Naprawdę dobry dokument. Mam nadzieję, że obejrzą go wszyscy, którzy widzieli serial Murphy’ego i nie wierzą braciom.
Zawiera wiele materiałów archiwalnych oraz rozmów z osobami, które brały udział w procesie, w tym z samymi braćmi. Przedstawia dwie strony: broniącą i oskarżającą, przy czym tę drugą reprezentuje przede wszystkim prokuratorka Pamela Bozanich, która wypada bardzo źle (całe szczęście!).
Film omawia przeszłość rodziców, przemoc domową, morderstwo, proces sądowy, obecne życie Menendezów oraz zmiany społeczno-kulturowe w kontekście wykorzystywania mężczyzn.
Znając życie, ktoś pewnie przyczepi się, że dokument jest stronniczy i broni braci, ale nie interesuje mnie to. Gdyby twórcy zdecydowali się na dłuższą wersję, mogliby umieścić jeszcze więcej dowodów na ich korzyść.
Od strony technicznej, film również mi się podobał. Jest całkiem dobrze zmontowany i oddaje klimat tamtych lat. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to zdjęcia odrestaurowane sztuczną inteligencją, ponieważ wyglądają niezbyt dobrze.
Zgadzam się, chociaż uważam, że mogli pokazać więcej dowodów obrony z pierwszego procesu dla niedowiarków (zdjęcia, badania medyczne, więcej zeznań świadków obrony). Zabrakło tego i tutaj i w serialu fabularnym (chociaż chciałoby się powiedzieć bardziej z gatunku fantasy bo tak daleko ten serial był od prawdy).
Masz rację, ale po serialu Murphy'ego nie spodziewałem się zbyt wiele, więc tym bardziej zaskoczyło mnie, jak dobrze Netflix przedstawił braci.
Materiału starczyłoby na serial, ale ta kondensacja treści w 2 h robi robote. Prokuratorka chyba sama dalej nie rozumie, czemu wtedy "nie wygrała". Dokument jest stronniczy, ale po latach uproszczonej narracji, że to źli chłopcy byli, tylko taka perspektywa może być wake up callem tudzież eye openerem.
Film nie omawia żadnej "przeszłości rodziców", bo ci nie mogą w żaden sposób się bronić. Zawiera za to niekończące się manipulacje braci Menendez emocjami opinii publicznej.
Nie muszą manipulować emocjami. Wystarczą nagie zdjęcia, dokumentacja medyczna, zeznania ponad 50 osób (w tym członków rodziny), listy, liczne opinie ekspertów... Mógłbym jeszcze trochę powymieniać, ale nie sądzę, by zmieniło to twoje zdanie.
"Moje zdanie" ani Twoje, nie jest mądrzejsze od tych, którzy badali sprawę. "Nagie zdjęcia" mogli sobie robić sami. I z tego co pamiętam to były dosłownie dwa zdjęcia. Trochę słabo jak na rodziców-zboczeńców. Zresztą często przewija się wątek ich fantazji seksualnych, które przypisywali ojcu. A nawet matce, bo w serialu jest motyw o tym, jakoby matka się przed nimi rozbierała do naga. Albo badała penisa Erika, czy nie ma syfilisu... Serio? Jaka "dokumentacja medyczna"? Jakie zeznania 50 osób? Chłopie, przecież przy takich "dowodach" ci rodzice trafiliby za kraty przed każdym sądem. Nie musieliby ich zabijać. Zabili rodziców będąc już dorosłymi mężczyznami. Mając setki sposobów na wsadzenie ich za kratki z dowodami. Nie wiem co trzeba mieć nie tak z szarymi komórkami, żeby wierzyć w to, że... rodzice chcieli ich zabić pierwsi? Po co rodzice mieliby zabijać swoje dzieci? I co mieliby dalej zrobić? Jak sobie to wyobrażasz? No i weź popatrz jak oni się zachowują w sądzie - to są ofiary molestowania? Jak kłamią w żywe oczy, mataczą, udają, jak się uśmiechają tacy "w szoku". Chłopie, no weź trochę rusz głową.
""Moje zdanie" ani Twoje zdanie, nie jest mądrzejsze od tych, którzy badali sprawę" – dlatego napisałem Ci o tym, że liczni szanowani eksperci (psychologowie, psychiatrzy, specjaliści ds. znęcania się nad dziećmi) stwierdzili, że bracia mówią prawdę.
Idźmy dalej. Według Ciebie, 6- i 8-latek zrobili sobie nawzajem zdjęcia zbliżone na narządy płciowe, po czym je wywołali, włożyli do koperty i napisali na niej "6. urodziny Erika" pismem swojej matki? Make it make sense.
Jaka dokumentacja medyczna? Taka, która opisuje uszkodzenie tylnej ściany gardła u 7-letniego Erika.
Obrona powołała ponad 50 świadków – nauczycieli, trenerów, przyjaciół, członków rodziny – którzy zeznawali, że u braci można było zauważyć objawy typowe dla ofiar przemocy, takie jak: moczenie nocne w okresie dojrzewania, łysienie telogenowe w wieku 14 lat u Lyle’a, bóle brzucha i głowy, zabawa pluszakami do 17. roku życia, niewyjaśnione napady złości, częste koszmary itd.
Jeśli chcesz argumentować, że byli przekupieni, to weź pod uwagę, że bracia wydali dużo pieniędzy na prawników, więc na przekupienie świadków już im za dużo nie zostało. Poza tym, wśród świadków byli zamożni ludzie, którzy raczej nie chcieliby ryzykować składania fałszywych zeznań za kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Dalej wykazujesz się kompletnym niezrozumieniem psychiki ofiar przemocy i brakiem empatii. Nie, bracia Menendez nie mogli uciec, nie mogli oskarżyć rodziców.
Jose był bogaty i wpływowy. NIKT, poza jego sekretarką, nie powiedział o nim dobrego słowa. Według braci, groził im, że jeśli komuś powiedzą o tym, co robi, zabije ich. Nigdy nie słyszałeś o maltretowanych kobietach, które boją się uciec od oprawców i które boją się zeznawać?
Na koniec, widziałem wiele nagrań z sali sądowej i nie zauważyłem, żeby bracia mataczyli lub uśmiechali się w trakcie opowiadania o traumatycznych doświadczeniach. Wręcz przeciwnie – widziałem wiele analiz ekspertów mowy ciała, którzy twierdzili, że bracia nie kłamią.
Dobrze by jednak było, żebyś zdał sobie sprawę z tego, że swoją "empatią" oskarżasz ludzi, którzy nie mogą się bronić. Nadal nie mając żadnych dowodów na molestowanie przez nich swoich synów. Jacy znów "eksperci"? Na podstawie czego? "Oznak". A gdzie bezpośrednie dowody? I co - wszyscy oni mieli "dowody", nawet na "gwałt oralny" (co to znów za bzdura?) i inną przemoc - i nic z tym nie zrobili w tamtych latach? 50 rzekomych świadków i ekspertów? Zdjęcia mógł im robić ktoś inny niż matka. Matka wysłała mężowi nagie zdjęcia swoich dzieci na urodziny? Make it make sense. Albo zabili rodziców, bo rodzice chcieli ich zabić? Rodzice dzieci? Po co i co dalej? Może to dzieci molestowały rodziców, skoro rodzice chcieli je pozabijać? Jeszcze raz - make it make sense.
Moczenie nocne, zabawa pluszakami itd. - gdyby na tej podstawie skazywano za molestowanie, to co trzeci rodzić siedziałby w więzieniu. Dobrze też, że nie jesteś mam nadzieję prawnikiem, bo skazywałbyś ludzi za to, że "wykazują się kompletnym brakiem empatii" wobec morderców... :). Najlepsze na koniec - rzekomi eksperci i wśród nich Ty (!) "nie widzieli, żeby bracia mataczyli". A co Lyle pisał pani prokurator? Że zmyślał przez cały proces. Koniec, kropka i tyle w temacie. Nawet, jeśli ci rodzice rzeczywiście krzywdzili dzieci, muszą być na to niezbite dowody, a nie wrażenie "kompletnego niezrozumienia psychiki ofiar przemocy i braku empatii." Ty i inni ślepi obrońcy właśnie tańczysz jak uśmiechnięci i beztroscy Mendezowie wam zagrają. Zabili rodziców już jako dorośli zamiast zebrać dowody na ich przestępczą działalność? Tak. Są mordercami i starali się to zatuszować? Zbrodnia z premedytacją. Jedyne co - to nie skazywałbym nikogo na karę śmierci, a młodych, rozpieszczonych hedonizmem głupków na dożywocie. I dał im szansę na życie na wolności.
Po pierwsze, nie oskarżam Kitty i Jose na podstawie własnej empatii, lecz w oparciu o liczne zeznania. Nie uważam również, że nie można oceniać zmarłych. Co więcej, w obronie Jose i Kitty stanęła prokuratura, więc wcale nie byli bez głosu. A swoją drogą, prokuratorka Pamela Bozanich (nienawidząca braci Menendez) przyznała, że nikt nie miał nic dobrego do powiedzenia o Jose, co samo mówi za siebie.
Po drugie, jakie dowody chciałbyś zobaczyć? Nagrania z ukrytej kamery? W latach 80.? Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale w sprawach o gwałt nagrania wideo są rzadkością, nawet dzisiaj.
Po trzecie, eksperci formułowali swoje opinie na podstawie długich rozmów z braćmi. Na przykład Dr. Stuart Hart rozmawiał z Lylem przez 60 godzin. Oto kilku ekspertów i ekspertek, którzy zeznawali na korzyść Menendezów:
-Dr. Ann Burgess – ceniona badaczka i specjalistka w dziedzinie pielęgniarstwa psychiatrycznego, zajmująca się ofiarami traumy i nadużyć, współpracująca z FBI.
-Psycholożka Dr. Ann Tyler – ekspertka w zakresie przemocy wobec dzieci.
-Dr. Stuart Hart – profesor psychologii na Indiana University.
-John Conte – profesor social work na Uniwersytecie Waszyngtońskim.
Jeszcze by się ktoś znalazł, ale aż tak mi nie zależy.
Po czwarte, bracia zeznawali, że to ojciec robił im nagie zdjęcia (tylko on albo głównie on), a ich matka po prostu spakowała je do koperty. To nie była koperta pocztowa. Prawdopodobnie Kitty umieściła w niej zdjęcia i podpisała, aby wszystko z tego dnia było w jednym miejscu.
Po piąte, same objawy rzeczywiście nie musiałyby świadczyć o molestowaniu, ale w połączeniu z zeznaniami i innymi dowodami, całość nabiera sensu.
Podziwiam, że masz siłę przekonywać innych, ja już się poddałam bo to ponad siły. Najbardziej w całej sprawie braci załamuje mnie ograniczenie umysłowe ludzi, którzy są pewni, że bracia kłamią. Jest to dla mnie tak przykre, że nie potrafię już znaleźć w sobie sił do argumentowania. Bez pełnometrażowego nagrania gwałtu osoby ograniczone umysłowo nigdy nie przyznają racji ofiarom. Niby tak źle było w latach 80, a w obecnych nic w temacie ofiar przemocy seksualnej absolutnie się nie zmieniło. Podpisuję się tu jednak, żeby dać znać, że jest nas więcej. Tych przekonanych, że bracia są ofiarami. I że może coś kiedyś (za jakieś sto lat) się zmieni w myśleniu o podobnych sprawach.
Podziwiam, że masz siłę tłumaczyć komuś kto zdecydowanie twierdzi, że bracia kłamią. Ja przestałam wierzyć w to, że ludzie w końcu zaczną rozumieć, że ofiary przemocy seksualnej nie muszą mówić od razu, że nie musimy mieć dowodów w postaci nagrań pełnometrażowych gwałtu zbiorowego żeby im uwierzyć (chociaż i tak pewnie mówiłby, że twarz oprawcy na nagraniu jest niewyraźna), że jest coś takiego jak domniemanie niewinności, a w przypadku braci, oni nie poszli siedzieć wczoraj, siedza już 30 lat (!) więc chodzi tu tylko o złagodzenie wyroku ze względu na możliwość wystąpienia okoliczności łagodzących plus nie dostali rzetelnego procesu (sędzia nie dopuścił dowodow obrony). A argumentacja, że ktoś zamiast zabijać nie poszedł od razu na policję sprawia że ręce mi opadają. Zastanówcie się ludzie, jeśli teraz w 2024 roku im nie wierzycie to kto uwierzyłby im wtedy? Kiedy ludzie uważali że molestować można tylko kobiety? Przykre i przerażające jest to w jakim świecie żyjemy i będziemy żyć jeszcze długo.
A dlaczego morderca miałby nie kłamać? A ja nie podziwiam wielbicielek morderców, które pi...lą takie farmazony o "domniemaniu niewinności", skoro mordercy przyznali się do zbrodni i została ona udowodniona. Domniemanie niewinności dotyczy wyłącznie rodziców tych bandytów, bo to tak jakby oskarżać ofiary o... morderstwo na ich oprawcach. To rodziców nie możesz oskarżać bez dowodów. O tępych dzidach z Tik-Toka jest pod koniec filmu. Jest to powszechnie znany syndrom kobiecego ślepego wielbienia morderców - i sędzia, który to dostrzegł zachował się słusznie w obawie o wpływ opinii idiotek z Tik-Toka na ławę przysięgłych. Sędzia dobrze dostrzegł kobiecą słabość erotyczną do bandziorów. W dodatku tak przystojnych i bogatych jak Menendezowie
Bo już wcześniej znał to z takich samych pustych erotomanek od Mansona czy Bandy'ego. W Menendezie kochała się nawet autorka książki o tych typach, choć ta przynajmniej po jakimś czasie wydała Lyla - który się jej zwierzył, że wszystko zmyślał.
Cały czas masz tu tylko opinie "biegłych" od psychologii. I zeznania braci. Nie ma żadnych zeznań rodziców ani "biegłych" od ich strony. Bo rodziców już nikt psychiatrycznie nie zbada. Bo ja Ci odwrócę teraz sprawę. Gdyby to rodzice zabili swoje dzieci? Bojąc się, że dzieci wydadzą ich niegodziwości? I teraz przed sądem stają nie chłopaki, tylko ich ojciec i matka. Za morderstwo na dzieciach. (Którego dzieciaki się rzekomo wystraszyły w afekcie). I co? Wtedy powiedz mi jaki pretekst do morderstwa na dzieciach mieliby rodzice? Że dzieci je molestowały?!!! No weź się trochę zastanów.
To prawda, że rodzice nie mogą mówić sami za siebie, ale to nie oznacza, że ich zachowania nie da się ocenić. Zeznania braci Menendez, członków rodziny, znajomych, pracowników oraz analizy psychologów pozwalają odtworzyć, co działo się w domu. Dowody na przemoc – fizyczną, psychiczną i seksualną – można badać nawet po śmierci sprawców. Brak zeznań rodziców nie podważa relacji o traumie, której bracia doświadczyli. Współpracownicy Jose potwierdzają, że był tyranem, a zeznania terapeuty Kitty ukazują obraz mocno zaburzonej kobiety. Natomiast żaden (lub prawie żaden) specjalista nie stwierdził, że bracia kłamią.
Dalszej części twojej wypowiedzi nie rozumiem. Jak chcesz, żebym odpowiedział na tę pokręconą analogię, to napisz ją bardziej spójnie.
Sorry, ale to są brednie. Wcześniej piszesz coś o dowodach i zarzucasz "tamtym czasom", że nie znalazły dowodów na molestowanie. Potem drążysz swoje absurdy twierdząc, że znalazły. Już w 1986 roku badania DNA były stosowane w kryminalistyce. Eric twierdził, że był gwałcony mając nawet 17 lat. Wszyscy ci "świadkowie" mieli już od wielu lat możliwość udowodnienia molestowania tych chłopców. Odpowiedz nam więc na pytanie: dlaczego tego nie zrobili? Tylko dopiero po zabójstwie rodziców. I teraz zasadnicza sprawa. Kto był szumowiną? Czy ci którzy "wiedzieli" o krzywdzie dzieci i nic nie zrobili? (60. "świadków!, w tym lekarze). Co przez lata molestowania robili "świadkowie" tego wyjątkowego łajdactwa, którzy nagle ujawnili swoją empatię? No słucham.
Przytocz fragment, w którym zarzucam "tamtym czasom" brak dowodów? Gdyby faktycznie nie było dowodów, wyrok zapadłby bardzo szybko i nie trzeba by było powtarzać procesu. Jedyny zarzut, jaki mam do "tamtych czasów", to lekceważenie męskich ofiar przemocy domowej i seksualnej.
Co do świadków, uważam, że można ich bronić na kilka sposobów:
1. Społeczna akceptacja bicia dzieci – było to bardziej znormalizowane.
2. Niewiedza o skali przemocy.
3. Nierozpoznawanie/ignorowanie sygnałów – może dopiero po wyjawieniu przeszłości przez braci, wszystko zaczęło się układać w logiczną całość. W tamtym czasie świadomość dotycząca oznak wykorzystywania była niewielka.
4. Brak twardych dowodów.
5. Strach przed Jose (choć moim zdaniem to słabe wytłumaczenie, ale niektórzy je podają).
Niemniej jednak uważam, że rodzina, bliscy, nauczyciele i pracownicy zawalili. Powinni byli zareagować, dlatego nie czuję potrzeby, żeby ich bronić.
Nie, to są treści tendencyjne i ideologiczne, i już je komentowałem. Wszystkim naiwniakom polecam serię dokumentalną "Wyznania Morderców", aktualnie dostępną na Netflixie. Może Was trochę otrzeźwi jak mordercy manipulują. Na przykład odcinek "Utracona niewinność" jest dość analogiczny do Menendezów, bo dzieciak fantazjuje o tym, że babcia ściskała go za jaja. Dlatego ją zakatrupił. Musisz sobie zdać z tego sprawę, że nie można takich zeznań brać jako dowód w żadnej sprawie. I trzeba mieć duży dystans do ich zeznań, czy nawet pozornych "dowodów". Jest morderstwo - jest wyrok. Na mordercy. Nie można bronić zabójców oskarżając ich ofiary. To nie ten proces. Potem zmyślają i manipulują, żeby wcześniej wyjść - zupełnie zrozumiałe, bo liczą na Januszów i Grażynki z Tik-Toka, że im pomogą. I tyle.
Dobra, to nie ma sensu. Podałem Ci już wiele innych dowodów, poza zeznaniami Braci. Nie wiem, czy się na tym zafiksowałeś, czy po prostu nie potrafisz odeprzeć innych argumentów.
Poczytaj o tych swoich "dowodach": lista "ekspertów" rozmawia z Menendezami (tym dowodem mają być długie rozmowy?), stary zrobił dzieciom nagie zdjęcie (nawet jeśli, to jeszcze nie molestowanie a tym bardziej powód do zabójstwa), lekceważenie męskich ofiar... itd. Słyszysz to: wypuśćcie mnie z więzienia, bo mówię wam, że byłem molestowany! Czyli chcę wyjść z kicia za to, że ktoś mnie kiedyś gwałcił. Nie dlatego, że nie stwarzam już zagrożenia, że dobrze się sprawuję, można mi zaufać - tylko dlatego, że mój tata był zbokiem.To jest dopiero "zafiksowanie". Kuśfa ludzie, macie rozum w ogóle? Obejrzyj film o którym Ci napisałem - to tylko przykład jakich wiele jak mordercy próbują skracać sobie wyroki. A kwestie molestowania to norma. Nie wypuszcza się morderców z więzienia za to, że byli molestowani!
Wykazujesz się taką ignorancją, że nie widzę sensu kontynuowania tej dyskusji. Tracę tylko czas i nerwy.
Skoro ktoś wierzy, że uraz tylnej ściany gardła, podniebienia miękkiego i języczka można zdobyć od upadku z lodem, i że obrona oparta na molestowaniu w tamtych czasach miałaby sens, to świadczy to nie o logicznym rozumowaniu, a o myśleniu w stylu „nie, bo nie”. Dobrze, że podjąłeś tę dyskusję, bo ukazuje to absurd jego twierdzeń, a inni mogą się dowiedzieć o niuansach, które nie są zbyt często poruszane. Kiedyś też byłam niedowiarkiem, ale po zapoznaniu się z ogromem informacji zmieniłam zdanie.
O ja pier... :). Normalnie padłem na taką "argumentację" :). Powiedz mi w jaki to niby sposób lekarz miałby dowieść, że to są obrażenia od członka ojca, a nie od innego członka? Z odlewu? :D. Na przykład członka brata, który przyznał, że też molestował młodego. Albo w ogóle od członka? Fantazje erotyczne tych dzieciaków dotyczyły nawet matki, która miała ich macać i się przy nich rozbierać. Po czym ją zakatrupili "z litości" (to ich stwierdzenie), a nie za molestowanie. Gdzie tu jest logika tych manipulantów? A jeszcze durniejszym "argumentem" jest "opinia" o społeczeństwie, które jakoby nie dopuszczało możliwości molestowania chłopców przez ojców. I z tego powodu powinno się ich wypuścić. A przecież psychologowie alarmują: większość przestępców seksualnych była w dzieciństwie wykorzystywana - następny argument za ich wypuszczeniem? "Ogrom informacji" z kampanii na Tik Toku :). Dobre. Na całe szczęście jak na razie sędziowie nie dają się wpuszczać w maliny, żeby nowi adwokaci zrobili kariery i kasę na Menendezach. Może trochę więcej samodzielnego myślenia? Dla mnie jedynym argumentem za ich wypuszczeniem na wolność, jest ich resocjalizacja, a nie "z powodu" molestowania - nawet jeśli było. Myśl logicznie, dziewczyno.
Nieźle się ubawiłem przy tej kłótni, najbardziej podobało mi się w jaki sposób się odbyła. Z kulturą, każdy przekonywał do swoich argumentów, bez agresji i obrzucania się gównem i wyzwisk, tak mógłby wyglądać każdy konflikt to świat byłby piękniejszy :D pozdrawiam
Raczej trudno jest mówić o kulturze ze strony mordachamordasinski. Raczej to przykład kogoś, kto stara się uchodzić za „obiektywnego sędziego”, ale w rzeczywistości jego komentarze zdradzają emocjonalny ładunek. Jego sarkazm i niedorzeczne argumenty dowodzą, że to, co próbuje zbudować, to nie merytoryczna analiza, lecz emocjonalna defensywa. Zamiast rzetelnie rozważać dowody, skupia się na wyśmiewaniu, co świadczy o jego osobistych uprzedzeniach i braku umiejętności logicznego myślenia.
Ani ja, ani Ty nie jesteśmy tu od "merytorycznej analizy" dowodów. Od tego są zawodowi prawnicy, a nie społeczność internetowa, która chciałaby wydawać własne sądy i wyroki. Moje "uprzedzenia" dotyczą wyłącznie ludzkiej naiwności, manipulantów, ludzi bez wyobraźni, którym się wydaje, że są mądrzejsi i sprawiedliwsi od zawodowych sądów. Powiedz mi w jaki to niby sposób "przenalizowałaś" dowód śladów członka ojca Menendeza w gardle jego syna? No, słucham. Tylko pamiętaj, że masz to "przeanalizować".
Chłopie, tak to się podrywa facetów w gejowskich barach. Nie do mnie z czymś takim.
Ukazanie trudnych, głęboko skrywanych emocji to automatycznie manipulacja za ich pomocą?
Jedyne "emocje" jakie u nich widać, to pewność siebie, cynizm i drwina. Cóż niby chcesz "ujawnić" pod takim obrazem? Cierpienie?
Sam pisałeś o emocjonalnej manipulacji - chyba nie chodziło o manipulację "pewnością siebie, cynizmem i drwiną"?
O maj got... Dobrze, może więc zacytuję Ci definicję manipulacji emocjonalnej: "Ktoś, kto kłamie, kontroluje, wymyśla historie i nie potrafi wczuć się w innych, wydaje się idealnym kandydatem na bohatera filmu. Jednak tacy ludzie są wśród nas, są Ci bliscy, czy to środowisku pracy, czy nawet w relacjach rodzinnych i społecznych...." Całość tutaj: " https://spokojwglowie.pl/manipulacja-emocjonalna/. Być może te zdolności wzięli od swoich rodziców. Ale niczego to nie usprawiedliwia.
O maj got... a skąd najczęściej biorą się wspomniane cynizm i drwina, jak nie z cierpienia?
Nie, no pewnie. Może odkryłaś właśnie przed światem powód dla którego ludzie drwią z Żydów - z powodu cierpienia. Można już usprawiedliwić cały Holocaust i uniewinnić sprawców. To masz na myśli?
Erystykę Szopenhauera masz całkiem obcykaną, ale musisz jeszcze sporo poćwiczyć.
Nie chodzi mi o żadną "erystykę". Każdy, kto próbuje ludziom uświadomić, że mamy prawo i obowiązek - jako istoty rozumne - do logiki, wiedzy i samodzielnego myślenia - to jakiś erystyk? Nie daj się manipulować emocjami ani własnymi, ani innych. Bo zaraz mi tu wypuścisz z więzienia tysiące "molestowanych" z powodu ich "cierpienia". Litości...
mordachabmordasinski przeczytałam część z Twoich zalozen na to że bracia kłamali. Jedna z nich jest to, że powinni byli donieść na rodziców zamiast ich zabijać. Pozwól, że wyjaśnię Ci, że ofiary molestowania tak nie działają. Sama nią jestem. Nikogo oczywiście za to nie zabiłam. Byłam molestowana w dzieciństwie i zwyczajnie na długie lata wyparłam to z pamięci. Tak skutecznie, że gdy w nastoletnim życiu byłam o to zapytana, to nie wiedziałam o co chodzi i zaprzeczyłam. Do molierowskich p
mordachabmordasinski przeczytałam część z Twoich zalozen na to że bracia kłamali. Jedna z nich jest to, że powinni byli donieść na rodziców zamiast ich zabijać. Pozwól, że wyjaśnię Ci, że ofiary molestowania tak nie działają. Sama nią jestem. Nikogo oczywiście za to nie zabiłam. Byłam molestowana w dzieciństwie i zwyczajnie na długie lata wyparłam to z pamięci. Tak skutecznie, że gdy w nastoletnim życiu byłam o to zapytana, to nie wiedziałam o co chodzi i zaprzeczyłam. Do molierowskich p
Dopiero po tym wydarzeniu pamięć powracała. I nadal nikomu o tym nie mówiłam. A miałam już z 14 lat. Zwyczajnie czułam się winna i ogromnie zawstydzona. Chciałam to utaić. Być może bracia też obawiali się tego, że zgłaszając ten fakt na policję, każdy będzie wiedział i oceniał ich. A poczucie pewności siebie skrzywdzonych w ten sposób osób zawsze jest obniżone. Może też dlatego jeden z braci budował wybujałą fałszywą maskę. Kryjąca to co wewnątrz.
Szczerze współczuję, ale my nie rozmawiamy o Tobie tylko o Menendezach. Bo to, że Ty byłaś molestowana w dzieciństwie, a potem to wyparłaś - chyba nie jest dowodem, że z nimi było tak samo? Musisz tu uwzględnić osobiste doświadczenia, które wypaczają obiektywną ocenę historii o tych ludziach. Trzeba uwzględnić presję społeczności internetowej i manipulacje adwokatów. I wszystkie te czynniki pominąć w poszukiwaniu dowodów przeciwko ich rodzicom. Uwzględnić natomiast cel, jaki ich motywuje - chęć skrócenia wyroku.
Oczywiście, bo większość ludzi (o ile nie wszyscy) używa chwytów erystycznych na co dzień - przy czym mało kto ma tego świadomość. W ogóle człowiek to często istota tak bardzo nieświadoma. A samodzielnym myśleniem nie nazwałabym restrykcyjnego przestrzegania kodeksu karnego; gdzie tu samodzielne myślenie, kiedy książka ściśle określa, co dobre, a co złe.
Pewnie nie powinni dostać dezetu, ale jakiś wyrok jednak musieli dostać, bo zabili dwoje ludzi, planując zbrodnię. Czuli się zagrożeni, OK, byli krzywdzeni, OK, więc jest afekt, ale nie uważam, by powinno się ich wypuścić na tamtym procesie na wolność. Powinni dostać kilka lat i jakiś nadzór po wyjściu na wolność, bo jednak ich psychika była zwichrowana. To nie byli aniołki niesłusznie skazani, nie. Dostali zły wyrok, za duży, ale karę jakąś ponieść musieli. Swoją drogą, w serialu twórcy zapomnieli o jednym detalu: chłopaki na rozprawach byli bladzi, a nie opaleni, bo od kilku lat siedzieli już w zamknięciu.