Wybitny film rosyjski. Należy mu się masa nagród, a ubolewam nad tym iż posiada zaledwie trzy (pochodzenia rosyjskiego z lat 2008 - 2010).
dałem 4 ale tylko za ostatnie 20 minut. urzekła mnie piekna symbolika cofania wojny aż do dzieciństwa Hitlera i stwierdzenie (może niezbyt odkrywcze) że wszystko zaczyna się od dzieci. No i za kończący film utwór. Cała reszta filmu to nudne epatowanie przydługimi ujęciami nienajpiekniejszych chłopskich facjat. Taka siermiężna psychologia majaca na celu wywołanie w widzu grozy niepokoju czy czego tam jeszcze kompletnie mnie nie rusza. Chyba za dużo filmów w zyciu obejrzałem. ten mną niestety nie potrząsnął. Cóż cyniczna świnia trochę jestem.
tak jak mówiłem - daję 4/10 za dobry pomysł na zakończenie filmu. Inaczej "dzieło" owe potraktowałbym jako zwykłe nieporozumienie.
Polecam wtedy wrócić do Transformersów i Niezniszczalnych tam przecież dopiero"szczelają" i"som wybóhy"Do takich filmów jak Idi i Smotri trzeba dorosnąćTROLLU!
a może jakieś konkretne argumenty kolego? a propos dorastania - lat mam na karku już 38
... ano może takie argumenty, że wojna to właśnie takie siermiężne (jak to nazwałeś) twarze zubożałych (w tamtym regionie) ludzi. Ciekaw jestem jak Ty byś wyglądał widząc stos zwłok pośród których zauważył byś mamusię, tatusia, braciszka czy siostrzyczkę. Zapewne pozostał byś nie wzruszony. Choć ja nie o tym... Kontynuując, film ten jest na tyle sugestywny, że pokazuje wręcz lustrzane odbicie tego jakim obłędem jest wojna. To póki co najcięższy i najbardziej prawdziwy dramat wojenny w historii kina. Wiele scen ma mocno psychodeliczny wydźwięk przez co widz odczuwa wzmożone poruszenie czy szok. Sama budowa filmu ukierunkowana od scen mimo wszystko ostrych do prawdziwie chorych, a kończących się wyciszeniem (Lacrimosa, Mozarta) pozwala nam zastanowić się nad tym co miało miejsce i kto jest temu winny (wszyscy jak i nikt). Ten film się czuje poprzez genialne zdjęcia (pracę kamer), dźwięk czy muzykę. Właściwie ta wizja reżyserska na stworzenie filmu wojennego wybiegającego standardami daleko poza lata 80' jest wyrazem indywidualnego geniuszu Klimowa. To wizja koszmaru na jawie tym bardziej straszna, że realna, prawdziwa. Nie może być przecież nic gorszego, a piękniejszego filmu nie znajdziesz (ładna sprzeczność). Pozwolę sobie zacytować, że to "pozycja raczej nie dla wrażliwych i wszystkich, dla których kino nie jest tylko opowiadaniem przygłupich historii, ale prawdziwym wyzwaniem."
Kwestia gustu ktoś powie? Tak mawiają Ci, którzy dyskutować nie potrafią.
........38 lat........zatem stary i głupi, pewno jeszcze się podniecasz i robisz pewne czynności oglądając RedTube - ot durak
cronim35 jak możesz zrozumieć taki film jak całe życie oglądasz holywódzkie shity gdzie z roku na rok coraz niżej opuszczają poprzeczkę wiekową aby każdy głupek mógł zrozumieć, choć tam nie ma nic do rozumienia chodzi tylko i wyłącznie o efekty specjalne. Szkoda, że coraz mniej ludzi zaczyna rozumieć prawdziwe kino, a na co dzień kochają ramówki z tvn.
zaprawdę powiadam ci, że nie wszystko co z hollywood to shit. za bardzo uogólniasz. a filmów obejrzałem tysiace. wszelakiej masci ;)
Ten ostatni numer w filmie to Lacrimosa, Mozarta i rzeczywiście wspaniała nuta ale dobranie takiego utworu wcale nie postrzegałbym jako plus dla filmu ponieważ ten utwór jest tak genialny, że w prawie wszystkich zakończeniach dramatów by pasował.
Takie głosy są potrzebne, żeby nie wszyscy myśleli, że to arcydzieło. I trzeba mieć jaja , żeby przyznać się do niskiej noty. Ale średnia i tak jest powyżej 8.
Jak dla mnie za dużo propagandy antyhitlerowskiej, a o Stalinie ani słowa.
Jakiej propagandy ? To film, który bazuje na psychice młodego chłopaka, a pod koniec jest ukazany napad na wioskę białoruską, a takie napady oczywiście miały miejsce w historii. Więc to nie film o całej wojnie, a jedynie minimalny wycinek, więc po co tu mowa o złym Stalinie - nie tego dotyczył przecież film.
Film rewelacyjny ! Jak dla mnie zdecydowanie najlepszy film wojenny jaki widziałem ! Nie spodziewałem się że zrobi na mnie takie wrażenie. Teraz już przekonałem się na 100 % co do starych filmów, bo naprawdę można trafić na takie perełki.
Bardzo tajemniczy jest ten film i stosunek widowni do niego. Dzieło Klimowa to najbardziej wstrząsający dramat wojenny, jaki widziałem. Mimo tego nikt z rodziny ani znajomych nie słyszał o nim. Według informacji, którą podałeś, w Rosji dopiero dzisiaj zaczyna być ceniony. Podobnie w Polsce. Trzy lata temu, gdy miałem ogromne szczęście i usłyszałem po raz pierwszy o tym filmie, a potem go obejrzałem, na Filmwebie miał - nie chcę kłamać - około 200 głosów. Tak zapamiętałem, możliwe, że się mylę. Teraz przekroczył już próg tysiąca głosów i sukcesywnie zwiększa się jego widownia. W tamtym roku film emitowany był na TVP Kultura (niestety ominąłem seans). Film z małą liczbą głosów znajduje się również w "Alternatywnym Topie 100" (jest w nim od początku istnienia tego zestawienia; obecnie na 39. pozycji, rekordowo niegdyś w drugiej dziesiątce, chyba na 14. miejscu). Widziałem też ten film na liście zatytułowanej "1001 filmów, które przed śmiercią musisz obejrzeć". Jest uplasowany na wysokiej 60. pozycji w rankingu "Empire" - "500 najlepszych filmów w historii kina". Dowód: http://www.empireonline.com/500/86.asp Ranking pochodzi z 2008 roku.
Jak widać widownia oraz krytycy są tym filmem coraz bardziej zainteresowani. Mam nadzieję, że kiedyś zostanie wyemitowany o dobrej porze w TVP1.
Myslałem, że to jakaś prestiżowa, poważna lista, a tutaj Casino Royal na 56 ;-) Nie mam nic do tych filmów i nie kieruję się tylko i wyłącznie swoim gustem, ale bądźmy poważni ;-)
Fight Club w dziesiątce ? ;-) Ale nie chcę zaczynać dyskusji, bo nie chce mi się odpowiadac na posty.
Ranking "Empire" jest wyjątkowo słaby. Dość powiedzieć, że w pierwszej trzydziestce są wyłącznie amerykańskie utwory. W pierwszej pięćdziesiątce zaledwie 3-4 filmy spoza Ameryki. Tym bardziej jednak cieszy wysoka pozycja dzieła Klimowa.
Chciałem jedynie zwrócić uwagę na to, że film ten staje się z biegiem lat coraz bardziej popularny. W żadnym razie nie zamierzałem reklamować żadnej listy.
W rankingu empire jest bardzo dużo klasyków, szczególnie w kluczowym top 100... I ciesze się że Fight Club jest na tak wysokim miejscu ! Niektórzy uważają że film jest zupełnie nie realnym, ale przecież w każdym filmie jest choć trochę fantastyki, nie mówiąc o fantasty czy sci-fi. Dla mnie w tym filmie ważne jest samo przesłanie i to że sam film okropnie wciąga. Poza tym trzeba być idiotą żeby uważać że to film płytki, mało ambitny i bez sensu. Nie będę się tutaj wdawał w dyskusję, ale chciałem wyrazić tylko swój pogląd na temat tego filmu.
Co do "Come and see" od bardzo dawna chciałbym zobaczyć ten film, ale jest mało dostępny. Nie lubię Ruskiego kina, ale po opiniach które zgarnia po prostu muszę go zobaczyć !
Ranking amerykański zawsze będzie odmienny od europejskiego.. To się nigdy nie zmieni, bo wszędzie jest inna kultura i gusty.
ciekawa dyskusja - nie ma to jak komuś kogo się nie zna nawrzucać za to, ze inaczej widzi ten film.
dla mnie ten film to totalna psychodela - nie ukrywam, że w tym wypadku to plus, bo tak właśnie pewnie działa wojna na młody umysł, który tego nie ma szans ogarnąć.
jednak mam olbrzymi zarzut - nie rozumiem dziwnej przemiany: armia niemiecka jest jak swołocz czerwona, a białoruscy partyzanci prawi i dzielni jak Spartanie. nie dajcie się ogłupić. to film nadal propagandowy. niestety.
Tu nie ma żadnej propagandy, tylko czyste fakty - niestety. Einsatzgruppen w taki brutalny i perfidny sposób działała, byli w niej nawet doktorzy z wykształcenia co świadczy tylko jeszcze na niekorzyść Niemców,więc każde wydarzenie z filmu bez problemu mogło mieć miejsce podczas wojny. Co do białoruskich partyzantów to nie byli oni rzecz jasna doskonali - pełna zgoda, ale nie o tym traktował przecież ten film. Mamy tu ukazany jedynie fragmencik wojenny, w którym nie ma propagandy.
przyjmuję Twój głos z szacunkiem. jednakowoż, wielu z nas ma babcie i dziadków, słyszeliśmy takie i owakie opowieści. moja babcia wraz z rodziną mieszkała przy obecnej granicy Litwy i Białorusi na wschód od Wilna. dostawali łupnia od prawie każdej ze stron, bo byli Polakami. i Litwini, i Niemcy i Białorusini, potem i Armia Czerwona. najgorzej wspominane są jednak najazdy litewskich i białoruskich partyzantów... z Niemcami dało się dogadać. podobno. i tylko na tym bazuje moja wypowiedź.
oczywiście jedną z najlepszych metod w czasie wojny jest zastraszanie. ten film pokazuje to dobitnie. i w tym jest doskonały.
Moja babcia też mówiła mi zawsze, że Rosjanie byli brudni i niewychowani , a Niemcy byli zawsze kulturalni i schludni, zdejmowali buty przed wejściem do domu itd. :) Swoją drogą np.to co robiły bandy UPA nadawałoby się na kapitalny film, szkoda że nikt nie pokusi się o jakąś ciekawą ekranizację.
Ja traktuje ten film tak jak pisałem, jako bardzo niewielki wycinek pewnych działań wojennych, wiadomo że zawsze to działa w dwie strony, ale tu było pokazane oczami młodego chłopaczka w bardzo ciekawy sposób, ciekawie to określiłeś jako totalną psychodelę - fragmenty takie jak moment utraty słuchu przez chłopaka czy ostrzał krowy dobrze to podkreślają :)
w kwestii warsztatu ten film jest dobrze zrobiony. pomysły reżysera są momentami epokowe.
co do filmu o Wołyniu i Bieszczadach - ciężko byłoby zrobić coś obiektywnego. a szkoda grzebać sie w starych ranach...
Zrobienie wreszcie filmu o potwornej rzezi na Wołyniu jest wręcz obowiązkiem Polaków. To hańba, że ten film jeszcze nie powstał. Dbałość o dobrosąsiedzkie kontakty z dzisiejszą Ukrainą nie może prowadzić do przemilczania faktu męczeńskiej śmierci ponad stu tysięcy naszych rodaków ! Jeśli nasi politycy mają tą sprawę gdzieś to naród powinien zorganizować zbiórkę pieniędzy i doprowadzić do realizacji filmu. Świat dowiedział się o Oświęcimiu, dowiedział się o Katyniu, a hasło "Wołyń" nawet w Polsce nic nie mówi wielu osobom. Ofiary ukraińskich nacjonalistów w większości nie mają nawet mogiły, na której można by złożyć kwiaty. Ten film byłby więc rodzajem hołdu dla tych ludzi. Jesteśmy im to winni jako naród.
Piszesz, że "ciężko byłoby zrobić coś obiektywnego". Nie chodzi mi o to, żeby przedstawić w filmie dwugodzinnym skomplikowaną sytuację polityczną na tych ziemiach, bo z pewnością nie jest to możliwe. Ukraińcy też mieli oczywiście swoje racje i mieli prawo dążyć do stworzenia niepodległego państwa. Ale bestialstwo jest bestialstwem i nic go nie może usprawiedliwić. Nie chodzi mi o zrobienie filmu antyukraińskiego. Film o rzezi wołyńskiej powinien potępiać nacjonalizm i pokazywać jakie rozmiary może przybierać nienawiść zrodzona przez tenże nacjonalizm. Ten film musiałby zawierać wiele cholernie drastycznych scen i na pewno wzbudziłby wielkie kontrowersje, ale wierzę, że jest to potrzebne. Powinna to być raczej wyrafinowana wizja artystyczna niż film historyczny. Obraz działający mocniej na sferę emocjonalną niż intelektualną.
Byłoby dobrze gdyby powstał taki film na miarę "Idź i patrz". Ale niestety w Polsce nie ma na to szans, u nas nie powstają dobre filmy wojenne. O dziwo wiele lat temu powstawały wojenne arcydzieła np. "Kanał". Teraz się uwsteczniliśmy, 70 lat po wojnie nie potrafimy się zdobyć na odrobinę dystansu do naszej historii. Nasze filmy ograniczają się do stereotypu dobry Polak, zły Niemiec, zły Rosjanin. Więc pewnie nakręciliby jakąś stereotypową, antyukraińską, płytką historyjkę, która by wyrządziła więcej szkody niż pożytku. Lepszy byłby w tym wypadku dobry film dokumentalny.
Niestety problemem jest to, że Polacy nie znają najnowszej historii, albo znają fragmentarycznie. Nie mają pojęcia o Wołyniu... Albo choć forum pod tym filmem, niektórzy naprawdę byli zdziwieni tym, że Niemcy dopuszczali się zbrodni na terenie ZSRR!
Niedawno czytałem w internecie, że młody polski reżyser - Jarosław Banaszek wraz ze scenarzystą Arturem Krasickim zbierają materiału do filmu fabularnego o obronie wsi Przebraż przed UPA. Podobno najpierw ma powstać film dokumentalny na ten temat.
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=powstanie%20film%20o%20rzezi%20wo%C5%82y%C 5%84skiej&source=web&cd=1&sqi=2&ved=0CFsQFjAA&url=http%3A%2F%2Fwiadomosci.wp.pl% 2Fkat%2C1342%2Ctitle%2CRzez-Polakow-na-Wolyniu-bedzie-sfilmowana%2Cwid%2C1426393 5%2Cwiadomosc.html&ei=LVQVUJeiPMrptQacvIFo&usg=AFQjCNESks0aor9YaSRJcPLZH51K587E9 w
To na pewno dobra wiadomość, świadcząca o tym, że coś się ruszyło w tym temacie. Ale, mówiąc szczerze, nie wiążę z tym filmem wielkich nadziei. Po pierwsze bohaterska obrona Przebraża to jedynie mały epizod związany z ludobójstwem na Wołyniu, a po drugie nie bardzo wierzę w to, że reżyser związany z telewizyjnymi serialami "Brzydula" i "Majka" poradzi sobie z tak trudnym zadaniem.
Tu przydałby się bardzo utalentowany i jednocześnie doświadczony w realizacji dużych, epickich obrazów filmowiec. Wajda ma na pewno duży talent i doświadczenie, ale moim zdaniem jest zbyt "grzeczny", żeby zrobić ten film tak, jak należy. Tu jest potrzebny subtelny artysta, który jednocześnie będzie odważnym, charyzmatycznym i bezkompromisowym facetem z jajami.
Smarzowski wolał zrobić film o dramacie Mazurów i o gwałceniu kobiet przez nikczemnych bolszewików. Jego prawo. Pasikowski postanowił podłubać jeszcze w sprawie Jedwabnego. Jego prawo. A czy znajdzie się teraz w Polsce ktoś na miarę Elema Klimowa ? Miejmy nadzieję, że tak.
Jedno jest dla mnie pewne. Film mówiący prawdę o Wołyniu musi być w pełni sfinansowany ze środków prywatnych. Przy obecnej sytuacji politycznej i przy obecnej tchórzliwej postawie naszego rządu, Polski Instytut Sztuki Filmowej nie wyłoży z pewnością pieniędzy na śmiały, kontrowersyjny film dotyczący tych bolesnych spraw.
Temat trudny i bardzo niechętnie poruszany w mediach. Wiadomo, że taki film będzie miał w mniejszym lub większym stopniu wydźwięk antyukraiński. To ciekawe, że w Polsce można bez problemu zrobić film antyrosyjski, ale antyukraiński to już jakiś straszny problem.
Nie sądzę, żeby obraz ten musi być epicki. Bo co epickiego jest w rzezi? Bardzo trudno zrobić dobry film o ludobójstwie albo upraszcza się, banalizuje temat (np. amerykańskie filmy), albo robi się narodową martyrologię (np. polskie filmy).
Zdanie, które napisałeś jest bardzo mądre i podpisuję się pod nim obiema rękami.
Właśnie dlatego pisałem o potrzebie stworzenia filmu, który nie zagłębiałby się w skomplikowane sprawy związane z polityką i długą historią relacji polsko - ukraińskich, a skupiłby się na potępieniu nacjonalizmu poprzez pokazanie strasznych jego skutków.
Innym, równie ważnym, celem nakręcenia takiego filmu powinna być, moim zdaniem, chęć upamiętnienia śmierci tysięcy Polaków, zamordowanych tylko dlatego, że właśnie byli Polakami.
Masz oczywiście rację, zwracając uwagę na fakt, że cały naród nie może brać odpowiedzialności za zbrodnie dokonane jedynie przez część wchodzącej w jego skład społeczności.
Ale prawdą jest również to, że naród cywilizowany i hołdujący szeroko pojętej idei humanitaryzmu powinien oficjalnie (a więc poprzez konkretne kroki prawne i dyplomatyczne poczynione przez aparat sprawujący władzę w państwie) odciąć się zdecydowanie od zbrodniczych epizodów z narodowej historii i stanowczo je potępić. Chyba zgodzisz się ze mną w tej kwestii, prawda ? Tak właśnie uczynił na przykład naród niemiecki, którego przywódcy wielokrotnie przepraszali za cierpienia spowodowane przez działania Hitlera i jego zwolenników.
Niestety, obserwując sytuację na dzisiejszej Ukrainie, nie można nie zauważyć smutnego faktu, że naród ukraiński nie tylko nie poczuwa się do winy za bestialskie wymordowanie mniejszości polskiej na ziemi wołyńskiej, ale na dodatek robi wszystko, by podtrzymać w społeczeństwie przekonanie o słuszności polityki i metod stosowanych przez banderowców.
W ukraińskich miastach są oficjalnie stawiane pomniki upamiętniające postacie takie jak Stepan Bandera czy Jurij Szuchewycz, których nazwiska są w Polsce synonimem ludobójstwa i najgorszego zła z czasów drugiej wojny światowej. Organizowane są manifestacje kombatantów z UPA, podczas których uczestnicy tych parad kroczą dumnie z portretami ludzi, których najwybitniejsi historycy uważają za odpowiedzialnych za okrutne rzezie. Rząd dzisiejszej (podobno demokratycznej) Ukrainy nie robi nić, żeby zmienić tą sytuację. Z kolei nasz rząd nie porusza tych drażliwych kwestii w obawie o pogorszenie stosunków z ważnym dla Polski sąsiadem.
W tej sytuacji jedynie przedstawiciele sztuki mogą wypowiedzieć się w tej ważnej sprawie. Dlatego właśnie uważam, że taki film powstać powinien.
Zgadzam się z tym, że obraz radzieckich partyzantów jest w filmie mocno wyidealizowany.
Pisząc o tym, że "armia niemiecka jest jak swołocz czerwona" masz pewnie na myśli tą bandycką hordę, dokonującą pacyfikacji wsi Chatyń w końcowej części filmu. I tu muszę Cię poinformować, że twórcy filmu ukazali jedynie prawdę historyczną dotyczącą tego konkretnego wydarzenia. Tej zbrodni dokonała bowiem 36 Dywizja Grenadierów SS Dirlewanger, której członkowie rzeczywiście wyglądali jak obdartusy w porównaniu do żołnierzy Wehrmachtu.
Więcej informacji w linku :
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=dywizja+dirlewangera&source=web&cd=1&ved=0 CFEQFjAA&url=http%3A%2F%2Fpl.wikipedia.org%2Fwiki%2F36_Dywizja_Grenadier%25C3%25 B3w_SS_Dirlewanger&ei=8eCwT8r7M4uf-Qb1q6mSCg&usg=AFQjCNHbjPrXTncgrhAqkSTIib8HzfY -mA
Einsatzgruppen dokonała tej zbrodni we wsi.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Einsatzgruppen
W tym tekście, do którego link podajesz nie ma ani słowa o wsi Chatyń. Natomiast w tekście, do którego ja podałem link jest wyraźnie napisane, że Chatyń został spacyfikowany przez oddział dirlewangerowców.
Masz rację. Pomyliły mi się te nazwy wsi, bo czytałem coś ostatnio o zbrodni w Chatyniu. Chodziło mi o to tylko, że tych pacyfikacji nie zawsze dokonywały regularne oddziały SS. Często "brudną robotę" wykonywały paramilitarne oddziały Ukraińców, Łotyszy lub innych kolaborantów (będące w istocie bandami pijanych bandytów), a Niemcy tylko się przyglądali lub dobijali rannych. Chodzi mi o to, że wizja przedstawiona w filmie przez Klimowa nie jest jedynie fantazją artysty lub czystą propagandą, ale posiada walor prawdopodobieństwa.
No to wiadomo, tu nie ma propagandy, jest jedynie "podkoloryzowanie" cierpień jakich doznali mieszkańcy tej wsi - jednak nie ma żadnego naginanie faktów, ale większość filmu i tak skupia się na degrengoladzie psychiki młodego Flory i jest to zrobione tak realistycznie dzięki np. "nieziemskiemu" klimatowi, że dla mnie to sam szczyt filmu wojennego.
mnie zastanawia jedno Floria doznał szoku nie tylko dlatego,że zabili matkę i bliźniaczki
ale dlatego,ze to zrobili SWOI
do których w końcu znów się przyłączył
czy miało znaczenie,że widział na własne oczy spalenie wsi prze Niemców
a rozstrzelanie własnej rodziny przez swoich nie?
nie dopuszczał takiej myśli do siebie?czy nie miał gdzie się podziać?
do atotocoto na koncu filmu napisano ze spalono 626 wsi białoruskich.
a tzw."prawdę historyczną"piszą zwycięzcy-vide "prawda historyczna" o Katyniu za komunizmu^^
żeby 1szy przykład z brzegu o "prawdzie historycznej".
aha i dla mnie najmocniejszymi momentami są:
jak ta Głusza idzie zakrwawiona,zgwałcona a Floria ją olewa
i to,że nie strzelil do dzieciątka Hitler:)
p.s. i wcale tego filmu nie uważam za arcydzieło-dam z litości 7:)
Chyba niezbyt uważnie oglądałeś film.
Rodzinę Florii zamordowali Niemcy. Matka mówi, że wydaje na nich wyrok śmierci bo mieszkańcy wsi wspierających partyzantów byli mordowani przez SS, a wsie takie palone. Poczytaj sobie coś o Oskarze Dirlewangerze i jego jednostce SS do zwalczania partyzantów. Dirlewanger i jego ludzie wsławili się później tłumieniem Powstania Warszawskiego.
Ta dziewczyna to nie Głasza, ale dziewczyna ze spalonej wsi, którą Niemcy wrzucają na ciężarówkę podczas odjazdu.
Informacja o spalonych wsiach jest prawdziwa. Teraz mało uwagi przykłada się do nauczania historii XX wieku, a temat niemieckich zbrodni rzadko pojawia się w mediach. Jednak warto wiedzieć, że Niemcy podczas II wojny światowej dopuścili masowych zbrodni i ludobójstwa i to nie tylko na Żydach.
Mieszkańców wsi zabijają Niemcy nie partyzanci. Partyzanci przyszli po Florye w niemieckich mundurach po to aby nie czepili się ich szpicle i konfidenci, zresztą widać potem takiego co chlebem i solą wita "Niemców". Po prostu miało to wyglądać jak normalna łapanka- przyjechali, wzięli chłopaka z domu i wywieźli do obozu lub do pracy przymusowej.