Witam wszystkich Filmwebowiczów.
Wczoraj udało mi się w końcu obejrzeć ową część "Igrzysk...". Po przeczytaniu trylogii pewnej
letniej nocy, całkiem z nudów(cała trylogia do przeczytania w kilka godzin), czekałem na
ekranizację drugiej części z wypiekami na twarzy. Książki czytało mi się nadzwyczaj
dobrze.Napisane prostym językiem, zrozumiałym dla każdego człowieka z podstawową
umiejętnością czytania ze zrozumieniem, wciągającymi wątkami. Pochłaniałem rozdział za
rozdziałem, bo czytanie każdej kolejnej kartki tylko podsycało zainteresowanie "co będzie dalej?".
Od razu uprzedzam głupie stwierdzenia typu :"no tak, takie gówno przeczytał to mu sie podoba".
Nie jestem żadnym molem ksiązkowym, czytam sporadycznie, czego żałuję niestety, i tak jak już
wyżej napisałem, przeczytałem trylogie "Igrzysk..." latem, w wakacje, gdzie miałem duuuużo
czasu.Mi książki się podobały i na tym koniec ;).
Jeżeli chodzi o film: zaczyna się powoli,scenarzyści stopniowo dawkują emocje. Z czasem się
wszystko rozkręca i ktoś kto nawet nie czytał książki, ale oglądał 1 część wie o co chodzi. Za to
plus. Ogólnie to moim zdaniem wszystko było na naprawdę wysokim poziomie:gra
aktorska,wartka akcja,elementy zaskoczenia,zgodność z książką. Wszystko się zgadzało,
praktycznie każdy szczegół. Arena igrzysk, jak i sami aktorzy wyglądali niemalże identycznie jak
ich sobie wyobrażałem podczas lektury ;) Nie ma zbędnych wątków, wszystko zwięźle powiązane.
Po seansie byłem zaskoczony, że można tak dobrze zekranizować książkę. Cóż, niektórzy
powiedzą, że to żadna sztuka przenieść na ekran 300 stronicową książeczkę, ale ile to już było
głośnych tytułów z walącymi po oczach napisami "ekranizacja słynnej powieści!","na podstawie
światowego bestselleru" itp itd a po seansie tłumy czytelników były niezadowolone z ilośći
zmienionych bądź pominiętych wątków. Tutaj na szczęście niczego takiego nie ma. Dlatego jako
ekranizację, film oceniłem wysoko. Niemniej jednak, miałem jakiś taki dziwny, niemalże trudny,
nawet w tej chwili do opisania , niedosyt. No bo niby wszystko było ok ale takie wrażenie jakby
czegoś zabrakło, sam nie wiem czego o.O Może wynika to z faktu, że chyba z reguły środkowe
części trylogii są najnudniejsze("W pierścieniu ognia","WP:Dwie wieże"itp), choć oczywiście to
tylko subiektywna opinia. Tym bardziej mam pewne obawy co do finalnej części sagi. Zauważalny
jest niestety, niepochwalany przeze mnie trend, dzielenia ostatniej części trylogii na jeszcze 2
części. W przypadku np HP:Insygnia Śmierci byłem w stanie to może zrozumieć(nie, nie jestem
wielkim fanem HP). Jednakże w kwestii "Kosogłosa" bardzo obawiam się o ekranizację. Część
ta również jest lekko ponad 300 stronicową książką, a oni ją dzielą jeszcze na 2 części ;/.
Niestety, cel nadrzędny jest oczywiście jeden: jak największy zysk, co może się niestety baaardzo
źle skonczyć i odbić na ocenie całej serii. Niemniej jednak, kończąc moją krótką ocenę, daję
"IŚ:W Pierścieniu ognia" solidne 8 z małym minusikiem.
Jeśli chodzi o Kosogłosa, Lawrence zapowiedział że będą one krótsze niż te części (które trwają ponad 2h) + do tego możemy liczyć na jakies dodatkowe wątki (np. został wybrany jakiś aktor do roli Antoniusa którego nie ma w książce ;)
Generalnie to Antonius był - lekarz Katniss ale ten wg inf. to ma być przybocznym Prezydenta Snow'a
PS: Ja zaś osobiście uważam za dobre podzielenie na dwie części: w I części - XIII Dystrykt a w II częśći - Kapitol :)
No to w takim razie, ale niestety jeśli tak by się stało to 1 część będzie turbo nudna ;/ polowania,włamania na "serwery" Kapitolu, Peeta chory umysłowo :P chyba,że coś urozmaicą. Jestem ciekaw jak im wyjdzie scena nalotu poduszkowców.
W książce zdecydowanie wolałem właśnie tą część z planami, życiem w bunkrze i partyzantce niż frontalny atak na kapitol (ale w każdej części odniosłem wrażenie, że poziom książki znacznie spada wraz ze wzrostem tempa akcji).
Niestety muszę się z Tobą zgodzić. Całą trylogia jest świetna, ale ma się takie nieodparte wrażenie, że akcja spada wraz z każdym kolejnym tomem. Być może Collins powinna trochę bardziej rozbudować świat, napisać dłuższe książki. Jestem ciekaw jak zrobią trzynastkę,szkolenia,dyscyplinę,gry aktorskiej J.L. i również Josha jak zagra niezrównoważonego psychicznie z wypranym mózgiem(nie wiem dlaczego ale ja czytając książkę, wyobraziłem sobie dystrykt 13 prawie identycznie jak Sion w Matrixie- pod ziemią, małe pokoiki, podziemne miasto)