PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=343217}

Hobbit: Niezwykła podróż

The Hobbit: An Unexpected Journey
2012
7,6 419 tys. ocen
7,6 10 1 419219
6,5 59 krytyków
Hobbit: Niezwykła podróż
powrót do forum filmu Hobbit: Niezwykła podróż

Takie porównanie nasunęło mi się po seansie."Władca pierścieni" to po prostu cząstka życia bez którego świat nie istnieje,a "Hobbit" to jak na ten moment po prostu bardzo dobry film,być może preludium do wspaniałej trylogii,ale na ten moment nie ma startu do "Drużyny pierścienia".Dwarrowdelf,śmierć Gandalfa i Boromira,Nazgule,walka z Uruk-hai i ogólnie cała otoczka filmu w którym nie ma momentu aby chciało się go przewinąć o parę klatek do przodu.
W "Hobbicie" jest troche za dużo naciąganego humoru ale podobnie było w książce więc nie można tego zrzucać na kark Jackosna,zawiodłem się troche na dosyć pretensjonalnych wypowiedziach,szczególnie w wykonaniu Bilba,we "Władcy" wszystko byłą skryte za jakąś magią tajemniczości i nawet oczywiste rzeczy nie było wypowiedziane wprost co nadawało wszystkiemu niepowtarzalny klimat.Na plus używanie własnego języka przez Orków,na minus mimo wszystko ich wygląd,dużo bardziej realistycznie wyglądały w poprzedniej trylogii według mnie,szczególnie ten biały do złudzenia przypominał mi mutanta z "300" którego pokonał Leonidas.Podobnie jak we Władcy świetne było wprowadzenie,czuło się powrót do tego niesamowitego świata,no i końcówka też jest raczej zwiastunem dobrego,myśle że Smaug może być punktem zwrotnym w tym filmie.Oby było więcej realnego dramatyzmu bo tego bardzo mi zabrakło.Scena z Gollumem była chyba dokładnie taka jak sobie wyobrażałem,poza tym chyba za dużo tej "nowoczesności",nie wiem,może dla znawców techniki efekty w "Hobbicie" były lepsze ale dla mnie to nigdy nie było głównym punktem odniesienia,we "Władcy" dużo rzeczy wyglądało bardziej realistycznie.
Po obejrzeniu filmu w domu pewnie też znajdą się fragmenty które będzie się oglądać latami ale na ten moment do osiągnięcia poziomu poprzedniej trylogii jeszcze daleka droga.
I jeszcze chciałbym aby profesjonalni tłumacze wzięli przykład ze swoich kolegów z internetu i w tłumaczeniach języków wymyślonych przez Tolkiena dodawali również ich oryginalną pisownię.

ocenił(a) film na 5
JamesFord

"religia vs dobry film" - lepiej bym tego nie ujela. tez masz pewnie racje, ze, moze po kilkukrotnym obejrzeniu w domu film moze zyskac, ale moze tez stracic. po pierwszym obejrzeniu druzyny tez mialam mieszane uczucia, ale z kazdym kolejnym seansem film zyskiwal w moich oczach, moze tak bedzie z hobbitem, czego b ym sobie zyczyla.

ocenił(a) film na 10
JamesFord

Kwestia elfickich (i innych egzotycznych) języków w tłumaczeniu to rzeczywiście sprawa, co do której nie ma jasnego stanowiska. Podobnie jak np. piosenki w filmach bollywoodzkich. Stara szkoła amerykańska - jeśli bohater zaczyna gadać po francusku, natychmiast dajemy angielskie napisy. Ale tutaj mamy sytuację mniej oczywistą. Angielskie napisy dla wszystkich, polskie tłumaczenie napisów angielskich, polskie napisy, napisy w alfabecie Tolkiena, napisy w transliteracji, równoległe napisy w dwóch wersjach?
Możliwości jest sporo.

ocenił(a) film na 10
TangoAndWaltz

Trzeba też wziąć pod uwagę, że dla osób nie zaznajomionych bliżej z językami Tolkiena dodatkowe napisy w quenya będą spowalniaczem rozpraszającym uwagę. Praktyka widza pokazuje, że jak włączę napisy po chińsku w tle, to zawsze część uwagi na te napisy pójdzie, chociażbym nie posługiwała się dialektem mandaryńskim nawet jako A1.