Witam wszystkich!
Fanką Tolkiena jestem już od dłuższego czasu, LOTRy oglądałam niezliczoną ilość razy, więc nie mogłam odpuścić sobie Hobbita w kinie. I cóż, niestety odrobinkę się zawiodłam. Wszystkiemu winny jest efekt 3d, który skutecznie utrudniał mi właściwy odbiór filmu. Do kina chodzę co jakiś czas, zwykle jednak wybieram filmy w dwuwymiarze. Moim pierwszym (i poza Hobbitem jedynym) filmem, obejrzanym w 3d był Avatar. Obraz był niezwykle płynny, efekty doskonale zgrane, wrażenie nieziemskie. Myślałam, że wszystkie trójwymiarowe filmy wyglądają w ten sposób, więc na wyczekiwanego Hobbita postanowiłam się wybrać się na taki właśnie seans. Niestety nie był to dobry wybór. Obraz był niewyraźny, zwłaszcza w dynamicznych senach bardzo się rozmazywał. Często zamiast głębi było widać rozjeżdżające się warstwy.
Nie jestem przeciwniczką 3d. Avatar był niesamowitym przestrzennym przeżyciem, a tutaj coś poszło nie tak. Myślę, że to nawet nie wina samego filmu, ponieważ reklamę telewizorów pokazaną przed seansem również było widać kiepsko. Byłam na wersji bez DMR, niestety w moim mieście nie ma kina IMAX. Być może miało to jakieś znaczenie. Wiem, że do wyemitowania kolejnych części zostało jeszcze sporo czasu, ale teraz mam zagwozdkę w jakim formacie powinnam je obejrzeć. Jeżeli obraz będzie taki jak tutaj, chyba będę wybiorę 2d.
Założyłam ten temat, żeby zapytać o Wasze opinie. W jakich kinach byliście, jak wyglądał obraz i co polecacie. I może ktoś będzie potrafił mi wytłumaczyć, dlaczego w tym samym kinie i z tymi samymi okularami, dało się świetnie obejrzeć Avatara w 3d, a Hobbit skutecznie się przed tym mi dzisiaj bronił.
Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale Avatar był filmem kręconym od razu w 3D, natomiast Hobbit, o ile się nie mylę, w 2D i był tylko konwertowany do 3D. W trójwymiarze obejrzałem już sporo filmów i w każdym powtarzały się te same wady w jakości obrazu, o których wspomniałaś a każdy z nich był konwertowany. Natomiast w Avatarze nie przypominam sobie takowych.
Hobbit był kręcony w real 3 D, czyli nie jest konwersją z 2 D. Obraz powinien być krystaliczny, jeśli nie jest to wina lamp i okularów. Czyli kino oszczedziło i poleciało po kosztach.
Film oglądałem w IMAX i do krystalicznego obrazu w 3D sporo brakowało czego nie stwierdziłem w Prometeuszu , więc z czego wynika brak wyrazistości w Hobbicie.
Hobbit był kręcony dokładnie tak samo, jak Prometeusz :) Kamery RED Epic, 5K, dual strip. Z tą różnicą, że Hobbit w 48 klatkach na sekundę.
W Heliosie 3D 48fps obraz żyleta, wyraźnie większa ilość detali niż na najlepszych telewizorowych demach FullHD 1080p , a przy tym normalnie jasny. W Multikinie ostatnio na Asteriksie w 3D odniosłem wrażenie, że przy małej ilości widzów na seansie puszczają film z jakimś oszczędnościowym podświetleniem lampy "na pół gwizdka" i obraz jest zbyt ciemny. W Hobbicie głębia 3D jest "naturalna" i nie ma bajerów wyskakujących z ekranu, może to zależy jak blisko się siedzi, ja byłem w połowie sali. Samo 48fps jest mocno odczuwalne, ale oszukany mózg podpowiada jakby widział przyspieszone tempo, nawet w scenach walki pokazywanych w slow-motion. Same plusy poza dźwiękiem: wszystkie dialogi wyraźnie dogrywane jako postsynchrony co robi czasem wrażenie jak filmie dubbingowanym (choć wersja oryginalna z napisami).
Mój seans odbywał się w jednej z większych sali, a widzów było malutko, więc może coś jest w tym oszczędzaniu. Obraz faktycznie wydawał się za ciemny. Na początku myślałam, że z moim wzrokiem jest coś nie tak, ale osoby z którymi oglądałam film miały takie same zastrzeżenia.
Powiem c,ze też miałam to samo wrażenie. Co parę minut ściągałam okulary i przecierałam oczy bo myślałam, że coś z nimi nie tak. Albo okulary przecierałam. Też byłam w Heliosie. Cyba wystawię im opinię. Może jednak warto było iść na 48fps 3D, a nie na zwykłe 3D. A jeszcze mam czas.
Mózg jak najbardziej powinien nadążać. Ludzkie oko jest w stanie rozróżnić do 60 klatek na sekundę.
Ja zupełnie zrezygnowałem z 3D. Okulary na nosie mnie wkurzają, są nie wygodne. Na dodatek z boku wpadają obrazy widziane naturalnie np. podświetlenie sali, jak ktoś włączy telefon komórkowy (jasny ekranik) Wolę zrezygnować z bajerów 3D i na spokojnie oglądać bez niczego na nosie.
Radzę obejrzeć ten wątek - w jakim kinie byłaś? Ja w Cinema City Katowice i miałem podobne wrażenia jak w opisach tutaj:
http://www.filmweb.pl/film/Hobbit%3A+Niezwyk%C5%82a+podr%C3%B3%C5%BC-2012-343217 /discussion/Uwaga!+Cinema+City+Gda%C5%84sk+3D+HFR+%C2%A0,2087409?page=2
wg mnie film był wyświetlany z odwrotną polaryzacją - efekt 3D był dziełem przypadku, podobno wystarczyło odwrócić okulary. Dziś jadę do Heliosa i się dowiem, złożyłem już reklamację. Nie ma bata - Hobbit był nakręcony TAK SAMO jak Avatar, i taka powinna być głębia.
Dziękuję za linka. Byłam z Cinema City w Częstochowie, w tym samym kinie, w którym kilka lat temu potrafiono poprawnie wyświetlić Avatara, a teraz nie dali rady z Hobbitem.
Potwierdzę jedynie jeszcze, że w Heliosie wszystko grało i huczało, 3D Hobbita może godnie stanąć na równi z Avatarem. Zmieniłem już ocenę - odbiór całego filmu jest totalnie inny, aż nie da się tego opisać. Rendery wyglądają o wiele lepiej, żywiej, film bardziej wciąga i obraz jest wyraźny jak ŻYLETA.
Ja powiem tak - wg mnie wszystko zależy od kina. Na Avatarze 3D byłem w 2 kinach - w Cinema City, gdzie obraz był rewelacyjny, a potem w Heliosie gdzie było niewyraźnie, ciemno i obraz skakał., Od tamtej pory unikam filmów w 3D bo nie chcę ryzykować. Na Hobbita poszedłem w 2D bo w Heliosie był wybór (2D lub 3D) i byłem bardzo zadowolony z jakości obrazu.
Ja tak na prawdę nie rozumiem po co wam te 3D,dawniej to było coś nowego wiec rozumiałem tą falę ale teraz to zwyczajnie głupi dodatek który tylko przeszkadza w oglądaniu.A do tego przez te 3D powstaje dużo filmów strasznie głupich które przyciągają tylko tym że będzie w naszą stronę leciało dużo flaków.Ja wole i polecam stary zwyczaj kanapa,piwo,coś na ząb i play dla młodych kanapa, ząb i yalp, tylko nie nawalić się tak by potem dać 10 filmowi klasy Z ;D.
zgadzam się, 3D to tanie efekciarstwo. Kiedyś w IMAX puszczali różne filmy dokumentalne, przyrodnicze robione pod 3D i to miało sens. ale w zwykłych filmach to tylko psuje odbiór. Mnie najbardziej razi sztuczność 3D. Niby w 3d obraz powinien być bardziej "realny", ale ja mam często wrażenia jakbym oglądał sfilmowaną "makietę". Czasami mam też wrażenie chamskiego wklejania obrazów tak jak to miało miejsce dawno temu (np scena lotu niezgódki w panu kleksie). Poza tym 3D psuje całą kompozycję obrazu. Widać, że operatorzy cały czas myślą w kategoriach klasycznej kompozycji 2D a efekt 3d wszystko to rozwala.
Dokładnie zgadzam się z tobą,szkoda tylko jednak że twórcy nie myślą podobnie .Pozdro
Hobbita oglądałem w 3D w Heliosie i bardzo się zawiodłem. Obraz był nieostry i ciemny, ale to akurat mogła być wina okularów, jednak najbardziej przeszkadzało mi wrażenie bardzo małej liczby klatek na sekundę. W dynamicznych scenach wyglądało to niemal jak pokaz slajdów. Przez pierwszą godzinę w ogóle nie mogłem się do tego przyzwyczaić, a po filmie głowa i oczy bolały mnie jeszcze przez kilka godzin. Z innymi filmami nie miałem takich problemów. Zdecydowanie najgorsze 3D jakie widziałem w kinie...
Te same odczucia miałam to ty. Dziwne, bo byłam na "Alicji w krainie czarów" i "Titanic" i nic takiego po seansie się nie działo.
Ja byłem w IMAX w Krakowie, i praktycznie każda scena w której coś poruszało się szybko były rozmazane, a momenty w których kamera wykonywała dynamiczne ruchy, jak np. podczas pokazywania krasnoludzkiego miasta, wszystko było jedną wielką rozmazaną plamą.
Też się zawiodłem i to nie odrobinę ale sporo. Byłem w DCF we Wrocławiu. Obraz był mdły, wyblakły, nieostry i podobny raczej do 2D.
Sam nie wiem czy problem wynika z kina, okularów czy może z filmu? W tamtym kinie byłem na trzech filmach 3D. "Przygody Tintina" też mnie rozczarowały (choć kolory były żywsze). Natomiast "Prometeusza" oglądało mi się całkiem dobrze. Dobrze mi się też oglądało "Facetów w czerni 3" w Heliosie. Ale najlepsze doświadczenia miałem w Multikinie oglądając "Opowieść Wigilijną" (lot nad dachami!) i w Cinema City oglądając "Toy Story 3". Jako, że każdy film oglądałem gdzie indziej dlatego trudno wyciągnąć obiektywne wnioski. Być może jednak kina różnią się rodzajem technologii 3D ?
Być może też wynika to jakości okularów których stan najczęściej pozostawia wiele do życzenia (zatłuszczenia, rysy itp). Wczoraj na Hobbicie wymieniłem swoje okulary (miały dwie skazy). Tyle, że to niewiele pomogło;)
Najpewniej jednak największy wpływ ma sam film. Jedyny plus takiego Hobbita był taki, że nie męczył mi oczu (i to mimo napisów). Jeżeli jednak kolejne części maja tak wyglądać to lepiej już obejrzeć w wersji 2D bo takie 3D jest do d... ;)
Sama już nie wiem co zawiniło. Na początku myślałam że to wina filmu, ale po przeczytaniu Waszych wpisów dochodzę do wniosku, że to jednak kino. Jestem tylko zła, bo wydałam 30 zł na seans który kompletnie zepsuł mi film, na który czekałam wiele lat. I szczerzę przyznam, że zazdroszczę osobom, które oglądały Hobbita bez takich rewelacji.
Mam zamiar wybrać się do kina jeszcze raz, tylko tym razem chyba nie będę ryzykować i wybiorę 2d. Nie jestem przeciwna technologii i gdyby ktoś wskazał mi kino i zapewnił, że obraz będzie w nim wyglądał tak jak powinien, to poszłabym bez zastanowienia.
Od czasu założenia tego tematu przeglądałam wiele wątków na Filmwebie i zauważyłam, że patrząc pod kątem 3d większość osób narzeka na kina Helios i IMAX, a raczej chwali Multinkino i Cinema City (spartaczony seans Hobbita odbyłam w tym ostatnim, więc niestety nie mogę się pod tym podpisać).
Ja byłem w mutlikinie na 3D i szczerze odradzam. Z ciekawości zassałem wersje DVDSCR z neta i ku mojemu zdumieniu lepiej mi się oglądało niż w kinie, a to już niedobrze. Przede wszystkim jeśli chodzi o moje doświadczenie podczas seansu - obraz ciemny, słabe nasycenie kolorów, słaba ostrość, prędkość wyświetlania klatek - prawie miejscami pokaz slajdów. Nie wiem z czego to wynikało, może po prostu miałem pecha i polazłem do sali kinowej ze spieprzonym projektorem 3D. Nie wiem. Z ciekawości sprawdzę w kinie wersje 2D, ale już chyba nie w multi tylko gdzie indziej.
Wierz mi, że widziałeś wersję z odwróconą polaryzacją. Ten film trzeba oglądać w HFR 3D 48 fps - wtedy bije nawet Avatara, nieznacznie ale jednak. Zepsułeś sobie pierwszy seans tak samo jak ja - zachęcam do ponownego pójścia do kina najlepiej innego i z wersją HFR 3D - a jeśli w domu Bilba głębia wyda ci się sztuczna to obróć okulary - doznasz szoku, a Śródziemie Cię dosłownie "wessie".
Naczytałem się opinii o 3D 48FPS, większość była negatywna i trochę się bałem, ale jednak chciałem sprawdzić to sam - zaryzykowałem. Byłem na Hobbicie 3D 48FPS w Helios Białystok Alfa. Wszystko było w porządku, nigdy nie widziałem lepszej jakości obrazu w jakimkolwiek filmie w kinie, a Avatara oglądałem. Dźwięk też rewelacyjny, dlatego przestrzegam wszystkich: to nie wina technologii, tylko kina.
Nie ryzykowałam i poszłam na kolejny seans w 2d. Muszę przyznać, że film był rewelacyjny!
To niesamowite, jak zła jakość obrazu może zniszczyć seans. Podczas mojego popsutego 3d, zamiast skupić się na fabule cały czas zastanawiałam się "czy to powinno tak wyglądać"? A teraz tak wsiąknęłam, że te trzy godziny minęły nawet nie wiem kiedy.