony pastą do butów tupecik nikogo nie oszuka), mający problemy z mówieniem aktor, pojawia się może w 5-10% własnych scen. W znakomitej większości ujęć zastępowany jest przez dublerów. A wypowiadane przez niego kwestie są nagrywane w studiu przez innych aktorów.

Okazuje się, że Seagal nie tylko nie jest tym mistycznym, uduchowionym mistrzem sztuk walki z fantastyczną przeszłością. Seagal nie jest obecnie nawet Seagalem.

ocenił(a) film na 9
returner

No faktycznie ciekawy i interesujący materiał .O większości tych faktów to już słyszałem w latach 90 np że Seagal nie chce być znany tylko jako bohater filmów akcji i symbol seksu ,że ciężko się z nim współpracuje na planie filmowym ,podobno nie chciał by Gary Busey wystąpił w ,,Liberator 2 ,, Czy też o zajściu /spince pomiędzy nim a Van Damme u Sylwka na imprezie 1997 roku .Także czytałem gdzieś że podobno będąc młodym i szkoląc się w Japonii chodził po nocach w mieście Tokio i prowokował uliczne gangi żeby walczyła z nim na ulicy ,była to jedna z metod tzw ,,treningu ,, Autentyczna walka ,szkoda że tego nie wiedzieliśmy albo że nikt tego nie nagrał .To by nam dało 100 procentową odpowiedż na pytanie ,, Seagal ,co potrafisz ? Na ile cię stać w realnej walce ? Jesteś tak dobry jak w filmie ? A o tym że ponoć robił kurs na płetwo -nurka Neavy Seals pierwsze raz słyszę ? Nigdy z taką informacją się niespotkałem ! Wiem natomiast że gazety filmowe ,w tym Cinema Press Video pisały w latach 90 że Steven Seagal mógł być łowcą głów w amazońskiej dżungli i nie mal pewne że był kiedyś osobistym ochroniarzem Szacha Iranu Jego historia i biografia jest bardzo ciekawa i elektryzująca ,co chwile dowiadujemy się o jego mocnej i mrocznej przeszłości .....

ocenił(a) film na 6
bradock

Wiem tylko, że najpierw prowokował Van Damma,
a potem dwukrotnie uciekł mu.
Skoro jest pozerem to nie dziwię się :)
Ale w sumie dostać lanie od V.Damme to nie wstyd.
Choć on sam miał incydent, że komuś fikał i dostał po pysku.
I tyle po V.Dammie było :)
Nawet były sytuacje, że mistrzowie sztuk walki byli zaatakowani w bramie z zaskoczenia i zwykły zbir wbił im nóż w brzuch i śmierć. Więc wszystkie umiejętności w
pewnych okolicznościach mogą zawieść.
Najbardziej niezawodny sposób - szybko biegać, by uciec :)

ocenił(a) film na 9
returner

Dla mnie Steven Seagal ,to bardziej ikona męskiego ,mocnego kina akcji z Epoki VHS niż Mistrz Wschodnich Sztuk Walk ,Rywal ,Wróg Van Damma .Facet ,który był uosobieniem ,wręcz kwintesencja zarówno kina akcji lat 80-90 ,jak i naszej kochanej Epoki VHS ,symbol ,bohater z naszego słodkiego dzieciństwa ,podobnie jak Schwarzenegger ,Stallone ,Norris ,Van Damme ,Lundgren ,Eastwood ,Bronson itd Mam gdzieś to czy dał by radę Van Damme czy nie ,nic mnie to nie obchodzi ,już tego nie sprawdzimy :D Ważne są jego filmy z lat 1988 -1996 ,tylko to się liczy ,nic więcej .Jego filmy z tamtych lat to było kino w pełno tego słowa znaczeniu ,no i jeszcze kasety VHS ,wymiana na giełdzie ,od kolegów ,potem wypożyczalnie ,oglądanie filmów w sobotnim nocnym kinie na TVP1 ,Polsat ,Polonia 1 itd Piękne czasy !!!! Aż chce się wrócić do tych czasów ,chwil !!! Szczególnie gdy ma się z takimi filmami i takimi tłumaczeniami do czynienia :) http://www.youtube.com/watch?v=FrWHsWuZK4s