Witam
Poza wieloma niezrozumiałymi oraz absurdalnymi wręcz wątkami w filmie, który mógłby być arcydziełem, a przez nie jest po prostu bardzo dobry, zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Mianowicie zjawisko grawitacyjnej dylatacji czasu na pierwszej z badanych planet. Może się mylę, ale czy do tak "intensywnej" dylatacji nie musiałaby panować na tej planecie grawitacja o jakiejś ogromnej wartości ( a nie 1,3g). Bo przecież to grawitacja właśnie wpływa na upływ czasu. Niech ktoś sprostuje, jeśli źle rozumuję.
Dobrze rozumujesz, jest to jedna z licznych bzdur tego filmu. Znalezienie się w polu grawitacyjnym zapewniającym zjawiska ukazane w filmie zniszczyło by nie tylko ludzi, jakiekolwiek statki kosmiczne ale i samą planetę.
Napisał człowiek, co sie pyta 'co to horyzont zdarzeń'?
Czarna dziura jest niczym innym jak gwiazdą dla planet. Jak się do słońca zbyt zbliżysz, to też zginiesz, niezależnie jak szybko byś uciekał. Różni się tylko dystans.
dzięki za wyjaśnienie, a czy tak samo jest z balią wrzątku?
aha, a ty wiesz co to horyzont zdarzeń?
Tak ciężko w google'a wpisać?
Poza tym- pomyśl. Horyzont zdarzeń- granica obszaru, w którym może dojść do jakiegoś zdarzenia. A gdzie NIE może? No w czarnej dziurze. Więc horyzont zdarzeń- granica czarnej dziury.
Tak właśnie myślałem, zwyczajnie nie masz pojęcia co to za zwierzę.
Sorry za szyderę ale to takie moje guilty pleasure, wiem, że nie powinienem kpić z braci mniejszych w rozumie, ale serio, to taka radocha, że nie mogę się powstrzymać.
Z wikipedii:
Horyzont zdarzeń − w teorii względności sfera otaczająca czarną dziurę lub tunel czasoprzestrzenny, oddzielająca obserwatora zdarzenia od zdarzeń, o których nie może on nigdy otrzymać żadnych informacji. Innymi słowy, jest to granica w czasoprzestrzeni, po przekroczeniu której prędkość ucieczki dla dowolnego obiektu i fali przekracza prędkość światła. I żaden obiekt, nawet światło emitowane z wnętrza horyzontu, nie jest w stanie opuścić tego obszaru. Wszystko, co przenika przez horyzont zdarzeń od strony obserwatora, znika.
Sfera otaczająca czarną dziurę LUB tunel czasoprzestrzenny (...)- to drugie nie istnieje, a przynajmniej tego nie udowodniono. Ogólnie chodzi o to, że za horyzontem nie może dojść do żadnego zdarzenia- reakcji, oddziaływania itp. Bo wszystko zostanie rozerwane na strzępy. W skrócie.
Widzisz bracie, zacytowałeś wikipedię i nic z tego nie zrozumiałeś, czego dowód w twej własnej wypowiedzi. Bo ogólnie :) chodzi o coś całkiem innego niż napisałeś. Radość wielka. Ale nie obrażaj się, spróbuj przeczytać jeszcze raz i przemyśleć odrobinę.
A co, Ty masz w jednym paluszku promień Schwarzschilda, a moze juz nawet znalazles to czego tak usilnie szuka caly naukowy swiat, zgodnosci Ogolnej Teorii Wzglednosci z Mechanika Kwantowa ?
I co mu tak jedziesz, dylematy z tematyka czarnych dziur ma wielu naukowcow, mowi sie ze czarne dziury "paruja" i wcale horyzont zdarzen nie jest nieprzekraczalny, np, Hawking ma pomysl ze horyzont czarnych dziur "zaweza" sie, jak i masa czarnej dziury maleje, poprzez kreacje na horyzoncie zdarzen specyficznych czastek, z ktorych jedna jest wciagana do wnetrza, a druga promieniuje na zewnatrz.
A jak chcesz nam braciom mniejszym w rozumie wytlumaczyc specyfike horyzontu zdarzen i samej czarnej dziury, tylko okresl sie jakiej, bo sa zroznicowane, to dawaj, tlumacz.
Ten Fidel to jest troll, Odpisujesz mu konkretnie, a on i tak cos wypluje obrazliwego albo przesmiewczego. Tak reaguja trolle jak sie je zywi :) Nie ma sensu im odpisywc.
A zrobilem mu krotkie review, na pospolitego trolla nie wyglada, wiec go zachecam do wykazania sie, zazwyczaj nie tykam trolli z wiadomych powodow;]
Ostatnia, rzecz jaka mam ochotę robić to tłumaczyć. Raz, że mi się nie chce, dwa że nie będzie efektów bo nie zrozumiecie. Fakt, że potrafisz wygóglać kilka pojęć i rzucać promieniami Schwarzschilda na lewo i prawo nie znaczy, że masz pojęcie o czym mówisz. Zazwyczaj to działa w drugą stronę, jak u kolegi viaxona. Swoją wypowiedzią jedynie się ośmieszył dowodząc, że nie wie o czy mówi.
stanisga, bawią mnie te stada niedouczonych matołków więc podpuszczam, a oni łykają jak pelikany i mam bekę
Siemka,
odnalazlem troche przypadkowo ten watek, bo czytalem tematy dylatacji czasu. Nie moglem sie oprzec, aby to napisac. Fidel-F2, jesli jeszcze dzialasz na filmwebie: Twoje pseudomadrosci zażenowały mnie skrajnych wartości.
Mówisz, że masz pojęcie o tych sprawach, więc odpowiedz mi na moje pytania. Nie chcę Cię sprawdzać, po prostu może będziesz w stanie odpowiedzieć. A więc:
1. Dylatacja na poziomie 60000 ( 1h na 7lat czyli ponad 60000h) mogła by zachodzić wyłącznie w chwili gdy planeta ta poruszałaby się z prędkością bliską c ( ponad 0,998c ), co z kolei jest mało prawdopodobne, gdyż planeta musiałaby już na początku ( zanim stała się "satelitą" tej czarnej dziury ) poruszać z ogromną prędkością, by móc wbić się na orbitę, a nie zostać przyciągnięta i pochłonięta. Dobrze kombinuję?
2. Nawet jeśli tak by było, to bohaterom filmu nie udało by się wlecieć na nią, ponieważ nie byli by w stanie rozpędzić się do podobnej prędkości. Czy tak?
Zle rozumujesz, bo mylisz rozne dylatacje czasu, Ty przeliczasz na ta zwiazana z predkoscia ( slynny paradoks Blizniat), a na planecie co orbitowala przy czarnej dziurze wystepowala dylatacja zwiazana z grawitacja, sila ciazenia spowalnia czas inaczej niz roznice w uplywie czasu miedzy obserwatorem a kims podrozujacem w kosmosie.
Wzor na dylatacje grawitacyjna wkleilem w poscie co jest na dole tego tematu i nie sadze zeby latwo bylo ja przeliczac ad hoc, w filmie bylo to podane w uproszczony i umowny sposob, po prostu 7 lat na tej planecie to 1 rok na ziemi, bo planeta ta miala duza grawitacje bedac przy czarnej dziurze, tak samo zegar u dolu wiezy chodzi wolniej niz ten na jej szczycie, w GPS trzeba robic poprawki w synchronizacji czasu zwiazane z dylatacja grawitacyjna wlasnie.
W tym filmie Kip Thorne fizyk przypilnowal paru rzeczy, ale tam gdzie trzeba bylo widowiskowosci i uproszczen to chyba nie mial za wiele do powiedzenia, bo na przyklad ten gostek co go zostawili na orbicie planety postarzal sie jakby co najmniej tkwil na Ziemi, a przeciez Amelia i Coop powinni byc mlodsi o dylatacje grawitacyjna, wiec nie taka jak wynikajaca z STW,. No ja uwazam, ze nie ma sie co czepiac to w koncu nie jest film naukowy, w naukowym Coop by sie jak na wspolczesna wiedze rozpadl przy wlatywaniu w czarna dziure, ale przeciez nakladajac elementy fantastyki mozemy sobie wyobrazic jakis rodzaj wytwarzanego pola, moze jeszcze nieznanego co go ochroni.
W kazdym razie film rozbudza wyobraznie, i apetyt na wiecej, na koncu serwujac niestety tylko burgery.
Mniej więcej to rozumiem, ale nadal uważam, że skoro na tę planetę działała tak wielka grawitacja czarnej dziury ( no bo musiała działać grawitacja o wielkiej sile, sama obecność takiego obiektu nie powoduje dylatacji ), to musiała się ona niesamowicie szybko poruszać, żeby utrzymać się na orbicie i nie zostać przyciągnięta ( z prędkością bliską c ), co z kolei sprawiłoby, że nie byliby oni w stanie na nią wlecieć... A poza tym, to czy OTW i STW nie są ze sobą związane? Coś czuję, że nie zaznam spokoju, dopóki jakiś fizyk mi tego wszystkiego szczegółowo nie wyjaśni.
Co do filmu, to od początku do mniej więcej 2/3 majstersztyk jak dla mnie. Gdyby podtrzymał poziom do końca i trzymał się praw fizyki, to byłby to absolutne 10/10. Jednak w chwili, gdy sytuacja na Ziemi stawała się coraz bardziej sztucznie dramatyzowana, a Coop wleciał do dziury i nastąpiła jakaś totalna abstrakcja i bezsens, film wiele stracił w moich oczach. Tego w ogóle nie powinno tam być... i ten kretyński motyw z książkami. Jednak mimo wszystko uważam, że to jeden z lepszych filmów Nolana oraz filmów w ogóle.
A poczytaj ten artykul wedlug mnie wiele tlumaczy http://www.fizjks.strony.ug.edu.pl/kosmologia/otw/otw.html
Nie grawitacja samej planety powodowała dylatacje, ale pole grawitacyjne samej czarnej dziury po orbicie której poruszała się szybko planeta i jednocześnie już po zagiętej mocniej czasoprzestrzeni.
Na samej planecie nie odczuwalna była grawitacja czarnej dziury (tak samo jak nie odczuwam przyciągania słońca, Jowisza czy księżyca - ale już np na ziemi przypływy i odpływy wywoływane przyciąganiem ziemskim u nas występują, podobnie było na tej planecie gdzie fale były znacznie wyższe..
czarna dziura ma bardzo dużą siłę grawitacji i mocno zagina czasoprzestrzeń, ale jej grawitacja nie jest zbyt rozległa..
Czyli dylatacja brała się nie z grawitacji jaka panowała na tej planecie, ale z prędkości z jaką się ta planeta poruszała, co z kolei było spowodowane wielką grawitacją czarnej dziury... czy tak? Jednak nadal, planeta ta musiała by się poruszać chyba z prędkością zbliżoną do prędkości światła nie? Wtedy nie mogli by sobie na nią tak wlecieć...
Planeta nie poruszała się z prędkością bliską prędkości światła. Dylatacja wynika z zagięcia czasoprzestrzeni spowodowanego dużą masą czarnej dziury - to wynika z Ogólnej Teorii Względności. Dylatacja prędkościowa to Szczególna Teoria Względności, ale w tym przypadku nie ma zastosowania.
Dylatacja może wynikać tylko z ogromnej grawitacji panującej bezpośrednio lub z ogromnej prędkości z jaką układ się porusza względem układu w którym mierzymy różnicę upływu czasu. Jeśli na tej planecie panowała grawitacja 1,3g, to pierwszą opcję odrzucamy. Zatem pozostaje druga, ogromna prędkość. Innej opcji nie widzę
Grawitacja i dylatacja czasu wynika z masy, która zakrzywia czasoprzestrzeń. W tym wypadku chodzi o masę czarnej dziury a nie planety. Ta planeta (jako jedyna w tym układzie) była tak blisko czarnej dziury, że efekty relatywistyczne były już bardzo znaczące. Więcej o tym jest w książce Thorne'a o nauce w Interstellar - mogę podrzucić cytat później.
Zgadam się z tym co napisałeś, oczywiście, że nie z masy planety tylko z masy czarnej dziury, ale skoro grawitacja czarnej dziury nie przyciągnęła planety, to musiało na nią działać coś jeszcze. Odpowiedzią co jest oczywiście siła odśrodkowa wynikająca z ruchu po okręgu, jednak skoro zrównała się ona z siłą grawitacji, to prędkość z jaką poruszała się planeta musiała być wielka ( przypomnę, że dylatacja na tym poziomie zachodzi, przy prędkości większej niż 0,998c, co można zaobserwować na wykresie z wikipedii ;-) ). Czy w książce jest to opisane podobnie?
Tutaj cytat co do prędkości:
"Einstein’s laws dictate that, as seen from afar, for example, from Mann’s planet, Miller’s planet
travels around Gargantua’s billion-kilometer-circumference orbit once each 1.7 hours. This is
roughly half the speed of light! Because of time’s slowing, the Ranger’s crew measure an orbital
period sixty thousand times smaller than this: a tenth of a second. Ten trips around Gargantua per
second. That’s really fast! Isn’t it far faster than light? No, because of the space whirl induced by
Gargantua’s fast spin. Relative to the whirling space at the planet’s location, and using time as
measured there, the planet is moving slower than light, and that’s what counts. That’s the sense in
which the speed limit is enforced.
In my science interpretation of the movie, since the planet always keeps the same face pointed
toward Gargantua (Figure 17.4), it must spin at the same rate as it orbits, ten revolutions per
second. How can it possibly spin so fast? Won’t centrifugal forces tear it apart? No; and again thesavior is the whirl of space. The planet would feel no disruptive centrifugal forces if it were
spinning at precisely the same rate as space near it whirls, which it is almost doing! So
centrifugal forces due to its rotation, in fact, are weak. If, instead, it were nonspinning relative to
the distant stars, it would turn at ten revolutions per second relative to whirling space and so
would be torn apart by centrifugal forces. It’s weird what relativity can do."
Ten rozdział jest dosyć długi, ale wynika z niego, że zarówno OTW i STW ma wpływ na dylatację.
Na dylatacje w tym konkretnym przypadku ma wedlug autora ksiazki Thorne'a jednoczesnie wplyw OTW I STW ?
Planeta znajduje się w studni grawitacyjnej i to dość głęboko, a do tego porusza się ze znaczną prędkością, więc chyba tak. A przynajmniej ja to tak zrozumiałem z tego co tam jest napisane.
W sumie jak pomyslec to do wzoru na dylatacje w STW t' = t(0)*[1-(v/c)^2]^(-1/2) by trzeba dodac cos zwiazanego z polem grawitacyjnym, ale nie znam takiego wzoru. Kiedys mi sie obilo o uszy, ze byl eksperyment i naukowcy oblatywali Ziemie w roznych kierunkach z zegarami cezowymi mierzac obie dylatacje, ale przy niewielkich predkosciach i wysokosci chyba max 10 km to mieli jakies male wartosci typu nanosekundy przy grawitacyjnej, a jak zmierzyli te wynikajaca z STW to nie mam pojecia, skoro ich predkosc przeciez ma sie nijak do predkosci swiatla.
Tutaj sprytnie dali skrajne predkosci niemal osiagajace predkosc swiatla, wiec moze i tak chociaz trzeba obrac przeciez punkt odniesienia, STW dziala w inercjalnych ukladach z tego co mialem zakodowane;]
GPS musi uwzględniać dylatację wynikłą z OTW. Tą wynikającą z STW też da się zmierzyć, ale oczywiście w naszych warunkach to nie są duże różnice.
Niestety ale zjawisko dylatacji czasu w filmie kuleje, a właściwie jest ukazane w całkowicie błędny sposób. Cooper obawiał się, że jak wylądują na tej planecie to stracą całe lata na ziemi. No i stracili jeśli dobrze pamiętam 27 lat. Tyle czasu mniej więcej Romilly czekał na nich na orbicie. To bzdura. Planeta orbitowała wokół czarnej dziury i nie robiło dla głównych bohaterów to większej różnicy czy wylądowaliby na tej planecie czy nie, z uwagi na taką samą prędkość wokół masy czarnej dziury, zarówno planeta jak i statek musiały orbitować z taka samą prędkością wokół czarnej dziury, żeby statek mógł na tej planecie wylądować. Oznacza to, że czas tracili już w momencie gdy orbitowali wraz z planetą wokół czarnej dziury, a samo lądowanie na planecie o grawitacji z przyspieszeniem 1,3 g nie robi dla dylatacji czasu praktycznie żadnej różnicy. Co należy zrobić w rzeczywistości, aby stracić 27 lat na Ziemi? Trzeba wyruszyć w podróż z prędkością dajmy na to zbliżoną do c i lecieć przez ponad 27 lat i wrócić na Ziemię, albo być poddanym olbrzymiemu ciążeniu przez te 27 lat. Podróżując z taką prędkością czas na statku mierzony przez obserwatora z Ziemi byłby bardzo spowolniony, ale obserwator w statku musiałby wynudzić się te 27 lat i dopiero wrócić na ziemię i stwierdzić, że wszyscy postarzeli się względem niego o 27 lat. W filmie natomiast panują o wiele mniejsze prędkości i wcale nie tak duże przyspieszenie grawitacyjne. Ich podróż se statku matki na planetę mogła trwać, w wielkim przybliżeniu, bo nie mam pojęcia ile to było w filmie, ale nawet zakładając, że taka podróż mogła trwać np. 2 dni (łącznie z komplikacjami na powierzchni z falami, itp), to po powrocie na statek matkę Romilly postarzałby się względem Coopera i Brand o niecałe 2 dni, ale nie 27 lat! Romilly jako obserwator odnotowałby tę podróż, również jako 2 dniową, bo planeta była blisko i nie ma takiej możliwości, aby ekspedycja Coopera trwała dla Romillego 27 lat. Czas mierzony przez te 2 dni na statku Coopera, nawet gdyby podróżowali z prędkością bliską c, albo ciążenie byłoby tak wielkie, prawie by się zatrzymał, albo biegł bardzo powoli ale nie przemierzaliby przestrzeni w zwolnionym tempie i nie potrzebne jest 27 lat na pokonanie takiej odległości. Nawet gdyby cała ekspedycja związana z odłączeniem się od statku matki, wylądowaniem na planecie i powrotem trwała 2 lata, to straciliby względem Ziemi zaledwie niecałe 2 lata i to zakładając, że siły o których mówimy (prędkość i grawitacja) zbliżały się do maksimum, czyli do prawie zerowego upływu czasu w podróżującym obiekcie. A wiadomo, że te siły musiały być o wiele mniejsze. Nie przekroczyli horyzontu zdarzeń i z pewnością nie podróżowali z prędkością światła.
Statek matka był sporo dalej od czarnej dziury niż ta planeta, ale masz rację, jest to błędnie przedstawione. Pamiętaj, że we wzorze na siłę grawitacji dzieli się przez r^2, więc ( zakładając, że przy takiej dylatacji planeta ta poruszała się z prędkością większą niż 0,998c, a więc orbita tej planety była mocno zbliżona do czarnej dziury, prawie jej dotykała prawdopodobnie ) przyjmując, że planeta była oddalona o dajmy na to 1km od czarnej dziury ( nie wiem, rzuciłem tą odległością na ślepo, nie mam pojęcia ile to mogło by być ), a statek matka 1000000 km, to robiłoby to ogromną różnicę i dylatacja czasu mogłaby być taka jak ukazano na filmie. Jednak Cooper nie byłby w stanie dostać się na tą planetę tak czy tak, ale to już inna sprawa.
Grawitacja 1,3g to siła której doświadczyć można w samochodzie na zakręcie.
Dylatacja czasu występuje przy sile tak wielkiej, że zakrzywia czasoprzestrzeń.
Dodatkowo nieźle wymyślili pływy na tej planecie aby zobrazować ogrom siły czarnej dziury.
polecam książkę Kip'a Thorn'a THE SCIENCE OF INTERSTELLAR. strony 70-76...dokładnie opisany wątek z planetą Millera. Planeta znajdowała tak blisko supermasywnej ,obracającej się czarnej dziury jak to było możliwe. Sama planeta na orbicie zapierdzielała około prędkości 0,55c. Czarna dziura też miała ekstremalne parametry. Jej obroty przybierały prędkości 0,998 c (czyli prawie prędkość światła). Planeta, można powiedzieć, że prawie była na granicy rozpierduchy a wy się dziwicie że tam dupne fale się zrobiły....buhahahha
gravitational slingshot....nie wiem jak to się fachowo tłumaczy na polski...ktoś mądry pomoże :-)
jak przelatywali obok czarnej dziury to lecieli jeszcze szybciej :-))) tylko dlatego że jeszcze żaden człowiek nie latał z takim prędkościami nie znaczy że ma ich roztopić :-)
musiało by być tarcie o inne cząsteczki, jeśli statek w stanie nieważkości albo nie napotyka innych cząsteczek z którymi mógłby się ścierać, albo porusza się z nimi z prawie taką samą prędkością to nie ma tarcia, lub jest ono minimalne...
ostatnio widziałem filmik jak w próżni w NASA, zrzucali jakiś ciężki przedmiot (nie pamietam) i piórko - w próżni bez oporu powietrza oba spadły w tym samym czasie.