PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=375629}
8,0 422 tys. ocen
8,0 10 1 422329
6,4 84 krytyków
Interstellar
powrót do forum filmu Interstellar

Wytłumaczenie

użytkownik usunięty

Hej Wszystkim. Byłem na filmie 2 dni temu, pomyślałem że sam ogarnę po przemśleniu go, ale nie rozumiem, więc zdam się na waszą pomóc. Otóż, jak pewnie każdemu z was, cisną mi się na usta miliony pytań, tak więc:

1. Na końcu widzimy, że Cooper wysłał te wszystkie znaki itp. do ciebie z przeszłości. Idąc tym tokiem myślenia, na początku filmu Cooper z przyszłości robi to samo z tym, którego widzimy ciągle na ekranie. Więc czy cała historia nie zatacza ogromne koło? Cooper znajduje się w tym 5 wymiarze, wysyła sam siebie do NASA, gdzie ten Cooper którego wysłał, zrobi dokładnie to samo z innym Cooperem i tak dalej i tak dalej. Tak więc czy historia zatacza koło?

2. Czy Cooper powiedział, że to nie te isoty go wysłały czy tylko on sam, czy że to wszystko zasługa jego a nie tych istot?

3. Czy te istoty rzeczywiście istniały? Jeśli nie, to kto otworzył tunel czasoprzestrzenny i pokazał 5 wymiarów w postaci 3?

4. Czy może działo się tak, że scena w 5tym wymiarze i sceny na początk filmu, działy się w tym samym momencie, tylko ze względu na to, że czas jest względny, wydawało się, że to przeszłość i przyszłość?

Jak przypomnę sobie więcej pytań to od razu je napiszę, a teraz liczę na fajne odpowiedzi, dziękuje z góry :)

ocenił(a) film na 10

1. Pętla czasowa. Według mnie zaczyna się od początku filmu (katapultowanie się Coopera z testowej wersji Rangera) a kończy się "wyjściem" Coopera z tesseraktu.Pętla czasowa tak długo zataczała by koło aż Cooper skierował by wydarzenia na odpowiednie tory (skutek:uratowanie ludzkości z umierającej ziemi)
2.TARS twierdził że to "jakieś istoty" sprowadziły go do hipersześcianu.Natomiast Cooper po tym jak się zorientował że to on sam wysyłał sobie sygnał STAY zaczął analizować sytuację i doszedł do wniosków że to MY (ludzie lub nawet on sam) sprowadzili go do hipersześcianu.
3.Ludzie przetrwali i ewoluowali do takiego poziomu że "przedostali" się do świata pięciowymiarowego gdzie mają zdolność manipulowania NASZĄ czterowymiarową czasoprzestrzenią.
4.Tego pytania nie za bardzo rozumiem :-)

użytkownik usunięty
Sebafilmweb

Dziękuje za opowiedź, jednak mam dalsze pytania:
1. Ale jeśli Cooper, który przesłał wiadomośći na początku (ten z przyszłości) to znaczy, że on też musiał trafić do Tesseraktu i ten Cooper, któremu Cooper z którym mamy doczynienia przez film, zrobi dokładnie to samo. Czy to znaczy, że każdy z nich uratuje ludzkość i tak się stanie za każdym razem.

2. Dziękuje c:

3. A czemu wykluczamy jakieś inne istoty? I jesli ludzkość kiedyś tam przetrwała i zdołała osiągnąć technologię na tak bardzo wysokim poziomie, to po co to wszystko zrobić? Przecież już raz przetrwali, po co ratować siebie z przeszłości?

4. nie ważne :P

użytkownik usunięty

@edit

1. Ale jeśli Cooper, który przesłał wiadomośći na początku (ten z przyszłości) to znaczy, że on też musiał trafić do Tesseraktu i ten Cooper, któremu Cooper z którym mamy doczynienia przez film, przesłał wiadomość, zrobi dokładnie to samo. Czy to znaczy, że każdy z nich uratuje ludzkość i tak się stanie za każdym razem.

ocenił(a) film na 10

Cooper zawsze będzie lądował w tesserakcie aż do momentu kiedy uratuje ludzkość z ziemi...tak ta pętla jest "zaprojektowana"
Ja wykluczam inne istoty gdyż nie wyobrażam sobie że obce cywilizacje ni z gruchy ni z pietruchy nagle postanawiają ratować ludzi na ziemi...kupy się to nie trzyma...kto mógł ulokować (zbudować) hipersześcian w czarnej dziurze...ktoś kto wiedział że Cooper tam wyląduje...wiedziały to dwie osoby Cooper i Amelia (i roboty)...według mojej analizy i domysłów to cywilizacja która rozwinęła się na planecie Edmundsa osiągnęła taki poziom ewolucji.Ta nowa ludzkość stworzona przez Amelię Brand postanowiła w dalekiej przyszłości ocalić ludzi z Ziemi.stworzyli tunel,tesserakt i Coopera uczynili głównym łacznikiem między rzeczywistością 4 i 5cio wymiarową. dlaczego? po pierwsze z troski i miłości do ludzi a po drugie myślę że na Amelię bardzo wpłynęło zachowanie jej ojca który "spisał na straty" ludzi na ziemi i wysłał ją aby kolonizowała inna planetę a ludzie na ziemi mieli zginać z głodu lub braku tlenu.

użytkownik usunięty
Sebafilmweb

Ale czy Cooper, do którego wysłał wiadomości Cooper z którym mamy do czynienia w filmie, też nie uratuje w dokładnie taki sam sposób ludzkości? Przepraszam, ale trudno mi to zrozumieć, młody jeszcze jestem :P Czego nie pojmuje z mega rozwiniętą ludzkością to to, że... Chwila, dam przykład > Jestem sobie pracującym człowiekiem, słabo zarabiam, jednak pewnego dnia spotykam kogoś, kto przychodzi do mnie i daje mi największą kwotę pieniędzy na świecie. Żyję sobie i żyję i przyłóżmy, że mam możliwość pomóc swojej wersji z przeszłości. Cofam się i daje mu te pieniądze, tylko czemu miałbym to robić, skoro teraz żyje mi się świetnie i nie potrzebuje zmieniać przeszłości, żebym miał majątek, który posiadam teraz? Dodam, że osoba, którą spotykam za biedy nie jest mną z przyszłości :)
Rozumiesz o co mi chodzi? Dlaczego cywilizacja, która została już raz uratowana, rozwinęła się w niewyobrażalny sposób, miałaby ratować samą siebie z przyszłości, skoro teraz już ma się dobrze?

ocenił(a) film na 10

widać że nie wczułeś się w ten film za bardzo :-))nie widzisz chyba rangi i ciężaru tematu....tu chodziło o uratowanie całej ludności kuli ziemskiej....Twoje porównanie ze słabo zarabiającym człowiekiem jest trochę minimalistyczne i egoistyczne nawet bym powiedział :-)) pamiętaj bardzo ważny cytat z filmu "Love is the one thing that transcends time and space" i dlatego właśnie ludzie z przyszłości podali rękę ludziom z przeszłości !!MIŁOŚĆ!!

użytkownik usunięty
Sebafilmweb

Nie chodziło mi o porównanie, tylko podanie przykładu, w którym ja spotykam kiedyś jakiegoś człowieka i on daje mi sto tryliardów euro(dla przykładu). Więc sobie żyje spokojnie ale nagle wpadam na pomysł żeby pomóc sobie z przeszłości. Po co? Z tego co czytałem to ludzie z przyszłości zrobili dokładnie to samo :|

ocenił(a) film na 10

To ja dołożę cegiełkę.
Ludzie z przyszłości, którzy mogli być tymi z planety Edmundsa mieli również wiedzę, legendę o człowieku, który ich kiedyś uratował. Żeby to się jednak stało musiało się w tej przeszłości stać coś nadzwyczajnego w postaci Coopera w tesserakcie. Zatem dlatego wiedzieli, że muszą pomóc. A mogli, bo czas był dla nich już normalnym wymiarem. Dlatego nie ma żadnej pętli. Cała czasoprzestrzeń jest jedna skończona, jakby już zaprojektowana. To się po prostu miało wydarzyć.
Ja jednak mam nieco inną teorię na temat tych istot. Ludzie w 5 wymiarze to dusze ludzi po śmierci (w końcu coś co może panować nad czasem nie może być materialne), dlatego potrafią manipulować czasem i umieścić ten tesserakt. Nie mogą jednak w zwyczajny sposób skomunikować się z Ziemią, ani w ogóle ludźmi. Mogli tylko stworzyć coś w miejscach nagromadzonej dużej energii, dlatego postawili wormhole (tunel) i czarną dziurę mającą w środku tesserakt.

volker92

Twój wpis i wątpliwości Biersa sprowokowały, że też dorzucę cegłę. Uwaga - trochę będzie leciała...

Ktoś żalił się ze 2 tyg. temu na brak Boga w tym filmie. ...absurdalny wątek i do tego, wg mnie, chybiony (jak z resztą wiara w niektórych wydaniach) - bo jakaż to najważniejsza jest prawda wiary - tej naszej, tu, lokalnej (nie obcej, nieznanej, złej..;):
Bóg jest miłością! ...i tym samym watek zostaje obalony, sprawa zamknięta.
Coż - nie w tej kwestii się chciałem doktoryzować, więc przeskoczę z tego miejsca do twojej teorii - z pytaniem:
A co jeżeli rozwój i postęp cywilizacyjny pokaże, że właśnie stan duchowy jest i będzie celem ostatecznym?
Bez ograniczeń ciała (materii), miejsca i czasu staniemy się jednością ...bogiem...?!
- hm, przy takim założeniu twierdzenie, że ludzie powstali "na obraz i podobieństwo" znajduje arcyproste wytłumaczenie...

Szalona teoria i pewnie nie taka odpowiedź jakiej by sobie Biers życzył... :-)
Zejdźmy na Ziemię, albo zatrzymajmy się gdzieś w połowie drogi do tej boskości ;-)
Załóżmy, że wyższym poziomie zaawansowania widzimy świat i czas w postaci slajdów - wystarczy, że wstawimy jeden, dwa slajdy w odpowiednie miejsca, a istoty, dla których czas jest niezmienialny na pewno na ten slajd wpadną.
Oni nie komunikowali się z nami, postawili nam jednak drzwi a myśmy przez nie przeszli...

ocenił(a) film na 10
nixtone

absolutnie i bezapelacyjnie nie ma miejsca na boga i religie w filmie Interstellar!! Nolan by całkowicie spartolił film jakby dał chociaż tyci tyci argument na to że wydarzenia w filmie mają podtekst religijny lub związany z bogiem. Każdy kto widzi jakikolwiek wątek typowo boski w tym filmie musi się ogarnąć :-)
A co do tej komunikacji to rzeczywiście to byłoby za duże słowo :-)) Zapewne ludzkość tak dalece zaawansowana,okupująca rzeczywistość pięciowymiarową miała by problemy komunikować się z takimi zacofanymi jaskiniowcami jak ludzie z Ziemi. To tak jakby człowiek na Ziemi próbował się komunikować z muchą czy mrówką....Nie każdy chyba zdaje sobie sprawę z tego jak dużo (nie)wiemy o wszechświecie a co dopiero o mikorwszechświecie (atomy,neutrony,kwarki i jeszcze mniejsze sub-cząsteczki atomowe) Ludzkość jest jeszcze bardzo bardzo zacofana i Nolan delikatnie to naszkicował w Interstellar ale nie każdy to wychwycił :-)

użytkownik usunięty
Sebafilmweb

Żeby było tak, że to ludzkość pomaga samej sobie z przeszłości, to przecież musielibyśmy NAJPIERW stać się hiper zaawansowaną cywilizacją, później się rozwinąć na planecie Edmunda i dopiero wtedy wysłać sobie pomoc, co byłoby nie możliwe, gdyż w pierwszej kolejności, żeby cały proces się rozpoczął, musieli by ujarzmić grawitację, co zdołali zrobić tylko i wyłącznie, dzięki pomocy istot, które przysłały im pomoc. Moja teoria jest taka, ludzkość powoli upada, jakieś istoty z niewiadomych przyczyn pomagają nam, rozplanowywują wszystko w taki sposób, że Cooper trafia do tesseractu, gdzie przekazuje swojej córce jak ujażmić grawitację. Według mnie, za otwarciem tunelu i za tesseractem stoi jakaś nam nie znana cywilizacja c: Co o tym sądzicie? A co do boga >>> Nie wiem czemu ktoś miałby szukać boga w takim filmie i do tego jeszcze się oburzać faktem, że go nie znalazł :| I jeszcze nadal mnie wkurza fakt, że nie mogę przestać myśleć o tym jak o pętli, bo zobaczyłem na początku jak Cooper pomaga sobie z przeszłości, ten z przeszłości pomaga sobie z przeszłości i tak dalej i dalej. I każdy Cooper zrobił to samo więc nie potrafię tego pojąć :P

ocenił(a) film na 9
Sebafilmweb

Nie do konca zrozumialem te wymiary i petle czasu a wiec tez mam pytanie. Kiedy po raz pierwszy Cooper przeslal znak swojej mlodej corce "zostan" to czy w tamtym momencie byla szansa zeby Murph juz wtedy odczytala rozwiazanie rownania?

ocenił(a) film na 10
kleszcz91

w hipersześcianie Cooper powoli "dochodzi" to tego gdzie się znalazł,co to jest hipersześcian,jak działa i na końcu po co został stworzony i przez kogo. Więc najpierw wysyła STAY aby zatrzymać siebie na Ziemi tak aby nie trafił do czarnej dziury.Potem orientuje się że jest "łącznikiem" który ma się z samym sobą porozumieć i przekazywać poszczególne informacje za pomocą fal grawitacyjnych. Wyszukuje różne sytuacje ze swojej czasoprzestrzeni (tylko w zakresie jednej lokalizacji-pokój Murph) gdyż tak był zaprojektowany tesserakt. Najpierw sytuacja z książkami spadającymi z półki (STAY) później przesuwa się w hipersześcianie do momentu burzy piaskowej aby przekazać sobie współrzędne bazy NASA i na końcu znów idzie do przodu w czasie do momentu jak daje Murph zegarek na który dzięki TARSowi programuje kodem morsa równania matematyczno-fizyczne. Więc jak widzisz wszystko dość logicznie musiało być rozplanowane. Pamiętaj że Cooper od początku musiał się uczyć "obsługi" hipersześcianu. Nielogiczne by było jakby tam wpadł i od razu zaczął nadawać Morsem na zegarek a Murph jako mała dziewczyna od razu by rozkminiła o co kaman.

Sebafilmweb

Im dłużej się nad tym zastanawiać (a czas leci), to problem z tą logiką wydaje się narastać.
Skoro tesserakt jest bez czasowy Cooper nie może się tam czegoś uczyć - bo to wymaga czasu... ;-)

Tak więc taki sześcian komunikator powinien wysyłać zwięzłą odpowiedź w 'dowolny moment' w pokoju Murph oraz w 'dowolnym momencie' pobytu w sześcianie - kleszcz91 ma rację: Cooper powinien od razu uczyć małą Murph. A tymczasem... no właśnie - już samo 'tymczasem' wydaje się tu nie na miejscu...

ocenił(a) film na 10
Sebafilmweb

Powiem coś: trochę śmieszy mnie to zapieranie się rękoma i nogami nad pojawieniem się czegoś boskiego. Ludzie, jesteście na to jacyś przewrażliwieni. Poza tym ja nigdzie nie powiedziałem o tym, że istniał sobie Bóg, który im pomógł. TO już napisał nixtone. Ja tylko stwierdzam, że istnieją dwie opcje kim były istoty tworzące tesserakt. Z racji, ze były to istoty 5-wymiarowe to :
1) Zupełnie inna cywilizacja, która ma zupełnie inny system wartości niż Ziemianie. Nie ma tam przemocy, nie są istotami takimi jak my, gdyż są te dwa poziomy wyżej. Dlatego pomogli ludziom. T
2) Ludzie, którzy jednak by móc "żyć" w świecie 5 wymiarowy musieliby być najprawdopodobniej niematerialni. Po prostu. W jaki zatem sposób możemy stać się nie materialni? Tutaj znowu 2 opcje:
a) zaawansowanie technologiczne pozwalające całe nasze "ja" umieścić w jakiejś maszynie, gdzie nasza świadomość by sobie szybowała bez powrotu w 5 wymiarze.
b) prostsza i bardziej osiągalna dla ludzi metoda - śmierć. Nasze dusze (czyli tak samo jak wyżej nasze "ja") gdzieś będzie się błąkało (przynajmniej fajnie by było, by nasze życie nie szło zupełnie na marne). Dlatego uważam, że najbardziej możliwą (najbardziej osiągalną) opcją byłoby to, że tesserakt stworzył świat wypełniony duszami ludźmi, którzy, gdy już wiedzą, że osiągnęli swój cel, nie mają o co się bić, bo są w świecie bezkresnym, gdzie nie ma zła czy czasu, mogą pomóc ludziom, którzy też kiedyś staną się tacy jak oni (by mogli zaznać życia materialnego tak długo na ile dadzą radę) mimo, że tam, gdzie są te 5wymiarowe dusze jest ten lepszy świat pozbawiony zepsucia- nikomu już nie zależy, by o coś walczyć, bo jest tam nicość, świat tylko i wyłącznie nieskończonej świadomości. Tak sobie to wyobrażam. Nie wiem czemu wiecznie chcecie tu upychać boga (jakiegokolwiek).
Zatem za równo opcje 1 i 2 stawiam na równi.

ocenił(a) film na 10
volker92

nie rozumie założenia że egzystowanie w rzeczywistości 5ciowymiarwej musi się równać z "byciem niematerialnym". Że niby tylko "dusza" może być w piątym wymiarze. Nie zgadzam się z tym tak samo jak nie wierzę w coś takiego jak DUSZA :-)) co to jest dusza? :-))

ocenił(a) film na 10
Sebafilmweb

Dusza? Możesz to nazwać jak chcesz. Najprościej co to jest dusza ? Ty jesteś kimś, prawda? Nie ma drugiej takiej osoby jak Ty, nikt Cię nie sklonował, jesteś nie do podrobienia tak jak każdy z nas. Każdy z nas jest pod tym względem wyjątkowy. Posiada tzw "ja". Żyjesz, potem umierasz. To Twoje "ja" wędruje w nieokreślone "coś" (bo tak naprawdę nikt nie wie, co się dzieje, więc jak to nazwać). Moim założeniem było to, że po śmierci to nasze "ja" wędruje sobie w nicości (jakiejś bezkresnej niematerialnej przestrzeni, gdzie czas jest wymiarem stałym) i to mogły być to istoty, których Cooper nazwał ludźmi z przyszłości.
Nie rozumiesz, że egzystowanie w rzeczywistości 5wymiarowej jest równe z "byciem niematerialnym". To w takim razie, jak to sobie wyobrażasz. My żyjemy w 3 stałych wymiarach. 4 wymiar, jakim ejst czas znamy, ale jest dla nas zmienną i od tego jesteśmy uzależnieni. Istoty, dla których czas jest stały nie mogłyby egzystować tak jak my, starzeć się, zachodzić w nich procesy, bo to potrzebuje upływu czasu. Dlatego uważam, że istoty żyjące w 5 wymiarach nie mogą być tacy jak my. Dwie opcje opisujące, jak ludzie mogliby się tam dostać przedstawiłem wcześniej.
Jeżeli masz ciekawszą teorię na temat życia ludzi (czy innych istot) w 5 wymiarach to chętnie przeczytam :)

PS. Proszę pamiętać, że nie szufladkuje niczego do żadnych religii i wierzeń, bo widzę, że wiele osób jak widzi temat "życia" po śmierci to chwyta się za pentagram i zapiera się nogami. Nawiązuje tylko do naszej egzystencji, za życia oraz to śmierci, czego istnienia raczej nikt zaprzeczyć nie może ;D.

Sebafilmweb

To nie komunikacja typu człowiek-mrówka - taki drobny błąd logiczny - my nadal nie wiemy za wiele o komunikacji poza zmysłami, z których korzystamy dziś.
Człowiek przyszłości będzie wiedział.
A korzystając z przykładu mrówki - jak napisałem wcześniej to nie rozmowa a raczej wabienie mrówki, które spowoduje że pójdzie tam gdzie chcemy. I sam ten fakt zmiany jej kursu - zmienia w konsekwencji przyszłość.

użytkownik usunięty
nixtone

Dzięki za fajne przemyślenia ludzie :) A co do filmu, zapomniałem już, co Cooper przekazywał Murph przez ten alfabet morsa? Wiem, że jakieś równania matematyczne, ale skąd on je wziął? Z pamięcią coraz gorzej u mnie:P

już mówię bo jestem świeżo po seansie, kiedy w dziurze nawiązał kontakt z kwadratowym robotem, zapytał go czy ma dane z wnętrza dziury, on mu odpowiedział, że tak, więc kazał mu aby dyktował je w alfabecie morsa. Robot mu dyktował a on paluszkami zakrzywiał czasoprzestrzeń wskazówek zegarka niczym grając na bałałajce.

użytkownik usunięty
Mothyff

Dziękuje :) Gdzie oglądałeś tak późno ten film? :o

Ja np. byłem w CC na 21.50 także też dzisiaj jestem świeżo po seansie.

Zgodzę się z Tobą co do niezgodności scenarzysty odnośnie tego kim były istoty, które pomogły ludziom.
W filmie Cooper (będąc w czarnej dziurze) doszedł do wniosku, że on jest duchem Murphy (co się zgadzało) ale również, że to MY (ludzie z przyszłości) utworzyliśmy wormhole i tesserakt wewnątrz czarnej dziury - było to pokazane dosyć jednoznacznie. Ale w tym wypadku oznaczałoby to, że MY przekazaliśmy dane TARSowi czy CASEowi, który poprzez alfabet Morse'a podał je Cooperowi, a ten swojej córce.
No i tu jest paradoks. To kto niby dał odpowiedź dotyczącą kontroli grawitacji i rozwiązania równania profesora tym NAM z przyszłości? Przecież MY z przyszłości jesteśmy potomkami Coopera i Murphy, więc gdzie jest źródło tych informacji? Przecież wiedza NAS z przyszłości musiała pochodzić od nas z przeszłości, a skoro sami przekazaliśmy ją nam z przeszłości to powstaje błędne koło. I tu wydaje mi się jest nieścisłość, którą scenarzysta przeoczył. Pozostałe kwestie wg mnie są jak najbardziej możliwe a przynajmniej nie można ich jednoznacznie wykluczyć (nikt nie wie co się znajduje za horyzontem zdarzeń, więc nie można negować żadnego rozwiązania).

No a z pętlą czasową to musisz przegryźć i przełknąć. Nie jest to sprawa, z którą nasz ludzki umysł przechodzi od razu do prządku dziennego :) Aby nie "popaść w paranoję" to pomyśl o tym jako o jednorazowej pętli, która miała się wydarzyć ale już skończyła i Cooper wykonał swoje zadanie. Gdybyś jednak chciał mieć więcej do rozmyślania nad pętlami czasowymi to polecam Predestination.

damek25

A, i tak uważam, że Kontakt był lepszy (też grał McConaughey). Zabrakło mi tutaj trochę bardziej rozbudowanej narracji wizualnej dotyczącej wyglądu innych planet, czy samej podróży, jak miało to miejsce w Kontakcie (a co, jestem trochę marzycielem jeśli chodzi o kosmos).

damek25

no właśnie, mam podobne odczucia, z tym ze bardzo dziwi mnie że ludzie z /supercywilizacji/ potrafiącej zmieniać wymiary, budować wymiary wewnątrz czarnych dziur itp, nie mogli po prostu wysłać danych o planecie lub czarnej dziurze na ziemię, zamiast wysyłać pojedynczych ludzików z prahistorii w głąb zabójczej czarnej dziury.

damek25

Jedna kwestia trochę mi umyka - ta przyszłość nie musi jedynie w rękach Coopera, Murph, Brand.
Co się stało z pozostałymi zwiadowcami? Zdaje mi się, że ta wyprawa Coopera trafiła do jednego układu a pozostałe były tylko i wyłącznie nieosiągalne.
Może ktoś z pozostałych założył kolonię na idealnej planecie? i i to w ich rękach znalazł się klucz do rozwoju ludzkości... film pozostawia ten wątek na 'przyszłość' ;-)

wcale nie tak późno - 20.20 do 23.

użytkownik usunięty
Mothyff

Kiedyś mój brat znalazł na jakimś amerykańskim forum, że to nie istoty, lecz bóg pomógł ludzkości, bo jego miłość jest nieskończona i nie mógł opuścić swoich dzieci :v Jak tu wytłumaczyć takim ludziom, że nie wszędzie wciskają boga... I dzięki wszystkim, trochę mi się to wszystko rozjaśniło. Mothyff, czemu oceniłeś film na 5? Co ci się nie podobało a co podobało?

Może zacznę od tego co mi się podobało bo tego mniej:) NA 1 miejscu super muzyka, po prostu idealnie dopasowana i wymiatał z fotela w kinie.
Po 2 ciekawe nowatorskie podejście do pokazywania scen w kosmosie, zdjęcia planety, horyzontu czy czegokolwiek innego trwały dosłownie chwilkę tyle samo co pokazanie ściany, auta czy pola kukurydzy. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem.
No i ogólnie akcja w kosmosie i na innych planetach super.

CO mnie zniesmaczyło w tym prawie pięknym i wspaniałym filmie :
- że przez ponad połowę zamiast wspaniałego sci-fi mamy do czynienia z telenowelą brazylijską, czyli : płacz, tragedia, rozstania, ból tęsknoty i rozłąki, itp itd naprawdę jakby sceny przytulenia czy płaczu tęskniących dzieci zamiast 20 minut np 10 nic by się nie stało a film nie trwałby 3 h tylko jak każdy normalnie ok 2 i nie miałoby się wrażenia że był sztucznie przedłużany jakimiś melodramatycznymi zabiegami.
- bezsensowne głupoty których wiele było i człowiek się dziwił w kinie i potem jak to możliwe że nie zauważyli tego twórcy, którzy niby współpracowali z wielkimi fizykami przy produkcji filmu, np: jeden z kilku najlepszych astronautów zapomina o dekompresji, otwiera właz w kosmos i jakby nigdy nic po prostu go wywiewa jak muchę. Albo jeden z najlepszych naukowców wyprawy (pani dr Grand) zamiast kierować się danymi wysłanymi przez poprzedników o poszczególnych planetach, ma gdzieś dane, i skazuje ludzkość na zagładę bo ma mrzonkę do dawnej miłości, która już dawno pewnie nie żyje.
Jeszcze by się kilka znalazło jakbym pomyślał chwilę, pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
volker92

Według mnie jest też opcja, że Ziemia nie została uratowana natomiast ludzkość/gatunek ludzki przetrwał w postaci nowej cywilizacji z planety Edmundsa. Która to po wyewoluowaniu pomogła ocalić Ziemian.

ocenił(a) film na 10
Mojlo

Czyli skoro nowa cywilizacja z planety edmundsa wyewoluowała wiedząc, że ludzie z Ziemi, czy potem Stacji nie przetrwali to po co mieliby im pomagać ? Tylko kosztem tego, by oni się stworzyli na edmundsie, wiedząc, że reszta na Stacji nie przeżyje ;p? W takim razie czemu tesserakt zamknął się dopiero w momencie, gdy Cooper przekazał te informacje, by stworzyli tą Stacje ;p? Jak i tak ludzie, którzy stworzyli ten tesserakt nie zamierzaliby pomóc ;p? Eee nie ;p
"Która to po wyewoluowaniu pomogła ocalić Ziemian"
Z reszta najpierw piszesz, że Ziemianie nie przetrwali, a potem, że cywilizacja z Edmunsa miałaby ich ocalić" Nie trzyma to się kupy ;p

ocenił(a) film na 7
Sebafilmweb

Coś mi to zabrzmiało jak stary dobry Dante Alighieri z tą miłością.

ocenił(a) film na 10
TangoAndWaltz

od razu zaznaczam że Boskiej Komedii nie czytałem :-)))

użytkownik usunięty
Sebafilmweb

Chyba pierwszy raz widzę temat na filmwebie, w którym ludzie wymieniają się swoimi opiniami i przemyśleniami i nikt nikogo nie wyzywa ani nikt się nie kłóci. Cud! :P. Ktoś jeszcze opowie co mu się podobało a co nie w filmie? Po prosut lubię prowadzić dyskusje. Ja zacznę, na plus:
-muzyka
-efekty specjalne
-wykonanie
-gra aktorska
-zakończenie, czyli to, że każda osoba, która obejrzała film ma inną interpretację

Na minus:
-nieścisłości w filmie, choć nie wiem czy to ja nie rozumiem czy reżyser coś schrzanił :P
-trochę głupich akcji, o czym wspomniał Mothyff np. Cooper nie wiedział jak działa tunel czasoprzestrzenny.

Ogólnie filmowi dałem 10/10, bo zrobił taki mindblow nie tylko mi, ale i wszystkim osobom z sali, że po filmie jeszcze długo wszyscy siedzieli i się zastanowiali o co chodzi. Film oglądało się rewelacyjnie, sceny i muzyka po prostu ideał. :) Kocham to, jak wiele interpretacji się narodziło:)

ocenił(a) film na 10

U mnie ludzie z kina wychodzili i albo : milczeli bo kminili (jak ja) i to było widać ;p albo byli też tacy, że nie załapali z tego filmu praktycznie nic, bo ich to ani ziębiło ani parzyło. Zastanawiam się czy oni wiedzieli cokolwiek więcej o grawitacji niż to, że nas przyciąga do gruntu ;) Ja myślę, że mimo, że jest to kino dla mas w założeniu to jednak nie jest to film dla wszystkich.

A Cooper wiedział jak działa tunel. Z resztą każdy to wiedział, ale tylko z teorii, bo go nikt nigdy nie widział z bliska. Przynajmniej nie ekipa z misji. Gdy podlecieli bliżej zobaczyli jak wygląda i Cooperowi tłumaczył czemu tunel ma sferyczny wygląd. A nie jak działa.

ocenił(a) film na 10

plusów na tyle dużo że nie mam siły wymieniać
minusy:za krótki i że płakałem na nim jak mała dziewczynka :-)

ocenił(a) film na 10

jeszcze odnośnie twoich minusów
- te nieścisłości które zauważyłeś wynikają z Twojej niewiedzy a nie z uchybień reżysera...to moja opinia :-)) możesz się nie zgodzić :-)
-Cooper nie wiedział jak działa tunel czasoprzestrzenny ??? nie zauważyłem takiej sytuacji w filmie Interstellar

użytkownik usunięty
Sebafilmweb

Też właśnie myślę, że raczej ja nie zrozumiałem:P Czemu jego kolega tłumaczył mu jak działa taki tunel?

ocenił(a) film na 10

pamiętam że coś tam objaśniał ale dokładnie nie pamiętam jak ta scena wyglądała...bardziej stawiałbym na to że Nolan tą sceną chciał nakreślić temat przeciętnemu widzowi w kinie....nie każdy musi wiedzieć co to jest wormhole :-)