W związku z tym, że premiera Hobbita w Polsce jest miesiąc po tej światowej, mogli by
zrobić wersję z lektorem, koniecznie z Maciejem Gudowskim, nie wyobrażam sobie innego
lektora. Film przyjemniej by się oglądało w kinie, a widz nie musiałby się skupiać na
napisach.
Ewidentnie "zabójcza blondyna" próbuje być śmieszna.
Lektor (w kinie) wcale być nie musi. I, jak dotąd, z powodzeniem obywają się bez niego (w kinie i nawet w telewizji) w ponad 200 państwach i terytoriach świata.
Nie zamierzałem nikogo rozśmieszyć, ale to już wasz problem. Ewidentnie Film_Polski próbuję coś wnieść, popisać się ? Nie ważne. Zasugerowałem tylko opcję wygodną dla mnie.
@rafus20l Nie chcę mi się czytać w KINIE, więc nie wiem po co komentujesz, skoro nie masz pojęcia czy aktualnie nie czytam literatury... . W kinie chcę się zrelaksować, a nie skupiać się na czytaniu napisów, które lecą zbyt szybko i sprawiają, że człowiek nie może się skoncentrować na scenach, detalach itp.
JA osobiście uważam odwrotnie , film takiego pokroju powinien mieć światową premierę tego samego dnia . Miesiąc różnicy uważam za skandal
Dystrybutorzy mają swoje skandaliczne zachowanie głęboko w d........ Taka prawda.
I to się raczej nie zmieni.
Premiera jest 24.12, "przedpremierówki" zaczynają się niemal miesiąc przed. Np. Skyfall jest tylko 1 dzień poślizgu, więc nie jest źle, bywało że w Polsce nie było w ogóle premiery kinowej np. J.Edgar.
ja bym tam wolał Krystynę Czubównę. :)
A tak na serio to jakoś w kinie nie wyobrażam sobie takiego filmu z lektorem.
Kina raczej nie puszczają takich filmów z lektorem. Będziesz musiał kolego poczekać jakiś miesiąc albo dwa na wersję z lektorem do ściągnięcia po premierze :)
Ale to jeszcze dłuższe czekanie...jakieś pół roku :) Lepiej się przemęczyć w kinie z napisami. Zwłaszcza dla takiego filmu :)
"Kina raczej nie puszczają takich filmów z lektorem."
Na szczęście kina nie puszczają filmów z lektorem w ogóle. Przynajmniej ja takich kin nie znam. Kina w Polsce - w przeciwieństwie do telewizji - nie odstają od światowych standardów tworzenia lokalnych wersji językowych. Dominują napisy. Dla nielicznych pozycji przygotowuje się dubbing. Ostatnio dość często widzom pozostawia się wybór: napisy albo dubbing. I to jest O.K.
Więc się zgadzamy ;) Osobiście odstrasza mnie dubbing w filmach, chociaż niektóre są całkiem nieźle podłożone. Ja wolę mimo wszystko słyszeć oryginalny głos aktorów. Dlatego wybieram napisy. Wątpię też, aby były plany zrobienia Hobbita z dubbingiem. Chyba trochę za poważny film na to.
O planach zdubbingowania Hobbita rzeczywiście nic nie słychać. Chociaż niektórzy tęsknią:
http://polski-dubbing.pl/forum/viewtopic.php?p=7503#p7503
Mnie osobiście nie przeszkadzałoby, gdyby był wybór: część seansów z napisami, część z dubbingiem. Ale to raczej nierealne.
PS Swoją wersję dubbingową posiada Władca pierścieni w wersji animowanej (wcześniejszej w stosunku do trylogii Jacksona).
Dubbing byłby wręcz dziwny np.elfy, krasnoludy i wiele istot zamiast mówić swoim językiem w danej scenie mówią po polsku, straciło to klimat, to samo było by z Władcą Pierścieni. Więc dubbing nie niezbyt tu widzę, to nie to co HP, czy Avengers, chyba rozumiesz.
"elfy, krasnoludy i wiele istot zamiast mówić swoim językiem w danej scenie mówią po polsku"
O ile dobrze pamiętam, to w 'The Lord of the Rings' wcale nie było takiego znów bogactwa rozmaitych języków. Mało kto tam się odzywał w języku innym niż angielski. Padało, owszem, trochę słów po elficku i tylko tyle. Nikt nie mówi, że w polskim dubbingu - gdyby zrobienie go kiedykolwiek ktokolwiek rozważał (!) - akurat te kilka fraz musiałoby też zostać przetłumaczone.
PS W telewizji ČT1 oglądałem onegdaj 'A Bridge Too Far'. Głosy aliantów były zdubbingowane na czeski, zaś głosy Niemców pozostawiono w języku niemieckim, z czeskimi napisami. No ale Czechy są państwem jakby odrobinę bardziej cywilizowanym od Polski.
:( Przecież to grzech...ja do Dziś oglądam LOTR z napisami Polskimi. Pomimo, że mam orginalną wersję na DVD. Wyobraża ktoś sobie jak Polski Lektor by zagłuszył EPICKĄ muzykę Shore`a ? Albo Bilbo by miał głos np. Pazury??
Pozatym...jak niektórzy książki nie przeczytali...to przynajmniej powinni czytać napisy w kinie:(
Ja bym to podsumował następująco, napisy - super, lektor - może być, dubbing - odpada.
Elfy mówiące zamiast w swoim języku, mówią językiem polskim, ten klimat normalnie epicki. ;d
Nie wiem co by było gorsze: oglądnięcie hobbita z dubbingiem polskim czy oglądnięcie go w najgorszej jakości na kompie. Proponowany dubbing jest okropny przez duże O.
Kto jak woli. Na szczęście mamy w Polsce takich lektorów, których "nie słychać" w czasie filmu, bo mają taką dykcję i taki magiczny głos. Nie angażują się emocjonalnie.
http://panorama-kina.blogspot.com/2011/07/zawod-lektor.html
"mamy w Polsce takich lektorów, których "nie słychać" w czasie filmu"
Znowu te fantastyczne legendy o >>niesłyszalnych<< polskich lektorach, których nam rzekomo cała reszta świata zazdrości, bo poza Polską podobno nie ma takich magicznych męskich głosów. Baju baju...
Cudów nie ma. Realnie istnieją tylko dwie możliwości:
1 Albo lektor faktycznie jest niesłyszalny - wtedy jest bezużyteczny, żaden zeń pożytek.
2 Albo też lektor jednak jest słyszalny i jednak zagłusza.
Ja się skłaniam zdecydowanie ku tej drugiej opcji. Były czynione eksperymenty z udziałem goszczących u nas Norwegów czy Holendrów, u których dobra znajomość angielskiego jest wszak standardem. Osobnicy próbowali coś wyrozumieć z filmów angielskojęzycznych pokazywanych w polskich telewizjach. Nie dali rady. Szeptacz skutecznie im to uniemożliwiał.
Po co lektor niech mówią po chińsku np. w wiadomościach, filmach dokumentalnych. To dopiero będzie ubaw!
Jasne, nie ma żadnych, absolutnie żadnych różnic pomiędzy
- programami informacyjnymi, dokumentami, filmami przyrodniczymi, geograficznymi etc z jednej strony a
- filmami fabularnymi i serialami z drugiej.
Każdy uwierzy.
Trochę zażartowałem. Jednak nie wiem, czy ten cały lektor jest aż tak straszy, bo np.w Niemczech jest gorzej tam nawet w filmach pornograficznych jest dubbing, więc jest praktycznie wszędzie oprócz wiadomości itp.
Taaaaaak. Wszyscy wiedzą, że w Niemczech jest gorzej. Pod każdym względem. Tysiące Niemców masowo uciekają do Polski, czyż nie? A nawet jak nie uciekają, to przynajmniej nałogowo oglądają polskie telewizje, bo własnych, niemieckich już tam nie mogą zdzierżyć.
I we Francji jest gorzej, i w Hiszpanii i we Włoszech i na Węgrzech i w Czechach. Tylko w jednej jedynej Polsce jest ideał. Tylko my mamy cudownego Gudowskiego i równie cudownego Borowca.
PS Naturalnie, językiem niemieckim władasz zupełnie jak native speaker a Twoje oceny jakości dubbingu Made In Germany są tożsame z odczuciami milionów użytkowników tego języka?
Nie mówię o np.sytuacji finansowej w Niemczech, bo to mija się z celem. Podobnie także, tyczy się innych krajów, nie jestem jakimś wielkim fanem lektora, bo wolę bardziej napisy(jeśli mam możliwość), ale dubbingu nie lubię w filmach jeśli to nie są bajki, lub specyficzne wyjątki. Gdyby wprowadzili to właśnie w Polsce na takiej zasadzie jak w większości jest praktykowana, co mi tam będę oglądać z napisami, proste.
Zapomniał bym, kto normalny emigrował by z powodu telewizji, filmów itp. do innego kraju, totalny bez sens.
Niektórzy fanatyczni obrońcy lektora-mężczyzny (nie Ty, u Ciebie nie dostrzegam fanatyzmu!) przypominają mi głosicieli ideologii Polski jako Chrystusa Narodów i Pępka Wszechświata. Że niby w Polsce jako w jedynym miejscu całego Uniwersum ludzie wiedzą co dobre. Oraz że wszystkie inne nacje, te "napisowe" i te "dubbingowe" są w głębokim błędzie i to właśnie one powinny się nawrócić na Gudowskiego-Borowca, nie zaś my na napisy/dubbing. Że niby to inni powinni od nas kupować ten patent, że niby nasi rzekomo przeźroczyści lektorzy powinni rokrocznie zbierać Oscary jako najlepsi lektorzy, tyle, że złośliwa Hollywoodzka Akademia nie wprowadziła jeszcze kategorii nagród "najlepszy lektor w filmach fabularnych i serialach".
"dubbingu nie lubię w filmach jeśli to nie są bajki, lub specyficzne wyjątki"
Doceniam to, że w swych poglądach - z którymi przynajmniej częściowo się nie zgadzam - nie jesteś ekstremistą. Wejdź na przykład na stronę "Królewny Śnieżki" i poczytaj z jaką pasją niektórzy tam protestują przeciwko dubbingowaniu Julii Roberts. Nawet w bajkach!
Nie mam w żadnego zamiaru komuś coś narzucać, wprost przeciwnie niech każdy ma swój własny gust i lubi to co uważa z słuszne. Właściwie według mnie niech na DVD dają napisy, dubbing i lektor, wówczas tego typu dyskusję będą niepotrzebne, oszczędzając nam pisania.
Piotr Fronczewski - Gandalf, Bilbo Baggins -Cezary Pazura, Nekromanta/Samug - Nergal
Co Ty się tak uparłeś, żeby koniecznie języka elfickiego w oryginale posłuchać? Ten Dubbing-Który-Nigdy-Nie-Powstanie obejmowałby przecież dialogi angielskie.
Dwa różne głosy(oryginał i dubbing), to by na pewno pasowało, przykro mi wolę jednak napisy. Jak ktoś myśli inaczej to niech myśli, ehh..
nie bedzie lektora tylko będzie dubbing jak w Avengers , już przeciez o tym mówiono
"Nie chcę nikogo obrażać..." - ale chyba tak się składa, że właśnie to robisz.
Powiedziałbym, że lubienie laktora zamiast napisów, to raczej indywidualne upodobania, a nie kwestia "ułomnośći", jak to ładnie nazwałeś.
Mam znajomych, którzy nie lubią napisów w filmach(po prostu), ale jak idziemy na film z napisami, to pomarudzą i i tak go obejrzą.
To po prostu kwestia przyjemności odbioru - ja przykładowo, bardziej skupiam się na dźwiękowej stronie filmu(lektor często zagłusza muzykę), a poza tym przeczytanie całej linii napisów zajmuje mi średnio 1 sekundę, a na dodatek na tak wielkim ekranie kinowym można czytać napisy "kątem oka", nie przerywając sobie odbioru całości.
A ktoś inny po prostu woli odbierać cały film, powiedzmy "odpłynąć" i nie rozpraszać się niczym przy odbiorze.
Pozostaje jeszcze kwestia napisów w filmach 3D - często psujących efekt 3D(napisy wrzynające się w meble i ludzi).
Swoją drogą, to dubbing "Hobbita" nie byłby nawet złym pomysłem - w końcu to książka dla dzieci - ale tylko w proporcji 1:5(dubbing:napisy) w kinach.
Nie obraziłem nikogo wprost, skrytykowałem tylko szerzące się lenistwo i głupotę. Można nie lubić napisów w filmach, tak samo jak gór albo morza, ale nikt z tego powodu nie zasłoni Tatr plandeką ani nie zasypie Bałtyku. Jeśli się czego nie lubi to się z tego nie korzysta i koniec. Co innego gdyby filmów z napisami nie lubiła większość, ale tak nie jest. Tak jak napisałem jeśli ktoś ma nietypowe upodobania i chce lektora niech czeka na DVD.
Tak Hobbit to książka dla dzieci, ale film ma być poważniejszy i na pewno bardziej brutalny. Osobiście nie zabrałbym dziecka do kina na ten film. Targetem filmu są nastolatki i dorośli czyli ludzie, którzy powinni umieć czytać płynnie i od strony finansowej dubbingowanie filmu jest nieopłacalne. Po co płacić aktorom za głos skoro ludzie i tak chętnie pójdą na wersję oryginalną.
Co do odpłynięcia w filmowy świat i nie skupiania się napisach, to żyjemy w czasach kiedy język angielski to podstawa. Hobbit to nie dr House i nie spodziewam się jakiegoś super skomplikowanego słownictwa. Sam nie korzystam z angielskiego na codzień, ale znam go na tyle, że na filmach anglojęzycznych nie czytam 90% napisów, bo rozumiem co mówią aktorzy. Te 10% to wypowiedzi aktorów z nietypowym akcentem i słowa których nie znam.
Osobnym tematem jest jakość polskich tłumaczeń, które nie są złe. One są tragiczne i potrafią zabić klimat i humor w danej scenie. Najgorsze jest to, że coraz częściej nie ma różnicy czy jest to tłumaczenie do napisów czy dla lektora. Słuchając i czytając oficjalne tłumaczeniach czasami mam wrażenie, że tłumacz zna po angielsku co 5 słowo, a reszta to jego interpretacja i ułańska fantazja.
Ale z powodu nielubienia morza(i leżenia plackiem 8 godzin) nie można olewać ludzi, którzy lubią taki typ wakacji. Ani też nie należy zmuszać kogoś, kto ma słabą kondycję, by zdobywał z tobą Świnicę i Rysy z marszu jednego dnia. Żyj i daj żyć innym :)
Zresztą, poczekajmy na ocenę PG "Hobbita"(chyba, że już jest), a wszystko się wyjaśni. "Avengers'ów" przykładowo zdubbingowali, a mieli kategorię PG-13, o ile się nie mylę. Poza tym nadal są ludzie(jak ja), którzy wspierają rodzimy dubbing. Ale ponieważ Tolkien jest dla mnie(drugim) osobistym Jezusem, to od dubbingu "Hobbita" wymagałbym poziomu mistrzowskiego.
Poza tym, jest wielu ludzi, którzy uczyli się od podstawówki np. języka niemieckiego i to on jest dla nich drugim językiem w życiu. Niemcy leżą bliżej, lepsza robota, itd. Że nie wspomnę o starszym pokoleniu, które często zna tylko podstawy rosyjskiego lub niemieckiego albo w ogóle nie zna żadnych języków, a mogło wychować się na twórczości Tolkiena. Doliczmy do tego osoby o słabym wzroku(wiem, że są okulary, ale może być różnie z dodatkowa parą okulaów 3D na nosie) albo osób z poważniejszymi wadami wzroku.
Ale jeśli chodzi o tłumaczenie, to przyznam rację. Sam się pare razy zastanawiałem, czy tłumacz filmu w ogóle zna podstawy poprawnej polszczyzny.
Z tymi wadami wzroku to już totalnie dowaliłeś (nawet jeśli mowa o seansach 3D, to istnieje coś takiego jak soczewki kontaktowe). :)
Lektor w kinie? Kompletna paranoja, może jeszcze weźmy przykład z zachodnich sąsiadów i dubbingujmy każdy film, czy to dla dzieciaków czy nie. Głos lektora zabija jedną z ważniejszych części aktorstwa. On ma być neutralny i tłumaczyć co mówią bohaterowie, taką frajdę można sobie sprawić w domu oglądając telewizję, a nie rozkoszując się seansem w kinie... Sposób wysławiania się, akcent, intonacja - tego żaden lektor nie zastąpi.
Nauczcie się czytać, na litość boską...
. Ten świat jest tak skonstruowanym, że ludziom dogadza się w sposób, który wybiera większość. Dlatego odbijam piłeczkę w drugą stronę. Ty mówisz, że nie można zmuszać ludzi do robienia tego czego nie lubią, a ja (tak jak większość) nie lubię lektora i dubbingu więc dlaczego mam być zmuszany do oglądania takich filmów? I tak moglibyśmy się przemawiać aż do us**nej śmierci, a i tak byśmy się nie dogadali. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby puszczanie filmów w dwóch wersjach, oryginalnej i z dubbingiem/lektorem. Problem w tym, że nie w każdym wypadku dystrybutorom się to opłaca, a jeszcze się tak nie zdarzyło, żeby inwestowali w coś tylko dlatego żeby dogodzić grupce ludzi, nie mając z tego tytułu odpowiednich korzyści finansowych.
Z tego właśnie powodu nie obejrzymy Hobbita w wersji 48fps. Kina nie wydadzą kasy na nowy sprzęt nie mając pewności czy nowa technika na pewno spodoba się widzom. To samo było z 3D. Minęły dziesięciolecia od pierwszych filmów w trójwymiarze, ale kina zaczęły w nie inwestować dopiero niedawno, w momencie gdy 3D zagościło w co drugim blockbusterze
Kochany pseudo-intelekcie. Od niepełnosprawnych umysłowo możesz wyzywać swoich bliskich, a nie mnie. Jak piszesz, że nie chcesz nikogo obrażać to tego nie rób. Wyładuj się jakoś, ale nie w necie, proszę cię... Swoje ograniczenia znam, i to już moja sprawa jak sobie z nimi radzę. Może pora zabrać się za swoje chamskie zachowanie, i przeczytać trochę zasad netykiety, a nie obrażać ludzi, przy okazji udowadniając jakim się jest chamem i "mądrym prostakiem" ;)