Oglądał ktoś "Papurikę" Statoshi'ego Kon'a? Odkąd zobaczyłem trailer "Incepcji" nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ten "oryginalny" pomysł nie jest wcale taki oryginalny... Fragment opisu z Papryki: "Właśnie wymyślono nowy rodzaj psychoterapii o nazwie PT. Polega ona na tym, że wysyła się "detektywa snów" do snu człowieka i wykorzystuje się jego brak świadomości." Swoją drogą film ten jest naprawdę ciekawy i zdziwiłbym się gdyby Amerykanie po niego nie sięgnęli, ale żeby Nolan? I to jeszcze jako swój wspaniały pomysł? Dajcie znać, Ci co widzieli oba obrazy. Czy moje podejrzenia są trafne czy też "Incepcja" broni się przed porównaniem do "Papryki"? Pozdrawiam.
Zainteresowałeś mnie ;) Oglądnę film, ocenię i porównam, ale po premierze Incepcji ;)
Podobieństwo czy inspiracja a plagiat to dwie różne rzeczy. Podobieństwa są też do filmu Resnaisa "Zeszłego roku w Marienbadzie". Podobieństwa są do Matrkisa i do filmów o Bondach. Każdy twórca jest czymś inspirowany. Nolan nawet tego nie kryje i żaden powazny twórca tak nie robi. Może noworodek mógłby stworzyć coś bez inspiracji, ale na pewno trafiłby pewnymi elementami w coś co juz powstało. Bo podobno nakręcono juz wszystko. Dlatego teza taka jak Twoja jest zwyczajnie bezzasadna. Dziś nie stworzysz filmu, który uchroniłby sie przed pooównaniami.
Prponuję zachować dla siebie takie mocne słowa jak plagiat. Gdyby miał on miejsce, twórcy tak kasowych hitów jak "incepcja" czy "Avatar" (miał być plagiatem "Delgo") mieliby juz na głowie prawników i sprawy o naruszenie praw własności intelektualnej :)
Nie napisałem, że Nolan zrobił plagiat japońskiego filmu:) Słowo to pojawia się to tylko i wyłącznie w temacie posta i jest w formie pytania. Chciałem tylko zwrócić na to uwagę bo interesuje mnie czy rzeczywiście są duże podobieństwa. A film jest "reklamowany" jako obraz oparty na oryginalnym pomyśle. Więc jeśli rzeczywiście czerpał swoje inspiracje z innych dzieł to nie jest już oryginalny (przynajmniej tak mi się wydaje). BTW Matrix jest wierną kopią GITS. Dalej roszę o opinie tych co widzieli "Paprykę".
Juz dajcie spokój z tą Papriką!
Powstał oryginalny film to trolle od razu bombardują(nie chodzi mi o autora tematu).To samo było z Avatarem.Z Matrixem...ze wszystkim co odnosi sukces.
Kazdy czymś się inspiruje.Plagiat to niemal wierna kopia.Jest więc różnica. Spójrzcie na Jokera z Mrocznego Rycerza. Wygląda jak z filmu Sok z Żuka. Inspiracja a nie plagiat.
Trzeba zaznaczyć, że anime i prawdziwe kino to osobne kwestie. Anime to margines podobnie, jak homoseksualizm - co najwyżej 6% populacji jest dotknięte tą specyfiką. Wiedziałem, że niektórzy będą się przyczepiać z Papriką, ale to jest błąd. To są osobne dziedziny, z której jedna jest bytem mniejszościowym i o wyraźnie zarysowanym gremium odbiorców (nastolatki i widzowie kina azjatyckiego), a druga jest wynikiem ewolucji całej kinematografii składającej się z całego multum fizycznych elementów i o praktycznie nieograniczonej widowni.
Idąc dalej. Ależ oczywiście, że film Nolana broni się przed jakimikolwiek oskarżeniami o wtórność, ba, wychodzi również obronną ręką ze starcia z hype'm nagromadzonym wokół siebie. Żeby było jasne, po pierwsze: Incepcja jest oryginalna i jest wydarzeniem historycznym, po drugie: Incepcje, a całą twórczość anime dzieli przepaść. Incepcja jest arcydziełem artystycznym, jest jednym z największych filmowych wyzwań logistycznych, jest filmem zrealizowanym pod względem technicznym perfekcyjnie. A Paprika? Za wyjątkiem samego pomysłu, który jest przykryty całą masą banałów i mało inspirującą oprawą; nie wnosi nic, jest przewidywalna i bez polotu, nie wznosi się powyżej swojego gatunku. Paprika ma się do Incepcji, jak świnia do rekina. Wszelkie porównania tych dwóch uważam za nietrafione i przede wszystkim nie na miejscu, bo kino azjatyckie in toto nie zasługuje nawet na to, aby polizać stopy twórcom Inception.
PS. Oczywiście tylko w Polsce przewijają się takie teorie spiskowe. Na całym IMDb nie znalazłem żadnego tematu, który zaczynałby się od słowa plagiat (ani nawet go zawierał) - a same porównania ograniczały się do jednej wzmianki na 30 postów...
Pozdrawiam
Dla Ciebie Anime nie jest prawdziwym kinem? Ok, ale jest mnóstwo ludzi, którzy tak nie uważają. I nie wiem czy wypada nazywać je "marginesem". A tym stwierdzeniem o "zarysowanym gremium odbiorców (nastolatki i widzowie kina azjatyckiego)" na prawdę mnie rozbawiłeś. Nie wolno tak wszystkiego generalizować. A poza tym Amerykanie strasznie dużo czerpią z oryginalnych pomysłów Azjatów i tworzą pod szeroką publikę tzw. "remake'i". A co do anime widocznie Twoja wiedza ogranicza się do "Pokemonów", bo dla mnie dzieła np. Hayao Miyazakiego (każdy z osobna) są arcydziełami. Nie zawsze jest potrzebny milionowy budżet czy najlepsze efekty specjalne, aby stworzyć obraz, który zostanie zapamiętany. Pozdrawiam.
Mam nadzieję, że pisząc "prawdziwe kino" miałeś na myśli po prostu film z aktorami. Rzeczywiście formy animowane mają węższą grupę odbiorców, ale nie znaczy to wcale, że są to tylko "nastolatki i widzowie kina azjatyckiego". Takie stwierdzenie obraziło moją inteligencję.
Papriki nie widziałam, więc do warstwy fabularnej się nie odniosę, ale patrząc na wiele wytworów japońskiej kinematografii - potrafię zrozumieć prawie każde słowo krytyki. Japończycy mają wybitny talent do strojenia banalnych pomysłów w piękne szaty, które (i tu się z Tu_Tomaszem zgodzę) nastolatki zwłaszcza łykają bez mrugnięcia okiem i wychwalają potem pod niebiosa. Włos się jeży, kiedy widzi się fanbojów Appleseedów, czy innych Casshernów (nie miałabym nic przeciwko nim [fanom], gdyby nie wciskali reszcie świata kitu o głębokości fabuły w.w.).
Tak samo nie każda produkcja H. Miyazakiego jest arcydziełem. Można się przyczepić do wielu aspektów w jego filmach. Laputa i Nausicaa są przydługie. Totoro właściwie nie ma fabuły. Howl nie jest nawet jego pomysłem, a adaptacją (luźną bo luźną) książki Dianne Wynne Jones. Ponyo to intelektualna porażka (typowy film dla dzieci). Można tak dalej. Ja filmy Miyazakiego lubię (niektóre uwielbiam), ale faktem jest, że dają się krytykować. Co bardzo często umyka świadomości najbardziej zatwardziałych fanów anime.
Szkoda, że to oni wyrabiają nam opinię w "szerokim" świecie. Którą to można potem czytać w takich wypowiedziach, jak Tu_Tomasza.
Pozdrawiam serdecznie
P.S. A na Inception czekam z syndromem niespokojnych nóg. Jeszcze kilka dni...
To tak jak by powiedzieć, że prawdziwą sztuką jest malarstwo, a fotografia tylko kopiuje rzeczywistość. To, że jest tworzony w inny sposób, który się kojarzy z wieczorynkami nie znaczy, że jest infantylny. Bo znajdzie się pewnie cała masa filmów z aktorami gdzie nie ma żadnego poziomu, i powiesz, że to ewolucja kina. Incepcja posiada dużo efektów specjalnych, i gdzie tu prawdziwość w porównaniu z np: "Lotem nad kukułczym gniazdem", przy takim porównaniu to bliżej Incepcji do Bajki niż do prawdziwego kina.
hehe Tu_Tomasz, normalnie rozwaliles mnie swoja opinia o Anime. Nie zebym byl jakims znawca czy fanem, bo w zyciu obajrzalem raptem z 10 najglosniejszych, ale od razu widac, ze w dupie byles i gowno widziales. Ja kieruje sie zasada - "nie znam sie, to nie zawracam ludzium gitary swoimi imaginacjami na dany temat". Dajmy na to takie Bollywood - nigdy nie widzialem zadnego i unikam jak ognia, i z racji tego w zyciu nie przyjdzie mi do glowy wypisywanie jakichkolwiek opinii na jego temat - czy to negatywnych, neutralnych lub pozytywnych.
Tak na marginesie, widac wyraznie ze na naszych oczach rodzi sie nowa sekta, tym razem fanbojow Incepcji. Ale znajac zycie, podobnie jak sekta Avatara, wymra smiercia naturalna i za pol roku nikt nie bedzie pamietam, tych wszystkich och i achow ;)
Moją intencją nie było obrażenie Twojej inteligencji Japonskiwachlarz, aczkolwiek jeśli miarą inteligencji jest umiejętność argumentowania to pozostali też nie powinni poczuć się obrażeni, ponieważ "inteligencja" w takim wypadku nie powinna ich dotyczyć. Grono odbiorców - to fakt, a nie mój wymysł. Zresztą tak na marginesie, sam "otaku" kiedyś mi powiedział, że z tego się "wyrasta". Nie jestem erudytą w dziedzinie anime, aczkolwiek moja wiedza i znajomość tej formy sztuki pozwala mi na swobodne wypowiadanie się na jej temat.
Porównanie z malarstwem i fotografiką jest nietrafione, gdyż obie dziedziny mogą kopiować rzeczywistość i podobnie jak film fabularny i anime są dziedzinami substytucyjnymi. Chodzi o to, że (mówiąc po chłopsku, tak specjalnie dla trolla K2aeS) wyznacznikiem jakości powinny być narzędzia pracy. Każdy głupi może zrobić zdjęcie, ale żeby namalować obraz potrzeba faktycznego talentu. A anime z racji narzędzi pracy zawsze będzie gorszym tworem niż film fabularny. Gorszym, bo mniej złożonym i w zasadzie składającym się wyłącznie z pomysłu i kreski. To mało, ale jeśli komuś to wystarczy, to niech mu będzie - na zdrowie. W sztuce filmowej istnieje takie pojęcie, jak "gatunek" i pozwala ono unikać bezpośrednich porównań filmów, które mają ze sobą tyle wspólnego, co Jezus z telefonem (np. "Incepcji" z "Lotem nad kukułczym gniazdem").
Pomijając usera "Japonskiwachlarz" (gdzie była próba nawiązania dialogu), spotkałem się z najgorszą formą oszołomów anime. Kompletny brak argumentów, a tylko li bezładna paplanina na zasadzie kopiuj-wklej z innych przypadków, gdzie ktoś śmiał coś złego powiedzieć na anime. Zgadzam się, że jest to jedna z faktycznych przyczyn marginalizacji anime w "szerokim świecie". Jeśli zostaje mi polecone anime, poparte konkretnymi słowami to je oglądam (obecnie "Jyu Oh Sei"); jeśli ktoś mówi, że gówno wiem i żebym najlepiej nie miał o niczym zdania to sorry, ale automatycznie się nakręcam i jestem "przeciwko".
PS. @K2aeS Byłem w dupie, gówno też widziałem, byłem też u Twojej starej - prawie takie same wrażenia, jak podczas pobytu w dupie. Przykre, że masz wąskie horyzonty i nie jesteś otwarty na świat. Unikanie odpowiedzialności i brak własnego zdania to domena jednostek niedojrzałych - zawsze trzeba mieć własne zdanie i albo go bronić, albo je zmienić. Incepcja ma fanów, brawo, odkrycie na miarę Kamienia z Rosetty. A jeśli chodzi o Avatara, to Twoja wypowiedź tylko świadczy o Twojej ignorancji oraz odporności na fakty i argumenty.
Dziękuję i pozdrawiam
Zostałem porażony ilością tekstu i argumentów, słów nie mam:) . Btw, nie jestem oszołomem anime. Nie miałem zamiaru się z Tobą argumentować bo i nie ma po co, tylko zwrócić uwagę, że nie należy generalizować i szufladkować. Skoro sam oglądasz powinieneś wiedzieć, że jeden gatunek anime ma się nijak do drugiego.
"Każdy głupi może zrobić zdjęcie, ale żeby namalować obraz potrzeba faktycznego talentu."
To proszę bardzo zawodowym fotografikom płacą tysiące dolarów lub euro za godzinę pracy, a skoro tak łatwo pstryknąć zdjęcie to zacznij tak zarabiać, przecież to taka łatwa prac, wystarczy pstryknąć. A może jesteś zawodowcem i masz gdzieś swoją galerię ze zdjęciami, taką prawdziwą w budynku, a nie wirtualną, bo niektórzy zawodowcy posiadają.
Takim argumentem że każdy może pstryknąć zdjęcie to możesz sobie głęboko. Bo mogę porównać malarstwo do Picasso (http://intelectualmenteinquieta.files.wordpress.com/2010/05/demoiselles-davigno n.jpg) przecież takie coś może każdy namalować, lub Nikifora.
Gatunki anime też występują jak w normalnym kinie, jakbyś jeszcze nie wiedział.
Najgorsze to jest to, że próbujesz się wypowiadać na tematy których nie znasz.
Na zakończenie idąc twoim tokiem rozumowanie z cytatu powyżej, każdy głupi zrobi film bo co to za problem nagrać coś na kamerę, ale anime to już sztuka bo nie każdy potrafi malować.
Skąd Ty możesz wiedzieć na czym ja się znam? Haha, oglądam anime, ale w przeciwieństwie do Ciebie nie jestem oszołomem. A tak w ogóle, żebym Tobie zaraz głęboko nie wsadził... Chłopie masakra, każdy może namalować Picasso albo Nikifora - trzeba było od razu napisać, że jesteś trollem, to bym się nie fatygował z odpowiadaniem. Cholerni internetowi frustraci...
Na zakończenie idąc twoim tokiem rozumowanie z cytatu powyżej, skoro tak łatwo nagrać coś na kamerę to zacznij tak zarabiać. Peace
Nie, już Ci tłumacze co z obrazami miałem namyśli, TO BYŁA IRONIA. Napisałem to ponieważ napisałeś, że każdy może zrobić zdjęcie ale nie każdy może namalować obraz.
To teraz idź i zostań Anselem, Gudzowatym, czy Beksinskim.
I co teraz 14 lat późnej filmy anime lecą w kinach i ściągają tłumy się przeliczyłeś a Nolan to burak mówiąc że to jego orginalny pomysł nie mówiąc już ile zostało w klasykach zabrane z anime np taki Black Swan to praktycznie Perfect Blue tak tylko po 14 latach chce ci zakomunikować że się myliłeś a skala na jaką teraz ogląda się anime to dużo więcej niż 6% to nie żaden margines animacje studia Ghibli wyplełniaja sale po brzegi
Incepcja nie może być plagiatem filmu Paprika ani nawet inspiracją ponieważ sam pomysł i scenariusz do Incepcji powstał bardzo dawno temu. bodajże ponad 10 lat temu jeżeli dobrze pamiętam. (czytałem na którejś stronie filmowej) Nolan przedstawił ogólny zarys scenariusza wytwórni, której spodobał się pomysł i miał za zadanie dokończyć scenariusz, jednakże pracę zajęły mu nad tym scenariuszem właśnie te 10 lat, gdyż miał kilka innych filmów do zrobienia m.in. Batman.
Film Paprika jest z roku 2004 więc niepotrzebnie powstają znowu jakieś iluzję co do plagiatów.
"Film Paprika jest z roku 2004 więc niepotrzebnie powstają znowu jakieś iluzję co do plagiatów" - ksiazka "paprika" zostala wydana w 1993 czyli 17 lat temu.
Książka "The Dream Master" została wydana w 1966 roku, czyli 44 lata temu:P Równie dobrze książka Yasutaki Tsutsui mogła być plagiatem, tfu, mogła być zainspirowana innym dziełem;)
Ok, myślę że dostałem odpowiedź. Ale niektórzy niepotrzebnie się zbytnio spinali. Chciałem tylko wiedzieć czy jedno czerpie z drugiego, a tym bardziej nie wiedziałem iż scenario do Incepcji powstał 10 lat temu. Innego tematu o Papryce też nie zauważyłem (może szukałem za słabo). Nikogo nie oskarżałem o plagiat, zadałem pytanie i czekałem na kulturalną dyskusję.
Pomijają te filmy... czy czasem nie było (dawno...) jakiejś książki na ten temat ?
Dwie książki Rogera Zelaznego "Dreamscape" i "The Dream Master" (nagrodzona Nebulą) oraz krótka nowela "He Who Shapes". Powieść "Dreamscape" została dodatkowo zekranizowana przez Josepha Rubena (można znaleźć na filmwebie).
Paprikę oglądałem, miesiąc temu. Zobaczymy w piątek co z tego wyniknie. Generalnie twórca Papriki w większości swoich dzieł podobne rzeczy robi, że łączy różne rzeczywistości.
Generalnie lubię klimaty z pytaniami o rzeczywistość. Matrix, 13 piętro, Existenz, avalon. Książki P.K.Dicka, itp.
Tak więc po oglądnięciu wychodzi na to że z Papriką ma mało wspólnego. ExistenZ najbliżej prawdopodobnie.
FIlm świetny, chociaż moim zdaniem mógłbyć bardziej tajemniczy i zaplątany, aby powysilać szare komórki :) Mimo, że nie jest genialny, to jest bardzo dobry, i trzeba oglądnąć :)
Plagiat (łac. plagium - kradzież) - skopiowanie cudzej pracy/pomysłu (lub jej części) i przedstawienie pod własnym nazwiskiem, np. obrazu, grafiki, fotografii, odkrycia, piosenki, wiersza, wynalazku, pracy magisterskiej, pracy doktorskiej, publikacji naukowej. Trudność w podaniu jednoznacznej i nie budzącej kontrowersji definicji plagiatu wynika ze złożoności tego problemu . Poprawne słowo to Inspiracja
Po obejrzeniu filmu jestem trochę zawiedziony, myślałem po że po tylu "wspaniałych" recenzjach będzie arcydzieło (z resztą bardzo lubię Nolana). Ale nie powaliło mnie na kolana, choć film jest dobry. Czegoś mi tam jednak zabrakło. A inspiracje z innych obrazów jak na moje oko widoczne. Pozdrawiam.
W Incepcji to historia jest genialna. I to jest najważniejsze. Jest poruszająca i głęboka. Współśnienie jest tylko fantastycznym środkiem, dodatkiem do ukazania tej genialnej opowieści. Z krótkiego opisu fabuły tej Papriki stwierdzam, że tylko współśnienie łączy te dwa filmy i tyle. Równie dobrze można powiedzieć że bajka Auta splagiatowała film Christine, bo tu i tu auta jeżdżą same. Gdzieś też kiedyś czytałem że jakiś gość zarzucał Interstellar plagiat bo w jakiejś książce bohater też wleciał do czarnej dziury. Kuriozum. Dobrze że nie czepiał się że zarówno w filmie i książce bohaterowie mają 2 ręce, 2 nogi i głowę k#rwa.