Proszę odpowiedzcie mi jeśli wiecie, ten nowy Hulk to kontynuacja, czy remeke "Hulka" z 2003?
Nie wiadomo - na tym forum są różne wypowiedzi na ten temat a po trailerze nic na ten temat nie da się powiedzieć :P Ja stawiam na sequel :P
Jak dla mnie jest to w jakimś stopniu jedno i drugie. Bo wydarzenia dzieją się po tamtych z poprzedniego "Hulka", ale w odnowionej wersji.
z tego co widać to kontynuacja, bo jest już Hulkiem i ściga go wojsko, tyle że trochę inaczej wygląda
gdyby to była kontynuacja to niewymienialiby całej obsady ani nieprzerabiali tytułu z "Hulk 2" na "Incredible Hulk" więc jest to nowy film niezwiązany z Hulkiem Anga Lee!
jest to zupelnie inny film. tworcy IH stwierdzili, ze film a.lee byl do dupy i trzeba nakrecic cos porzadnego od poczatku. co z tego wyszlo lada dzien bedzie mozna sie przekonac
od początku?
widzisz tu coś pokazywanego od początku?
tu odrazu goni go wojsko i jest już Hulkiem, nie widzę tu nic opowiadanego na nowo, w poprzedniej części pojedynkował się z całym wojskiem, a tu już konkretny przeciwnik będzie
tytuł brzmi ,,Incredible Hulk", ale roboczy brznmiał Hulk 2, więc film ten jest następstwem wydarzeń z poprzedniego Hulka, raczej logiczne
czy Hulki w latach 80-tych miały tytuły Hulk 2, Hulk 3 ? też miały własne
co do obecnych, wymienili obsadę bo ta z tej chały im nie pasowała
nieprawda, wymienili obsade bo niemieli innego wyjścia.aktorzy z "Hulka" niezgodzili sie na powrót do swoich ról i dlatego jest inna obsada(nawet lepsza)tylko poprostu historia tego filmu ma miejsce potym jak Banner przyjął na siebie promieniowanie dlatego nienazwałbym tego filmu kontynuacją bo producenci uznali go za pierwszą częśc cyklu.
A może po prostu w trailerze pokazano tylko niektóre sceny? Czasami tak się dzieje... Ten "tytuł roboczy" to tylko kaczka dziennikarska, dementowano to już niezliczoną ilość razy. Powstanie Hulka nie będzie pokazane na początku filmu, ale o ile wiem - ukazane w serii retrospekcji. Dlatego "odrazu goni go wojsko i jest już Hulkiem". To nie sequel tylko "reboot". Tak jak filmy Nolana o Batmanie nie są sequelami filmów Burtona i "dzieł" Schumachera.
O Jezu...
TO JEST REBOOT. Nowy film z nowej serii. Tak jak Casino Royale czy Batman Begins. Żadne prequel, żaden sequel nic... . Producenci zdecydowali się nie kontynuować filmu Lee ze względu na marny odbiór w Stanach (z kolei o wiele bardziej pozytywny w Europie).
Wymienili obsadę, zmienili styl filmu oraz okoliczności w jakich Banner stał się Hulkiem. Wszystko po to by ludzie nie łączyli tego filmu z poprzednim.
To jakieś dziwne :|
Wobec tego parę lat temu obejrzeliśmy konkretną historię o konkretnym gościu, a teraz będziemy oglądać historię tego samego gościa, tylko nieco zmienioną, podrasowaną i polepszoną?
Dziwna idea.
Nie rozumiem co w tym takiego dziwnego. Nawet kiedy kręci się jakieś remake'i, często zmienia się znaczna część opowiadanej historii, okoliczności, miejsca akcji. Skoro reżyser miał ochotę nakręcić własną wersję opowieści o Hulku, to po prostu to zrobił. Co w tym dziwnego, pytam?
To początek NOWEJ SERII - nie remake, nie sequel. Reżyser to potwierdził w wywiadach dla, a w napisach początkowych podobno jest wszystko wyjaśnione. Po prostu jesteśmy wrzuceni w środek akcji.
Myślę, że ten film spokojnie mógłby byc sequelem, gdyby nie to, że diametralnei zmieniono mu styl (o aktorach nie wspominam).
Nie zaczyna się od "początku" (jak to się stało, ze Hulk zaistniał i takie tam); mamy od razu Bannera uciekającego i goniące go wojsko. Zakłada się, że wiesz mniej więcej o co chodzi. Czy wiesz to z poprzedniego filmu, czy z jakiegokolwiek innego źródła, to już mniejsza z tym.
Na wypadek gdyby widzowie jednak mieli sklerozę dołożono pod czołówkę skrót z "poprzedniego odcinka" - laboratorium, wypadek, Betty w szpitalu itp.
Wystarczyło kosmetycznie zmienić dialogi i czołówkę i bez problemu byłaby to kontynuacja Hulka z 2003. A tak mamy sytuację jak z Batmanami (4 części). Niby każdy to kontynuacja poprzedzniego, ale w każdym inna scena śmierci rodziców Wayne'a.
Tak w ogóle to film 9/10. Nieraz lepiej niż The Hulk, nieraz gorzej, ale ogląda się rewelacyjnie.
Dla mnie Batman to jest tylko jeden ;-)
"Powiedz mi... Tańczyłeś kiedyś z diabłem w świetle księżyca?"
.........Bez komentarza co do wypowiedzi kolegi post wyzej... Znowu "Wielki fan Burtonowskiego Gacka"... Rany dajcie sobie juz nim spokój. Film klasyką jest samą w sobie...Ale kurde ile mozna juz gadac o tym ze tamtego od Begisn. Ja wiem ze Mroczny Rycerz przebije nawet Burtona:D
Ciekawe - piszesz bez komentarza, ale jednak dodajesz komentarz - jakiś brak logiki :D.
PS. Nie za bardzo rozumiem, co Ci przeszkadza, że lubię ową wersję Batmana? Uważam że jako jeden z nielicznych filmów, które są ekranizacją tych Marvelowskich szmir, ten film traktuje tematykę ciekawie, wystarczająco realistycznie i ma fajny gangsterski klimat.
Batman to nie Marvel, tylko DC. I mam jeszcze jedno pytanie - które z filmów Marvela oglądałeś, że nazywasz je "szmirami"?
DC? To może wyjaśnisz mi przy okazji dlaczego jest częścią universum Marvelowskiego? Czy to może po prostu takie marvelowskie wymysły? :D
Jeśli chodzi o filmy to przykładowo: wszystkie części batmana, x-menów, spidermana, no i będą też te pojedyncze, np. punisher (ten mi dość przypadł do gustu, również utrzymany w takiej w miarę realistycznej konwencji), czy spawn.
Gwoli wyjaśnienia, szmirą nazwałem owe komiksy - z tym to się chyba każdy myślący człowiek zgodzi, że są dość puste i płytkie, dlatego po filmach realizowanych na ich podstawie na pewno nie będę oczekiwał, że pomogą zamienić te historie w coś ciekawego, jakkolwiek takiemu batmanowi się to moim zdaniem udało.
Tak z czystej ciekawości - kiedy to Batman był częścią "universukm Marvelowskiego"?
Aż tak dokładnie nie miałem do czynienia z tymi dziełami, ale o ile pamiętam, nakładem marvela (czy niech to będzie DC - whatever :D) pojawił się kiedyś superman w jednym odcinku z batmanem (cholera wie, czy pojawiali się razem później, to był jakoś jeden z tych wcześniejszych, wydawanych u nas komiksów). Idąc dalej tym tropem, Marvel - i tutaj chyba nie ma wątpliwości, że to Marvel - wydawał jakieś serię o obcych tłukących się z supermanem - więc owe światy o ile mają być czymś osobnym, przeplatają się.
Skoro już przy tym jesteśmy, uważam że to co robi wydawnictwo Marvel z pewnymi klasykami w swoim gatunku (predator, terminator, obcy) woła po prostu o pomstę do nieba - jak można mieszać ze sobą te rzeczy? W końcowym rezultacie wychodzą potem za przeproszeniem kinowe gówna pokroju AvP :), a cała tajemnicza otoczka, która kiedyś miała coś wspólnego np. z postacią Predatora, gdzieś już zniknęła.
Superman i Batman to herosi z universum DC, nie Marvela. DC to dwaj wspomniani oraz Wonder Woman, Justice League i Green Latern. Marvel to m.in. X-Men, Spider-Man, Punisher, Iron Man, Hulk, Avengers, Captain America, Blade, Daredevil, Ghost Rider czy Fantastic Four. Z tym, że w Polsce przez lata wszystkie te komiksy, z DC i Marvela, wydawało jedno wydawnictwo, nazywało się TM-Semic. Jeśli zaś chodzi o Marvela - od kiedy wydawnictwo skupiło w swoim ręku prawa do swoich postaci, ekranizacje komiksów wychodzą coraz lepsze (vide świetny Iron Man i podobno całkiem znośny Hulk). Bo wcześniej obok sukcesów X-Men Singera i Spider-Mana Raimiego (co było zasługą kunsztu rzemieślniczego reżyserów), brak większej kontroli nad ekranizacjami zaowocował mnóstwem gniotów, co nie było winą wydawnictwa (na przykład niemiłosiernie zmasakrowany przez montażowców Daredevil, który w wersji reżyserskiej spokojnie daje się obejrzeć). I przy okazji - za Alien vs Predator odpowiada Dark Horse Comics, niezależny od Marvela czy DC wydawca komiksów. Więc najpierw sprawdzajmy, o czy mówimy, zamiast od razu wsiadać na Marvela, bo mimo potknięć takich jak Ghost Rider, naprawdę zaczynają sie wyrabiać.
No to przynajmniej czegoś nowego się dowiedziałem ;-)
Szkoda, że niezależnie od wydawcy, wszystkie te komiksy mają wiele cech wspólnych :/, a może po prostu to dlatego, że są amerykańskie :D.
Ja rozumiem to tak. Dla ludzi lubiących bardziej ambitne podejscie do filmowego Hulka polecam wersje Anga Lee. Dla tych co lubią rozpierduche, to Incredible Hulka. Zabawne. Ktoś widzi coś śmiesznego w tytule "Incredible Hulk", bo ja tak...