Oglądając niedawno pierwszy odcinek serialu "Ranczo" zauważyłam, że duch
babci, który pokazał się Lucy to dokładnie tutejsza babcia Zosi.
Zamierzony żarcik? ;)
Też zwróciłam na to uwagę. Ale chyba p. Danuta z racji swojego sędziwego wieku bardzo pasuje do roli wszelkich babek i prababek, zwłaszcza na babcię kobiety w wieku średnim (Zofia ma 40 lat, więc jej babcia musi mieć co najmniej 80 na karku)
Zofia miała 27 lat gdy babcia zmarła (na nagrobku widnieje data śmierci 1987).
A co się stało z nagrobkiem? Zniknął? :) Myślę że ostatnia scena odzwierciedla tylko marzenia Zofii o tym, że ukochana babcia wciąż żyje.
Babcia zmarła 17 maja 1987 (ta data widnieje na nagrobku i została pokazana aż 2 razy, aby widz ją dobrze zapamiętał!!!). Gdy Zosia przenosi się w czasie jest 15 maja 1987 (imieniny Zofii, o których mąż przypomina sobie późno, gdy Zosia nie chce przygotować w domu przyjęcia dla Szwedów). Po przyjęciu Zosia i jej koleżanka umawiają się na spotkanie następnego dnia. W czasie spotkania Zosia żałuje, że wcześniej się z Martą nie zaprzyjaźniła, na co Marta wyciąga kalendarz i mówi, że 16 maja 1987 będzie początkiem ich przyjaźni. Data 16 maja uświadamia Zosi, że może zapobiec tragedii. Pędzi więc do domu, gdzie babcia przygotowuje się do wyjazdu do Ciechocinka. Aby zmienić bieg zdarzeń Zosia namawia babcię na wyjazd do Sopotu. Po przyjeździe słyszy w radiu informację o wypadku autobusu w Ciechocinku i 15 rannych kuracjuszach. Gdyby babcia pojechała do Ciechocinka, tak jak zamierzała, byłaby jedyną śmiertelną ofiarą wypadku, a tak obyło się bez ofiar śmiertelnych. Ponieważ w alternatywnej wersji zdarzeń babci nie było w tym autobusie Zosia usłyszała tylko o rannych osobach, a babcia wcale nie uległa wypadkowi, więc żyje, a skoro żyje to nagrobek zniknął:). W przedostatniej scenie filmu Zosia płacze ze szczęścia, że udało jej się zmienić przeszłość. Wzrok jej pada na gazetę z informacją o wypadku sprzed lat, w którym zginęłaby babcia, gdyby nie wyjechała z nią do Sopotu oraz na Kubę i córkę, która od początku mówi do niego tato, gdyż Kuba jest z Zosią od czasu, gdy uwierzył w opowieść o ich wspólnej przyszłości, czyli zanim jeszcze Florka przyszła na świat. Kuba uwierzył w opowieść Zosi, gdy skleił ich wspólne zdjęcie, które wypadło z kieszeni niebieskiej sukienki niesionej przez Zosię do pralni. Przecież na lotnisku, przed wyjazdem Kuby do Kanady, zanim Zosia otrzymała cios od Lidki, Kuba powiedział Zosi, że wierzy w jej podróż w czasie. Zosia w czasie tej podróży uratowała babcię od śmierci, koleżankę Teresę od życiowego błędu poślubienia damskiego boksera, a sobie skróciła o 13 lat małżeństwo z niewiernym Darkiem.
Darek pewnie nie wie, że Florka to jego córka, bo Zosia zanim się z nim rozwiodła prawdopodobnie nie powiedziała mu, że jest w ciąży. A gdy na lotnisku Kuba wyznał Zosi, że wierzy w jej podróż w czasie z 1999 do 1987 roku, wiedział już, że ona jest w ciąży (,,z facetem, którego nie kocha i nie chciałaby go dotknąć nawet kijem od szczotki" - czy jakoś tak), bo powiedziała mu o tym w rozmowie przy śmietniku, zanim oddała rzeczy do pralni. A Florka (z roku 2000) powiedziała do Kuby ,,tato", gdy w mieszkaniu w kamienicy grali w jakąś grę, więc Zosia i Kuba wychowali ją w przekonaniu, że to Kuba jest jej biologicznym ojcem.
Po dwóch latach w sumie niewiele pamiętam z tego filmu.
Wcale nie musiało być tak, że dlatego Florka mówi do niego tato, że Zosia udało się zmienić przeszłość, tylko dlatego że na początku poprosiła o zmianę nazwiska, a tym samym o mówienie do niego tato. A prawdziwy tata Florki raczej wie o jej istnieniu, bo przecież przez telefon to powiedziała, że przespała się z nim dla zapłodnienia
To raczej nie był żarcik bo Danuta Szaflarska faktycznie wystąpiła w serialu "Rancho", bodaj w roli prababci Lucy. Może jest to jakieś nawiązanie, a może po prostu ponowne spotkanie na planie filmowym obydwu pań w podobnych rolach.